|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-04-2012, 13:08 | #1 | |
Reputacja: 1 | [Autorski, steam-punk/fantasy] Łowcy piorunów Pokoik nie był duży. Nieduże łóżko obok którego starannie na ścianie umocowano drobną biblioteczkę wysłużonych książek o postrzępionych grzbietach i okładkach noszących charakterystyczne białe zmarszczki dzielące ilustracje i tytuły na pół. Nieopodal toporne, przykręcone do podłogi biurko, przy którym pochylona nad księgą rachunkową drobna kobieta modliła się nie o to, by nie rypnąć się w rachunkach, ale by przysypiając nie wydłubać sobie oka. Anne Serenity Silene, jak chyba z czystej nienawiści nazwała ją matka, co ojcu udało się zamienić na Ansiel, nienawidziła liczyć. Wiedziała, że musiała i nie stanowiło to dla niej najmniejszego problemu od strony merytorycznej, ale praktycznie... nie cierpiała tego. Myślałby kto, że będąc kapitanem można robić co się chce. Lub może, że dadzą jej księgowego, skoro prowadzi jeden z pięciu statków zaopatrujących w pioruny Archipelag Megusta. Zadupie wszechświata, które rozpościerało się szerokim horyzontem parę kilometrów poniżej okien kajuty kapitan Silene. - Ansiel!- drzwi otworzyły się z trzaskiem, a ich miejsce we framudze zajął barczysty mężczyzna. Kapitan zdusiła przekleństwo widząc długą kreskę przekreślającą trzy kolumny na wskroś. Poczuła jak w skroni pulsuje jej krew. Nie mniej, wtargnięcie Jonesa do kajuty miało jedną niezaprzeczalną zaletę - przerywało jej rachunki. - Co się stało? - odłożyła pióro do kałamarza zabezpieczonego żyroskopem przed wylaniem. - Obiad. - Oho, a dobra wiadomość? Odpowiedział jej krzywym uśmiechem. Roger, ich pokładowy kucharz, był starym siwym mężczyzną, o złotym sercu i niezłomnym harcie ducha. Problem w tym, że zupełnie nie potrafił gotować. Nie miało znaczenia jak świeże składniki mu kupowali, ani jakim metodom obróbki je poddawał - jedzenie zawsze było szare, spalone z jednej strony, łykowato niedorobione z drugiej i w całym przekroju ostre, jak cholera. Jedynym powodem, który sprawiał, że niezmiennie od 10 lat znajdował się na liście płac, były jego alkohole. Ten sam dziadzio, który z niczego nie potrafił ugotować obiadu, ze wszystkiego potrafił zrobić najlepszą nalewkę archipelagu. I tym razem Ansiel zasiadając w kambuzie przy wspólnym stole opuściła wzrok na pachnące spalenizną truchło, które Roger wesoło nazwał “pasztecikami nadziewanymi jajkiem”. Jak zwykle wszyscy zaczęli od wypicia 300 gram, celem dodania sobie odwagi przed posiłkiem. Musztardówka ukoiła nerwy. Paszteciki smakowały jak można było się spodziewać. Jak zwykle trzymały się ich żarty i jak zwykle szerokim łukiem omijali temat smaku pożywienia. Lecz tym razem, co było niezwykłe w kambuzie rozległ się nagły okrzyk szczęściarza, który trzymał wachtę przy sterze podczas posiłku. - Kapitanie... - zasyczał do tuby komunikacyjnej szesnastoletni chudzielec imieniem Jack. - Obowiązki - wyjaśniła rozkłądając w geście bezradności ręce, jak gdyby chcąc udowodnić Rogerowi, że ona bardzo chętnie spożyłaby swoją porcję, gdyby tylko młody załogant był bardziej kompetentny. Odeszła od stołu żegnana nienawistnymi spojrzeniami swojej załogi i zapewnieniami Rogera, że jeżeli wróci szybko to zapewne załapie się jeszcze na dodatkową porcję. Ulga jednak była krótkotrwała, szybko zamieniając się w niedowierzanie. Silene miała nadzieję, że chłopak zobaczył kłębiące się w oddali chmury burzowe. Chmury były, gęste i ołowiano czarne, a w oddali przed dziobem lśnił nienaturalną bielą słup światła łącząc ziemię z niebem. Powietrze, nawet tak daleko, pachniało zapachem magii. Dusznym i pierwotnym. Ansiel w kilku krokach pokonała stopnie dzielące ją od górnego pokładu i przełączając krótkimi szarpnięcami ustawienia na panelu nakazała maszynie całą na przód. ~~”~~ Hejka,tym skromnym wstępem pragnę zaprosić was do sesji zainspirowanej przez piratów z filmu Stardust. Jako, że to tylko inspiracja, nie wymagam znajomości fabuły, świata czy czegokolwiek przedstawionego w filmie/książce. Gracze wcieliliby się w załogę latającego statku (pod dowództwem jednego z was) łapiącego pioruny i zaopatrującego głównie miasto Anelhoff. Zaczynamy Setting: autorskie fantasy/steam punk. Są krasnoludy, magowie i orki. Nie ma za to elfów, jakoś nie mogę dla nich znaleźć dobrego miejsca na archipelagu. Rodzaj: akcja Liczba graczy: 3 - 8 graczy Tempo sesji: Zafascynowana tym, jak sprawnie idzie sesja Anonima nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest to najmniej obciążająca forma pbf. Toteż tempo - bardzo szybkie, posty bardzo krótkie. Minimum 1 post/2 dni. Jednak szczerze powiedziawszy, spora część z was nie potrzebowała nawet dnia do napisania karty, więc pewnie będzie to tempo post/dzień. Zobaczymy jak będziecie dawali radę. Termin nadsyłania kart: 29.04.2012. 2 tygodnie, chyba, że bardzo mi się znudzi czekanie, a gracze nie będą mogli usiedzieć. Wtedy możliwe, że skrócę rekrutę. Zasady ogólne: * Historie postaci piszemy chronologicznie, w punktach, najlepiej równoważnikami zdań. * Gdoc - nie będziemy z niego korzystali, więc stałego dostępu nie potrzebujecie. KARTA POSTACI Cytat:
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 21-04-2012 o 10:31. | |