Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2021, 20:28   #48
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Właśnie na coś takiego liczyła. Oczywiście gdyby była osobą decyzyjną to na pewno nie wysłałaby jednego z najlepszych łapiduchów na tyły, tylko zostawiła na szpicy do łatania rannych w ilości hurtowej. Ale nie była ani decyzyjna ani nie zamierzała wypowiadać swojego zdania na głos. Trzeba było w pierwszej kolejności dbać o własną skórę, a dla jej dobrostanu lepiej było dołączyć do gońców i poruszać się po w miarę już rozpoznanym terenie.

Teoria mówiła, że ma mniejsze szanse teraz na śmierć. Bo przecież cały czas liczyła, że dożyje czasów kiedy dostrzeżony zostanie jej talent i przeniosą ją na stałe poza strefę wojny. Marzyła żeby zagrzać kiedyś stołek w pachnącym środkami czyszczącymi, czystym jak łza gabinecie, gdzie będzie kroić ludzi bez świstu kul nad głową i kryciem głowy przed szrapnelami.

- Uważaj - Janeway w ostatniej chwili złapał Elle. Gdyby nie on, zamyślona sanitariuszka, która potknęła się o korzeń, wyrżnęłaby jak długa w błoto.
Minzi zmełła przekleństwo i puściła rękę podwładnego gdy tylko odzyskała równowagę. Była zmęczona marszem i lepiej by było gdyby teraz nikt nie zrobił sobie krzywdy. Mogłoby to skończyć się... niefortunnie.

Po dotarciu do okopów można było wreszcie się rozluźnić. Głównie dlatego, że komisarz Léandre odeszła zająć się swoimi komisarskimi tematami i nie patrzyła na ręce tak jak, według Elli, to miało miejsce w trakcie drogi. Muzyka biegnąca z radyjka była nawet przyjemna. Miła odmiana od dźwięków ryków orkoidów, wybuchów i krzyków szytych na żywca rannych.

- Muszę się zdrzemnąć... - westchnęła sanitariuszka, pocierając skronie.
- Odpoczniesz po śmierci - żartobliwie odparł na to Dorian, szturchając ją łokciem w bark.
Prychnęła i spojrzała na niego zeźlona.
- Aktualnie zazdroszczę poległym - podłapała jego temat, w pesymistycznym tonie.
- Oho, zdecydowanie jesteś przepracowana - sięgnął do plecaka i wyciągnął żelazną rację bezcennej czekolady.

Widząc ją, oczy Elli zaświeciły się z nową iskrą życia.
- Dam ci... - zabrał rękę kiedy ta chciała pochwycić ją w dłoń. - Ale w zamian koniec z gadaniem o śmierci. Dość jej dziś widzieliśmy - miał dobroduszny ton głosu.
- Umowa stoi - rzuciła od niechcenia i dostała to co chciała. Ugryzła drobny kawałek i nieśpiesznie go przeżuła, by w pełni cieszyć się smakiem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline