Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2022, 14:15   #73
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Cortez po zakończeniu wizyty w lazarecie odwiedził pozostałych Marines w ich namiocie. Dokonał oględzin każdego z nich i podjął decyzje.
- Nie jestem w stanie pomóc każdemu, bo muszę zachować siły na wizytę w ruinach, ale postaram się zrobić ile mogę - poinformował mistyk. Zamknął oczy i skoncentrował się. Po chwili McBride i Morris poczuli ciepło rozlewające się po ich ciałach. Wrażenie czaru Sztuki zaklepiającego momentalnie rany było czymś nie do opisania, ale Chris poczuł zawód. Jego ręka wcale nie była w dużo lepszym stanie niż poprzednio.

McBride skrzywił się po próbie poruszenia ręką, gdy poczuł ten sam ból co był zanim Mistyk zaczął odprawiać nad nim swoje modły.
- Także ten... To jakoś ma zadziałać z opóźnieniem ? - zapytał Corteza z nadzieją, że nie oznacza to dla niego wypadu w teren z zabandażowaną ręką. Nie żeby się nie dało, ale liczył, że Braciszkowie się wykażą swoimi mistycznymi zdolnościami.

W tym momencie do środka weszła Ariel, pewnym sprawnym krokiem uśmiechając się szeroko. Była niemal zdrowa.
- Mistyk widzę dobrze się spisał, albo Scott miał dostawę czarnorynkowych prochów - Morris otaksował ją spojrzeniem.
Christopher zmarszczył brwi widząc Doe na nogach i to w całkiem używalnym stanie. Jak na medyka.
- Stary - w ten dość spoufalający się sposób zwrócił się do Mistyka. - Obraziłem, cię czymś lata temu, że się w ogóle nie starasz z tymi egzorcyzmami?
- McBride - Mistyk wpatrywał się chwilę w twarz zanim go rozpoznał. - Żyjesz i z tego co widzę masz się dobrze. Z czym masz problem?
- Zdecydowanie nie zgodziłbym się z twierdzeniem że mam się dobrze - sarknął. - A co gorsze przez to że mi wyleczyłeś wszystkie inne rany niż ręką to mnie teraz zamiast zostawić na chorobowym w bazie, to będą z wami szarpać na misję. No weź się postaraj bardziej.
- Nie zawsze powód leży po stronie osoby używającej mocy światła - uśmiechnął się. - Ale z tego co widzę to rany potencjalnie zagrażające życiu dobrze się zasklepiły.
- Zaraz, rękę uszkodziłeś gdy walczyłeś wręcz z tym paskudnym potworem Legionu, to może to jakaś mrocznoharmonijna rana odporna na leczenie za pomocą sztuki - zasugerowała Anna, spoglądając to na Chrisa to na Corteza, z nadzieją że się dogadają.

Christopher najpierw spojrzał na Annę i pokiwał głową, a później na powrót spojrzał na znajomego Mistyka.
- Czy ty właśnie mówisz, że to moja wina, że twoje egzorcyzmy nie działają? - przekrzywił głowę.
- Ty nawet porządnej rany nie umiesz dostać, McBride - westchnęła Shania. - Nic dziwnego, że tu trafiłeś.
- Ja jak ja, ale to wy będziecie mieli wsparcie snajpera bez jednej ręki - McBride wzruszył ramionami. - Ktoś może zginąć, a jak sama zauważyłaś, ja raczej się wywinę znowu od śmieci.
- Nie znam się aż tak na tym i nie widzę żebyś był kaleką, ale na misji wolę mieć całego snajpera, a nie pół - Morris wtrącił się w dyskusję. - Wylecz mu ją. - powiedział do Mistyka jakby to był podkomendny Scotta.

Cortez był trochę zaskoczony takim potraktowaniem, ale jego twarz szybko złagodniała. Bardziej wynikało to z samokontroli niż sposobu bycia “braciszka”. Wypuścił powietrze jakby reagował na fanaberię dziecka i objął dłońmi rękę snajpera. McBride znowu poczuł uzdrowicielski efekt. Po wszystkim wykonał ręką kilka gwałtownych ruchów, przy których nie wyczuł żadnego bólu.

- No i widzisz, trzeba było tak od razu - ucieszył się Chris, który jeszcze dokładnie wymacał ranną do tej chwili rękę. Był bardzo zadowolony z efektów. - Sam docenisz ten swój gest dobrej woli - trochę ironii wdało się mu w tą wypowiedź, którą skierował wprost do Corteza. Następnie snajper wstał i wychodząc poklepał mistyka po ramieniu.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline