Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2022, 22:08   #155
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-To wygląda na placówkę naukową jakiejś zapomnianej korporacji, jeszcze sprzed Wojen Klonów.- rzuciła rzeczowo Healstrom.

-Cokolwiek to było jest teraz bazą wypadową banitów. Musimy być ostrożne. Widzisz ten stojący radar i działka przeciwlotnicze? Mogliśmy pod nie trafić… Lądujemy załogo.

Lyn aż poczuła zimne ciarki na plecach. Bycie rozstrzelanym przez takie działa nie było czymś czego chciałoby się doświadczyć i hakerka uświadomiła sobie, że ta podróż w to miejsce, bez dobrze opłaconego z góry zlecenia, było w top trzy najdurniejszych rzeczy jakie w życiu zrobiła. Z każdą kolejną chwilą jaką spędzali na tej zabitej dechami planecie, Indygo robiła się coraz bardziej ponura.

I nic w tym nie było dziwnego. Cokolwiek co można było nazwać technologią pamiętało czasy pierwszych osadników. Piraci jak to motłoch z jakiego się składał, przywykł do prowizorki i albo łatali sprzęt "byle był" albo po prostu kąpali się w kałużach.
- Prymitywy .... - fuknęła Lyn oglądając zabudowania przez iluminator. Była pewna, że jej noga, z jej własnej i nieprzymuszonej woli, nigdy nie stanie na Dathomir. Inna sprawa, że za samymi piratami Lyn też nie przepadała. Nawet nie była w stanie wyobrazić sobie jak bardzo Grace musiała niecierpieć swojego poprzedniego życia, że zdecydowała się tu stacjonować, byle być poza zasięgiem swojego ojczulka i exmęża.

-Nasz weteran dostał honoru do głowy... - słowa Lydy wyrwały hakerkę z ponurych rozmyślań.

- Jego wola - skrzywiła się Healstrom. Dla niej temat zlecenia był zamknięty. Gdy zleceniodawca z jakiegokolwiek powodu jest niewypłacalny to zlecenie było nieważne. Dobrze że mieli fart i po drodze zaroblili więcej niż było w kontrakcie. - Kto by pomyślał że podzielimy wszystko na trzy... - szkoda jej było że Tiamat straciła życie przez to zlecenie, a i nie zależało jej na działce Edge'a, ale skoro już staruszek miał życzenie śmierci, to faktycznie lepiej było, żeby forsa nie przepadła - była daleka od rzucenia się za Allcaxem w wir waleczny. Na pewno nie w tak prymitywnym świecie i na pewno nie bez celu. Może dobrze że najemnik był taki skryty i wycofany, nie było okazji się z nim zaprzyjaźnić i dzięki temu podjecie jedynej logicznej decyzji przychodziło Lyn dość łatwo.

Lyda poszła przodem. Indygo początkowo nie zamierzała żegnać się z Egdem, zostać tam gdzie siedziała na fotelu drugiego pilota, ale tak jakoś uznała, że jednak wypadało pójść na trap i chociaż mu pomachać.
Ociągając się wstała i ruszyła w kierunku śluzy.
Po drodze minęła Emreia, który jak to droid, kiedy nie było potrzeby działania stał pod ścianą i się kurzył.
- A ty nie idziesz z Allcaxem? - zapytała.
Emrei skierował na nią głowę i popatrzył z góry czerwonymi optykami.
- Organik Allcax zachowuje się nielogicznie. Szansa na powodzenie na poziomie błędu statystycznego - odpowiedział beznamiętnym tonem. - Potrzebuję ulepszeń nim przystąpię do nowego zlecenia.
- I właśnie dlatego was wolę od ... organików - zaśmiała się lekko hakerka. - Można zawsze liczyć na trzeźwość waszego osądu - dodała i ruszyła dalej.

Trafiła akurat na moment gdy Lyda rzuciła się Edge'owi na szyję i go pocałowała.
- Łał, chwilę mnie nie było i już tu jakiś romans się rozwinął? - zażartowała sobie Lyn. Stanęła u szczytu trapu, łapiąc się pod boki. - Sorry Edge, ale ja akurat jestem po stronie tej całej Szkarłatnej Wiedźmy, więc mogę ci tylko pożyczyć powodzenia. I nie wysłać ten informacji co miałam wysłać Wiedźmie o planach jej tatulka - hakerka rozłożyła bezradnie ręce. - Gdyby jednak ci się udało wyjść z tego z życiem... To odszukaj nas. Jakieś pół roku przetrzymamy twoją forsę - zaproponowała.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline