Biblioteki nigdy nie były miejscem, które jakoś szczególnie interesowałyby Lyn kiedykolwiek, a nawet jeśli musiała jakąś odwiedzać w związku z nauką, to te do których zaglądała, były lata świetlne lepszym stanie niż ta tu, publiczne. Może to pogoda, a może obdrapana fasada budynku sprawiały, że wyglądało to wszystko tak ponuro.
Karabin miała złożony, ale i tak trochę uwierał ją w bok.
" Dzięki za info, będziemy uważać " odpowiedziała na szyfrowanym kanale swojemu droidowi.
Zawiesiła chwilę dłużej spojrzenie na zielonkawym pomniku bezgłowego rycerza Jedi. Nigdy nie przepadała za tymi co rzucają te swoje czary. Za bardzo się panoszyli i gdzie się pojawiali, tam jakieś krzywe akcje powstawały. Kto wie czy wojny nie powstają bo ci wrażliwcy na tak zwaną Moc, je wywoływali. Powinni ich wszystkich zamknąć i nie byłoby problemu.
Przemyślenia przerwał jej widok automatu do napojów. Od razu skupiła się na robocie, porzucając rozważania polityczno-spiskowe.
Podchodząc do gmachu biblioteki, miała nadzieję, że Lyda popisze się swoją gadką i dobrze zbajeruje Smoggersów.
- Pfff, powinnyśmy się obrazić za zwyzywanie od Służb Porządkowych - odezwała się do typa który ich tak ciepło przywitał. - Mamy deala dla was. Obejmuje on sprzedaż pewnego towaru do wciągania nosem - akurat wspominając o tym miała na myśli znalezione przez nią skrzynie z mocno chrzczonymi prochami.
Spojrzała na Lydę kątem oka, licząc że ta załapie jej blef i pociągnie go dalej, tak żeby gangusy wpuścili je do środka.