Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-11-2011, 17:06   #1
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
[Śródziemie] Czarnoksięstwo, męstwo i zwycięstwo!

Co do samej sesji.
Gra w systemie Śródziemie, przy czym zaznaczam że gracze są ograniczeni kanonem fabularnym uniwersum Śródziemia ale nie są ograniczeni mechaniką systemu tzn. jeśli stwierdzę że mechanika zawodzi bądź nie wystarcza i ograniczyła by możliwości drużyny, wówczas podejmę własną decyzję co do przebiegu wydarzeń tak aby gra była przyjemna a nie trudna i tym samym uciążliwa. Co do postów nie mam nic przeciwko długim wypowiedziom, byle by wnosiły coś do rozgrywki. Krótkie posty i równie konkretne też się sprawdzą. Będziemy też korzystać z GGdoca jeśli będzie potrzeba zorganizowanego, dynamicznego działania np. podczas walki. Zaznaczam jednak że ta przygoda ma być klasycznie tolkienowska z głównym motywem wędrówki pełnej zasadzek, rozterek, zagadek, drobnych potyczek itp.
Co do postaci.
Warunkiem rozpoczęcia rozgrywki jest chociaż dwóch graczy wcielających się w postaci hobbitów. Jeśli będą sami hobbici to też sobie poradzimy, a co
Co do elfów, preferuję sindarów ponieważ bohaterowie z innych szczepów jakby nie mają okazji pojawić się w miejscach, gdzie rozgrywa się akcja.
To samo tyczy się ludzi. Gracze mogą wcielić się w dunedaina, Strażnika Północy. Ten sam powód - przykładowo Rohirimowie nie przebywają w ogóle w krainach gdzie rozgrywa się akcja i nie mają powodów żeby brać udział w tej historii.
Co do krasnoludów. Gracze wcielą się w posłów króla Náina II, którzy wyruszyli do Rivendell. Tam spotkają się z graczami odgrywającymi elfów i dunedainów, po czym umiejscowię ich w pobliżu Shire, gdzie spotkają hobbitów.
Oczywiście początek będzie inny jeśli nikt nie będzie chciał się wcielić w krasnoludów albo drużyna będzie składała się z samych hobbitów. Początek jest w zarysie i ustalę go jak dostanę karty postaci.
Co do klas :
-Wojownik
-Zwiadowca
-Mag
-Animista
-Strażnik
-Bard

Myślę że się dogadamy i jak ktoś będzie chciał wcielić się w coś oryginalnego, zgodnego z kanonem lecz nieuwzględnionego w podręczniku to jestem otwarty na propozycje***
Szukam drużyny od 4 do 10 osób. Zaznaczam że moje posty są długie ( jak widać :P )

Początkowo proponuję karty postaci od strony fabularnej a później dam do wypełnienia właściwą kartę. Chyba że ktoś jest zdecydowany i zdeterminowany to pełne karty postaci mile widziane. ( postaram się szybko zamieścić wzór karty jeśli nigdzie nie ma na forum)

*dam się przekonać nawet do odgrywania Gandalfa ale nie dam tej postaci w ciemno byle komu

O to sama historia:



"Czarnoksięstwo, męstwo i zwycięstwo" - słowa mojego przyjaciela, kiedy oglądaliśmy szarżę Rohirrimów... raz wtóry

Shire 2570 rok trzeciej ery

[MEDIA]http://www.myspace.com/stineshottamales/music/songs/concerning-hobbits-25775042[/MEDIA]

Wiosna w Shire jest chyba najpiękniejszą porą roku w tej krainie, choć niewątpliwie zawsze jest to miejsce spokoju i harmonii urzekające swym pięknem. Wszak hobbici, możliwe że najbardziej pokojowa rasa, miłują wszystko co wzrasta. Tak, oprócz jedzenia, picia czy paleniu fajkowego ziela, naród Niziołków szczególną uwagę poświęca ogrodnictwu. W końcu wcześniej wspomniane pasje należy czymś zaspakajać, zatem hodowla zwierząt, ogrodnictwo, sadownictwo czy też rolnictwo są tutaj częstymi zawodami. No i piwowarstwo, a do tego potrzebny jest chmiel. Nic dziwnego że wiosna jest tutaj najmilej widziana, gdyż każdy hobbit cieszy się na widok kwitnących kwiatów, pączkujących roślin… Cóż dziwić się hobbitom, że mieszkając w tak cudownej krainie, rzadko mieszają się do spraw wielkiego świata i utrzymują nieznaczne kontakty z innymi rasami. Życie toczy się tu swoim torem zgodnie z porami roku, zgodnie z naturą. Nikt nie szuka przygód, nie potrzebuje większych atrakcji niż celebrowanie tutejszych świąt, a zwłaszcza czyjś urodzin. Przygodą tutaj jest wyjątkowo sroga zima lub wycie śnieżnych wilków gdzieś za Brandywiną. Mało kto interesuje się hobbitami stąd może lud ten żyje w spokoju nie wiedząc nawet jakie niebezpieczeństwa kryją się poza granicami Shire’u. Z resztą mało kogo to interesuje. Dość że już hobbici z Bree, mieszkający w towarzystwie ludzi, są uważani przez tych znad Brandywiny za cudaków. Nie znaczy to że hobbitom brak odwagi, sprytu czy innych umiejętności. Każdy Niziołek potrafi poruszać się bezszelestnie i każdy stanie w obronie przyjaciół. Ten lud, chociaż niepozorny, okaże swą wartość kiedy inni bohaterowie staną bezradni…

