Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2013, 01:28   #11
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Możliwości było bez liku, Tybald był dość specyficznym dziedzicem starego księcia. Niestety tamten odszedł przedwcześnie, chociaż odegrał swoją prawdopodobnie ostatnią rolę w tym przedstawieniu. Bestyjkę sobie niezłą wychował, jeśli chciał wprowadzić jeszcze ciut więcej chaosu, ciężko by mu było znaleźć lepszy sposób, poza podrzynaniem gardeł całej rodzinie Jazona na oczach zebranych. Pośpiech w jakim większość gości zdecydowała się opuścić stolicę, absolutnie go nie dziwiła, jedynie nieco krzyżowała plany rychłych negocjacji.

Pilnie obserwował swoich pobratymców, były powody, dla których doszli do znaczących stanowisk na dworze lub w gildiach Eins. Nie wierzył im do końca w to, że są jedynie przedstawicielami niewielkiej gildii. Nie w momencie, kiedy pojawili się na tym przyjęciu, w towarzystwie takich osobistości. Przyglądał się zarówno temu jak opuszczali salę balową, jak i zamek. Dobrze mu się zdawało, że coś jest nie tak. Hieronim postanowił się odłączyć od reszty, lub został w komnatach. Miał nosa, lub pochwycił jeden z dziesiątków wątków losu, które zaczynały się dookoła rozwijać z niepokojącą dla większości prędkością. Welby jednak starał się dotrzymywać kroku mimo przykrótkich nóg. Wziął ze sobą dwóch strażników i klucz do komnat delegacji z Eins, jednak szybka inspekcja nie doprowadziła do niczego.
- Sprawdźcie wszystkie komnaty, które są opuszczane przez delegacje. Dokładnie. Nie chcę żeby zostały po nich jakieś przykre niespodzianki, trucizny, ludzie, sztylety, czy też magia. Jest tu dość ludzi, żeby przeczesać je wszystkie choćby kamień po kamieniu. – Rzucił do grupy wojów, którzy po przejęciu pilnowali zamku niczym jednooki swojej źrenicy.

Dalsze poszukiwania Hieronima nie przyniosły żadnych rezultatów. Większość pytanych uważała że odjechał razem z resztą emisariuszy z sąsiedzkiej domeny. Jedynie jeden stajenny, nieco nieśmiało, na przekór wszystkim dookoła, rzucił że widział jak niziołek czmycha wzdłuż zacienionej ściany, po tym jak powóz już odjechał, tylko na początku zdawało mu się że to bardziej cień niż cokolwiek innego. Thrornbridge wcisnął chłopakowi w dłoń kilka srebrników za informacje i ruszył z Wilsem i Rohunem, dwoma zbrojnymi z oddziałów starego księcia, którzy wystarczająco dobrze znali niziołka, żeby wiedzieć jak wygląda jego współpraca z Lithansami, sprawdzić teren. Niestety, niczego nie udało im się znaleźć. Nie mógł jednak tak zostawić całej sprawy, przekazał strażom opis Hieronima, z przykazaniem, by poinformowali go jeśli tylko ktoś go zobaczy i traktowali niziołka podejrzliwie przez najbliższe kilka dni. Do Lady Erin oraz Tybalda zaś skreślił krótki list.

Na zamku lub okolicach, może przebywać Hieronim Kilenstein, jeden z niziołków, którzy rzekomo miał wyjechać do Eins wraz z ichnią delegacją. Sugeruję traktować go podejrzliwie, lub śledzić jeśli tylko się gdzieś pojawi, ale nie zabijać czy krzywdzić. Wiele więcej można się dowiedzieć, jeśli wiadomo kogo śledzić. Sam spróbuję się czegoś więcej o nim dowiedzieć w międzyczasie.

