Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-12-2012, 16:30   #101
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Ostatnio szczęście jakoś nie dopisywało Darrenowi, gorączka i wylądowanie u Rickety'ego to jedno, potem cała ta awantura z transportem skrzyni. Z drugiej strony, nie mógł narzekać, ciągle był żywy, w przeciwieństwie do tych, którzy z nim płynęli. Przyjrzał się całej grupie, która wyrwała go z drzemki w krzakach i opuścił nieco lufę swojego muszkietu, nie miał jednak zamiaru odkładać go jeszcze na plecy.
- Kogo tam piekło niesie. - Wycharczał i zaniósł się kaszlem. Nie był w najlepszym stanie. Większość śladów krwi już z siebie zmył, z ubraniem było jednak gorzej, co się dało, pozszywał, ale widać było, że coś użyło łachów Czarnozębnego do polerowania kłów. Prezentował więc sobą czarnowłosą wychodzoną szkapę z kilkudniowym zarostem. Nie przewracał się tylko dlatego że był oparty o zdrewniały krzak. Lufę zaś podpierał kolanem, nie ufał jeszcze całkiem swoim rękom.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 26-12-2012, 20:27   #102
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- I niech mu ziemia lekką będzie - skwitował Ragnar zniknięcie Shakletona. Jednak tak naprawdę było mu przykro, że wojownik nie wyjaśnił powodów swojego zniknięcia i nie pożegnał się. No ale trudno. Tak widocznie musiało być. Trzeba się było zająć przygotowaniami do wyprawy w głąb dżungli.

Co rusz trzeba było wyłazić z łodzi, wyciągać je z błota i przepychać z mielizn na głębszą wodę. Komary i jakieś inne latające paskudztwo wcale nie ułatwiało zadania, gryząc wszędzie gdzie się dało. Pełno było robactwa, węży i upierdliwych rybek, które łaskotały po łydkach. Ragnar chciał wyć z nerwów, ale nie wypadało mu jako kapitanowi. Więc klął!

- Ej Tam! - wrzasnął, gdy zobaczyli w krzakach jakiegoś człowieka. Nie wyglądał za dobrze, wręcz tragicznie. Do tego kaszlał. Być może był chory. Ragnar skierował łódź w jego stronę, ale zatrzymał kilka metrów od brzegu. - Coś za jeden? Co ci jest? Skąd się tu wziąłeś?
 
xeper jest offline  
Stary 26-12-2012, 21:38   #103
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Darren w końcu skojarzył skąd ci ludzie wydawali mu się znajomi, Bezimienny. Kamyczek ze skojarzeniem w końcu wypełnił lukę w jego głowie.
- Darren Czarnozębny, powiedziałbym że do usług, ale na chwilę obecną mam ograniczone pole manewru. Z osady Ricketyego jestem, widziałem was tam coś mi się zdaje. Rickety wysłał nas do starej świątyni z jakąś skrzynią, ale nawet nie dopłynęliśmy. Jakieś łuskowate przekleństwo, miotające czarami na prawo i lewo zaatakowało nas po drodze, jakieś dwa dni temu. Jeszcze miało węże rzeczne jako pupilki, do stu beczek zgniłej kapsusty. Te pieprzone stwory chciały zrobić z nas kolację, ale ciężkostrawny jestem. - Zaśmiał się rubasznie strzelec, pociągając jednocześnie solidny łyk rumu. - Tyle że to tałatajstwo żyje, mi się udało uciec, ale Jack i Soren pewnie się właśnie trawią w jakimś brzuchu.

Czarnozębny podniósł się podpierając swoim muszkietem, fragment koszulki kolczej zwisał smętnie na kształt paska, oddarty na dole. Zdecydowanie wyglądał jakby któryś z węży faktycznie próbował go zmienić w kolację.
- No to o mnie już wiecie, a wy co tu robicie, Rickety się przejął naszym losem? Bo coś mi się nie wydaje za bardzo. - Rzucił na koniec i zmierzył całą ekspedycję wzrokiem.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 27-12-2012, 10:25   #104
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Wbrew pozorom nie jesteśmy odsieczą! - odkrzyknął Ragnar, jednocześnie dając znak wioślarzom, aby dobili do brzegu. - W zamian za pewne świadczenia zobowiązaliśmy się rozwiązać problem w dżungli dla Rickety'ego! Skoro znasz drogę to dołącz do nas. Będziesz miał szansę pomścić kompanów!

- A tak w ogóle jestem Ragnar Uthredsonn, kapitan Bezimiennego. Wraz z załogą do usług - ukłonił się i zrobił miejsce Darennowi.
 
xeper jest offline  
Stary 27-12-2012, 20:30   #105
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
- Tak mi się zdawało że nie. Mogę z wami ruszyć, chociaż jestem w kiepskim stanie chwilowo. Zawsze się przydam z tyłu. Do świątyni w zasadzie nie jest aż tak daleko. - Nie miał zamiaru mówić Ragnarowi że wcale nie zna drogi, znał tylko wskazówki, których udzielił mu Rickety. Zarzucił plecak na oba ramiona.
- No to w drogę. W większej grupie może nawet się udać. - Darren wyszczerzył cały garnitur swoich poczerniałych zębów w uśmiechu. Przynajmniej te, które jeszcze miał.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 27-12-2012, 21:09   #106
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Zimny w końcu rozstał się z kapłanem, zostawiwszy mu godziwy napiwek - niechby mu wystarczyło na butelczynę czegoś porządniejszego.
Miał jeszcze coś do załatwienia tego dnia.
Najpierw zajrzał do miejscowych handlarzy, gdzie z pewnym żalem sprzedał magiczny hamak, zaś gros z zarobku wydał na wyraźnie magiczną (a sprawdził to) skórzaną zbroję. Targował się jak mógł, choć nie liczył na wiele w tej materii.

Wieczorem, pilnując by załoga znów się nie schlała, znalazł Rosie i wyciągnął ją na chwilę prywatnej rozmowy, którą zaczął od prezentacji magicznej zbroi i butelki z przyśpieszającym eliksirem i następującymi słowami:
- Zapowiada się na wyprawę do dżungli, i bynajmniej nie będzie to piknik, ale to już pewnie wiesz. Jesteś świetną wojowniczką, a ja doceniam twój kunszt, i myślę że zasłużyłaś sobie na bonus do swojego udziału - a nie ma się co martwić, jak tylko nasz kwatermistrz sprzeda w końcu łupy każdy dostanie swoją działkę... Wracając do tematu, mam dwie rzeczy przydatne dla osoby o twoich talentach - magicznie wzmocnioną zbroję, wykonaną tak misternie, że w najmniejszym stopniu nie krępuje ruchów, i eliksir który pozwala przez pewien czas poruszać się z oszałamiającą prędkością. Rzeczy które mogą zdziałać cuda w rękach wyszkolonej wojowniczki. Tam, gdzie pójdziemy, nie przydadzą się czaroklecie. Złoto też nie uratuje mi życia, więc na nic mi je sprzedawać... Ale dobrze wyposażona przyjaciółka byłaby nie do przecenienia. - oferta była jasna i dobra, zresztą do niczego jej w istocie nie zobowiązywał. Wyjaśnił jej jeszcze dokładnie działanie eliksiru i była wolna. Cokolwiek zdecydowała.

Rankiem zaś, nim jeszcze wsiedli na łodzie złapał Jape'a. Wyciągnąwszy go na bok, rzucił mu magiczny kordelas - Łap. I co o nim myślisz? - dał mu się sekundkę pobawić, jak to wojownikowi. - Widzę że umiesz się tym posłużyć. To dobrze. To świetna broń dla utalentowanego wojownika. Myślę sobie, że możemy zostać przyjaciółmi, Jape, i obu nam się to opłaci...
Zatrzymaj go. Na razie. Gdy przekonam się że dobrze się nawzajem rozumiemy, będzie twój. Wszystko jasne? - wyjaśnił mu dokładnie magiczne właściwości broni i zdradził uaktywniające je słowo rozkazu.

Obojgu także wyjaśnił, że pokładowa wiedźma może spróbować odebrać im złośliwie podarunki, bowiem miewa złodziejskie zapędy (że wspomnieć należy pewien pas) - niech nie oddają, a najlepiej niech go zawołają, już on się przeciwstawi wiedźmie z całą mocą.

Płynął więc łodzią zadowolony z siebie, choć czujny.
Podczas toczącej się rozmowy pozostał cichy - w istocie nie robiło mu różnicy co się stanie z obdartusem, choć jeśli mógł walczyć... Cóż, zdał się na wujcia Ragnara. Ten pewnie przygarnie ocalałego do swej mężnej piersi i ulula do snu. Uśmiechnął się wrednie pod nosem.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline  
Stary 28-12-2012, 22:07   #107
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Ragnar survival d20+7 vs 15 = 14 porażka
Darren survival d20+7 vs 15 = 19 sukces


Przyjęli nowego członka ekspedycji i ponownie ruszyli w drogę, ku wyschniętym meandrom tropikalnej rzeki, w stronę tajemniczego i budzącego niepokój serca dżungli. Niestety, było coraz gorzej, gdyby nie pomoc Darrena Czarnozębego z pewnością pobłądziliby wśród na wpół wyschniętych koryt i przelewających się przez zarośla rozlewisk. Szybko pojęli, iż dżungla, niczym jeden wielki organizm była w ciągłym ruchu i podlegała nieustannym przemianom, dlatego miast wskazówek otrzymanych od Tommsona i Rickety'ego znacznie lepiej było postawić na własną intuicję i doświadczenie. Ku niezadowoleniu kapitana, który bądź co bądź w głuszy wyznawał się niekiepsko wychodziło to znacznie lepiej ich nowemu gościowi niż jemu.

W końcu, gdy słońce zaczęło się już chylić ku horyzontowi, dotarli do opisanego im rozwidlenia rzeki. Faktycznie, zarośla w tym miejscu były wyjątkowo gęste, niewystarczająco jednak, by nie dało się dostrzec zarysów ruin ogromnego, starożytnego posągu, górującego kiedyś zapewne nad rzeką niczym monumentalny drogowskaz. Obecnie jednak większość wielkiej postaci, wraz z jednooką głową leżało w na ziemi, oplątane roślinnością. Tylko masywny kwadratowy cokół podtrzymujący wcześniej statuę zdawał się być nadal w jednej części. Wydawało się, że z rzeki prowadziła do niego mała ścieżka...

I wtedy wszyscy załoganci wokół zaczęli wykrzykiwać ostrzeżenia. Rzeka zakotłowała się od węży. Wielkich i małych, dusicieli i jadowitych, prawie niewidzialnych wśród mułu i ostrzegawczo wściekle jaskrawych. Sięgnięto do wioseł, mieczy, szabel i kusz. Siekano, kłuto i strzelano, jednak zwierząt zdawało się być coraz więcej i więcej!

Jape wezwał magiczną moc otrzymanego od Mael Iosu miecza. Potężne uderzenie wody trafiło olbrzymią anakondę, zrzucając ją z łodzi. Na szalupie obok niziołka łyknęła zawartość eliksiru, dopadając z nienaturalną wręcz prędkością żmii próbującej zeskoczyć z gałęzi na głowę Samms. W powietrzu świsnął topór przepoławiając gada nim ten zdążył narobić szkód.
- Idźcie do ruin! - wrzasnęli niemal jednocześnie. - Szybko, bo jest ich coraz więcej! My spróbujemy je powstrzymać!
- Iiiihaaa! - zapiał pół ork wymachując dziko magicznym orężem. Najwyraźniej byli w swoim żywiole.

We wnętrzu ruin znaleźli to, czego szukali. Wokół dziwnej, pulsującej magią sadzawki przy kłębowisku żywych i kamiennych węży wiła się ona. Stworzenie o głowie pięknej egzotycznej kobiety i ciele ogromnego węża.

