Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-03-2012, 14:05   #151
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
W końcu dotarli do Draj. I tu, jak było obiecane zostali nagrodzeni. Sowicie nagrodzeni. Martar nie spodziewał się czegoś takiego. Kąpiel, wymarzona kąpiel w lodowatej wodzie. Przebywanie w pałacu, w którym nie był niewolnikiem, tylko gościem. Wspaniałe uczucie. Jedzenie, cudowne jedzenie, jakiego nie miał w ustach od długiego czasu. I zapłata. I to jaka zapłata. Toż to już było bogactwo w oczach Martara.

Mimo ryzyka pościgu ze strony Lazama, muł postanowił zgodzić się na współpracę z elfką. Jeśli tak będzie płacić, to nawet za jakiś czas sam wykupi swą wolność. A nawet jak nie, to lepiej mieć u tak bogatej i wysoko postawionej osoby sojusznika i dobrą opinię, niż jej nie mieć.

Postanowił pokazać zdobioną skrzynkę ze swego ekwipunku lady Luubarze. Uczynił to niedługo po zaakceptowaniu propozycji współpracy, jednak w momencie gdy nie było przy nim Xea’nha.
- Znaleźlimy ją przy zwłokach, idąc przez pustynię. Krótko przed walką w pani ochronie. Lady zna się na tych cudach…jest to coś warte i chciałaby to? Dla nas znaczenia nie ma, byle uzyskać zapłatę za to. Może zna kogo zaufanego na mieście, kto by chciał? – zapytał Luubarry z zamiarem wymiany skrzyni na nagrodę. Jeśli nie u niej, to chciałby wiedzieć do kogo się udać, by ją sprzedać.

Tak czy tak, postanowił iść na miasto. Wody i żywności nie kupował, gdyż był pewien, że przed ewentualną wyprawą, zostaną wyposażeni w nie. Miał przy sobie to co potrzebował, wiele więcej posiadać nie musiał. Może przed opuszczeniem miasta…Chciał po prostu je zwiedzić i ewentualnie sprzedać skrzynię.
 
AJT jest offline  
Stary 24-03-2012, 20:47   #152
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Elfka popatrzyła na skrzynkę i przez chwilę się zastanawiała. Obejrzała puzderko z każdej strony, popukała w paru miejscach. W końcu położyła je na stole tuż przed sobą.
- Jeżeli chcecie je sprzedać to mogę wam zapłacić dodatkowe trzydzieści monet. Nie wiem niestety dokładnie co to jest. Może być to zarówno pułapka, zwykła ozdobna skrzynka, jak i... - tutaj zawiesiła głos i po chwili rzekła - coś więcej. Będę musiała to zbadać, by się dowiedzieć więcej. Jeżeli chcecie sprzedać to w ciemno, że się tak wyrażę, to oferuje trzydzieści Półksiężyców. Na targu pewnie dostaniecie mniej, ale to zależy jak się będziecie targować.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 26-03-2012, 10:19   #153
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Podróż przez niegościnne, pustynne tereny nie należała do najmilszych jakie Morwing miał przyjemność, bądź też nieprzyjemność, odbywać. Żar lejący się z nieba nie dawał nawet chwili wytchnienia wędrowcom. Gdyby nie wiedza elfa, prawdopodobnie nikt nie dotarłby do miasta zwanego Draj.

Jak się szybko okazało, ranna kobieta posiadała znaczny majątek oraz pozycję w mieście. Towarzysze, niedawno jeszcze niewolnicy, zostali ugoszczeni niemal po królewsku. Ogromne łoża, balie z wodą w której można było obmyć się z brudu i kurzu jaki przyległ do ciał przez kilkanaście dni podróży, czyste ubrania... Niby drobne elementy, jednak dla Morwinga w całości znaczyły bardzo wiele. Nie mógł wygrzebać z pamięci ostatniego razu, gdy mógł w spokoju się wykąpać i odpocząć jak należy.

