lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

corax 29-09-2015 17:08

Cassey podsunęła bejsbolówkę, pukając jednym paluszkiem w jej daszek; przy tym ruchu zadzwoniła bransoletkową zbieraniną na nadgarstku. Z szerokim uśmiechem popatrzyła na burczącego Marcusa.
- Coś masz krótką pamięć, wilku – zachichotała marszcząc piegowaty nosek – Już o to pytałeś... paręnaście razy. Odpowiedź wciąż ta sama. Ale wiem, kto ma Cię na oku. – zamrugała szybko - Pamiętasz tę rudą Amandę? Słyszałam, że wypytywała ostatnio o Ciebie. Mogę Ci dać jej namiary, jak chcesz. Poza tym, to Ty przyszedłeś tutaj PO– zaakcentowała słówko – mnie więc według mojej oceny, to Ty łazisz dzisiaj za mną. – wciąż zadowolona i uśmiechnięta przekrzywiła po swojemu głowę, przyglądając się Marcusowi bokiem.
Rzuciła okiem na zegarek w telefonie i widząc godzinę zakręciła się nerwowo w miejscu:
- No dobrze, to ustalamy jakiś plan działania? – zatrajkotała szybko - Ja mogę spróbować z korporacją. Powiem, że byłam ostatnio na wycieczce szkolnej i że chciałabym dowiedzieć się o staż czy coś... Może uda mi się dogrzebać co mogła takiego zobaczyć ta cała Laura. Mogę też spróbować sprawdzić Umbrę, ale nachętniej poszłabym z kimś – popatrzyła nieśmiało na Jacoba – No ze względu na tego pająka. Chyba, że nikt nie lubi tam chodzić...
- Prowadzić nie umiem i nie mam prawka – tutaj mina jej nieco zrzedła ale szybko pozbierała się – A te changelingi to skąd są? Wiecie? – popatrzyła na Marcusa i Billa.
Spojrzała bokiem na Jaya:
- Wiesz, to można jeszcze dorzucić kolejną teorię. Tak naprawdę to chodziło o młodego, a laska miała za zadanie go ściągnąć gdzieś i po coś. Albo odwrotnie. – wzruszyła ramionami. – I co? Będziesz startować do Kingstone? – nagle możliwość ją tak bardzo zainteresowała, że aż nachyliła się w kierunku Godzilli.
- Aha no i jeszcze jedno... eeee ... – rozglądnęła się po zebranych, wyginając nieśmiało palce – ja... no muszę do domu wracać najpóźniej na 22:00. Jak coś trzeba w ciągu nocy załatwiać, to muszę wiedzieć wcześniej, żebym mogła no... załatwić przykrywkę. – podrapała się po skroni, sprawiając, że złechana czapka podjechała parę razy w górę i w dół.

grzesiek 29-09-2015 19:38

Jacob był trochę zawiedziony reakcją Cassie na gadający super-samochód. Spodziewał się przynajmniej zaskoczenia, może lekko podniesionych brwi, a tu nic. No cóż, każdy poznaje świat w swoim tempie.

- Cześć KITT, dawno się nie odzywałeś. Adrian ma dla was kilka informacji. Po pierwsze – Jacob zaczął odhaczać palce by mieć pewność, że o niczym nie zapomniał – Szczurzyca odpada z grupy, znalazł ją jakiś Marv Kovalsky, tak samo Gillian. Drugie, Sinclair był szpiegiem wampów spoza miasta, a Nikodemus obiecał przysłać kogoś w zastępstwie – Wilkowi większość tych imion nic nie mówiła, recytował je z pamięci licząc, że zapamiętał je przynajmniej w dobrej kolejności – Ostatnie, Chris ma jakieś problemy z swoimi ludźmi. To chyba wszystko.

Wilk w spokoju rozlewał drinki i piwo gdy Jayson streszczał im to czego się do teraz dowiedzieli. Godzilla mówił z sensem ale Jacobowi nie pasowała jedna rzecz – Jeśli to tacy specjaliści to na co im dwójka nastolatków? To nie wygląda na zwykłe usunięcie kogoś niewygodnego, już dawno znaleźlibyście ich ciała w jakimś rowie. Ta dwójka jest w jakiś sposób wyjątkowa.

- Samochodu nie mam ale z prowadzeniem nie powinno być problemu – Jacob rzadko oddalał się od swojego baru, a gdy już musiał to transport miejski był wystarczający – Jak dasz radę coś załatwić to byłoby super.

Mężczyzna ucichł na chwilę delektując się zimnym piwem. Codziennie rozlewa go dziesiątki litrów ale bardzo rzadko ma chwilę by usiąść w spokoju i napić się samemu. Wyrwany z pół-błogiego stanu słowami Cassie odstawił powoli kufel. - Umbra to coś od czego powinniśmy zacząć jeśli nie ma ich nigdzie indziej. Łatwiej powiedzieć jednak niż zrobić. Znam wilka, który pewnie mógłby nas wprowadzić ale wprowadzanie go w szczegóły nie jest najlepszym pomysłem – Jacob wrócił do swojego piwa, nie wiedział o sprawie wystarczająco dużo by samemu decydować o ich następnym kroku.

- Tak na moje to mamy parę rzeczy do ogarnięcia. Trzeba obwąchać te furgonetki o których mówił KITT, pogadać z staruszkami dziewczyny, a do tego obadać świat duchów. Ewentualnie zostaje jeszcze ta korpo. Ja zacząłbym od Umbry ale przejście nie będzie ani łatwe ani bezpieczne.

Pipboy79 30-09-2015 13:23

Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli



- Jaszczurka? - Jay podniósł brew słysząc Marcusa - Widzisz tu jakąś gadającą jaszczurkę? - pytał dalej z tą uniesioną brwią. - Wiesz Marcus, dla mnie jaszczurka to taka drobinka w trawie do rozgniecenia pod butem. - powiedział sięgając po butelkę którą podał mu Jacob. - No a jak to było do mnie i uważasz, że mnie też tak można próbować rozdeptać pod butem... - zawiesził głos wzruszając swoimi ramionami i patrząc na odkręcaną butelkę. - No to możesz spróbować jeśli chcesz... - dodał spokojnie unosząc do ust pierwszy łyk gaszącego pragnienie napoju. - Ale jeśli nie to bądź z łaski swojej nie nazywać mnie i moich braci tym gadzim badziewiem dobra? Bo bym sobie musiał wziąć do bani a wtedy Steve mawia, że nerwowy się robię... - spojrzał w końcu na wilkołaka patrząc czy dalej ma ochotę bruździć czy jednak przemyśli jeszcze sprawę. Gdzie jakiemuś badziewiu co to zawsze ucieka spod buta w ostatniej chwili do nieskończenie potężnej Godzilli zdolnej przewracać wieżowce i rzucać ciężarówkami od której on sam wziął swój przydomek. I nie kumał o co mu chodzi przecież on sierściuchów nie wyzywał od sierściuchów no ale jak Marcus miał jakieś wąty do niego czy innych mokoli to można było wyjaśnić to od ręki.



- A co do zasłony dymnej to wątpie. Gadaliśmy już o tym po drodze. Młodzi nie mieliby takich możliwości by to wszystko tak dobrze zorganizować. Zwialiby z domu czy gdzieś za miasto czy w Umbrę to by jakiś ślad został nawet jak tak samo by się ich nie dało wykryć. Ale te czyszczenie w takim stopniu kamer, sieci i te furgonetki? Nie wiem też jakoś mi się nie wydaje... - pokręcił głową krzywiąc się nieco w nawiązaniu do sensowniejszej części wypowiedzi wilkołaka. Zgadzał się co do końcówki jego wniosków. Nie można było tego wykluczyć ale na liście prawdopodobnej sekwencji zdarzeń nie leżało to w czołówce ani nawet w środku peletonu jak o tym gadali z resztą paczki KITT'a podczas łażenia tu i tam wokół tej sprawy.


- Możesz się pokręcić przy korporacji? - spytał przenosząc wzrok na sylwetkę niedużej dziewczyny. - No fakt, pasujesz do tych młodych... - pokiwał głową przypominając sobie fotki zaginionych i ich towarzystwa z jakim gadali w klubie. - Ale wiesz, na moje to chyba jakbyś chciała się podszyć pod ich grupę to chyba jakieś alibi czy co powinnaś mieć mogli mieć jakiś spis czy co pomiędzy szkołą a firmą... Nie wiem w sumie tak dumam... No chyba, że pójdziesz jako w ogóle inna laska to chyba powinno być bez tego udawania... - podrapał się po brodzie mówiąc niezbyt pewnym głosem. Zazwyczaj u nich to Steve i Angie byli od takich zabaw to polegał na ich opinii i doświadczeniu. - No ale wiesz... To duża firma... Trzeba by jakoś to chyba podumać by trafić tam gdzie tamta grupa... No i rozważamy, że to nie taka zwykła mortalowa korporacja z samymi mortalami... Wiesz, pójść możesz sama i gadać ale jakby co przydałoby ci się jakieś wsparcie na moje oko... Może pójdziesz, pogadasz i wyjdziesz no ale jakby coś poszło nie teges... - młoda miała rację, też rozważali przecież by dokładniej wziąć na tapetę te korpy i sprawdzić co się stało ale nie było dotąd jak. Młodzi co prawda poszli i wyszli ale czy tak samo miałoby być teraz to nie było pewne. Poza tym solistom zawsze było trudniej dlatego on tak lubił pracę w ich czteroosobowym, sprawdzonym zespole gdzie mieli możliwości zazwyczaj wystarczające na to na co się natykali.

- Te Changelingi są zdaje się z Europy. Ale nie pamiętam skąd dokładnie. No i są od niedawna właśnie. Jakoś dziwnie ich tournée po Stanach zbiegło się z czasem ze zniknieciem młodych no nie? No i sobie tak buszują tutaj i Adrian ich tu nie ściągał i Kingstone zdaje się też nie a jakoś jednak wpadli nacieszyć się u nas słoneczkiem. - zrobił z kciuka i najmniejszego palca mniej więcej widełki i pochybotał nimi na boki w geście, że niezbyt mu się podoba taki zbieg okoliczności. Choć na razie konkretów za dużo o nich niemieli więc i niezbyt miał cos jeszcze o tym powiedzieć.

- Mówisz, że któreś z młodych było podpuchą dla drugiego? - spytał kruczycę patrząc na nią a potem na swoją otwartą i już w połowie opróżnioną butelkę. - Raczej nie... Byli już ze sobą jakiś czas i może i udawali czy jedno z nich ale na razie nie natrafiliśmy na nic takiego. Wiesz, wszyscy ich opisują jako młodych zakochanych. A zwłaszcza Ada i jej Furie nie tolerowały młodego i miały za złe Laurze, że się z nim buja no a dalej się z nim bujała. - mogło być jak mówiła Cas ale jednak chyba wówczas ktoś coś zauważył a na razie nie natrafili na nic takiego. A jak nie było potwierdzenia niezbyt widział sens zajmowania się tą wersją jeśli mieli w kolejce inne do sprawdzenia na które cośtam jednak było.

- Startować do Kingstone? No w sumie wiesz, pogadałem z Angie i ona mi odradza związek z nią. Mówi, że to zła kobieta jest. Ale ja mówię, że ona jest gorąca laska więc może ze związku nici ale chyba mogłoby nas coś jednak połączyć. - powiedział poważnym głosem gdy kruczyca nawiązała do jego wzmianki o superelficy. No ale przypomniało mu też gadkę z Angie gdy jej o tym wspomniał. Zadumał się chwilę wracając myślami do gorącej elfki i nagle skrzywił się jakby sobie o czymś przypomniał. - Kurde, chciała bym zadzwonił do niej... A mogłem ją też zaprosić na tego grilla na złomowisku co wczoraj robiliśmy... Kurde w ogóle mi wypadło z głowy... - mruknął niepocieszony. Faktycznie dopiero teraz go naszły myśli o tej straconej okazji spotkania się z Kingstone. Ale jakoś tak wyszło, że pozapraszał i zgadał się z tych co akurat byli pod ręką w zespole i nawet nie pomyślał o reszcie a potem zaczęła się impreza to już w ogóle nie myślał tylko się bawił jak należy.

