Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2021, 19:48   #224
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Corday wchodząc do biura zauważyła, że atmosfera jest ożywiona.
- Komendant panią prosi do swojego biura - zaczepiła ją Lewis gdy tylko zarejestrowała jej obecność.
- Dzięki, już idę do niego - odparła Inspektor i rzuciła tylko swój płaszcz na fotel przy biurku. Nawet ucieszyła się, bo dzięki temu dzień zapowiadał się ciekawie. Przez myśl przeszło jej, że może kolejny polityk został znaleziony martwy w obskurnym hotelu, a może ludzie Crimeshield się znowu podłożyli z towarem, albo była strzelanina przy pojmaniu Andersona. Nie mogła się doczekać, żeby dowiedzieć o co chodzi.

Zapukała do drzwi i weszła bez zaproszenia.
- Co się dzieje? - zapytała.
- Wolf nie żyje - poinformował ją Sinclair, gdy tylko minęła próg.
W pierwszej chwili Irya zrobiła minę pełną złości, ale zaraz przypomniała sobie, że przecież wszystko wyciągnęła z gościa poprzedniego dnia, a i tak oficjalnie nie chciał współpracować. Uspokoiła się, choć dalej była trochę zawiedziona.
- Jak zginął? - zapytała już zupełnie bez przejęcia.
- Policjant dyżurny aresztu musiał go zastrzelić. Yamada przyszedł na posterunek w czasie trzeciej zmiany, a Wolf wyszarpnął mu broń z kabury gdy ten zbliżył się za bardzo do krat. Wymierzył w niego broń, a gdy oficer interweniował, to skierował lufę w jego kierunku i oddał dwa strzały. Na szczęście nie trafił. Mamy z naszej strony przynajmniej dwa pogwałcenia procedur - dokończył umieszczając wisienkę na torcie. - Wszystko jest na nagraniu.
Usta Iryi wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu. to było tak żałosne, że aż śmieszne.
- Wydaje mi się czy na tym posterunku są tylko trzy kompetentne osoby? - rzuciła retoryczne pytanie. - Jakim cudem Yamada znalazł się w areszcie, na przeciw Wolfa, który składał przeciw niemu zeznania? - tym razem zadała pytanie oczekując odpowiedzi.
- Strażnik na recepcji oraz ten w areszcie twierdzą, że robił dobre wrażenie i był przekonujący. Nie sądzili, że do czegoś takiego dojdzie. W końcu mamy monitoring - w głosie dało się wyczuć szyderstwo.
- Oczywiście że był przekonujący… - sarknęła Corday. Skrzyżowała ręce przed sobą i wbiła spojrzenie w sufit. Roześmiała się gorzko. Nie żeby było jej szkoda Wolfa, bo akurat jemu się należało za te biedne dziewczyny, ale wkurwiało ją, że Yamada tak się panoszy.
- To co, dyscyplinarki dla tych dwóch kretynów? - zapytała.
- Nie - Sinclair machnął ręką. - To dobrzy gliniarze. Wstawię się za nimi. Szkoda, że przy okazji Yamada nie dostał kulki - w głosie można było wyczuć autentyczny zawód.
- Idę do monitoringu - oznajmiła i skierowała się do wyjścia.

***

Nagranie pokazywało dosyć wyraźnie Yamadę idącego po schodach do drzwi wejściowych budynku. Na kolejnym ujęciu podszedł do oficera dyżurki, który ruchem ręki skierował go na schody prowadzące do piwnicy. Trzecie nagranie złapało azjatę na schodach. Podszedł do biurka policjanta trzeciej zmiany aresztu. Ten, w odpowiedzi na zaledwie kilka zdań, skinął powoli na znak zgody, a potem w kierunku zajętej przez aresztanta celi. Ostatnia kamera łapała front celi Wolfa. Yamada zerknął w kierunku obiektywu i stanął krok przed kratami. Na jego słowa Wolf zbliżył się do niego na podobną odległość. Azjata ruszył do przodu i złapał dłońmi pręty na szerokości ramion. Poły jego niezapiętej marynarki się rozsunęły. Wypowiedział jedno zdanie, na które Wolf doskoczył do niego i jednym ruchem wyszarpnął broń z kabury pod pachą. Dla Corday nie był na tyle szybki, aby ona na miejscu azjaty nie zdążyłaby odskoczyć. Broń w kaburze musiała być ewidentnie nieprzypięta. Wolf wymierzył broń w Yamadę. Strażnik widząc co się dzieje ruszył w ich kierunku i kierując broń w agresora zaczął krzyczeć polecenia. Te akurat były podręcznikowe i Irya praktycznie je słyszała mimo braku fonii. Yamada stojąc z rękami podniesionymi do góry poruszył ustami. Wolf odwrócił się w kierunku funkcjonariusza i wystrzelił dwa razy. Mundurowy w odpowiedzi przyklęknął na jedno kolano, a w lufie jego broni pojawił się język ognia. Wolf upadł na podłogę. Na jego piersi zaczęła powiększać się ciemna plama. Strażnik otworzył celę i sprawdził puls na jego szyi. Popatrzył na azjatę i pokręcił głową. Wrócił do swojego biurka i podniósł słuchawkę. Yamada przez kilka sekund spoglądał na ciało i ruszył w tym samym kierunku. Zapytał o coś oficera, na co ten skinął w odpowiedzi i skierował się do wyjścia.

Schemat działania bardzo przypominał Corday to co zaprezentował Charles, kiedy dostał się do jej poprzedniego mieszkania. Podobnie oddziaływał na osoby mijane po drodze, które bez oporu dawały mu to co chciał. Tyle, że Morgan bardzo ładnie zatarł po sobie ślady i gdyby się nie przyznał to nadal mogłaby mieć wątpliwości czy to aby on. Teraz zastanawiało ją tylko czy Yamada był tak głupi czy po prostu aż tak bardzo czuł się bezkarny.
- Zrób mi kopie tych nagrań i dostarcz na moje biurko - nakazała policjantowi, który akurat miał dyżur przy monitorach.

Wyszła z pomieszczenia i udała się po kawę. Na miejscu podstawiła swój kubek i włączyła maszynę. Cały czas myślała o tym co widziała i ostatecznie doszła do wniosku, że Heretyk zwyczajnie nie spodziewa się, że trafił na policjantkę, która wie kim on jest i do czego jest zdolny. Charles też się tego nie spodziewał, gdy przy ich pierwszym spotkaniu chętnie szastał swoją aurą chłodu na lewo i prawo. Posiadanie własne prywatnego Heretyka miało swoje plusy.

Z kubkiem aromatycznej kawy wróciła do biura, kierując się prosto do gabinetu Komendanta.
- Jak na mój gust to wygląda podobnie jak z tamtym Heretykiem co mi wparował do mieszkania. Minus uszkodzone kamery - powiedziała jak tylko weszła, tym razem nawet bez pukania.
- To znaczy? - na twarzy Sinclaira pojawił się brak zrozumienia. - Co ma wspólnego świr włamujący się do czyjegoś mieszkania, a zdesperowany aresztant?
- No tak, nie widział pan tamtych nagrań, a świr nie był sam - poprawiła go. - Chodzi o schemat. Podobnie jak tam, tak i tu gość bez problemów przechodzi przez punkty, które powinny zadbać o to, żeby ten człowiek nie miał dostępu do swojego celu. Ciekawi mnie tylko czy Cleaner z krematorium wyczuje mroczną harmonię na Wolfie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline