Kolejny rozdział naszej rozpoczęty.
Mości Lynx, jak sam obwieścił na wywczas wypad, więc życzyć spokojnego otpoczywania i próżnowania należy.

Co do pozostałych państwa, to rzecz jest chyba oczywista.
Mości Lewko przemową wystosować musi, jeźli chce charakterników do zaciągu zachęcić. Jeźli inne plany mości Deszatie to wcielaj je w życie.

Wąpierz i wilkołak jakieś schronienie muszą odszukać i jakieś plany wykoncypować, bo obaj zupełne insze patrzenie na sprawę raptu mają. Co z tego wyjdzie, wielce jestem ciekaw.

Wybaczcie mi proszę w tym komentarzu złamanie stylistyki i starannie wypracowanego patosu.

Ale okrutny los Czarniawy. Mocno mi z tą sceną oddziałuje i przymus czuje żeby się z tym podzielić. ;D

https://youtu.be/Fn70cJQ3EPY?t=183

Co tu się wyprawia? Dyariusz prawdziwe znamiona horroru i opowieści grozy przybiera. Trup się ścieli gęsto, okaleczenia, sabaty, demony, klątwy...
Brak ino gwałtów, tortur i... przypalania boczków ;)

PS A Bimbrowski wywczasu sobie lekce zażywa gorzałeczką lub inszym trunkiem się racząc ;)

Komedyię z dramatu wąpierza sobie tu wyprawiają. Kompan to wierny, charakternik i zatraceniec, co się zowie, a tu takie krotochwile. Ładne rzeczy.
:diabol: :diabol: :diabol:

Już jestem jakby co :D

Jako piastujący stanowisko starosty piekielnego, czuję się w obowiązku zapytać, co do stu tysięcy czortów ognistych?

Mości Arthurze moje łazęki donoszą mi, że progi tej zacnej karczmy "LastInnem" zwanej, waszmość nie raz przekraczasz i raczysz się z lubością piwem zimnym w te upalne dnie, ale do naszej sakramenckiej sesyi nie zaglądasz i responsu od waszmości ni widu, ni słychu.
Uprzejmie się zatem starosta piekielny doprasza informacyi jakieś od waszmości, jak się sprawy z responsem mają.
Ja doskonale rozumiem, że pogoda nie nakłania, coby z piórem nad pergaminami przesiadywać, ale miejże waszmość litość. Dzień za dniem mija, a my z akcyią w lesie, że tak oględnie powiem.

Czekam zatem z niecierpliwością wielgą, na jakowyś znak od waszmości. Jeźli Ci waszmość czasu, abo sił nie staje, coby zgodny ze zwyczajem i prawem respons do sesyi naskrobać, daj mości panie jeno znać. Wszak to nie wstyd żadyn, każden bowiem wie, że rzeczy ważniejsze są na świecie niźli jakieś tam fantasmagoryczne brednie, a i przecież wiadoma to rzecz, że i muza kapryśną bywa. Tędy daj waszmość jeno deklaracyię, coby starosta, wasz sługa uniżony, miał o czem pisać i sposób coby akcyię pognać hen naprzód.

Znów wybaczcie panie starosto, zwyczajnie brakowało weny, postaram się za chwilę dać respons.

Ziemskie prace mocno mnie z sił wycisnęły i niestety respons mój dopiero jutro wieczorem się ukaże. Także uprasza się szanowne infernalne towarzystwo o cierpliwość i wyrozumiałość względem starosty.

Muszę przyznać, że te oczekiwanie łacno podnosi ciekawość, co też z tego całego ambarasu wyniknie. Tuszę, że tak ekstraoryndaryjnie jak do tej pory nam zwieńczyć dyariusz przyjdzie, choć już żal mi przeogromnie, że historia ta swój finał mieć będzie i liche to pocieszenie nawet jeśli z feerią ogni piekielnych, co w pamięci na wieki zostaną :)
W każdym razie już Staroście znak daję, iż obowiązki swe wyśmienicie wykonuje i kunsztownie zarazem, wiele radości mi jako graczowi i czytelnikowi przyczyniając. Głos ten wyjaśnię ze szczerej potrzeby płynie, nie zaś wywiedziony, aby jaką korzyść odnieść i w Starosty łaskę się wkraść :) Kompanionów również mam zacnych i przychylne słowo wypada mi rzec, iż ten dyariusz bez ich udziału, nie miałby tej mocy potępieńczej i fantazyi, co snadnie czynem udowadniają i takoż właściwe miejsce w piekielnej czeredzie zajmują :)

Waćpaństwo wybaczą, ale dzisiejszy respons starosty na całe 30%, jak mawiają słynni bracia ze sceny estradowej.
Bo choć wena nie dopisuje, to akcyię trzeba jednakoż pchnąć naprzód, bo jak zauważył mości Deszatie kolejną laudacjyię wygłaszając, niechybnie do finału opowieści się zbliżamy.

Umyślnych znowuż żem posłał, upraszam zatem, coby przed daniem odpowiedzi się z tajnymi wieściami zapoznać.