Zarówno cieszyła się, że miecz nie ulega trawieniu przez kwas, jak i czuła odrazę do swojego zmienionego oręża. Na wszelki wypadek trzymała ostrze w bezpiecznej odległości od swojego rynsztunku i ciała.
- No nie, to naprawdę demoniczne sprawki skoro krasnolud lata - zaśmiała się gdy Hargar uniósł się w powietrze, po czym zdjął plecak z wysokości. Znając jego zawartość, przyda im się jeśli przyjdzie gubić się im w tych korytarzach.
- To idziemy dalej? - zapytała Riva, stając na czele pochodu.