Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2022, 20:55   #150
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Ostatni dzień lotu spędzony został na relaksie w stylu jaki najbardziej odpowiadał Lyn. Było to poniekąd nowością dla niej, bo na takie beztroskie zachowanie, z litrami alkoholi i uciechami ciała, pozwalała sobie tylko w czasie prywatnym, a nie gdy pracowała. Choć po prawdzie już od paru dni nie czuła się jak na zleceniu tylko prawdziwej przygodzie. Czegoś takiego najbardziej jej brakowało. Nie robiła tego dla kredytów, a właśnie dla dobrej zabawy i dreszczu emocji.

Gorzej było natomiast kolejnego dnia. Z zasady nie piła ani nie brała żadnych innych używek w trakcie "roboty", właśnie dlatego, żeby nie czuć się tak jak się czuła w tej chwili. Głowa ją bolała, a zmysły były przewrażliwione, przez co nie mogła się na niczym skupić. Nałykała się jakiś prochów na ból głowy jakie dała jej Lyda, z wielką nadzieją że jeśli nie pomogą, to chociaż nie okażą się trefne albo, co gorsze, nie tym czym miały być...

Niestety kac dotyczył również kapitan, która okazała się wcale nie być aż tak wprawiona w pijaństwie jak sprawiała ku temu wrażenie. Co natomiast prawie skończyło się dla Lyn twardym lądowaniem na ścianie.
Gdyby nie Emrei. Droid sprawnie, a nawet dość delikatnie, zdołał pochwycić ją i uchronić przed uderzeniem.

-Istoto Lyn, masz jeszcze 0.4 promila etanolu w krwi.

Lyn odetchnęła, ale zaraz zauważyła, że droid trzyma ją nad podłogą, co nie było trudne przy ich znaczących różnicach we wzroście.
-Emrei postaw mnie na ziemi, jeśli łaska - odparła hakerka na słowa swojego wybawcy, dzięki któremu nie rozkwasiła sobie twarzy o ścianę.

-Przepraszam. Wszyscy w porządku?- odezwała się chrapliwym, zmęczonym głosem przez interkom Lyda. Oczywiście nikt nie skierował się do jego panelu.- Zlokalizowałam kilka satelit. Jedna ma oznaczenia imperium. Dobrze trafiliśmy.

- Następnym razem ostrzegaj jak zamierzasz tak szarpać statkiem - fuknęła w odpowiedzi Lyn, która zupełnie tego się nie spodziewała, stąd też wynikła potrzeba jej ratowania.

Po komunikacie, że satelita nie ma modułu zdalnego sterowania, zrzedła Lyn mina. Skrywiła się przy tym jakby ktoś jej proponował alkohol, po którym się pochorowała. A jakże nie spodobała jej się sugestia ubrania skafandra by manualnie wszystko załatwić. Aż zaczęła wątpić czy aby to było warte tego całego zachodu.
Ale jej przemyślenia przerwała propozycja Edge'a.

- Ja pójdę - powiedział bez wahania. - Ty jesteś jeszcze wczorajsza - zwrócił się do Lyn głosem nieznoszącym sprzeciwu. - Poinstruujesz mnie przez interkom co mam robić - dodał po chwili w kierunku hakerki.

- No... - Lyn skrzyżowała ręce przed sobą, intensywnie zastanawiając się co musi przygotować, żeby to miało jakkolwiek sens. No i oczywiście spodobało jej się to, ze nie ona będzie się musiała wybierać w przestrzeń kosmiczną. - Dam ci moje gogle do projekcji programów to będę mogła ci pokazywać co masz robić. Weźmiesz też mój kontroler, jego złącze modyfikowalne podepnie się pod każdy port i tak wgrasz mój kod. J5 przeskanuj satelitę i ustal gdzie ma porty dostępu.

- Robi się! - zameldował ucieszonym głosikiem mały droid i od razu przystąpił do pracy.

- Idź się ubierać do wyjścia - powiedziała Lyn do Allcax'a. - Ja zaraz przyniosę ci to wszystko - nie czekając na jego odpowiedź poszła po swoje rzeczy by przygotować to czego potrzebował do zadania Edge.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline