Lyn skinęła głową Rot. Tak musieli się zwijać, bo policja, szczególnie w dzielnicy tak parszywej jak ta, nie będzie się pytać po której stronie są i co tu się wydarzyło. Będą prewencyjnie strzelać by zabić każdego kto wychyli głowę. Niebieskowłosa prowadziła więc wszystkich na platformę lądowiska, zgodnie ze wskazówkami jakie podesłał jej Johnny. W tym czasie mały droid zakończył proces kasowania nagrań na których widniały sylwetki Hakerki, pani Kapitan, Edge'a oraz Emreia targającego ze sobą Horusa, a następnie wydostał się z pomieszczenia kontrolnego. Miał w sobie skopiowane dane i kierował się tam gdzie pozostali.
- Proszę o zezwolenie na wejście na pokład - zakomunikował J5 do Allcaxa, gdy pojawił się na lądowisku jako pierwszy. Automatyczne wieżyczki nie rozstrzelały Żyrandola więc zbliżył się do Kuratora, a po otwarciu trapu, wleciał do środka.
Wreszcie po kilku chwilach wyczekiwania w napięciu na pozostałych, na lądowisku pojawiły się znajome sylwetki. Lyda miała przewieszoną przez ramię wielką torbę, Emrei praktycznie niósł jakiegoś faceta - Edge mógł się domyślać, że był to pilot-lovelas poszukiwanej przez nich Grace. Natomiast Lyn osłaniała ich ucieczkę z karabinu.
- Miło, że na nas poczekałeś - odezwała się Hakerka gdy tylko wpadli na pokład Kuratora. Johnny na widok swojej właścicielki ucieszył się i aż zawirował niczym discoball. W przeciwieństwie do niego, Lyn była wciąż w ponurym nastroju, choć przynajmniej teraz działała w pełnym skupieniu. - J5 podłącz się, monitoruj komunikację policji - powiedziała. W razie czego mogli próbować zakłócać ich kanały albo wykorzystywać by wiedzieć jak się poruszają i którędy ich ominąć. Zdecydowanie nie chciała mieć konieczności wchodzenia w konflikt ze stróżami prawa.