"Kundle" o których wspominał Millorn, były zjawiskiem nie obcym slasherce. Dorastając słyszała, a to szeptem wymieniane opowieści, albo jawnie opowiadane ciemną nocą historie dla wystraszenia dzieciarni. O zmienionych i o splugawionych potomkach.
Z jednej strony miała więc pewnego rodzaju lęk, zaszczepiony za młodu przez te głupkowate przypowieści, a z drugiej odrobinę współczucia, bo to byli potomkowie takich jak ona, którzy walczyli przeciw mrocznym siłom i mimo to ulegli splugawieniu.
No chyba, że jawnie zawierali konszachty z demonami. Wtedy mieli to na co sobie zasłużyli.
Widząc obce sylwetki, Riva od razu wymierzyła w jedną z nich z kuszy. Wymierzyła, ale nie strzeliła. Jeszcze.
Więc jak raz zgadzała się z Millornem i najchętniej by puściła bełt między oczy temu plugastwu.
Skrzywiła się gdy Higashi stwierdziła, że dogada się z wynaturzeniami.
- Jak dla mnie możesz próbować - odpowiedziała kobiecie. - W razie czego będę ciebie osłaniać, jedynie nie stawaj na linii strzału... - dodała, ale to mogłoby być problematyczne z uwagi na brak zmysły wzroku u Yoshiko.