Widok ranionego mechanika był straszny. Prawie współodczuła ból w piersi. Przeszedł ją zimny dreszcz. Nie było szans na uratowanie z takich obrażeń w tak obskurnym miejscu. Musiała się skupić na tym co teraz było najważniejsze.
Nie pozwolić na uszkodzenie ich statku, do czego dojdzie jeśli zaraz czegoś nie zrobi i płomień rozprzestrzeni się albo wywoła kolejne eksplozje.
Zdążyła zauważyć, że nie było żadnych automatycznych systemów gaśniczych. Przeszło jej przez myśl, że w stoczni corelliańskiej za takie niedopatrzenie ktoś by poszedł wisieć za jaja.
Niestety nie znalazła żadnej alternatywy, poza jednym. Rozhermetyzowanie hangaru.
"Johnny, uszczelnij statek!" - wysłała polecenie do droida, by zamknął śluzę Kici, która była pozostawiona uchylona, by Lyn mogła się niepostrzeżenie wymknąć. J5 nawet jeśli jeszcze nie ukończył rebootu, to przynajmniej mógł manualnie zamknąć drzwi.
Po tym, wydłużając złącze, by nie tracić czasu na pobór danych, wyciągnęła się cała tak, by ręką sięgnąć w guzik wyłączania bariery utrzymującej atmosferę przy otwartych wrotach.
Lyn pięścią uderzyła w duży czerwony przycisk, by wyłączyć emitery pola.