Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2020, 23:02   #190
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
W pierwszej chwili ucieszyło to Corday, że dziewczyna miała więcej szczęścia niż rozumu, ale zaraz jej przeszło. Z opisu zachowania zarówno zgłaszającej zaginięcie, jak i Wolfa, zaginiona miała taką chcicę, że niemożliwym wydawało się, że nie uprawiała seksu. Jednak Heretyk bez problemu mógłby wyleczyć ją z każdych obrażeń ciała nawet śmiertelnych, czego nie tak dawno sama była świadkiem. Niestety na teraz nie mogła nic z tym zrobić. Zrobiła sobie kopie wyniku oględzin i zabrała ze sobą. Nie zamierzała tu czekać na wyniki badań krwi. Zabrała ubranie dziewczyny, zapakowane w worek foliowy, by technicy mogli sprawdzić czy nie ma na nim śladów, które będzie można użyć przy oskarżeniu.

Przekazała Ramseyowi nie szczególnie radosną wieść, że będzie siedział pod drzwiami i pilnował nieprzytomnej narkomanki. ale sierżant, ku jej zaskoczeniu, niewiele się tym przejął, po czym wezwała taksówkę i zabrała się z kliniki. W taksówce zastanawiała się czy dzwonić do Jacksona, ale nie był on ani krewnym, ani opiekunem prawnym zaginionej więc mogła poczekać z tym. Teraz najważniejsze było załatwienie papierów by wszystko było cacy i przejęcie panny Fox od Coopera. Teraz to już tylko domniemanej panny Fox, bo Charles słusznie wątpił w to która dziewczyna jest którą i teraz to już nawet Irya otwarcie tak o tym myślała.

***

Droga minęła Iryi szybko, bo zwyczajnie zdrzemnęła się w jej trakcie. Po wyjściu z taksówki, aż do wnętrza hotelu nie wyczuła niczego co wzbudziłoby jej podejrzliwość.
Cooper stał na środku korytarza gdy drzwi windy się otworzyły. Najwidoczniej przechadzał się w tą i z powrotem, bo żadnych atrakcji nie było w zasięgu wzroku.
- Działo się coś ciekawego? - zapytała Inspektor, gdy zbliżyła się do podwładnego. Wyciągnęła klucz do pokoju i zatrzymała się przed drzwiami, czekając na odpowiedź.
- Nie. Nic się nie działo i nikogo nie widziałem - zaprzeczył.
- Ok, to możesz się zbierać - odparła. - Masz wolne do końca doby - dodała.
Dennis popatrzył na zegarek i zmarszczył brwi.
- Dziękuję, może skorzystam - odpowiedział z uśmiechem.
- To do jutra - powiedziała Irya i weszła do pokoju.

Catherine siedziała przed włączonym telewizorem. Leciał właśnie jakiś sitcom. Dziewczyna sprawiała wrażenie bardziej zaabsorbowanej tym co się dzieje na ekranie niż było to warte.
- Znalazła ją pani? - zapytała z nadzieją w głosie.
Inspektor pokiwała głową i zamknęła za sobą drzwi.
- Na razie jest w klinice, pod opieką lekarzy - powiedziała, wchodząc w głąb apartamentu.
Przez twarz dziewczyny przeszedł cień jakby obawy.
- Jest bezpieczna? Coś jej się stało? - dopytywała.
Corday usiadła na fotelu. Widać było po niej wyraźnie, że jest zmęczona.
- Tak, policja zapewniła jej bezpieczeństwo - odparła. - Jest nieprzytomna, podejrzenie przedawkowała. Lekarze robią jej wszystkie możliwe badania, żeby ustalić czy zagraża to jej życiu - zrelacjonowała.
- Wiedziałam, że kiedyś przesadzi - skomentowała. - Kiedy będzie można ją zobaczyć? Wiadomo kiedy się wybudzi?
- Jak tylko ogarnę papierologię - wzruszyła ramionami Irya. - Jak coś zmieni się z jej stanem to będą do mnie dzwonić.
Dziewczyna pokiwała głową.
- To co ze mną? Muszę tu dalej siedzieć? - zapytała.
- A co sugerujesz? - zapytała Corday, wykazując się otwartością na propozycje.
- Mogłabym wrócić do mojego hotelu. Tutaj jest… dziwnie - Popatrzyła po ścianach. - Nie czuję się swobodnie. No chyba, że stąd jest bliżej do tej kliniki - dodała po chwili.

- Fakt, przytulnie to tu nie jest - stwierdziła sarkastycznie Inspektor, podążając wzrokiem za jej spojrzeniem. - Muszę skontaktować się z rodziną Molly Jones. Powiadomić ich o stanie dziewczyny - popatrzyła wyczekująco na pannę Fox.
- Raczej nie utrzymywała z nimi kontaktu. - Zrobiła krótka pauzę. - Przynajmniej nic o tym nie wiem. Jest ku temu jakiś powód? - Wyglądała na lekko zaniepokojoną.
- Opowiedz mi jak to się stało, że dostała robotę twojego sobowtóra? - zainteresowała się Irya. - Jakson się do ciebie odzywał? - przypomniało jej się, że jeszcze oto miała zapytać.
- To był pomysł rodziny, która uznała, że konieczne są pewne środki bezpieczeństwa. Według mnie były one zbędne, ale to nie moja decyzja ani pieniądze - wzruszyła ramionami. - Jacksonowi powiedziałam, że jestem na zakupach. Był trochę zły, ale w końcu się odczepił.
W sumie to Inspektor nie miała powodów do informowania wojskowego, bo nie był on nikim z rodziny, a i też umywał od sprawy ręce jeśli chodziło o oficjalne stanowisko.
- Pogadam z nim jak ogarnę papiery w biurze - stwierdziła Irya. - Proponuję, że pojedziesz tam ze mną, a jak się uporam z tym co mnie tam czeka to razem pojedziemy do Molly. Co ty na to? - zaproponowała.
- OK - ucieszyła się i poderwała do zbierania swoich rzeczy.

***

Taksówką dotarły na posterunek. W pierwszej kolejności zeszły do piwnicy do techników, żeby Inspektor przekazała materiał dowodowy w ich ręce. Poinstruowała ich by zabezpieczyli materiał, który będzie mógł później być wykorzystywany do porównania z DNA potencjalnych podejrzanych. Poinformowała ich też, że wkrótce dostaną z kliniki materiał z który ma być traktowany standardową procedurą jak u ofiary gwałtu. Następnie, z towarzyszącą jej panną Fox, przeszły do biura śledczego. Sinclaira nie było u siebie. Zapytany jeden z funkcjonariuszy nocnej zmiany odpowiedział, że jeszcze prowadzi przesłuchanie.
Irya posadziła Catherine przy swoim zawalonym teczkami biurku, na którym nadal stał piękny bukiet kwiatów, a sama zajęła miejsce przy pustym biurku i zabrała się za tworzenie "zaległego" raportu.
Dziewczyna przejawiała znudzenie i zmęczenie, ale dzielnie to znosiła. Gdy Corday już kończyła, w drzwiach pojawił się Sinclair. Komendant zatrzymał się przy biurku i wbił w nią wzrok.
- Do mnie - powiedział w typowy dla siebie sposób i ruszył do swojego gabinetu.
Irya dokończyła swój raport i wsadziła go do teczki, którą wzięła pod pachę i nieśpiesznie poszła do Sinclaira.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline