Someirhle

Miałem nadzieję, że mg pędzi na odpis, teraz trudno, o małpach będzie dopiero w następnym poście, nie ma co edytować bo i tak nie przeczytacie.

 

__________________
Cogito ergo argh...!

Szczypawa

Czy wy wiecie że ja jestem gola (miało być GUŁA) i dopiero dorwalam ten wątek haha i to z dużą pomocą ha miłej zabawy obysmy chociaż, w części wysli cało z tego

 

Someirhle

Brzmi fetyszystycznie, ale nudeski or it didn't happened.

 

__________________
Cogito ergo argh...!

Anonim

Odpis już jest. Sporo fragmentów dla różnych ludzi w różnej konfiguracji. Przejrzyjcie początki fragmentów w poszukiwaniu nazwy swojej postaci. Staram się zaznaczać "ciąg dalszy niżej".

Ogółem tym razem jest w tej kolejności:
1. Glan, Natalia, Lola
2. Jerzy, Chudy, Diana, Akaczi
3. Żywia, Jowita, Norbert, Daniela.

Nawet już pamiętam wasze nazwy.
To nie to forum.

 

BoYos

Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz mape rysowałem. Mam nadzieję, że nic nie pomieszałem

 

Vesca

Sprecyzujmy, wejście do budynku to pierwsze co to schody w górę, oraz jakieś przejście w przód obok nich?

Jeśli dobrze zrozumiałam, Michał poszedł do przodu, gdzie następnie pojawia się rozwidlenie, gdzie znajduje się obecnie Lola...
Tymczasem Natalia pomija odpis Loli i weszła na górę. [Zachowuje się jakby mówiła do Loli, która de facto poszła już do przodu.]

Czy możemy rozjaśnić rozmieszczenie pomieszczeń? Po schodach trzeba było wejść i dopiero są pomieszczenia? Czy też jest obok nich przejście na parterze i wtedy to nie ma sensu, by Natalia wołała do Loli... A co więcej szła z nią do przodu na schody, które są przy wejściu, skoro w praktyce to Lola weszła już do środka.
Bo wydaję mi się, że mamy pewną nieścisłość.

 

__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...

Ombrose

Ja tak to zrozumiałem I rzeczywiście, chyba Natalia idzie za Lolą po schodach, tyle że Lola nie wchodzi po schodach.

 

Anonim

Parter jest umieszczony ponad poziomem gruntu. Aby dotrzeć do każdego z czterech (po dwa na każdą stronę nie licząc zamurowanego frontowego) drzwi należy wejść po schodkach znajdujących się na zewnątrz budynku. Widać to na tym zdjęciu (choć zrobionego dla drugiej strony budynku niż parking; wejścia są jednak bliźniaczo podobne; po stronie parkingu dodatkowo znajduje się wjazd do garażu bliżej tyłu budynku i betonowe, wąskie przejścia do bunkra/piwnicy).


Wydaje się, że nieporozumienie też powstało ze względu na chronologię wydarzeń. Zgodnie z deklaracją Lola udała się za Glanem, a deklaracja Natalii mówi tylko, że Natalia idzie przed Lolą w celach bezpieczeństwa. Do momentu odpisu MG Lola jeszcze nie doszła do swojego celu, a deklaracja Natalii nie zmienia deklaracji Loli. Jeśli byłoby to ważne dla jakiegokolwiek gracza, że koniecznie, musi iść sam to deklaracja powinna brzmieć coś w stylu (w tym przypadku):

Można też uzupełnić swoją deklarację jeśli deklaracja innego gracza zmienia twoją deklarację w stopniu który nie odpowiada ci.

W tym przypadku to nie ma większego znaczenia. Po prostu Lola próbowała sama wejść, gdy nagle Natalia wyrwała się i starała się iść przodem.

Tak to mniej więcej wygląda, choć nie było opisane nic z tego co znajduje się po prawej od centralnej sali. Nie było tego jeszcze w grze (oprócz filmiku, a i tak dokładnie nie pokazali): Prawa ściana centralnej sali po swojej drugiej stronie jest ścianą korytarza, który Glan minął chwilę po tym jak wyszedł z klatki schodowej.

Natomiast co może przydać się na przyszłość, a w odpisie dla Glana chyba tego nie zaznaczyłem: drzwi klatki schodowej są do siebie równoległe. Stojąc w drzwiach, przez które weszli Glan, Natalia i Lola przy dobrym oświetleniu widać byłoby osobę stojącą po drugiej stronie budynku przy tamtych drzwiach - korytarz jest prosty.

Ale to mapka z odpisu dla Glana (i Natalii i Loli).

 

BoYos

Ale mi tym zaimponowales. Mi cos innego wyszlo XD

 

Vesca

Czyli zakładam, że i Lola i Natalia udały się do punktu, który oznaczył Ombrose na swoim super szkicu mapki

 

__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...