Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2020, 23:13   #296
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Faktycznie strącenie satelity było niczym pukanie do drzwi, oznajmujące przyjście nieproszonych gości. Chociaż nie... w końcu w tym wypadku goście mieli imienne zaproszenie. Laurienn chwilę zapatrzyła się na Mandalora. Nie dziwiło jej to co widziała. Miała już do czynienia z takim zjawiskiem gdy infiltrowała szeregi Czerwonego Kryata. Oznaczało to osobę, której wyeliminowanie burzyło misternie układany dom z kart.

- Mandalorze, proszę uważać na siebie - powiedziała Hayes. - Jak już mówiłam, ja zostanę tu. Będę się kontaktować, gdybym dostrzegła znaczące zmiany.
Mężczyzna odwrócił się w jej kierunku i przez dłuższą chwilę na nią patrzył.
- Jeśli na którymś z naszych punktów będzie blisko przełamania, wyślij tam nasze żelazne bestie. Moi oficerowie będą wiedzieć co robić. - Po tym nieco tajemniczym stwierdzeniu odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia, na oczekujący na niego śmigacz.
- Tak też zrobię - skinęła głową Jedi i wróciła spojrzeniem na hologramy. Mandalore opuścił pomieszczenie.

Pozostałym na stanowiskach czas mijał praktycznie w ciszy, co nie znaczy, że było spokojnie. Oczekiwanie przed bitwą zawsze bywało bardziej stresujące niż sama walka i tak też było w tym momencie. Sztabowcy Mandalorian nerwowo stukali palcami, sprawdzali po kilkanaście razy te same tabelki i zerkali co chwilę na terminale w oczekiwaniu na informacje o nadciągającej flocie.

Hayes znalazła dla siebie miejsce przy jednym ze stanowisk, skąd miała dobry widok na hologram. Kątem oka przypatrywała się danym wyświetlanym na ekranie i w lekkiej oznace zdenerwowania przygryzała wargę. Znała Kyata najlepiej spośród żyjących przeciwników tej organizacji. Wiedziała więc czemu jest konieczne, żeby już teraz zakończyć ich poczynania. Mógł to być ostatni moment na to, bo później urośliby zbyt potężni. A mieli ku temu predyspozycje. Republika była ogromna, miała wielkie zasoby, ale niestety w swym rozmiarze cierpiała z powodu stagnacji, niechęci do zmian i braku w senacie osób gotowych przeprowadzić gruntowne zmiany, czy podjąć niepopularne, ale tak bardzo potrzebne decyzje. Co innego Czerwoni. Zaczynali jako banda opryszków, narzucający pomniejszym układom swoje usługi "ochrony". Ich zasięg niepostrzeżenie, pod nosem Republiki, rozrósł się na kilkadziesiąt układów, które miały nawet faktyczne benifity z tego. Przestępczość zorganizowana była więc kluczem do sukcesu Kryata, w przeciwieństwie do zbiurokratyzowanej i odrętwiałej w stagnacji Republiki. Dlatego tak ważne było dla powodzenia tej misji, żeby obejść biurokrację i zorganizować to wszystko co dziś miało miejsce.

Nie było natomiast niczego dziwnego, że Kryat złapał ich przynętę. Byli organizacją przestępczą, ale wciąż na dorobku. Jeśli nie chcieli stracić twarzy to musieli zrobić odwet za atak na Shuriga. Dane jakie przed tym wydarzeniem przekazała Laurienn ewidentnie doprowadziły Mandalorian do zwycięstwa.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=aJ5IzGBnWAc[/media]
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline