Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2022, 10:44   #163
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Początkowo Lyn zdawała się wyglądać jakby wpadła w panikę, choć usilnie starała się to maskować. Stała obok fotela pilota i nerwowo wpatrywała się raz w iluminator przed nimi, raz na holoprojektor obrazujący pozycję niszczyciela i jego myśliwców względem planety. Świadomość, że jeden strzał mógł wymazać Kicię z istnienia była zatrważająca.

Przyjęła papierosa, chwilę się wahała, ale ostatecznie nie zapaliła go. Nie była to kwestia przekonań do zdrowego trybu życia, a zwyczajnie jej nie smakowały, a jeśli miałaby zginąć to nie z gorzkim posmakiem sztucznego tytoniu w ustach.

Lyn zamarła w oczekiwaniu. Czyżby byli skazani na łaskę i niełaskę niszczyciela?

-Jesteś cholernie odważna i zaradna. Myślę, że jeśli z tego wyjdziemy możemy zrobić jeszcze jakąś robotę. Hmm?- kapitan uśmiechnęła się szeroko. Te słowa widocznie dużo ją kosztowały, bo zrobiła się cała czerwona na policzkach pomimo ciągle obecnej adrenaliny. Rzadko, jeśli nigdy mówiła komuś o uczuciach.

Słowa Lydy w jakiś dziwny sposób otrzeźwiły Lyn.

- Ja... - Indygo od lat nie używała swoich prawdziwych danych osobowych, przez co teraz były dla niej tak obce, że nie reagowała na nie. - Hymm... - mimowolnie uśmiechnęła się do Rot, widząc jej zakłopotanie. - Wiesz co? Powiem ci jak mi na imię, jak z tego wyjdziemy z życiem. Ale ostrzegam, że ta wiedza narobi ci kłopotów z wydziałem wewnętrzym ochrony Corelli - mrugnęła do kapitan i... coś dającego nadzieję wpadło jej do głowy. - Spróbuję ręcznie odpalić silniki Kici - wyjaśniła Lydzie co ma na myśli i z zadowolenia tym faktem aż przytuliłą Rot na krótką chwilę, dając przy okazji szybkiego i niespodziewanego buziaka w policzek. Puściła ją tak samo nagle jak ją objęła i pobiegła do maszynowni.

- Johnny, Emrei! Do maszynowni! - krzyknęła do droidów.

Wpadła tam jak burza i od razu dopadła do głównego panelu sterowania, podpinając się pod niego bezpośrednio swoim osobistym złączem.
- Potrzebuję waszej pomocy do zwiększenia mocy obliczeniowej - wyjaśniła droidom jak tylko się pojawili, ale że była też podłączona na nadawanie intercomu, Lyda też słyszała co mówi. - Zrestartuję zaraz ręcznie główny silnik, a zapasowy na chwilę przejmie zasilanie kamuflarzu statku oraz wytworzenia małego pola ochronnego dla silnika głównego. Zrobi się duszno, bo potrzebuję całej mocy generatora awaryjnego - to już było typowo powiedziane do Lydy. - J5 zajmij się wyliczeniem natężenia pola osłony dla silnika głównego.

- Yaay! - ucieszył się Żyrandol. Natomias Emrei nie wykazywał żadnego entuzjazmu, choć wg Lyn winą za to było brak sterowników emocji, które to Johnny miał dobrze podkręcone.
Wkrótce droidy spięły się z Lyn i zaczęli działać.

- Jak uda się wytworzyć małe pole ochronne obejmujące główny silnika, wtedy zagłuszanie nie będzie na niego działać i odpalę go manualnie - Indygo wyjaśniła wszystkim co zamierza, na tyle prosto na ile potrafiła. - Lyda, jak tylko mi się to uda, to leć ile fabryka dała, byle dalej stąd!
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline