|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-05-2007, 11:46 | #1 |
Reputacja: 1 | [DnD 3,5] Konsekwencje Ulice miasta powoli pustoszały, miejsce istot, przez cały dzień okupujących wszelkie uliczki i tarasy, powoli zastępował chłód nocy. Miasto kładło się do snu, jednak w wielu jego miejscach „prawdziwy dzień” dopiero się rozpoczynał. Jednym z takich miejsc, bynajmniej nie zasługującym raczej na wspomnienie, była karczma „Pod zdechłym chrząszczem”, która powinna nosić raczej miano speluny, niż karczmy. Ot miejsce spotkań okolicznych pijaków, marynarzy i parobków. Tanie jedzenie wątpliwego pochodzenia i wino, znośne dopiero po 3 butelce, możliwość stracenia zębów za samo tylko wejście, oto kilka z pozycji menu owej oberży. Miejsce o którego istnieniu średnio zamożny obywatel nie miał pewnie pojęcia. Jednak to właśnie ta karczma, miała stać się w przyszłości świadkiem niezwykłych zdarzeń. Zdarzeń tak niezwykłych ze nawet bardowie przyszłości nie będą w stanie ocenić ich znaczenia. Niezwykłych zdarzeń, zwykłych bohaterów. - KEEELNEERRR !!! – zagrzmiał gruby głos siedzącego przy stoliku orka. Na jego zawołanie z kuchni wybiegł niewysoki mężczyzna, i podbiegł do jego stolika. Ork z wyrazem frustracji na twarzy, schwycił bo szybkim ruchem ręki za głowę, którą przyłożył do swojego talerza. - CO WIDZISZ ! – zaryczał mu do ucha. Przestraszony człowiek czekał pomocy, dobrze wiedząc ze taka nie nadejdzie. - CO WIDZISZ ?! – Frustracja orka narastała - Miskę, panie – odrzekł człowiek, czując ciepło i uczucie wilgoci w swych spodniach - W ŚRODKU, DO STU ELFÓW ! – Frustracja barbarzyńcy osiągała już swoje granice. -Eeee…to jest…chyba…no…zupa..- odrzekł zmieszany człowiek, wciąż z głową przy misce. - TY TO NAZYWASZ ZUPĄ !! –grzmiał ork – TOŻ TO SZCZYNY ELFÓW !- odparł, a następnie powstał, podnosząc kelnera nad ziemię. I rzekł już ciszej i spokojniej (zaiste zagadkowa była ta nagła zmiana zachowania) – Dziś już koniec twej pracy. –na twarzy orka pojawił się lekki uśmiech. Zak, bo tak właśnie na imię miał kelner, jeszcze nigdy nie widział tak szybko mknących stolików i siedzących przy nich ludzi, tak szybko zbliżających się drzwi frontowych także nie. Drzwi na szczęście w porę, na swoje nieszczęście otworzył jakiś wędrowiec, ot zwykły zagadkowy typ. Chyba tylko jego obecności Zak zawdzięczał życie, ork cisną nim bowiem wyjątkowo mocno. Poturbowany przybysz wstał i otrzepał się z kurzu i już miał zrobić krok gdy.. Potega. Wielka moc uderzyła w przybysza i leżącego na ziemi Zaka, pachołek tylko podniósł wzrok spostrzegając kawałek czarnej czaty w złote wzory. Nie wiedział, że ten dzień, może być najszczęśliwszym dniem jego życia. Przybysz widział wyraźniej. Wysoka postać w czarnej szacie w złote wzory , kapturem na głowie i białym kijem weszła do karczmy, w której nagle ustały wszelkie dyskusje i rozmowy. Widać persona ta, kimkolwiek była, gdyby chciała, mogłaby posłać wszystkich biesiadników na drugą stronę, a nikt nie chciał być tym pierwszym. Mag, bo wszak wszyscy wiedzieli ze był to mag, podszedł do karczmarza, który stał w bezruchu z kuflem i ścierka w rękach. Cała karczma wodziła wzrokiem za czarodziejem, niepewne tego co ma zrobić, uciekać, atakować, pić dalej? Poważne dylematy. - Poproszę pokój, karczmarzu – spod kaptura, skrywającego twarz na tyle że nikt z obecnych nie był jej w stanie zauważyć odezwał się głos. Dźwięczny i melodyjny, a jednocześnie niebezpieczny i taki…taki…jakby sama Śmierć prosiła o pokój. Mówiąc to mag ręką zsuną kaptur ze swej głowy. Długie blond włosy, w towarzystwie dźwięku tuczącego się kufla upuszczonego przez jednego z biesiadników, opadły na plecy elfki. Czarodziejka odwróciła się do biesiadników i z delikatnym, subtelnym uśmiechem rzekła: - I piwa dla wszystkich, ile tylko zapragną. – a mówiąc to położyła przed karczmarzem pękatą sakiewkę. W normalnych okolicznościach kompania z pewnością wzniosłą by okrzyki radości i uwielbienia, tym jednak razem wszyscy patrzyli (mężczyźni z pożądaniem, kobiety z zazdrością) na to cudo. Nim doszli do siebie, elfie czarodziejki już nie było, zabrała klucz i udała się do „apartamentu”. … „Dziwne” taka myśl pierwsza przemknęła przez umysł Kasiure gdy spojrzał na to dziwo. Ot nagle miedzy drzewami pojawiła się skała, ale nie taka zwykła, skała z wyrastającym z niej martwym drewnem, skała pachnąca krwią i śmiercią. Skała, której wczoraj tu jeszcze nie było. „ Erawu musi się dowiedzieć”, wilk stłumił swą ciekawość, i pomkną w puszczę. Graczy: 4-5 Poziom postaci: 1 Charakter (do ustalenia wewnątrz drużyny) Atrybuty: system punktowy System: dnd 3,5 Rasy: dowolne (do zatwierdzenia) Klasy: dowolne (do zatwierdzenia) Ekwipunek: zależnie od klasy (do konsultacji z MG) Biografia : wymagana, nie przydługa, konczyć ma sie przybyciem do Waterdeep, do karczmy "Pod Zdechłym Chrząszczem". Czekam na chetnych. Gracze: 1. Garret (łotrzyk) 2. Kościej (łowca) 3. Amir Juneaid (wojownik) 4 Irrlicht (druid) Przypominam ze decyduje koelność nadesłanych CAŁYCH postaci. Czyli biografi + atrybuty + premie umiejętnośći + atuty + ekwipunek. Mie musicie pisać obciażeń itp.
__________________ carpe diem & memento mori Ostatnio edytowane przez Namrasit : 29-05-2007 o 10:21. |