Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-10-2009, 13:15   #11
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację

Maria śpi.

Ludzki sen mnie fascynuje. Chwila i - pyk! - gaśnie światełko świadomości.

Czasami chciałbym tak umieć. Zamknąć oczy, nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć. Nie wiedzieć.

Czasami chciałbym choć na chwilę odpocząć.

***
Wydarzenia w metrze wyczerpały mnie bardziej, nich chciałbym się Marii przyznać. Ale nawet gdybym chciał, nie powiedziałbym ani słowa.

Nie rozmawiamy. Od kłótni pomiędzy zakurzonymi regałami biblioteki, śmiesznej kłótni nad śmiesznym dziełem Wittgensteina zamieniliśmy kilka zdawkowych słów. Niczym małżonkowie po rozwodzie, przekazujący sobie dziecko według ustalonego przez sąd terminarza.

Jest między nami cisza. Są między nami puste, nic nieznaczące słowa, zdawkowe uprzejmości. I to nasze wspólne dziecko - Moc - wędrujące pomiędzy nami jak wspomnienie tego, co kiedyś nas łączyło. A co powinno nas łączyć na zawsze.

***


Wyszedłem, kiedy Maksymilian ujął dłoń Marii, podającą mu kieliszek z winem, i nachylił się do pocałunku.

Nic do niego nie mam, naprawdę. Cieszyłem się, kiedy stanął w jej obronie w fundacji. Cieszę się i teraz, że znalazła kogoś podobnego sobie, kto jej wysłucha i zrozumie. Egoistyczny i zadufany w sobie, a przede wszystkim Śpiący Werner nie zasługiwał na taką kobietę. Cieszę się, że ten rozdział można właściwie uznać za zamknięty.

Ale wyszedłem. Nie chciałem patrzeć, jak jej dotykał.

Tak, jestem zazdrosny. Tak chciałbym być na jego miejscu. Kocham ją bardziej, niż byłby do tego zdolny jakikolwiek śmiertelnik. Nawet jeśli jest magiem. Nawet jeśli ją rozumie. Nawet jeśli jej jest z nim dobrze.

To on będzie trzymał w ramionach moją księżniczkę, a ja utopię gorycz w kieliszku w towarzystwie Alasdaira. Znam swoje miejsce, nikt nie powie, że jest inaczej.

Ale żałuję, żałuję po stokroć, że nie jest to mi dane, tak jak obce mi jest zapomnienie, które daje sen.

Mógłbym, mógłbym... dać sobie i jej tę namiastkę, do której jestem zdolny. Ale - choć nie rozmawiamy - wiem, że by mnie odepchnęła.

Nie wiem, jak wyjść z tego impasu.

***
Isadora czesze włosy przy barze. Długie naelektryzowane pasma podnoszą się jak żywe.
Tchnęła mnie myśl, porównanie, które napłynęło znikąd - że wiją się jak sploty Meduzy.


Dopiero miałem się przekonać, jak było trafne. Dopiero później miałem z goryczą wyciągnąć z pamięci jej odpowiedź na moje pytanie.
- Isadora, jak ci się ten nowy podoba?
- Jim Morrison? Zrównoważony jak na towarzysza kultysty. Wydaje się do rzeczy. Dogadamy się z nim, Gabbeh.
- Col ostrzegał, że Psiogłowy krąży po Wiedniu...
- ... a ty widzisz go za każdym rogiem.

Może już wtedy wiedziała. Może już wtedy plan kiełkował za jej gładkim czołem.
Ale ja - przytłoczony milczeniem Marii - pozwoliłem się uspokoić jej słowami.
 
Asenat jest offline  
Stary 12-04-2010, 21:06   #12
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Miłość uskrzydla. Sprawia, że człowiek czuje się lepszy, piękniejszy, zdolny do przenoszenia gór. Zakochany człowiek jest radosny i tę radość wnosi też w życie innych. Sprawia, że nawet w zimie kwitną kwiaty. Miłość uskrzydla.

Maria biegła teraz po schodach szpitalnych. Chciała jak najszybciej zobaczyć się ze swoimi przyjaciółmi. Chciała na własne oczy ujrzeć, że już lepiej się czują. Że wracają do zdrowia.

Weszła do czystego, sterylnego pokoju, jaki kiedyś sama zajmowała. Kiedyś, dawno temu. Po wypadku w Berlinie. Poczuła ukucie. Ale szybko odsunęła od siebie te wspomnienia, te niewygodne wspomnienia.

- Cześć! – rzuciła uśmiechnięta do leżącej na łóżku Mai. – Jak się masz? – Uśmiech Marii dosłownie opromienił pokój.

- Już lepiej, od kiedy wyciągnęli ze mnie te całe okablowanie – Verbena uśmiechnęła się półgębkiemdo przyjaciółki. – Ty za to, moja droga, wręcz promieniejesz. Opowiadaj. Oświadczył się?

Maria pobladła. Uśmiech znikł z jej twarzy. Oczy wbiła w podłogę i pokręciła przecząco głową. Verbena wzięła ją za rękę.

- To co? – zapytała Maja. – Wyglądasz kwitnąco. Kto to jest??

Maria tylko zarumieniła się lekko.

Tak, miłość uskrzydla.

Gdy Maria zaczęła opowiadać o Maksymilianie, ta potrafiąca dokopać niejednemu facetowi twarda Verbena cieszyła się szczęściem przyjaciółki, przygryzając z emocji paznokcie i natarczywie - ale przecież z serdeczności - domagać się szczegółów. Szczegółowych szczegółów.

A Maria zdolna byłaby w tym momencie napisać najpiękniejszy poemat miłosny. Być może i jej słowa były właśnie tym poematem.

Tę babską pogadankę przerwało wejście Jürgena. Wirtualny adept stanął na chwilę w drzwiach.
- Nie przeszkadzam? – rzucił niepewne spojrzenie Marii.
- Nie, chodź! – uśmiech nie schodził jej z twarzy. A radosna atmosfera udzieliła się i zdystansowanemu jak dotąd adeptowi. – Cieszę się, że cię widzę.
- Ja też – odparł nieśmiało.
I zniknęły wszelkie uprzedzenia. Znowu było jak dawniej. Znowu byli przyjaciółmi.

Miłość czyni cuda. Prawdziwe cuda.

***

- Gabbeh?? – zawołała nieśmiało. – Gabbeh?? Ja… ja chcę porozmawiać.

Cisza. Taka przejmująca. Tak głęboką. Cisza.

***

Gdy Verbena i Akashic wyzdrowieli, znowu spotkali się w kawiarni. Każdy zamówił to, co lubił. A bijące od Marii szczęście oświetlało ich wszystkich.

Znowu mogli dyskutować. Planować. Rozważać. Dyskutować. Znowu było jak dawniej. Zniknęły dawne urazy.


Zakochany człowiek jest jednak ślepy. Nie dostrzega pewnych oczywistych prawd. Staje się też głuchy na słowa tych, którzy je widzą dobrze i chcą zrozumieć.

 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172