- Ssss... miękkoskórzy... ludzie. Szszssy pssszzzychodzicie bym wasss zjadła? Miękkie lussskie mięsssooo... moje dzieci tak chętnie go skosssztują. Sssłyszszyycie jak sssłodko prosszszą mnie bym je im dała? -
jej oczy zabłyszczały z pożądaniem, zaś twarde szmaragdowe łuski otarły się z o siebie wydając dźwięk podobny do ostrzonego miecza.

Z ledwością zauważyli kształt, który poruszył się w rogu świątyni wśród resztek starożytnych rzeźb i stosów rozpadających się ze starości przedmiotów. To był skrępowany łańcuchami Shackleton!

Shackleton

Dla wojownika był to iście nieprzeciętny dzień. Wpierw udając się za potrzebą zauważył wielki latający cień wyłaniający się z dżungli, a potem ten ugodzony dla pewności mieczem bezczelnie porwał go ze sobą w swoich trzewiach. Nie było wyjścia, bym niemal pewny, że w tych barbarzyńskich stronach, gdzie większość wojowników posługiwała się lekkimi szabelkami szybko nie znalazłby takiego drugiego. A jak tu było szakać kiepściutkim cieniutkim pałaszem? Broń trzeba było odzyskać. Toteż zostawił pospiesznie wiadomość i ruszył w pogoń za zgubą. Cholerstwo kręciło się po niebie wokół osady jakby szpiegowało... Może dla tego dziwki wiedźmy? Tego nie wiedział, ale wykorzystał w miarę stałą trasę zeskakując na nie z najwyższego drzewa jakie mógł znaleźć w okolicy. Prawie by mu się udało... Gdyby diabelstwo w ostatnim momencie nie uniknęło... Potem pamiętał tylko jak łupnął w ziemię tracąc przytomność, po czym coś poderwało go w powietrze. Obudził się spętany masywnymi łańcuchami... nadal bez swojego miecza... za to słysząc głosy swych towarzyszy. Najwyraźniej popędzili mu na ratunek.


 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 29-12-2012 o 11:31.
Tadeus jest offline  
Stary 28-12-2012, 22:26   #108
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Shackleton słysząc to co słyszał wyraźnie zaniepokoił się i jego zaniepokojenie szybko zamieniło się w słowa jakie wypowiedział:
- Powinnaś popracować nad dykcją, bo to całe seplenienie jest dość odstraszające. - po czym pokiwał przyjaźnie głową do kobiecej głowy przyczepionej do ciała węża - No bo jeszcze rozumiałbym jakbyś była wężem, ale przecież głowę masz ludzką to problem nie jest natury biologicznej, a raczej psychologicznej. Spróbuj może mówić wolniej, żebyśmy sprawdzili czy umiesz mówić normalnie. - zaproponował Shackleton mówiąc dość spokojnie i wyraźnie, nawet wyraźniej niż zazwyczaj, żeby dać dobry przykład. Po chwili wojownik dorzucił: - Fajna jaskinia. Jakbym był czarodziejem albo kapłanem to robiłbym tu tajemnicze rytuały. A co wy tutaj kombinujecie? Może mogę pomóc?
 
Anonim jest offline  
Stary 29-12-2012, 05:06   #109
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Wyskoczył z łodzi, rzucając okiem na inkasujące tęgi wpierdol węże. Poradzą sobie, stwierdził z zadowoleniem płynącym
z własnej przezorności.
- Tylko mi tu nie umierać, bo nogi z dupy powyrywam! Trzymać się, zaraz wracamy! - rzucił pokrzepiająco, dobywając włóczni. Na więcej słów czasu nie było.
Gdy jednak ujrzał wejście, stwierdził, że dobrze by było chwilę wykroić na małe czary-mary. Zatrzymał więc na chwilę Ragnara i skorzystał z zaklęcia zamkniętego w pierścieniu. Kilka sekund a jaki efekt...!
Wężowa wiedźma przez chwilę sprawiła, że uszło z niego powietrze. Psiakrew, mógł się spodziewać czegoś takiego, jednak... Na szczęście Shack zaczął gadać, a przy tym co gadał, nie sposób było się bać. Ba, gadanina Shacka to były wręcz dwa szczęścia. Dały mu chwilę by zrobić krok i szepnąć słówko stojącemu obok Raeganowi:
- Jeśli się zacznie, to masz tu prezent dla naszego żartownisia. - wręczył mu swoją włócznię - Pomogę przejść...
Na więcej czasu nie było. Z pustymi rękoma, ale dumnie, wystąpił do przodu. Nie potrzebuję broni, mówiła ta postawa, bowiem posiadam inne moce, a za plecami biegłych wojowników. Cóż takiego może mu przeciwstawić? Zdjął chustę z głowy i przywrócił skórze naturalny błękit.
- Przyszliśmy tu w imieniu udręczonego atakami ludu morza i w poszukiwaniu jednego z nas. Ty, która władasz wężami, powstrzymaj swe dzieci, zwróć nam naszego człowieka i wysłuchaj posłania, a możliwy będzie pokój między dziećmi dżungli i oceanu. Walcz z nami i skąp się we krwi swego potomstwa, a sama poczuj furię i potęgę oceanu, ojca naszego i matki naszej Besmary, za których pomocą zdepczemy każdego, kto objawi się naszym wrogiem. - nie były to miłe słowa, ale też na zewnątrz walczyli ich ludzie. Niech więc odstąpi od ataku, albo idzie do diabła. Wolałby to pierwsze. Miał nadzieję że mu kolana przy tym wielkim łgarstwie nie zadrżały, a minę dość miał dumną i pewną siebie. Nie w smak mu było podchodzić do tego kłębowiska węży, ale też musiało to wypaść przekonująco... No, nastąp się, wężowa dziwko... I choć to imienia Besmary wołał głośno, w zaciszu duszy przywoływał inną boginię. Tę, której oblicze ukryte było za siedmioma maskami, dla której kłamstwo mogło zastąpić modlitwę... W duchu prosił o drobną łaskę - niech tamta da się oszukać, niech ulegnie hardemu spojrzeniu i pewnemu głosowi. Czekał odpowiedzi.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline  
Stary 29-12-2012, 09:52   #110
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Kallen nawet nie zauważył kiedy grupa ruszyła w dżunglę, pamiętał tylko to, że najpierw chwalił Samms.

- Dobrze ci idzie, nie zrażaj się. Nawiązanie więzi wymaga czasu i odpowiednich rytuałów. Na początku musisz się oswoić ze zwierzęciem - potem przejdziemy do mistyki. - uśmiechnął się do dziewczyny.

Potem udał się na poszukiwania Ragnara.

- Tu jesteś! Niezłe bagno! Poganiacie załogę, ale przydziału łupów nawet nie chciało się wam im dać?! A przecież mówiłem o tym na naradzie! Raegan, jesteś kwatermistrzem - musisz o tym pamiętać! Załoga jest już w kiepskich nastrojach - wstawili się za nami w buncie, udali na odsiecz na plaży a teraz jeszcze chcieliście ich wziąć do dżungli... a to ludzie morza! - elf pokiwał głową z niezadowoleniem.

- Trzeba jak najszybciej o to zadbać o ile nie chcecie buntu. - dodał poważnie.

- I jak tam zbieranie informacji o wiedźmie? - spytał po chwili.

Potem była podróż w dżunglę, patetyczna przemowa Zimnego i krzyki Shacka. Elf słuchał w ciszy i tylko uderzył lekko z łokcia Raegana. Chłopak miał lepsze gadane niż ten wypierdek, który para się magią, choć ambicje to on ma - trzeba przyznać. Tylko czy groźby tutaj pomogą? Czy tylko nie rozjuszą wiedźmy? Zimny jak zwykle działał zamiast najpierw pomyśleć.
 
Qumi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172