- Musisz wracać na 22? I nie masz prawka? I nie umiesz prowadzić? Ale z ciebie rzadki okaz... - pokręcił głową patrząc na nią faktycznie z zafascynowaniem. O 22 to się rozsądne życie zaczynało nie tylko dla krwiopijców a tu tak kończyć? No ale różnie ludzie mieli a nadnaturale to już w ogóle odmienna kategoria.

- My się możemy zająć tymi samochodami. Angie ma tam rękę na pulsie. Do poniuchania możemy zabrać Bill'a. Nie bardzo możemy zdziałać cos w Umbrze więc to chyba by spadało na waszą dwójkę. - wskazał na Jacob'a i Cas. Bill zaś świetnie by uzupełnił ich możliwości obadania tych pojazdów. - Więc chyba te korpo i changelingi zostałyby nam na później. No chyba, że macie inne pomysły. - powiódł wzrokiem po reszcie zebranych. Zrobiło ich się znacznie mniej niż na początku to i mogli mniej wątków na raz obadać. - Aha jakby ktoś jakoś stracił telefon czy co a nas szukał to my prędzej czy później zawsze trafimy na moje złomowisko. No i jest jeszcze ta miejscówa co nam Adrian użyczył. - powiedział dopijając butelkę do końca i stawiając ją na blacie baru. Czekał czy ktoś jeszcze chce o czymś pogadać.

corax 02-10-2015 12:01

Opita do nieprzytomności colą Cassey pokiwała głową Jayowi i Jacobowi. Trochę zdziwiła ją cisza jaka zapadła po słowach Godzilli. Zaczynała się denerwować przeciągającą się nieobecnością na plebanii. Jeśli wuj odkryje jej nieobecność... hmm... stop. Postanowiła na razie nie dywagować na temat potencjalnych konsekwencji. Wyszła zza baru i poddreptała do siedzącego Jaya. Stanęła obok, wciąż zafascynowana rozmiarami człowieka góry. Szkoda, że nie miała szansy obserwować jego spotkania z Kingstone - to musiał być zabawny widok. Uśmiechnięta na samą myśl, zadarła głowę przyglądając się to Godzilli, to wilkom, to Wypłoszowi:
- Dobrze, to korpo i Umbra dla mnie oraz Jacoba. Dajcie nam dokładny adres, gdzie ta furgonetka wcięła młodych. Wy wąchanie furgonetek i y... changellingi tak? A no i wizyta u Ady. Umawiamy się na jakiś kontakt?
Podreptała parę razy w miejscu przyglądając się podłodze:
- No nie mam prawka i mam godzinę powrotu. – wzruszyła ramionami – To chyba normalne u większości nastolatków z nadopiekuńczą rodziną, nie? Jak już ustalone wszystko, to ja serio muszę wracać, inaczej będę uziemiona... – zrobiła minkę „no co ja mogę”.
- Aaaa – przypomniała sobie – gdzie jest ta miejscówka Adriana?

pppp 02-10-2015 16:37

- To dobry plan - powiedział Wypłosz i spojrzał na wilki - Jedziemy.
- Jeszcze słowo - wtrącił KITT z telefonu - Prawo jazdy w stanie Floryda możesz mieć legalnie od piętnastego roku życia, od szesnastego możesz kierować autem sama. Według statystyk, w roku 2010 71% osób poniżej osiemnastego roku życia miało już ten dokument - odezwał się KITT z telefonu - Jeśli potrzebujesz pieniędzy na kurs i egzamin, bez problemu ci w tym pomogę. Co do godzin powrotu, to byłoby świetnie, gdybyś jednak była stale dyspozycyjna. Tak czy owak, cieszy mnie bardzo twoje zdecydowanie - powiedział z satysfakcją KITT. Widać było, że naprawdę docenia aktywność dziewczyny - Pamiętaj tylko o pająku, może być kłopotliwy.
- Informacje o pająku i korporacji są tutaj - podsumował Wypłosz podając Cassey telefon z którego jeszcze chwilę temu wymądrzał się KITT - Jest zabezpieczony przed podsłuchami, również tymi umbralnymi. Używajcie go na razie razem, na razie nie mamy kolejnego telefonu dla Jakoba, ale postaramy się na wieczór coś przygotować. Powodzenia- staruszek skierował się do wyjścia.

Brilchan 07-10-2015 16:13

Podczas przejazdu do baru

Bill dokładnie przekazał reszcie to, czego dowiedział się o elfiakach ucieszył się, że Mac zadzwonił do szefa przynajmniej nie będzie, że się obija i nic nie robi w porównaniu z KITTowcami.

W barze

Gdy wszedł do środka w jego głowie rozległ się głos kolejnego z Przodków:

~Szczeniaku, jesteś mało doświadczony, więc nie kłap mordą bez powodu. Dobry łowca pozwala się innym wygadać a głos zabiera dopiero, gdy dowie się, z kim ma do czynienia ~

Wuj Ragnar był wielkim myśliwym nieco zrzędliwym jak na gust młodego wilka, ale jego rady zawsze były mądre i nigdy nie wyszedł źle na ich słuchaniu, więc tym razem też tak zrobił. Przywitał się zdawkowym skinięciem głowy i oparł się o ścianę w pobliżu wejścia uważnie przysłuchując się rozmowom w końcu uznał, że dość się już napatrzył nadszedł czas, aby się odezwać.

- Możecie mówić mi Bill zdaje mi się, że najlepiej by było jakbyś ty Jacobie poszedł do Furii. Wilczyca byłaby lepsza, ale ty chyba masz gadane, mojego plemienia nie lubią z zasady, więc byłaby chryja, nie wiem jak by zareagowały na Steva a reszta z nas chyba by z nimi nie wytrzymała z nimi nerwowo - Wyraził swoją opinie. - Może weź ze sobą którąś z dziewczyn? Nie wiem jak by zareagowały na demonice i ... - pociągnął nosem - Kruka tak ? - spytał się młodej - W każdym razie kobiece towarzystwo może ci pomóc, bo to feminazistki

- Co do mnie to z chęcią bym się rozejrzał za tymi furgonetkami mogę poniuchać, a dodatkowo wtopiłbym się w środowisko bezdomnych i popytał, bo na nich zwykle nawet "Sprzątacze" nie zwracają uwagi może uda mi się coś z tego wyciągnąć? Ewentualnie mogę spróbować pomóc z Umbrą. Nigdy tam, co prawda nie byłem, ale mam dobry kontakt z wewnętrznym wilkiem i Przodkami, więc nie byłbym ciężarem a trochę się uczyłem też o Rytuałach - Zaproponował.

corax 07-10-2015 19:01

Na wywód KITTa, Cassey jednoczęsnie wzruszyła ramionami i wcisnęła między nie głowę. Nasunęła głębiej czapkę i jakby skurczyła się w sobie, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem.
- Nie, dzięki – skwitowała ostro jego propozycję sponsoringu.
- To chodźmy – stwierdziła, ruszając do wyjścia, gdy zatrzymały ją słowa stojącego dotąd z dala Billa.
- Mhm – pokiwała głową na jego pytanie o przynależność rasową – To może chodź ze mną i Jacobem na miejsce porwania. Sprawdzimy Umbrę, a potem możesz pogadać z bezdomnymi. Potem dołączysz do obwąchania furgonetek a ja z Jacobem skocze do Furii. - popatrzyła na Billa – Pasi?