Posiłek, na jaki zostali zaproszeni również smakował wyśmienicie. Mogło to w dużej mierze być przyczyną żywienia się przez ostatnie dni suszonym mięsem i piciem nieświeżej wody, jednak nie miało to teraz najmniejszego znaczenia. Morwing delektował się każdym kęsem wybornie przyprawionych i przyrządzonych potraw, przepłukując co jakiś czas gardło dobrej jakości winem. Kilka toastów później goszcząca ich kobieta przeszła do konkretów. Za jej ratunek każdy z kompanów otrzymał pokaźną sumę, która dawała im możliwość nowego startu. Kwota może nie pozwalała na zakupienie tawerny czy statku, jednak od czegoś trzeba było zawsze zacząć. Jak się po chwili rozmowy okazało, kobieta miała dla wszystkich propozycję pracy. A to, widząc po jej majątku, mogło okazać się niezwykle opłacalne. I ryzykowne.

Muł przedstawił kobiecie znalezioną skrzynię. Ta zaproponowała za nią trzydzieści złotych monet w ciemno, bez względu na jej zawartość. Transakcja niezwykle ryzykowna dla obu stron, aczkolwiek zdaniem Morwinga to oni mieli więcej do stracenia niż kobieta dla której trzydzieści monet nie było żadną kwotą.
-Pozwolisz pani, że póki co skrzynia pozostanie w naszych rękach. Z czasem z pewnością zdecydujemy, co z nią zrobić. - przemówił po raz pierwszy od pojawienia się w pałacu małomówny elf. Mówiąc to popatrzył na każdego z towarzysz wzrokiem dającym do zrozumienia, aby zgodzili się z jego wypowiedzią.
-Bardziej interesuje mnie to, co chcesz nam pani zaproponować. Chętnie wysłucham twej propozycji.- mówił powoli i spokojnie, a w jego ruchach i słowach dało się słyszeć nutkę elegancji i gracji nie spotykanej u najemników czy niewolników.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 26-03-2012, 15:47   #154
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Lady Luubarra oddała skrzynkę bez specjalnego żalu. Widać było, że nie zależy jej jakoś wyjątkowo na niej, czy jej zawartości.
Słysząc pytanie Morwinga, elfka oparła się łokciami o stół i rzekła:
- Nie martwcie się moja oferta, nie wymaga natychmiastowego wyruszenia na pustynię. Najbliższych kilka dni możecie spokojnie spędzić na odpoczynku lub zwiedzaniu Draj. Zbliża się wielkie święto, więc na pewno będzie na co popatrzeć. - na jej twarzy pojawił się delikatny i bardzo dwuznaczny uśmiech - Gdy tylko emocje i świąteczna wrzawa opadną, zacznę przygotowania do kolejnej wyprawy. W tym czasie oczywiście poprawi się także stan mojego zdrowia. A co do propozycji współpracy, to jest ona bardzo szeroka, drogi Morwingu. Obejmuje zarówno służbę w mojej świcie, jak i ewentualny udział w planowanej wyprawie. Poza tym myślę, że ofert od takich osób jak ja się nie odrzuca. Niezależnie, co bym nie proponowała. Zapewniam was, że ciężko wam będzie znaleźć lepszego pracodawcę ode mnie. Poza sowitą zapłatą, wikt i zakwaterowanie macie zagwarantowane.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 30-03-2012, 16:14   #155
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Finraelowi nie podobało się, że wraz z nimi podróżował thri-kreen. Miał odnośnie niego złe przeczucia... Chętniej zostawiłby go na pustyni, by poszedł własną drogą, a nie wkręcał się do ich fuchy, ale Lady Luubarra była nieugięta.
O dziwo, podróż przebiegła spokojnie. Elf szedł na przedzie, jako zwiadowca, wypatrując potencjalnego niebezpieczeństwa. Wzrok miał dobry, a w razie czego potrafił się szybko ukryć, więc świetnie się nadawał do tej roboty.

Mężczyzna był zadziwiony widząc Draj. W życiu nie widział tyle wody w jednym miejscu. Pozytywne wrażenie zrobiła na nim również posiadłość Lady Luubarry. Elfka nie kłamała, rzeczywiście była kobietą możną i potężną. Najlepiej świadczyła o tym czynność zwana przez jej służących "kąpielą". Finrael spotkał się pierwszy raz z takim marnotrawstwem cennej cieczy... i od razu mu się to spodobało. Początkowo miał opory przed wejściem do balii pełnej wody, lecz chwilę później wesoło się w niej taplał. Po wyjściu z "kąpieli" od razu poczuł się lepiej. Nawet nie sądził, że był tak brudny! Dzięki "kąpieli" będzie mógł się godnie prezentować i osoby z którymi będzie rozmawiał od razu będą wiedziały, że jest kimś.

Jednak największe zaskoczenie spotkało elfa podczas posiłku, który spożyli wspólnie z Lady Luubarrą. Mięso wprost rozpływało się w ustach, a tak dobrego trunku chyba jeszcze nie pił. Lecz to jeszcze byłby w stanie pojąć, ale gdy usłyszał, że elfka za swoje ocalenie zaoferowała każdemu z najemników po dwieście pięćdziesiąt porcelanowych monet po prostu opadła mu szczęka. O, za to można by było kupić chociażby... no, bardzo dużo.
"- Jeśli będziesz tak płacić za każdą robotę to mogę ci służyć aż do śmierci" - przemknęło mu przez myśl, gdy elfka zaproponowała im pracę. Oczywiście nie powiedział tego głośno. Szybko zebrał szczękę z podłogi i przybrał minę twardziela. Ta mina mówiła "- Pfff! Tyle pieniędzy to ja wydaję przez jedną noc!"
- Tak, rzeczywiście. Propozycja nie do odrzucenia... - Finrael uśmiechnął się szeroko. Miał dobry nastrój... Ale i tak zamierzał się targować.
- Zapłata, wikt, zakwaterowanie... Prócz tego przydałby nam się jakiś transport. Jakiś Mekillot albo chociaż Inix, żebyśmy mogli zwiększyć swą mobilność. - To akurat było opcjonalne i w zasadzie mogliby się bez tego obejść, ale dobrze było o tym wspomnieć. Jeśli Lady Luubarze nie będą się podobały proponowane przez niego warunki to zrezygnuje z tego zwierzaka. - Do tego będziemy oficjalnie pod twoją pieczą i ty bierzesz za nas odpowiedzialność. W razie pojmania chcę byś próbowała nas wykupić lub odzyskać w inny sposób. Wszystkie łupy zdobyte podczas wyprawy są nasze... A, masz może jakieś przydatne kontakty w mieście? Sądzę, że byłabyś, o Pani, w stanie załatwić nam jakieś specjalne oferty u kupców w Draj...
 
Wnerwik jest offline  
Stary 30-03-2012, 16:54   #156
 
Lord of War's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord of War nie jest za bardzo znany
Podróż do Draj była krótka. W trzy dni dostali się do miasta. Majątek Lady wydawał się pałacem, a przynajmniej wielką i przewspaniałą budowlą. Nie dość że Lady zaoferowała im kąpiel, to jeszcze zapłaciła w postaci dwustupięćdziesięciu porcelanowych okręgów na drogę. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie szwędał sie za nimi, ten przeklęty thri-kreen! Modliszka lazła za nimi, ponieważ Luubarrze uderzyła woda sodowa do głowy, i brała Go za Jej towarzysza.
-No cóż, życe wymaga poświęceń- mówił sobie diabeł, starając się nie zwracać uwagi na modliszkę, i zaczął przysłuchiwać się trwającej rozmowie.
-Ktoś idzie ze Mną sprzedać swoje części wija?- powiedział szeptem do najemników siedzących obok Niego.
 
__________________
,, Jestem jaki jestem, bo ktoś takim musi być" - Ja

Ostatnio edytowane przez Lord of War : 30-03-2012 o 18:04.
Lord of War jest offline  
Stary 01-04-2012, 14:52   #157
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Niezbadane są jednak ścieżki losu. Grupa najemników, która jeszcze kilka dni temu byli niewolnika
m, a teraz jako wolni obywatele negocjowali ofertę pracy.
Otoczenie przez luksusy i zbytek szybko zapomnieli o trudach, jakich doświadczyli zarówno w niewolniczej karawanie Lazama, w legowisku wija, jak i w czasie kilkudniowej przeprawy przez pustynię.
Lady Luubarra ku zaskoczeniu wszystkich zgodziła się na większość żądań, jakie w ich imieniu wystosował Finrael. Jedyne co wzbudziło kategoryczny sprzeciw elfki to łupy. Wszystko co znajdą w czasie planowanej wyprawy należy do niej. Tej kwestii nie było mowy o żadnych negocjacjach.

Wieczór zapadł szybko i wszyscy udali się na zasłużony odpoczynek. Pokoje i łóżka jakie czekały na najemników przeszły ich wszelkie oczekiwania. Wygodne, miękkie i pachnące świeżością posłania były czymś czego żaden z nich nie znał. Wszyscy wychowali się albo na pustyni, albo w niewoli. Jak większość mieszkańców Athasu byli przyzwyczajeni do spartańskich warunków.
Do luksusów jest się bardzo łatwo przyzwyczaić.

Nazajutrz rano, gdy tylko pierwsze promienie słońca zaczęły palić ziemie lady Luubarra zarządziła wyprawę do miasta.
Przy posiłku najemnicy poznali jeszcze jednego sługę elfki. Był nim krasnolud Rednas Kella, który ponoć był rzemieślnikiem i niezrównanym wynalazcom.
Na dziedzińcu czekał już na dwie lektyki. Czterech półgigantów było gotowych, by zanieść ich na swoich barkach do miasta.

Draj było potężnym miastem. Wedle słów lady Luubarry liczyło blisko dwadzieścia tysięcy mieszkańców. Najemnikom jadącym w lektykach zdawało się jednak, że z okazji święta zarówno wszyscy mieszkańcy i drugie tyle przyjezdnych wyległo na ulicę. Gdyby nie lektyki i niosący je półgiganci, zapewne przedarcie się do centrum miasta byłoby niemożliwe. A tak wszyscy ustępowali im drogi i kłaniali się głęboko w pas.
Ulice przystrojone były kolorowymi serpentynami, a także kwiatami. Bogactwo kolorów, zapachów połączona z upałem przyprawiała o zawrót głowy. Na rogu każdej ulicy stało młody chłopak nawołujący i zachwalający jakąś pobliską karczmę. Straganiarze zachęcali do skosztowania pieczonych na rozżarzonych węglach jaszczurek, węży, czy skorpionów. Co jakiś czas najemnicy mijali większą lub mniejszą grupę skutych niewolników, którzy pod nadzorem rosłych mułów podążali ku swemu przeznaczeniu z pochylonymi głowami.
W końcu dotarli do jednego z większych placów w mieście, na którym zorganizowane było targowisko. Pierwszym miejscem do którego skierowała się lady Luubarra był stargan handlarza suknem.
- Wybierzcie dla siebie jakieś odpowiednie szaty - rozkazała elfka najemnikom - Moi ludzie nie mogą wyglądać jak obdartusy. Nie krępujcie się, ja za to zapłacę.
Wielość kolorów, wzorów i gatunków materiałów poraziła najemników. Korzystając z zaradnego i radosnego elfa, który był właścicielem straganu, każdy z nich wybrał coś dla siebie.
W tym czasie lady Luubarra wybrała kilka podróżnych tunik, kapeluszy z szerokim rondem oraz bandana ochronnych.
- Zapakuj to wszystko - poprosiła elfka sprzedawcę i dostarcz to do mojego puebla. Handlarz tylko skłonił się nisko i przyjął zapłatę.
W ramach przygotowań do wyprawy lady Luubarra zakupiła także dla całej drużyny szybkie wierzchowce crodlu, spełniając tym samym jedną z próśb Finraela. Do każdego z nich nabyła także skórzane siodło i sakwę podróżną.
Najemnicy odwiedzali także inne stoiska, najdłużej zatrzymując się przy tych gdzie oferowano broń. Życie nauczyło ich, że dobrej jakości broń może ocalić życie.
Gdy wszystkie towary były już zakupione i spakowane, wszyscy wsiedli do lektyk.
- Udamy się teraz na arenę, by obejrzeć pierwsze starcie w Wojnie Kwiatowej. Jeżeli tego nie widzieliście to myślę, że się wam one spodobają.
Półgiganci podnieśli lektyki i ruszyli w kierunku odrodzonego wysokim murem od reszty metropolii Miasta Dwóch Księżyców.
Grupa nie uszła dwustu metrów, gdy musiała stanąć. Potężny korek zablokował przejście.
- Co się stało? - niecierpliwiła się lady Luubarra.
- Pani - odparł jeden z gigantów - Przejście jest zatarasowane. Z tego co widzę, to chyba przemowa jakieś buntowniczki.
Elfka, jak i najemnicy wychylili się z lektyk i spojrzeli przed siebie. Tłum stojący na skrzyżowaniu był bardzo gęsty. Byli wśród niego przedstawiciele wszystkich ras i warstw społecznych. Bogaci stali obok biednych niewolników i posługaczy. Wszyscy oni wsłuchiwali się w słowa stojącej na skraju dachu pobliskiego domu elfki. Kobieta ubrana była tylko w krótką opaskę biodrową i oraz bransolety na nadgarstkach uplecione z kolczastych krzewów. Jej całe ciało pokrywały rytualne tatuaże. Dzikuska stał dumnie opierając się na thri-kreeńskiej włóczni, zwanej Lotulis.
- I powiadam wam - krzyczała kobieta - dzień ten zbliża się wielkimi krokami. Władza Tectuktitlay kończy się. Zniewolone rasy powstaną, gdy tylko krwisty deszcz spadnie z nieba.
- Krwisty deszcz? - krzyknął jakiś niedowiarek z tłumu.
- Tak! - wrzasnęła elfka - Krwisty deszcz zaleje tą ziemię i będzie on znakiem, że czas Tectuktitlaya kończy się. Tyran upadnie i zginie w wielkich męczarniach.
Nagle uszy wszystkich zalała fala niesamowitego wręcz pisku. Dźwięk był bardzo niski i drażniący. Co słabsi z tłumu zaczęli mdleć i krwawić z nosa i z uszu.
O dziwo także lady Luubarra upadła na jedno kolano. Z jej uszu płynęła cienka strużka krwi.
- Złapcie ją - rozkazała do stojących obok najemników - Złapcie ją zanim zrobi to straż kapłańska. Złapcie i przyprowadźcie do mnie.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 02-04-2012, 01:29   #158
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
Rednas uważnie obserwował swoich nowych towarzyszy i domyślał się, że jest to działanie odwzajemnione. Ci bardziej prymitywni zastanawiają się teraz, w jaki sposób Rednas może przysłużyć się ich wspólnej sprawie. Ci inteligentniejsi - w jaki sposób można go wykorzystać do swoich własnych celów.
Żałował trochę, że nie wypytał o nich Luubarry. Czy mógł jakoś skorzystać na tej wiedzy? Raczej w przyszłości, stwierdził. Tak więc jest jeszcze czas. Czekają na mnie istotniejsze sprawy.
Jak choćby to, dlaczego elfia szlachcianka zbiera grupę o tak wysokich umiejętnościach, ekwipuuje ją nie bacząc na koszty oraz stara się podejść przesadną gościnnością? Oczywiście, chce na tym coś zyskać. Pytanie tylko - co?
Rednas zauważył, że w lektyce znajdują się same osoby spoza miasta, poza nim i elfką, oczywiście. To może mieć spore znaczenie. Czy będą użyci do rozgrywek między rodami w mieście? Jeżeli tak, to Luubarra musi mieć w planach coś dużego, inaczej nie wyobrażał sobie, żeby takie nakłady mogły się jej zwrócić.
Weźmy choćby te zakupy, czy też te gadzie kreatury, których kazano mu dosiąść. Ona stara się, żeby jej działania były odbierane jak fanaberie rozpuszczonej magnatki. Dostajemy prezenty niczym jacyś jej faworyci. Sądzę, że w niektórych kręgach miasta rozeszły się już odpowiednie plotki.

Mimo jego podejścia, Rednas skwapliwie korzystał ze wszystkich dobrodziejstw swojej mecenas. Finansowane przez nią zakupy pozwolą mu w krótkiej przyszłości zakończyć kilka nowych projektów - na przykład to siodło! Jazda na tych pokrakach musi należeć do najnieprzyjemniejszych przeżyć, o jakich wiedział, że go czekają. Rednas już wiedział, że ze względu na ich długie nogi podróż będzie wyjątkowo wyboista. Jeżeli nie ulepszy odpowiednio swojego siodła, jego tyłek będzie mu wypominał tę podróż nawet w Szarości. Zabawne, jak dużo potrafią pomóc trochę materiału tu, trochę materiału tam, oraz wprowadzenie możliwości regulowania długości niektórych elementów.
Elfka zaoferowała mu też nowe ciuchy - aby jej nie urazić wybrał parę sztuk, mając na uwadze głównie wytrzymałoś materiału - później potnie je i użyje w swoich projektach, a ona nie musi o tym wiedzieć.
Widział, jak inni próbują podpatrzeć, co kupuje - mniej lub bardziej subtelnie. Ukradkowe spojrzenia, przypadkowe wpadanie na siebie na targu. Niedoczekanie wasze! Całe szczęście, że Rednas znał większość kupców z widzenia i odwrotnie, a z niektórymi miał już przyjemność handlować, w związku z czym pomagali mu, orientując się w jego intencjach.
To definitywnie będzie miało swoje złe strony. Ludzie mnie widzą, widzą, że mam pieniądze, a takie plotki rozchodzą się szybko, jeżeli wcześniej się ich nie miało. Na ile będzie w stanie ochronić go reputacja Luubarry?
Odnośnie elfki, pomyślał, to ona jako jedyna nie stosuje tych samych sztuczek, z jakich korzystają jej wyzwoleńcy. Myślę, że ona zna się na ludziach. Wie, czego potrzebują, żeby za nią podążać. To dobrze. Cieszę się, że to właśnie ona wyszła do mnie ze swoją propozycją.
Albo po prostu nie obchodzi jej, co robisz, tak długo, jak długo jesteś przydatny - dorzucił jakiś wewnętrzny głos. Nie, skontrował, to by było bez sensu. Ona nie jest szalona, choć stara się wyglądać na nieco ekscentryczną, a tylko szaleniec pozwalałby komuś wydawać własne pieniądze i całkowicie nie interesował się tym, na co są one przeznaczane.
A więc ja także będę za tobą podążać, stwiedził Rednas. Ale czy tego chcesz, czy nie, prędzej czy później dowiem się, co ci chodzi po głowie.

Kiedy skończył zakupy, okazało się, że reszta musiała na niego poczekać. Zatracił się w nagłej możliwości stworzenia tylu ciekawych przedmiotów, że nie spostrzegł mijającego czasu. Było mu głupio. Bądź co bądź, będzie musiał zapoznać się z nimi i przynajmniej znosić ich towarzystwo, lepiej więc, żeby obyło się bez większych niesnasek.
- Prze... Przepraszam! - Wydukał.

Ruszyli przez miasto, wolniej nawet niż zwykle. Na ulicach rozgorzało jakieś zamieszanie. Rednas nie zwrócił na to uwagi, ot, zwykły miejski bałagan, jakaś kolejna idiotka znów próbuje dokonać czegoś, czego setki lepszych od niej nie potrafiły - dopóki nie rozległ się potężny pisk, z pewnością nienaturalny. Mimo kaptura i solidnej głowy, pobolewały go od niego bębenki.
Kątem oka spojrzał na słabnącą Luubarę. Jego myśli momentalnie potoczyły się w kierunku dziewczyny, która stała za tym wszystkim. Pokazanie nam twojej sztuczki już na samym początku nie było dla ciebie najlepszym pomysłem...
Dobrze, że akurat udało mi się kupić grudkę wosku, pomyślał, po czym wepchnął dwa kawałki do uszu.
Następnie ręka Rednasa podążyła do jednej z pochewek w kieszeni, chwytając strzałkę z trucizną usypiającą, druga momentalnie złapała atlatl i już po chwili był gotowy do rzutu.
Na razie jest tu za dużo ludzi, aby oddać czysty rzut. Zresztą i tak lepiej pozwolić w pierwszej fazie działać osiłkom, by uderzyć precyzyjnie w odpowiednim momencie.

Poza tym, są sprawy, o których oni nie pomyślą - stwierdził Rednas, rozglądając się w otaczającej go ciszy po zgromadzonej, panikującej tłuszczy w celu wyłapania podejrzanie zachowujących się osób. Jeżeli ona należy do jakiejś organizacji, prawdopodobnie ma osłonę w tłumie. A być może... Być może cała ta akcja to tylko przykrywka dla czegoś zupełnie innego...
 

Ostatnio edytowane przez Issander : 02-04-2012 o 02:25.
Issander jest offline  
Stary 04-04-2012, 09:47   #159
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Martar czuł się dziwnie w przygotowanym dla niego posłaniu. Niby fajnie, ale jednak dziwnie. Zdecydowanie najbardziej z tych wszystkich wygód odpowiadały mu posiłki, wspaniałe posiłki. To był luksus, który mu najbardziej odpowiadał. Pozostałych wygód nie potrzebował.

Na targu z lekkim zniesmaczeniem patrzył na ubrania w jakie lady Luubarra chciała go odziać. Nie lubił tego całego strojenia, wyglądał przecież dobrze, odpowiednio, tyle że nie dla tych wyższych sfer najwidoczniej. No cóż, jak tyle płaci, to się ubierze w te dziwadła.

Muł bardziej skupił swą uwagę na opancerzeniu. Topór miał wyśmienity, ta chitynowa skorupa też mogła być, ale co miał zrobić z tym całym swym bogactwem. Szukał czegoś lepszego, lekkiego, wygodnego, aczkolwiek zapewniającego odpowiednią ochronę. Oglądał dokładnie po czym wybrał najbardziej odpowiadający mu, solidny pancerz na każdą z części wielkiego ciała.

Gdy ich orszak został zablokowany z uwagą słuchał słów Dzikuski. ~Zniewolone rasy mają powstać? Czy to możliwe? A jeśli ma rację? A co jeśli…~
Nagle ten dźwięk, niski, drażniący, w około co słabsi padali. Muł jakoś go zwalczył, był silny, bardziej odporny na takie działania.
- Złapcie ją - rozkazała lady- Złapcie ją zanim zrobi to straż kapłańska. Złapcie i przyprowadźcie do mnie.

Muł się nieco zawahał. W jego głowie wciąż bardziej niż pisk, kotłowały się myśli o powstaniu niewolników. ~A jeśli mogą powstać…~ wciąż przechodziło mu przez myśli. Ruszył za elfką, miał zamiar ją gonić, jednak wgłębi duszy miał nadzieję, że ucieknie. Że ucieknie nie przed nim, ale przed strażą i innymi najemnikami. Miał zamiar za nią ruszyć, może będzie mu dane ją jeszcze raz wysłuchać.

Z pewnością ciężko będzie ją jak co przekonać, że nie chce jej krzywdy, ale spróbuje. Z pewnością ciężko jej w ogóle będzie przeżyć, ale może… Wszystko będzie zależeć od najbliższych chwil. Gdyby jednak doszło do walki, musiałby przemyśleć swą taktykę, tak by nie wyszło, że się zbuntował.
 
AJT jest offline  
Stary 07-04-2012, 10:36   #160
 
Lord of War's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord of War nie jest za bardzo znany
- Złapcie ją - rozkazała Lady- Złapcie ją zanim zrobi to straż kapłańska. Złapcie i przyprowadźcie do mnie.
Angar ruszył z miejsca. Wysiadł z wozu zaraz po Martarze. Możliwe że Muł był większy i silniejszy od niego, ale z pewnościa nie szybszy. Diabeł w przeszłości musiał wykazać się prędkością i wytrzymałością w walce na dalekie dystanse. Prześcignął towarzysza i ruszył pędem w strone kobiety.
Najemnik nie chciał skrzywdzić dzikuski jeśli nie będzie takiej potrzeby. Chciał tylko, dowiedzieć sie od Niej czegoś o sytuacji w mieście.
 
__________________
,, Jestem jaki jestem, bo ktoś takim musi być" - Ja

Ostatnio edytowane przez Lord of War : 07-04-2012 o 13:24.
Lord of War jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172