|
02-04-2007, 22:56 | #1 |
Reputacja: 1 | Janusz, sen, starcie Nie był idiotą, ani samobójcą, więc chwila oświecenia została jedynie szybko wyśmiana. Spoważaniał jednak momentalnie, gdy dostrzegł co dzieje się na dole. Turczynko... Ty głupia kobieto..., zaklął w myślach widząc sytuację. Skupił się. Przymknął oczy. On nie mógł jej pomóc. Ale pomóc mógł ktoś inny, ktoś lepszy. Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio, contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae caelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude. In nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti. Amen. Nie znał Turczynki. Ale dotąd to, że kogoś nie znał, nie powstrzymało go od modlenia się za tę osobę.
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro |
02-04-2007, 23:52 | #2 |
Reputacja: 1 | Adam Nie mogl jej utrzymac! Walczyl ze wszystkich sil, jednak nie mogl jej utrzymac. Wszystko do okola zaczynalo byc tak wyrazne, glosne, intesywne. Sadzil ze odczuwa to samo co blondynka, moze slabiej ... jednak on nie wstawal po dostaniu serii z automatu. Jego zmysly stawaly sie tak aktywne jak nigdy. Deszcz zdawal sie dudnic, slabe swiatlo blyszczalo niemal jak slonce, zapach siarki nagle stal sie intensywny niczym w piekle, niezreczna swiadomosc tego ze dotyka jej reki odczuwal niczym zwielokrotniona pieszczote. Chcial sie skupic na ulicy, ogarnac cala sytuacje przy pomocy wytezonych zmyslow. Jednak bodzcow bylo za duzo!!! Wszystko wirowalo w jego glowie. Zamknal oczy. Wylaczyc chociaz jeden zmysl! Odciac sie od bodzcow z tego zrodla. Nie dawal rady trzymac blodnynki, powoli, najdelikatniej jak potrafil z powrotem polozyl ja na zimnym asfalcie. Nadal nie patrzac wsunal jej pod glowe swoj plecak, sciagnal kurtke i zaslonil nia jej oczy, po czym zacisnal dlonie na swoich uszach, chcac zatrzymac kakafonie dzwiekow jakie rozsadzaly jego glowe. Cofnal sie nieznacznie z nadzieja, ze chociaz tak pomogl jej. - Rycerz od siedmiu bloesci, psia krew! - przeklal swoja bezradnosc i powoli otworzyl oczy, z nadzieja ze zmysly wracaja do normalnosci. Rozgladajac sie, pragnal znalesc miejsce w ktorym mogl sie przydac ... lub przynajmniej nie przeszkadzac. |
03-04-2007, 15:10 | #3 |
Reputacja: 1 | Janusz, sen, starcie Głęboko odetchnął, widząc że Turczynka jest bezpieczna. Klęknął i podziękował, gorącymi, choć prostymi słowy. Przeżegnawszy się, powstał, by zacząć kombinować z własną ucieczką. Drzwi odpadały. Zostawało zatem okno. Przykleił twarz do szyby. Szukał gzymsu określającego koniec jednego piętra i początek kolejnego. Na takim gzymsie zwykle dało się postawić stopę. Tyle by wystarczyło na początek. Potem mógł przejść do rynien, lub piorunochronów, choć przy dzisiejszej pogodzie te ostatnie były dość niemiłą perspektywą. Nie otwierał okna. Nie chciał się jeszcze wychylać. Zerkał, przyklejając się do szyby patrzył w dół, w górę, w lewo i w prawo. Brał pod uwagę też deskę ostatniego ratunku. Wspinaczkę. Przyglądał się zatem fasadzie kamienicy.
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro |
03-04-2007, 15:48 | #4 |
Reputacja: 1 | Adam Nie mogl nad tym zapanowac. Zmysly przejely nad nim kontrole. To co ze zamknal oczy, kiedy natychmiast stal sie swiadomy kazdego miesnia, kazdego najmniejszego chocby skurczu. Jego cialo krzyczlo wystarczajaco glosno aby zagluszyc wszystko inne. Padl na ziemie bez sil i odczul upadek niczym skok z duzej wysokosci. Jego swiadmosc odplywala pod buzujacymi falami odczuc, ktore tlumily wszystko inne. A on przeciez tylko chcial pomoc. Nagle, ostatkiem odplywajacego zdrowego rozsadku, zdal sobie sprawe - nie moze teraz zemdlec! Teraz musi obserwowac, powiekszac swoja wiedze! Przywolal cala swoja sile woli i skoncentrowal ja na przezwyciezeniu ogarniajacych go sil zmyslow. Musi pozostac swiadomy! Musi wiedziec ... |
03-04-2007, 21:40 | #5 |
Reputacja: 1 | -Oż cholera! Całkiem głośny okrzyk wyrwał się z gardła Joanny, gdy patrzyła na to całe zamieszanie. Mogła pogodzić się z istnieniem Wampirów, z tym, że bestialsko wysysają z ludzi krew, ale to było już przesadą - ktoś wyparowuje, ktoś bucha ogniem, ktoś rzuca innymi jak papierkiem po gumie do żucia. "Mam to gdzieś, wracam do domu i pieprzę cały ten burdel!" - przeklinała w myślach chwilę w której zdecydowała się przyjechać. W moment doszła do wniosku, e faceci to jednak świnie, Federalny, dupek jeden, mógł powiedzieć chociaż jak powinna była się przygotować do tego spotkania. - Niech ja dorwę, skurwysyna, który wydaje rozkazy Federalnemu. Jaja mu ukręcę. - warczała do siebie wracając ostrożnie i pospiesznie do miejsca, w którym zostawiła zakołkowanego. Nie chciała się już w nic mieszać, przypilnuje jedynie tego, co zrobiła dobrze. 1/5 sukcesu należała do niej i dopiero ta myśl wywołała uśmiech na jej twarzy. |
04-04-2007, 09:31 | #6 |
Reputacja: 1 | Oczywiście, trzeba mieć też zdatność do pilnowania. Przez samego pilnowanego. Wernachien Zaczęła go pilnować, zbyt oszołomiona tym wszystkim, czego tutaj doświadczyła. Ciężyło to na niej bardzo, ale jedna myśl o „Federalnym” trochę rozjaśniła ją. Odwróciła wzrok od „szaleńca” i popatrzyła na to, co się dzieje. W tej samej chwili „pół-kozioł” przestał ziać w górę ogień, ale zniżył paszczę do poziomu swoich ślepi, tak dmąc jęzorem płomieni wprost przed siebie, zaczynając się obracać wokół własnej osi. Upewniła się, że jest w bezpiecznej odległości. Obserwowała, co się będzie dalej działo. „Kruczowłosa” nadal była za „pół-kozłem”. On, powoli obracał się w lewo, nagle zrobił obrót o 270 stopni. ”Kruczowłosa” padła, ale na ręce i koniuszki stóp, tak, że zaraz się odbiła od podłoża, lecz rękami przytrzymała, zawisła w powietrzu już bez kontaktu z podłożem mając cały czas ręce nad betonem lekko, jakby się magnetycznie odpychając. Wisiała tak w powietrzu tyłem, po czym zaraz potraktowała kolejny raz z kopa „pół-kozła”, który legł. Popatrzyła wokół wszystkich. Odór stał się mniejszy, ale wilgoć bardziej dawała we znaki Joannie. Gdy wzrok „Kruczowłosej” padł na nią, poczuła rozległy dreszcz. Po momencie usłyszała zimny, głośny, czarujący głos „Kruczowłosej”: - Przynieś mi miecz! „Federalny” wyłonił się z bocznej uliczki, niosąc coś w pokrowcu. Ona pospiesznie wyciągnęła to, co wyglądało jak długi nóż, tak zwany miecz. „Pół-kozioł” nadal leżał. Podniosła miecz i... Joanna odwróciła głowę. Podeszła do szaleńca, przypatrując mu się. On też popatrzył na nią i przez chwilę zobaczyła złowieszczy rozbłysk w jego oczach oraz jakby spirale. Natychmiast odwróciła od niego wzrok. Odór, który przed chwilą ustał, nagle znowu się zwiększył w sile. Krople były nienaturalnie duże, jak je czuła. Widziała za dużo szczegółów otoczenia. Zakręciło się jej w głowie. Ciężar jej własnego ciała był zbyt duży. Coś tu grało inaczej, niż powinno. Powieki również jakby odmówiły posłuszeństwa i same spadały, pokrywając oczy. Musiała się wysilać, by je otworzyć ponownie. Czuła, że ugina się pod nią grunt. Albo, że sama się ugina pod wpływem grawitacji. Drogi są odcięte tylko czasowo. Tammo Już znalazł jakieś dogodne miejsce, gdzie mógłby iść, gdy nagle usłyszał za sobą znajomy głos. - Wybierasz się gdzieś? - zapytał „Kameleon”. Czasami, żeby przyswoić wiedzę, trzeba nam spocząć. Szusaku Cały świat zamykał się na niego, równocześnie otwierając to, co ma. Każdy zmysł odbierał coraz to intensywniej, tak, że ledwo to wytrzymywał. Docierało do niego zaledwie, że musi się z tego wyrwać, bo zostanie przez wszystko przygnieciony. Zapadł w jakby sen. Reszta, całe czucie, powoli zostało przytłumione, zostawała tylko pewna świadomość. Dryfująca, gdzieś pomiędzy jakąś mało określoną przestrzenią. Tak, to być może był sen. Nawet go odczuwał inaczej. Jak zapadanie się, zabieranie ducha lub umysłu gdzieś indziej. |
04-04-2007, 11:42 | #7 |
Reputacja: 1 | Było jej słabo, świat wirował barwami, nozdrza drażnimy ostre zapachy. Usiadła na krawężniku i opuściła głowę pomiędzy kolana, by poprawić krążenie. Nie wierzyła, że to wszystko dzieje się naprawdę, sceny które zobaczyła w ciągu ostatnich chwil były jak z tanich horrorów a jednak działy się naprawdę. Gdy zamykała oczy pojawiały się sceny, postaci, gesty. Niezwykłe oczy Szaleńca przypominały jej o zasadności wbijania Wampirom kołków także w oczy i uszy - nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie mogę. Nie potrafiła jednak przemóc się i podejść do niego bliżej. Paraliżował ją strach. Miała zszarpane nerwy. |
04-04-2007, 13:42 | #8 |
Reputacja: 1 | - Wybierasz się gdzieś? - usłyszał za plecami. Drgnął, z dłonią na klamce, mimowolnie przekręcając ją. Odwrócił się, spokojnie, szeroko otwierając okno i mówiąc: - Nieuprzejmie jest tak skradać się do ludzi. To raz. Dwa, jest duszno w pokoju. Trzy, miło widzieć, że jednak jesteś cały. Zniknąłeś dość niespodziewanie, a z pewnych powodów ciężko śledzić Twe poczynania - sarkazm przy ostatnim stwierdzeniu był lekki, ale zauważalny. Chłopak stanął przy oknie, plecami do niego, patrząc na Kameleona, by w pewnym momencie spojrzeć na drzwi: - Twój kolega? - skinąwszy lekutko głową w stronę drzwi, pytająco spojrzał na Kameleona... ... i wskoczył zgrabnym ruchem na okienny parapet, by rozpocząć ewakuację. Cztery. W rzeczy samej, wybieram się. Dach tego budynku desperacko mnie potrzebuje, podczas gdy tu jestem raczej zbędny. Żeby mój blef tylko zadziałał...
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
| |