***
Na miejscu porwania

Cassey popatrzyła na wilki, rozglądnęła się po okolicy, poruszyła ramionami jak otrzepujący się z wody ptak:
- To co, gotowi? See you on the other side... – przekrzywiła głowę z szelmowskim uśmieszkiem i zrobiła dziarski krok … i zwolniła. Przejście zajęło jej dobre pare minut i wcale, ale wcale nie należało do przyjemności. Zasłona był strasznie gęsta w tym miejscu i Cassey czuła przechodzące ją ciarki. Guerrero wspominał o takich miejscach, ale do tej pory nie miała trudności z wchodzeniem do Umbry. Z rozmyślań wyrwało ją „wyplucie” do Penumbry. Otrzepała się znowu – raczej z cholernie nieprzyjemnego wrażenia niż z prawdziwych powodów – i rozglądnęła się za Billem i Jacobem. Nagle szczęka jej opadła, cała zamarła w miejscu. Wszystkie sceny z uwielbianych horrorów pojawiły się hurtowo w jej głowie. Pierwszym skojarzeniem i odczuciem na widok opustoszałej penumbry było: „Silent Hill na żywo”. Instynktownie skuliła się w sobie, wyczuwając kryjące się gdzieś dokoła zagrożenie. Zrobiła kilka niepewnych kroczków, szukając jakiegoś schronienia i klnąc na czym świat stoi na opieszałe wilki.
- "Gdzie oni są do jasnej cholery?" – otuliła się ramionami, obracając się wokół własnej osi i próbując pospiesznie zlokalizować źródło niebezpieczeństwa. Czuła, że serce jej wali jak oszalałe; w głowie tłukła się myśl: „schować się, schować się!

Brilchan 07-10-2015 19:27

Brzydal uśmiechnął się - Jak najbardziej pasi. Choć z bezdomnymi będę potrzebował dłuższych przygotowań bo za czysto wyglądam i w ogóle, dobrze by było kupić z tych funduszy drużynowych co nam Szef dał trochę taniej wódy a i tak może to potrwać kilka dni zanim mi ktoś mi zaufa na tyle żeby gębę otworzyć - Wyjaśnił tonem znawcy - Ale z resztą spraw to mogę pomóc od zaraz- Dodał po czym skinął głową reszcie ekipy i ruszył w ślad za nowymi.

pppp 08-10-2015 19:23

Kiedy reszta skierowała się na miejsce porwania, Jay i Wypłosz już jechali w kierunku złomowiska Godzilli:
- Wiesz, z powszechnie dostepnych danych wynika, że Electronic Inc często współpracowało z tą firmą transportową - powiedział staruszek - Sprawdziłem pracowników, nie pokrywają się, to dwie niezależne firmy, ale Electronic Inc po prostu lubi ich wynajmować. Dzwoniłem już Chrisa i zostawiłem mu wiadomość, jego wiedza o świecie biznesu w Miami się tutaj przyda - Wypłosz dynamicznie zatrzasnął laptopa - To co proponujesz, Jay? Wchodzimy znowu na FBI? Jak to ułożyć?

Brilchan 08-10-2015 20:11

Bill nigdy wcześniej nie był w Umbrze ale dużo o niej słyszał od Przodków po prostu przez ostatnich kilka miesięcy jakoś nie było okazji żeby przeprowadzić inicjacji. Mimo to z pomocą "wujów" udało mu się przekroczyć granice gdy pojawił się obok Cassy na jego twarzy widać było zawód - Tyle historii słyszałem o tym miejscu a tu takie nudy ?! Spodziewałem się czegoś ciekawszego!- Rzekł oburzony.

- No, dobra nieważne to jak podział obowiązków ? Proponuje żeby Cassey robiła za przewodniczkę, Jacob ty będziesz robił za gadającą głowę ekipy a ja już teraz przerobię się na pół wilka i będę ochraniał pasuje ? - Spytał.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172