Tą noc sobie odpuścił, rozgościł się po prostu w jednej z komnat na zamku i wyspał solidnie. Zaginiony niziołek był jednym, a handel drugim, chociaż obydwie sprawy mogły się połączyć, informacja również była dobrem, które miało swoją cenę. Żeby ja zdobyć, musiał opuścić bezpieczne mury zamku i ruszyć w miasto. Mimo że odwiedził ich już sporo, nigdy jakoś za nimi nie przepadał, wolał rzekę, na której się wychował. Wybrał jednak swoją ścieżkę, więc kroczył swobodnie między górującymi nad nim budynkami. Rynek był dość cichy, mimo mnogości kupców, którzy zjechali się tu z powodu uroczystości zorganizowanej przez Jazona. Idealne miejsce na znalezienie okazji, większość ludzi chciała się pozbyć jak najszybciej towaru i ulotnić się z miasta nie wzbudzając podejrzeń. Nikt nie chciał ich wzbudzać, kiedy w stolicy dokonywał się taki przewrót.

Kilka zamówień później, po upewnieniu się, że nowy triumwirat będzie miał dość sukna na przystrojenie wszystkiego w swoje barwy, wspomnieniu kilkanaście razy o starym druhu Hireonimie, ostatnio włóczącym się po Eins, oraz targowaniu się ciut mniej zapalczywym, niż mógłby to robić, Welby był bogatszy o garść informacji. Tyle mu starczyło, by wieczorem zajrzeć do Roztańczonej Grzywy i pokazać karczmarzowi dwa cekiny. Suma za zaprowadzenie na tyły karczmy mogłaby się wydawać dziwnie niska, gdyby nie problem ze zdobyciem tych monet w Batradzie. To tam Thornbridge, mógł rozwinąć swoje umiejętności. Przy dzbanach taniego miodu, nad kośćmi, kartami a nawet przy wyścigach ślimaków, niziołek operował na przemian srebrem to fortuną, by wycisnąć jak najwięcej z goszczących tutaj dużych. Niemalże sceniczne spazmy, gdy przegrywał, wzbudzały miejscami salwy śmiechu, gdzie indziej jedynie prychnięcia wyższości, jednak halfling wychodził cały czas na swoje, jeśli tracił pieniądze, to jednocześnie zyskiwał jakieś okruchy wiedzy. Mało który z dużych był w stanie się powstrzymać, od dawania dobrych rad Welby’emu, którego na pozór dopadła bessa. Mało kto dostrzegał, że czasem celowo przegrywał, a na błysk zrozumienia, reagował zapisaniem sobie twarzy w pamięci.

Przy trzecim dniu porannego kaca, miał niemalże dość, ale czego się nie robiło dla możliwości poszerzenia swoich opcji i atutów. Wiedział już że tutejsze podziemie jest podzielone, ba, nawet skaczące sobie do gardeł, rzezimieszkowie nienawidzili żebraków, żebracy guślarzy, a ci ostatni nielicznych alchemików, sprzedających trucizny i miłosne napoje, po których niektórzy domorośli poeci zaczęli porównywać ulotne uczucie do sraczki, oba miały przychodzić znienacka. Prawdopodobnie dzięki wątpliwej jakości eliksirów. Na dole i w rynsztoku toczyła się więc wojna o władzę niemalże tak zażarta, jak ta na górze. Korzystali dodatkowo z chaosu, jaki nastał po przejęciu władzy przez triumwirat. Rzezimieszkowie ucierpieli nieco na wzmożonej obecności wojska oraz marnym ruchu na rynku. Welby musiał ustalić ze sobą jakiś plan działania, zorganizować to wszystko, po to, by ustabilizować sytuację, a jednocześnie nieco zwiększyć dochody nie tylko swoje, ale i całej prowincji. Po tygodniu, wiedział już z kim chciał się skontaktować i wesprzeć. Kaprawy Volg zdawał się najlepszym wyjściem, a jednocześnie najłatwiej dostępnym. Guślarze nie stanowili do końca gildii, czy też odłamu półświatka, ale żyli w cieniu gildii magów, sterowanej przez Vahida. Można było łatwo zmiękczyć im serce, ofiarowując zwój czy dwa, własnej produkcji, a jednocześnie, mieć dostęp do zalążka pajęczyny, jaką była siatka podziemia i najważniejszych do tej pory osób w Batradzie. Wiele rzeczy mogło się jednak w najbliższym czasie zmienić i miał zamiar trzymać rękę na pulsie cały czas.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172