Zachodnia ćwiartka, karczma

Bodo niósł cztery kufle do stołu. W karczmie było tego wieczora sporo hobbitów także młodszych, którzy dopiero co osiągnęli dojrzałość lub prawie przekroczyli wiek 33 lat.
-A ja ci mówię, nie to lato będzie jednym najobfitszych od lat.- rzekł Doderic.
- Poczekajmy, poczekajmy. Nie ma co przewidywać, lepiej spokojnie przyjąć to co ma być Dodericu. Zdrowie!
Wtem okrągłe drzwi karczmy otwarły się z hukiem i do środka wpadł młody Tuk.
-Miejsca! Miejsca! Pan Baggins poradził tutaj przynieść rannego gościa. Ślijcie po aptekarza albo najlepiej starą babcie Daisy, ona się zna na ziołach i chorobach.
Czterech hobbitów wprowadziło chorego, niedbale opatrzonego i śmiertelnie bladego krasnoluda. Położyli go na stole i dali wody, lecz ten odmówił, choć oszczędzał dar mowy jakby szykował kilka ostatnich słów. Do karczmy przyszła w końcu babcia Daisy ze swym zestawem ziół i suszu. Młody Tuk wstawił wodę. Wszyscy obserwowali zmagania babci Daisy z chorobą krasnoluda.
-Jest ranny. Rana została zadana dawno i źle ją opatrzono. Pewnie ten nieszczęśnik zlekceważył ją i sam opatrzył niezdarnie. No i choróbsko gotowe. Na nic moje zioła i lekarstwa. Tutaj tylko czarodziej albo elfi mędrzec by go uleczył. Ja mogę sprawić żeby odszedł w łagodniejszy sposób. Zaparzę ziół z miodem i korzeniami. To go rozgrzeje. Może ulży to nam coś powie.
Krasnolud leżał co jakiś czas dostając drgawek i pocąc się choć stracił pewnie dużo płynów.
- Skąd on się tu wziął?- zapytał Doderic.
-Pan Holfast znalazł go jadąc gościńcem. Mówi że krasnolud szedł pieszo lecz już wtedy był wycieńczony.
Babcia Daisy napoiła krasnoluda swoim wywarem. Zdawało się że jakby płyn uspokoił go i wzmocnił.
-Kim jesteście? – spytał Doderic
Krasnolud ledwo uniósł powieki i próbował coś odpowiedzieć lecz wymamrotał tylko:
-Uzbad… - zadyszał ciężko i zrobił dłuższą pauzę- Burk… topór mój- wyciągnął prawą dłoń i dopiero wtedy niektórzy hobbici zauważyli że krasnolud trzyma coś usilnie w lewej. Tuk pobiegł do wozu Holfasta i przytargał ciężki topór. O dziwo krasnolud chwycił broń i przytulił do piersi. Babcia Daisy otarła ręką jego czoło.
-On odchodzi – rzekła- nie męczcie go.
-Zawiodłem króla.- kaszlnął krwią i rzekł- Jestem Telchar… zawiodłem – wydał z siebie ostatnie tchnienie powietrza a z dłoni wypadł mu srebrny przedmiot, niby rzeźbiona figura z wyrytymi znakami runicznymi po jednej ze stronie.
Doderic podniósł przedmiot. Niewątpliwie wydawał mu się piękny lecz na jego twarzy pojawiła się troska.
-To mamy problem – rzekł w końcu.
-Co masz na myśli – spytał Bodo.
-A masz pomysł co zrobimy z krasnoludem i tym jego kamykiem?

Obóz Khazadów w Ered Mithrin pod wodzą samego króla Náina II

(dialog w Khuzdulskim)
-Już trzy miesiące odkąd posłaliśmy kompanie Telchara do mędrca Cirdana z Mithlond. Po raz pierwszy od wielu lat, czuje się bezradny Glimie.
-Czekanie źle działa na nerwy krasnoludom. Już nawet patrole wracają z wieścią że w pobliżu nie ma ani jednego goblina. Siedzimy tu tak długo że paskudy pouciekały. Może poślemy kogoś do mistrza Elronda?
-Ech już i tak za bardzo absorbujemy elfy naszymi działaniami.
-Bez obaw królu. Oni raczej nie są zainteresowani skarbem smoka tylko jego śmiercią. Rozumieją że jeśli nie znajdziemy sposobu na otwarcie skarbca, nie zaatakujemy smoka. Pomogą nam w z tym skarbcem.
- A potem zażądają części łupu?
-Nasze prawo jest proste. Bierzesz udział bitwie to należy ci się udział w łupach. Nie widzę żadnego elfa i nie wierzę żeby którykolwiek z nich ruszył z oddziałem. I nie potrzebujemy ich łuczników, ten smok nie lata.
-Tak.. nie lata więc pochodzi z jednego z pierwszych miotów Morgotha. Jest starszy od tych gór. – król zamyślił się trochę- Nie wątpię że Khazadzi wolą działać niż stać w miejscu. Ale jak mówiłeś łup należy się walczącym więc musisz poszukać ochotników.
-Przecież nie uderzymy jeśli nie…
-Nie każdy to rozumie Glim. Nie każdy…
 

Ostatnio edytowane przez chaoelros : 26-11-2011 o 00:05.
chaoelros jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172