Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2022, 14:18   #34
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Chris przechodząc przez portal czuł przenikający chłód, który przeszywał go aż do szpiku kości. Odruchowo cofał twarz, aby opóźnić jej styk z, falującą jak woda srebrzystą powierzchnią. Dopiero gdy poczuł, że w ręce i nodze, które przeszły na drugą stronę nie odczuwa tego dyskomfortu ruszył naprzód. Tak jak miał nadzieję znalazł się po drugiej stronie muru.Tutaj portal wyglądał identycznie. Jedną rzeczą jaką zarejestrował było to, że portal jakoś załamywał rzeczywistość i jego grubość była znikoma w porównaniu do grubości ściany.

Gdy okazało się, że jest cały ruszył w pogoń za oddalającym się wrogiem.

Kapitan huzarów uciekał bardzo szybko. September nie zdołałaby go dogonić. Tym bardziej imponujące były dla niej zdolności ich oddziałowego snajpera, który utrzymywał do niego stały dystans. Cel był dobra kilkadziesiąt metrów od niej, a gęsta roślinność poszycia nie pomagała.
Wybrała moment i przytrzymała spust.
Seria zgodnie z planem poszła dołem, po nogach. Shania spodziewała się lepszego efektu, ale huzar zachwiał się i zaczął utykać.

Morris wziął przykład ze snajpera i również przeszedł przez portal, podniósł broń do oka, wymierzył i puścił krótką serię.
- Kurwa - zaklął widząc efekt i opuszczając karabin. - Zabezpieczyć obóz i zająć się McBride! Ja dopilnuję, żeby jego brat nie skończył gorzej niż on.

***

McBride biegł sprintem, pochylony i liczyło się dla niego w tej chwili jedynie to by dopaść Kapitana huzarów. Z każdym susem zaciskał mocniej dłoń na rękojeści miecza. Musiał ścigać go dobre kilkadziesiąt metrów. Dzięki swoim umiejętnościom biegł za kapitanem niezauważony. Ciężki oddech i przedzieranie się przez gęstwinę uciekiniera uniemożliwiało mu wychwycenie pościgu. Chris z łatwością zaszedł go z prawej strony, a kiedy dogonił Heretyka, zamachnął się mieczem, celując w nogę na którą utykał.

Ostrze pokonało pancerz i zagłębiło się w łydkę tuż pod kolanem. Noga odmówiła posłuszeństwa i huzar, poleciał do przodu. Szybko jednak podniósł się i przykląkł sprawdzając co się stało. Płynnym ruchem ściągnął hełm, rzucił go na ziemię. Widząc miecz w rękach napastnika, sam dobył długiego bagnetu. Mimo mocno krwawiącej, sprawnej nogi, powoli podniósł się przyjmując pozycję obronną.


Christopher poprawił chwyt na rękojeści miecza. Jego klinga była dłuższa, więc miał przewagę nad heretykiem, ale mimo to zachowywał ostrożność. Skoro jego oponent potrafił tworzyć portale przenikające przez ściany musiał być czujny na chwyty poniżej pasa. McBride zaatakował Kapitana mieczem, gdy tylko dostrzegł ku temu okazję, za cel biorąc sobie jego kończyny.

Skoczył i ciął. Kapitan próbował zejść z linii ciosu i zbić go, ale noga ugięła się pod nim i stracił równowagę. Christopher nie zdążył zareagować, a pamięć mięśniowa wzięła górę nad planami pojmania wroga. Ostrze przebiło pancerz na jego piersi i uszkodziło żebra. Huzar popatrzył na Punishera z niedowierzaniem, splunął krwią osunął się na ziemię z krótkim urywanym oddechem. Żył, ale mocno krwawił.

Snajper usłyszał coś za plecami. Odwrócił się, ale okazało się, że to wsparcie w postaci sierżanta Morrisa.
- Dobra robota - ten wycedził powoli patrząc na ciało z nieukrywanym zdumieniem. - Cholera, zaskakujecie mnie na każdym kroku. - Pokręcił głową. - Wracajmy do bazy.

- Dobić go czy liczymy, że na coś się przyda i szarpiemy się z nim w drogę powrotną? - zapytał Chris.

- Hmm - zamyślił się Morris. - Dobijanie umierających nie jest w moim stylu, ale z drugiej strony wolałbym być pewny, że zdechnie, a czekać na to tutaj nie mam zamiaru. - Twoja decyzja.

- Ok - odparł na to McBride i zaraz wziął od góry szeroki zamach mieczem. Ciął ostrzem prosto w szyję Heretyka, bo dla niego jedyną pewnością, że był martwy w tej sytuacji, było odcięcie mu głowy. Nie było w tym nawet cienia zawahania.

- No i po sprawie - rzucił sierżant z pewną dozą ulgi. - Wracajmy do reszty.

- Jeszcze go przeszukam - odparł Chris, tonem dającym do zrozumienia, żeby sierżant już ruszał, bo go dogoni, gdy skończy. Pobieżne przeszukanie skutkowało znalezieniem tylko minimalnego ekwipunku w postaci dodatkowych magazynków, kilku granatów i przedmiotów jakich odpowiedniki były już w posiadaniu Marines. Coś tknęło snajpera aby sięgnąć do wewnętrznej części napierśnika. Znalazł tam papiery identyfikacyjne należące do kapitana. Nie miała pojęcia czy nie są sfałszowane, ale stało w nich, że zmarły to Otto Werner w stopniu Aide-de-camp.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline