Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-03-2015, 18:20   #1
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Dotychczasowy zwiad Airyd by określił jako typowy. Nauki Kiresana nie zawiodły, a z tą piłą z sufitu to tylko przez nieuwagę lub zwykły łut niefartu. Ale wybrnął z tego. I nikt nie widział incydentu z piłą.
Łotrzyk rozejrzał się. Przysłuchał melodii. Westchnął i zawołał do wnętrza pokoju:
- No bardziej oczywistej pułapki nie dało się zrobić?!

Odwrócił się na pięcie i zawrócił. Przy okazji zastanawiał się, czy Elphi albo Hope mogą odczynić magię tej nawiedzonej sali balowej.
I czy Erykowi bardzo spodoba się historyjka o sali tanecznej z klątwą. Może lepiej nie mówić - jeszcze sam tam wlezie odczynić zło.
 
Guren jest offline  
Stary 17-03-2015, 13:56   #2
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Airyd wszedł do podziemi drugiego grobowca, gdy tymczasem Eryk zmieniał pana mufinka w kulkę ubrań i szmat. Wnętrze było urządzone znacznie prymitywniejszy, prawie że barbarzyński. Na ścianach były płaskorzeźby przedstawiające historię jakiegoś barbarzyńskiego wojownika w wilczej skórze, , który robił typowo barbarzyńsko wojowniczym zajęciom, które wymagały zawsze zdrowego ciała. Na końcu jednak ginął z ręki innego barbarzyńcy, chwilę wcześniej mordując czarodziejkę. Tu i uwdzie widział postać białowłosego barda o czerwonych oczach. Na końcu korytarza przed wejściem do krypty zamontowano kamienną wilczą głowę. Gdy Airyd się zbliżył, do niej, rzygnęła na niego kwasem. Poczół przeraźliwy, wszechogarniający ból, aż w końcu zemdlał. Jego krzyki niosły się po górach.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 17-03-2015, 14:43   #3
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Nie martwcie się Panie Muffinek nie słuchajcie tej biednej pokręconej kobiety. Mówię Panu pańskie życie będzie szczęśliwsze zawieziemy Pana do karczmy gdzie są inne potworaki odrzucone ze swoich ras i nie będzie pan samotny! A pańskie umiejętności pieczenia będą docenione i potrzebne! - Pocieszał biednego Derro opatulając go mocno żeby słoneczko mu krzywdy nie zrobiło, (bo miły stworek wyjaśnił mu, że światło dnia jest dla jego rasy śmiertelnie groźne.)

Miłe zajęcie przerwał mu mrożący krew w żyłach krzyk ich lisołaka - Panie Areno pilnujcie żeby wasza szanowna siostra nie zabiła mi piekarza ja biegnę pomóc koledze - Poprosił wpychając rycerzowi w ręce zawiniątko następnie już w biegu zawołał do czarodziejki.

- Pani Elphiro pięć kroków za mną osłaniajcie mnie waszą magią w razie większych kłopotów wycofajcie się i wrócicie z pomocą

-PANIE ARYID WYTRZYMAJCIE JESZCZE CHWILE POMOC W DRODZE! - Krzyknął biegnąc w panice do środka krypty.

Świątbliwy prostaczek wpadł do lochu i w kilka chwil był przy poparzonym Airydzie. Roztrzęsiony Eryk nie był wstanie skupić należycie przepływu magicznej energii za drugim razem poszło mu nieco lepiej zmawiając modlitwę o pomoc podjął próbę trzecią zużywając ostatnią dziś łaskę leczniczą.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 17-03-2015 o 16:08.
Brilchan jest offline  
Stary 18-03-2015, 19:59   #4
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Airyd ruszył w stronę jednego z dwóch pozostałych grobowców nad wejściem do niego widniał symbol orła, być może herb jakiegoś rodu lub też po prostu dzieło czysto artystyczne. Dość szybko wrócił z rozpoznania wspominając o jakiejś tanecznej pułapce ?

Tak czy inaczej zanim przyjdzie czas na wybór do którego z grobowców się udadzą należało także przeprowadzić rozpoznanie w drugim, ten nad wejściem miał wyrzeźbionego wilka. Airyd dość szybko znikł w jego wnętrzu zaś reszcie pozostało tylko czekać, Eryk zajęty był zabezpieczaniem derro przed słońcem choć na daną chwilę biedak wyglądał bardziej na kiepsko zwinięty tobołek tylko twarz zdradzała zawartość trzeba było mieć nadzieję że się w tym nie udusi.

- Ja się może nie znam na awanturnictwie i tym podobnych sprawach ale kilku było w zajeździe ojca i trochę słyszałam… Czy aby rozsądnie jest zostawiać mu całą robotę ? Takie rzeczy chyba wykonuje się w parach na wszelki wyp… - Jak by na potwierdzenie jej słów z wnętrza grobowca dobiegł do nich wrzask jak by najmniej kogoś zarzynano. Dziewczyna podskoczyła i zbladła po czym ruszyła pędem za Erykiem który już gnał do wejścia.
W środku znaleźli poparzonego Airyda leżącego na podłodze na ten widok Elphirę zlał zimny pot przypomniała sobie też chwilę gdy Raimiel omdlała po ostatnim zamieszaniu. Na szczęście także tutaj nie było zapóźni i paladyn wykorzystał łaskę swej boskiej patronki by cofnąć rudowłosego z kolejki przed oblicze Pharasmy…
- Ja zawału dostanę… następnym razem ktoś z tobą idzie. – wydyszała trzymając się za pierś i lekko uśmiechnęła się do niedoszłego nieboszczyka.

~*~

Gdy Airyd wstał i razem weszli do przedsionku krypty... gdzie na kamiennym stole spoczywała zasuszona mumia kobiety... a cienie nagle się poruszyły Airyd zobaczył swego Wychowawcę Kirse Alissena, który spojrzał na niego.
- Witaj mój synu... Jesteś mi potrzebny... ona od początku chciała nas zdradzić. - rzekł poważnie. Za nim stanęła jego żona - Coś nie tak ? - zapytała uśmiechając się czarująco - Wszystko ! - odwrócił się i wbił jej ostrze w brzuch, Na jej ustach pojawiła się krew. Wyciągnęła doń rękę i z jej palców poleciały magiczne pociski rozrywające mu głowę.

Eryk zobaczył swego ojca, patrzącego z zadowoleniem na skarby, jakie miał nadzieję zrabować, ale potem jęknął i zgiął się w pół - Głupi najemnik… - matka Eryka zaniosła się upiornym śmiechem, a potem nagle jego ojciec wstał i odrąbał jej głowę.

Elphira zobaczyła swego ojca, który obejmował ramieniem dziewczynę, która była jego prawdziwą córką.
- Zobacz, odnalazłem ją… jesteście tak jakby… - Nie dokończył, bo rudowłosa wbiła ostrze w szyję - I jak złodziejko ? - roześmiała się, a potem zaczęła rzęzić gdy szpony wbiły się w jej pierś.
- Teraz jesteśmy same. - Matka Elphiry się roześmiała.
Wtedy wizje rozwiały się.

~*~

- A co to do cholery za głupie i bezsensowne wizje ?! - Ryknął, po pierwsze niby skąd miałby mieć taką wizje ? Po drugie takie postępowanie było było by bez sensowne bo zapłacił jej dobrze za urodzenie i odchowanie mnie więc nie miałby powodu żeby go zabijać. Podobno założyła za tą kasę własny burdel więc musiałaby ruszyć dupę kawał drogi bez powodu. No i matka już dawno nie była tak młoda jak w tej wizji. Tak wyglądała jak był dzieckiem i od tego czasu jej nie widział a ojciec był taki jakim go zapamiętał kiedy wyganiał go z kompanii.
- Pani ześlij mi moc widzenia złego ! - Poprosił i zaczął wpatrywać się w mumie złym wzrokiem podejrzewając że to ona jest źródłem wizji.

~*~

Elhira była wpierw zszokowana gdy wraz z resztą weszła do krypty z ciałem jednak nie była gotowa na to co nadeszło potem.
- Tata ? Iyanna ? - powiedziała zaskoczona widząc dwójkę. To nie mogło być prawdziwe... Przypuszczała że ojciec mógł coś podejrzewać co do losu swojej córki ale mimo wszystko co niby miał robić po środku opuszczonego grobowca. Zanim ten tok myślowy się zakończył sztylet dosięgnął szyi.
- Nie... - wykrztusiła słabo czując jak do oczu napływają jej łzy jednak to nie był koniec rudowłosa także zakończyła swój żywot. Za nią ujrzała znajomą potworną postać matki, jednak nie czuła strachu tylko jak coś się w niej zagotowało poczerwieniała na twarzy.
- ZABIJĘ CIĘ ! - ryknęła czując napływającą moc i szykując się do ataku jednak wtedy wiedźma zniknęła jej z oczu. Szybko omiotła pokój wzrokiem czując że może to być sztuczka.
- NIE SCHOWASZ SIĘ ZNISZ... - nie dokończyła gdy do jej świadomości dotarło że nie było żadnych ciał ani ojca ani Iyanny. Kolejna sztuczka ? Iluzja ? Pozdrowienia od matki czy może coś tutaj z nimi pogrywało.
- Przepraszam za ten wybuch... - powiedziała słabo zasłaniając twarz dłonią i ocierając łzy po twarzach pozostałej dwójki mogła wywnioskować że to musiała być jakaś halucynacja a nie wizyta jej matki.

~*~

Airyda nadal bolały oparzenia. Następnie przyszła wizja. Przecież Kires zapowiedział, że przyjeżdża. Nie tak powinno się ułożyć. Linea dlaczego ? Przecież to nie ma sensu... Kires ! Co się stało ?! Airyda przy tym nie było... Przeoczył coś? KIRES !! Tylko nie Kires !!! Airyd chwycił się za głowę zwijając się wpół. Słyszał dzwoniący w uszach krzyk. Nie zdawał sobie sprawy, że słyszy własny krzyk.

~*~

- Nie przejmujcie się Panienko w tym grobowcu jakieś mary odchodzą, jeszcze jeden powód żeby kapłana tu sprowadzić. Ja też żem głupoty zobaczył. Może to ty zeschłą mumio ?!- Krzyknął na trupa wrogo się w niego wpatrując w poszukiwaniu złej aury.
- Cholerne iluzje i sztuczki... Wszystko w porządku ? - zapytała biorąc głębszy oddech to się wpakowali.
Powoli przekręcił głowę w jej stronę. Zdał sobie sprawę, że po twarzy ciekną mu łzy.
-Elphi ? Gdzie my ? ...
- W grobowcu... Zgaduję że twoje przewidzenie było równie nieprzyjemne co moje... to była jakaś pułapka ? Czy też coś innego ?

- Przywidzenie ? -rozejrzał się po sali. Nie ma zwłok. Nawet krwi. Wystrój też inny. Co to było? Jakaś tandetna magia? Podniósł się powoli z kolań ocierając twarz z łez. No tak. Kires nigdy nie nazywał go "synem". Za młody był na to. Twierdził, że nawet go to postarza. Chyba nawet lubił jak Airyd za nim wołał "starszy".
- Kurwa... - syknął. Co za wstyd dać się złapać na taką tandetę.
- Nie martwcie się jesteście osłabieni odniesionymi ranami. Kolejny powód żeby sprowadzić tu kapłana. - Rzekł ze złością.
- Chyba cały oddział inkwizycji Pharasmy... - skomentowała krzywiąc się i bacznie rozglądając się po sali.
- Myślałem raczej o czymś bardziej dyskretnym, na przykład żeby poprosić o pomoc tego kapłana Sarenrae z Dreadwood odział inkwizycji pewnie by wybił chorych i tego fleczera tak na wszelki wypadek.
- Panie mumia to Pana wina ! Trzeba lepiej pilnować swojego domu! Nie wyczuwam od Pana zła więc dam Panu spokój. Jakbym był wredny to bym Panu zabrał książkę i kijek za straty moralne O! Ale jestem wojownikiem prawości więc nie mogę być małostkowy. Po za tym by się Pan pewnie wściekł i wstał pozabijać ludzi w obozie ale na przyszłość proszę lepiej grobu pilnować! - Wygłosił wściekła tyradę do zasuszonych zwłok.
Kiedy skończył uważniej przyjrzał się mumii i zorientował się że to kobieta - Ahh, wybaczcie Pani ale szlachetne pochodzenie nie zwalnia z pilnowania obejścia ! - Dodał.
- Chodźcie skrzyni tu nie ma, trzeba zgłosić Whitecrowi że zabiliśmy derro który chciał ich leczyć ognistymi kulami i jego pupilki. Ostrzeżemy też że jest sporo pułapek ale wrócimy tu zabezpieczyć. O żarciu czy innych rzeczach na razie lepiej nie mówić dopiero jak pójdzie się do tego alchemika i potwierdzi co jest szkodliwe to uczciwe podzielimy - Zaproponował.
- Jasne... No to hop ? - zaoferował Airyd. Potem westchnął i powiedział bardziej do siebie - Muszę się potem upić...

Elphira zignorowała fakt że Eryk zaczął prawić kazania... trupowi i do tego pomylił jego płeć sama zaczęła badać pomieszczenie by upewnić się że nie skryto tutaj poszukiwanej przez nich pułapki. Wyczuła dwie magiczne aury obie pochodzące od nieboszczki a raczej przedmiotów przez nią dzierżonych. w dłoniach trzymała kościaną różdżkę nie chciała o tym za bardzo myśleć ale miała wrażenie że wykonano ją z czyichś palców. Jeśli dobrze zrozumiała aurę to pozwalała ona na miotanie promieniem nekrotycznej energii który potrafił znacząco osłabić ofiarę, choć tylko raz dziennie. Za to księga była dziwna... bardzo skomplikowana i zajęło jej parę sekund by zrozumieć że zawarto w niej opis jak i esencję pewnego zaklęcia. Jeśli dobrze zrozumiała przedmioty takie pozwalały osobom takim jak ona z wrodzonym talentem magicznym na opanowanie nowego zaklęcia na podobę jak czynią to czarodzieje akademiccy.
- Hmmm, różdżka oraz księga są magiczne... - stwierdziła - ...tylko czy mamy prawo je zabrać ?
- I tak chyba nikt z nich nie korzysta... - mamrotał Airyd pociągając nosem. W tej chwili najbardziej chciał wyjść z podziemia na słońce.
- No nie wiem w książkach ruszysz i zaraz wstaje by zgładzić rabusiów... - skomentowała przyglądając się zwłokom.
- Nie wolno nam tego ruszać! Niestety.... Czy naprawdę chcecie narażać się na zemstę kolejnego ducha ?! Za duże ryzyko musimy być tymi dobrymi... W chłopaku najwyraźniej walczyły sprzeczne pragnienia najmity i paladyna ale koniec końców zaczął sterować Aryidem do wyjścia nie biorąc przedmiotów.
- Ja tam wole nie mieć na karku rozjuszonego trupa... - skomentowała idąc za Erykiem.
- Muszę się potem schlać... - zapowiedział kitsune.

Elphira w drodze do wyjścia zauważyła rysunki które wcześniej zignorowała z powodu pośpiechu zwłaszcza białowłosa postać z czerwonymi ślepiami ją niepokoiła.
- Czy tylko mi się przypomina ten grajek z piosenki Sisi ?
 
Rodryg jest offline  
Stary 19-03-2015, 18:39   #5
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Trójka towarzyszy w złych humorach dptarła na powierzchnię - Co tam, nadal marnujecie mój czas? I czas mojego ojca? - Mieliśmy drobne problemy i nieprzyjemności. - odparła Elphira. - Zaatakował nas wściekły duch, bronił jakieś mumii która miała magiczną księgę i różdżkę ale zostawiliśmy bo by jeszcze mumia powstała i nas zaatakowała albo chorych powybijała - Dodał od siebie Eryk - I nie marnowaliśmy niczyjego czasu! Upewnialiśmy się że tam nie ma tej skrzynki co Lord w niej uwięziony, Pan Aryid odniósł rany na ciele i duszy więc proszę okazać trochę szacunku!- Ofuknął szlachciankę.

- Duch powiadacie? Idzie pogadać z pięknymi alternatywnie, a ja się się odswierzę
- Jeszcze trzeba sprawdzić ten grobowiec z tańczącym trupem ? Czy jak to tam mówiłeś coś o parkiecie ? - czarodziejka spojrzała się na rudego.
- Mi to wyglądało na zaklęcie typu - "wleziesz na parkiet, a potem zatańczysz się na śmierć" - powiedział Airyd.

- Teraz nie bardzo jest na to czas Pan Aryid ranny i tak tu wrócimy a trzeba poprosić o radę jakiegoś kapłana i maga albo chociaż kupić wodę święconą. Teraz nic więcej tu nie zdziałamy więc lepiej po prostu złożyć WhiteCrowi raport i ruszyć do tej chaty - Zaproponował.

- I czemu uważasz ze to zaklęcie nie strzeże pułapki z lordem ? - skomentowała krzyżując ramiona na piersi.
- Wolałem nie sprawdzać bez maga... - mamrotał kitsune.
- Bo to nie pułapka tylko nawiedzenie. Pewnie ta dziewka w zbroi się niewychulała za żywota
- I pochowali ją na krześle ?stwierdziła Elphira
- Jestem tylko kitsune, nie pomogę wam z duchami... - wymamrotał Airyd. Potem spojrzała na opatulonego pana Muffinka - Cholera, mumię zgarnęliście na wóz kiedy mnie nie było?
Eryk naprędce mu wyjaśnił, że to tylko derro opatulony, aby mu słońce nie zaszkodziło. Potem łotwrzyk wsiadł na wóz obok pana Muffinka, aby się trochę zdrzemnąć. Poparzenia nawet jeśli zaleczone nadal bolały.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 20-03-2015 o 22:22.
Guren jest offline  
Stary 20-03-2015, 10:51   #6
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Może miała dziwne ostatnie życzenie? W każdym razie sądzę, że sobie nie poradzimy z tym, ale jak chcecie to posadzę Pana Aryida i z wami pójdę Panienko Elphi - Zaoferował prostaczek.

- Jak chcesz, to sama sprawdź, ja nie czekam - Nys zaczęła się przeciągać i ruszyła w stronę obozu,
-Jej chyba mi zależy bardziej na znalezieniu waszego ojca niż wam... - skomentowała -... Teoretyczne wypadałoby przynajmniej sprawdzić. Bo z całym szacunkiem do umiejętności Airyda raczej wątpię by umiał się upewnić, że tam nie ma tej pułapki.
- Mi zależy na ojcu, a wam na złocie!
- Nie po prostu chcę sprawdzić czy i tam nie ma poza tym nawet nie ruszyliśmy tej cholernej mumii ani jej księgi i różdżki, więc raczej nie możesz tak mówić. - Odparła ze spokojem. - Raczej głupio by było gdyby się okazało, że mieliśmy go tuż pod nosem...
- To idziesz ze mną, i Arionem - czarodziejska patrzyła ba nią z ukosa.
- Jasne... - Skierowała się w stronę grobowcu wraz z rodzeństwem i paladynem.
Znaleźli się na schodach prowadzących do pomieszczania, gdzie był Airyd. Stanęli na ostatnich stopniach - Chyba wypada, abym ja pierwszy wszedł - mruknął Aerion - Nie! Bracie! Lepiej Elphirę - rycerz jednak wszedł.
Nagle Aerion zaczął tańczyć. Rozbrzmiała muzyka sprawiająca, że serce szybciej biło, a postać na krześle wstała.
Elphira zaczęła się przyglądać zwłokom zupełnie ignorując dyskusję rodzeństwa aż było za późno. - Hmm wyczuwam jakiś urok od tych butów, ty... - Zorientowała się, że Aerion zaczął tańczyć krzyknęła - KURWA, CO ON TAM ROBI?!
Eryk w przeciwieństwie do Elphiry był obecnie wyjątkowo spokojny chyba całe nerwy poszły na sytuacje z lisołakiem - Tańczy chyba dał się złapać w pułapkę. Buty mówisz? Panienko Raherys czy Pani rybka mogła by upierdolić trupowi nogi i przynieść nam buty? - Poprosił.
- To chyba meneut - wydyszał Aerion
- Mówiłam kretynko! - Racherys cisnęła kamieniem, który odbił się od zbroi.
-, Kto tu jest kretynem?! Czy ja mówiłam, że mamy tam się pchać zanim nie badamy natury rzeczy?! - Ze złości wykrzyczała magiczne słowa i cisnęła fioletowymi pociskami w stronę opancerzonego trupa..
- Dziedziczko prowadź mój miecz! - Z pełną wiarą w moc ruszył do walki.
Eryk zamachnął się, ale tańczące monstrum go wymanewrowało
Pociski zarysowały zbroję martwiaka, a vermitrax rzucił się na monstrum, ale nic sobie nawzajem nie zrobili.
Prostaczek nie zaprzestawał starań, lecz Furia paladyna na nic się zdała przeciw wściekłemu tańcowi nieumarłego, ale potwór nys podrapał rozerwał jego zbroję na kawałki.
Aerion tańczył przez chwilę a potem oparł się o ścianę.
Elphira ponownie cisnęła pociskami licząc, że tym razem wyrządzą większą krzywdę truposzowi.
Ery nie był wstanie trafić tańczącego trupa, ale latająca ryba rozerwała go jednym celnym ciosem.
- Dobry vemuś, on potrafi walczyć, nie jak przemądrzali rycerze. Żyjesz bracie - zapytała fioletowioka głaszcząc Vermitraxa - [i] Żyję, nic mi nie jest

Eryk przez dłuższą chwilę łapał oddech, lecz i tak lepiej wyglądał od drugiego rycerza. Nie skomentował słów szlachcianki bo prawdą było że skrewił zamiast tego postanowił zrobić coś konstruktywnego - Pani Elphiro czy mogłybyście sprawdzić czy nie ma tu tej skrzynki ? - Poprosił.

- Już, już... - Elphira zaczęła się rozglądać i badać pomieszczeni by upewnić się, że nie przeoczyła nic ważnego. Na końcu była podejrzana wnęka zakryta drzwiczkami, która promieniowała magią

- Te buty są magiczne wyczuwam jakąś magię transmutacji jednak stamtąd... - Wskazała na drzwiczki -... Czuć iluzję, ale muszę jeszcze to zbadać.

Elphira ze smutkiem stwierdziła, że nie potrafi dokładnie określić, co za iluzję kryła drzwi przynajmniej zidentyfikowała buty tańczącego trupa, które pozwalały na życzenie noszącego lepiej unikać niektórych ataków.

- To teraz moja kolej na otwieranie drzwi jak zgaduję? -
Spytała się patrząc po zebranych po tym jak poinformowała ich o średnim wyniku swych badań.

- Ja to zrobię -Arystokratka ostro odepchnęła kobietę na bok i gwałtownie otworzyła drzwi. Ich oczom ukazał się ciąg Zmieniających się obrazów, opowiadających historię wojowniczki, która taańczyła z pięknym księciem, a potem zakochała się w nim, ale po wspólnej nocy została porzucona - Romantyczna kretynka. Ja bym serce wyrwała - parsknęła nys.

- Gadaj tak dalej a jeszcze znów wstanie...
- skomentowała. -To w sumie co zmarła ze zgryzoty ? - Spojrzała się na pokonaną nieumarłą.

- Czy jest tam ta skrzynia której szukamy ?- Spytał z nadzieją w głosie Eryk.

- Niestety chyba tylko goła ściana tam jest...
- popatrzyła się na trupa nieszczęśnicy i dodała - Szkoda mi jej oszaleć ze zgryzoty... a mogła po prostu sprać dupka i znaleźć sobie takiego co by ją szanował.


Prostaczek skinął głową wyjął resztki Rycerki ze zbroi i ułożył je obok zamaskowanego schowka kryjącego jej tragiczną historie. Pancerz postanowił zabrać ze sobą uznając że odnowienie dwóch zniszczonych zbroi będzie dobrym ćwiczeniem na polepszenie jego umiejętności kowalskich.

Zaproponował reszcie że złoży raport szefowi obozu a oni niech odpoczną. Gdy dotarł na miejsce poinformował WhiteCrowa że zabili Derro który chciał ich leczyć kulami ognia oraz jego sługi. Przestrzegł także aby na razie trzymają się zdala od cmentarza bo pełno tam pułapek i wściekłych duchów.

Obiecał że postarają się coś na to zaradzić jak następnym razem tu przyjadą i że Eryk popyta się znajomych w świątyniach czy mogą wziąć trzyletnią sierotę na wychowanie.

-Lecz teraz niestety musimy ruszać dalej bo tej skrzynki z Lordem nie znaleźliśmy - Zakończył wyjaśnienia pożegnał się ze wszystkimi przysięgając że wkrótce wróci potem poszedł do swoich towarzyszy aby sprawdzić jak im idą przygotowania do wyjazdu w stronę chatki
 
Brilchan jest offline  
Stary 22-03-2015, 15:34   #7
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Whitecrow wysłuchał wypowiedzi Eryka i odparł
- [i] Niestety, nie mam zbyt wiele środków, aby wyrazić mą wdzięczność. Możemy wymienić tylko trochę futer za jedzenie, ale nawet tych nie mamy za dużo. W każdym razie, dziękujemy wam za uratowanie… powiedzmy życia - rzekł i uśmiechnął się smutno. W tym samym czasie Kira podeszła do elphiry uśmiechając się szeroko oczami
- "Pokonaliście smoka?" - zapytała tabliczką
Tymczasem gdy Airyd i Aerion przysnęli pilnując mufinka, Rachenys przystąpiła do realizacji planu…
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 24-03-2015, 23:31   #8
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Eryk udał się na spotkanie z "królem" obozu, reszta zaś była zajęta lizaniem ran i dochodzeniem do siebie. Elphira zastanawiała się czy nie przedstawić sprawy Kirry i nie zaproponować jej przeprowadzki do dworku, wtedy też natknęła się na samą zainteresowaną. Widać musiała wyczekiwać jej powrotu odwzajemniła uśmiech dziewczyny co prawda nie widziała jej twarzy ale nie trudno było się domyślić że ta się uśmiecha.
- No na szczęście żadnego smoka nie spotkaliśmy, choć byli nieumarli i złowrogi alchemik. Widzę że czekałaś.
- Szkoda... Jak spotkam smoka to powiem mu że z chęcią się z nim zmierzycie. - przymknęła oczy dumna ze swego pomysłu.
- Czekałam na dobrą Elphirę. - pisała- Czy ta druga to księżniczka ? Ta taka miła.
- Lepiej się w wstrzymaj możliwe że i tak będziemy mieli wkurzonego smoka na głowie i szczerze wolała bym tego uniknąć. Zaś Nys jest szlachcianką na pewno zachowuje się jak gdyby była co najmniej księżną. No i już taka miła chyba nie jest teraz. - odpowiedziała dziewczynie z jednej strony miała wrażenie że dziewczyna uważa ją za jakąś bohaterkę. Było to nawet miłe ale czy dobre ?
- Tak ? Uratowaliście księżniczkę ? Ten ładny srebrnowłosy czy ten ładny i duży... wszyscy jesteście bardzo ładni ! Pani Nys nauczy mnie całować ? Będę wtedy taka ładna jak wy ?
Elphira westchnęła widząc że Kirra widziała świat w sposób dość specyficzny, nie wiedziała czy akurat brutalna konfrontacja z rzeczywistością była by dobrym posunięciem.
- Niestety nie było żadnej księżniczki. Poza tym przecież jesteś ładna tylko uśmiechasz się trochę inaczej niż reszta.
- Tata i mama mówili że mam piękny uśmiech. Ale jak kiedyś chciałam pocałować chłopca to poszedł spać a potem wioska dawała mi kamyki, ale tu wszyscy mnie lubią. A srebrny to książę ?
Dziewczyna chyba nie do końca rozumiała czemu wieś tak hojnie „obdarowywała” ją kamieniami lub też nie chciała przyjąć do wiadomości. Tak czy inaczej sama zaczęła się obawiać o to jak cała "lekcja całowania" może się skończyć, raczej nie chciała się pożegnać z twarzą lub dłonią.
- To brat Nys też szlachcic, na pewno milszy od siostry...
- I na pewno książę ! Pocałuje mnie ?
Elphira westchnęła zastanawiając się czy jest sens prostować wyobrażenia dziewczyny.
- To rycerz i raczej nie całuje się z kimkolwiek póki nie jest damą serca czy coś w tym stylu... Poza tym chyba wpierw chciałaś się nauczyć podstaw bo jak rozumiem pierwszy raz skończył się nieciekawie....
"Mam szczerą nadzieję że chłopak po prostu padł z wrażenia..."
- pomyślała.
- Więc co wiesz o całowaniu i jak byś się do tego zabrała ?
- No dotyka się ustami ust i cmoka. - napisała na tabliczce.
- Masz tu jakiś namiot swój czy coś ? Nie będę ci pokazywać tak przy ludziach bo się śmiać będą...

- Tak mam, choć. - chwyciła Elphirę za rękę i zaciągnęła do niewielkiego namiotu ze skóry kozy. W środku było tylko posłanie i drewniany symbol Shelyn.
Nawet nie miała czasu zareagować gdy dziewczyna pociągnęła ją do swojego namiotu, przynajmniej nie były na widoku choć niektórzy zapewne i tak to zauważyli i zaczną gadać.
- Całkiem przytulnie... - powiedziała widząc wnętrze - Zdejmij szal i szybkie pytanie ty raczej na nic chora nie jesteś nie ?
- Nie, ja nie choruję... Nigdy. - zdęła szal. Jej usta wyglądały prawie normalnie.
"Przynajmniej tutaj nie ryzykuję." - stwierdziła z ulgą w myślach.
- Dobra wpierw muszę zobaczyć jak robisz to teraz znaczy się takie wyobrażone całowanie że masz przed sobą kogoś kogo chcesz pocałować. - zaproponowała czując że to było bezpieczniejsze rozwiązanie niż próbowanie pocałunków na dłoni.
Kira zamknęła oczy i otworzyła usta. Które przybrały postać dziubka, prawie możliwego dla człowieka tylko trochę ostrzejszego u dołu.
Elphira spodziewała się czegoś innego wyglądało na to ze nie było tak źle, chociaż wolała się upewnić. – Tak też całowałaś tamtego chłopca ?
- No pierwh się uśmiechłam. - rzekła na głos.
- I jak zareagował ?
Zrobiłh się biały.
- I całowałaś go wtedy czy już "zasnął" ?
- Nie pamiętamh... temem miałamh. – poczerwieniała.
- Wybacz. - powiedziała, stwierdzając że nie potrzebnie naciskała dziewczynę w końcu co się stało to się nie odstawie trzeba było mieć nadzieję że biedaczek nabawił się tylko traumy a nie wyzionął ducha.
- Daj rękę to przejdziemy do części bardziej "praktycznej". - miała oczywiście na myśli klasyczne całowanie w dłoń.
Kira chwyciła dłoń Ephirę za dłoń i cmoknęła mokro.
Nie do końca to miała na myśli jednak wyglądało na to że dziewczyna nie ma tak wielkich problemów z całowaniem jak by się spodziewała.
- Na pewno potrzebujesz lekcji ? - stwierdziła uśmiechając się – Trochę za dużo śliny ale nie było źle. - teraz ona ujęła dłoń dziewczyny.
- Po rączkach całuję mości panienkę. - powiedziała przed ucałowanie wierzchu dłoni.
- To bardzo miłhe panelo Elphi. – rzekła.
- Szczerze to myślałam ze będziesz mieć większe problemy, wiesz w stylu otwierania ust na oścież lub lizania zamiast całowania. - uśmiechnęła się do dziewczyny - Teraz sama się pocałuj w dłoń i powiedz jaka była różnica.
Dziewczyna zrobiła to, o co ją poproszono.
- Nie jest tak mokro.
- Dokładnie, co najwyżej nad tym byś musiała popracować. Choć to też może wynikać z twojej anatomii lub być charakterystyczne dla ciebie ale ogólnie nie robisz tego źle.
- A terazh...
- Czyżbyś chciała mnie pocałować ? - spytała dziewczynę mierząc ją wzrokiem.
- Nooo takh... ale może teżh być książhe, albo jeggho giermek ten rudhy.
Sama się w to wpakowała i naważyła piwa to trzeba było je teraz wypić.
- Już mówiłam ze mam dziewczynę ale w końcu robię to by ci pomóc no i całowanie dłoni to nie to samo co kogoś...
"Teraz to brzmię jak bym przekonywała samą siebie."
- skomentowała w duchu lekko się czerwieniąc.
- To zobaczmy czego się nauczyłaś. - podeszła do dziewczyny delikatnie ujmując jej twarz w dłonie.
Kirra objęła głowę Elphiry i przywarła swoimi ustami do jej ust. Nie miała tak pachnącego oddechu jak Raimiel, ale nie było źle.
Elphira była zaskoczona dość agresywnym pocałunkiem ze strony Kirry czy to była ta sama dziewczyna która chciała niedawno całować z zamkniętymi oczami ? Zresztą nie było to takie krótkie cmoknięcie i już zaczęła się obawiać ze będzie się od niej musiała oderwać siłą, na szczęście po paru sekundach puściła.
- Widzę że całowanie spodobało ci się bardziej niż powinno. - powiedziała łapiąc oddech. – Naprawdę nigdy wcześniej nikogo nie całowałaś ?
- Ja naśladujeh paniąh. - rzekła uśmiechając się całą gębą.
Elhira odwzajemniła uśmiech dziewczyny na tyle na ile było to możliwe, bo w końcu jej szczęka nie dzieliła się na dwoje więc raczej daleko jej było do tego "uśmiechu". - Hmm, teoretycznie trzeba by było popracować nad twoim uśmiechem bo niektórzy mogą źle reagować na tak "szeroki uśmiech" ale to innym razem.

Po chwili zastanowienia przypomniała sobie o jeszcze jednej rzeczy.
-Tak właściwie to miała bym do ciebie jeszcze inną sprawę, widzisz ten alchemik był niezdrowo zainteresowany twoją osobą. On ci już zapewne nie zaszkodzi ale nie wiadomo czy nie pojawią się inni. Zastanawiałam się czy chciała byś zamieszkać tam gdzie ja, teoretycznie mogła byś być tam bezpieczniejsza no i inni też raczej by cię zaakceptowali. Ale to na razie tylko propozycja musiała bym jeszcze przedstawić Whitecrowowi to co znaleźliśmy.
- Tu mnie akceptująh.
- Rozumiem i do niczego nie zmuszam, tam też zapewne by cię zaakceptowali. Poza tym to była tylko propozycja na wypadek gdybyś miała jednak jakieś problemy.
- Gdzie to jest ? - zapytała przekrzywiając głowę.
- Słyszałaś o Raven Erie ?
- To miejeh, gdzieh mieszkają czarownicy i wampirowce ? - zapytała nieco przestraszona.
- Czy ja jestem złą czarownicą lub wampirzycą ? To tylko plotki siane przez okolicznych mieszkańców którzy nie przepadali na rodem. Co prawda przodkowie obecnej właścicielki byli raczej nieprzyjemnymi ludźmi ale Hope jest dobrą osobą i nic złowieszczego nie widziałam tam odkąd mieszkam no może poza tymi cholernymi myszami.
- Kiedyś jadłam zupę z mysich ogonów. W zimie. Wóz się spóźniał. Pani Hope to czarodzieka czy księżniczka ?
- Jak mi wiadomo to na magii się nie zna i też jest szlachcianką ale się z tym nie obnosi jak niektórzy.
- I nie ma tam trolli, orków i goblinów. Trolle są straszne.
- Trolla mamy jednego ale raczej jest niegroźna i przyjazna. Poza tym pamiętasz pączki które rozdawaliśmy ? Zrobił je goblin ale też całkiem miły.
Kira pobladła.
- Taty raz mało nie zjadł troll, ale mama go uratowała. I było mu strasznie, Ale trolle nie lubią... Cytryn. Bo kwaśne.
Elphira przez chwilę obawiała się że dziewczyna wpadnie w panikę na szczęście nic takiego się nie stało.
- Tego nie wiedziałam... Zaczynam się zastanawiać kim byli twoi rodzice skoro potrafią sobie z trollem poradzić.
- Mama lubiła takie duże siekiery, a tata miał magiczny kijek.
- Że byli awanturnikami ? - spytała w sumie ta teoria mogła by wyjaśniać kilka rzeczy.
- Nie, nie lubili się kłuccić.
- Heh, nie to miałam na myśli ale mniejsza. Widzisz w dworku zbierają się osoby i istoty które zazwyczaj nie są akceptowane przez innych ludzi lub swoich pobratymców. Gibo na przykład lubi warzywa i raczej nie jest tak krwiożerczy jak jego pobratymcy, to takie miejsce la ludzi jak ty czy ja.
- Nie jadają tam ludzi ?
- Nie, normalne jedzenie zwłaszcza że ostatnio otworzyli zajazd.[/b]
- Byłam kiedyś w takim. Jak wszyscy spali. Tam dają magiczne napoje.
- Magiczne napoje ? I jak wszyscy spali ? - zaczynała się domyślać o co jej chodziło.
- Taakh.
- pokiwała głową.
- I co też próbowałaś "magicznych napojów" ? - spytała z lekkim rozbawienie, sama jako że mieszkała i pracowała w zajeździe miała dość łatwy dostęp do alkoholu ale byli inni dla których pierwsza wizyta była prawie że mistycznym wydarzeniem zawsze ją to bawiło.
- Nie, bo nie chcę się w koczkodana zmienić Tata mówił, że tak się stanie.
"Sprytnie... mi ojciec mówił że zmienię się pryszczatego włochatego krasnoluda." - pomyślała uśmiechając się pod nosem na to wspomnienie.
- Zapewne i lepiej byś nie próbowała. Widziałam co za głupoty niektórzy po tym wyprawiają. Tak czy inaczej widzisz że to nie jest aż tak straszne miejsce jak je malują, zresztą do niczego cię nie zmuszam.
- Pomyślęh. – odparła.
- Dobrze nie chcę się naprzykrzać bo widzę że nie są do ciebie uprzedzeni i jest ci tu całkiem dobrze. Zapewne wrócę tutaj z Erykiem gdy uda nam się zorganizować jakieś zapasy dla was. - powiedziała kierując się do wyjścia z namiotu, zaczęła się zastawiać czy Eryk jest jeszcze w namiocie Whitecrowa trzeba było mu wyjaśnić co dowiedzieli się w siedzibie derro.
- Dowidzenia pani Elphiro. pomachała ręką.
 
Rodryg jest offline  
Stary 25-03-2015, 13:09   #9
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Poszukiwacze zaginionej skrzynki udali się w dalszą wędrówkę. Pan mufinek siedział na wozie zakutany aż do zmierzchu, kiedy wyszedł ze szmat. Wtedy rozbili obóz i Derro zaczął im gotować. Rachenys ostentacyjnie bawiła się różdżką, a Elphira dostrzegła, że ma nieco więcej biżuteri na sobie. Promieniała nieznośną wesołością. Wyruszyli z rana, otóliwszy się

W końcu zeszli w niziny wieżdżając w mroczny bukowy las. Jałowe poszycie skrzypiało pod kołami, a białe niczym odarta z mięsa kość drzewa otaczały coraz ciaśnie. W końcu musięli się poruszać gęsiego. Mięli niepokojące wrażenie, że ptaki się na nich uwzięły, zwłaszcza na Rachenys i Eryka, a herbata pana mufinka smakowała moczem, ale Airyd dostrzegł w krzakach niewielkie stworki o długich uszach, i bardzo szerokich ustach i wielkich czerwonych oczach, za którymi w pogoń chciał się rzucić Vermitrax, ale nie mógł się oddalać od swej pani na wystarczającą odległość…
Od rana słońce paliło niemiłosiernie i po południu zaczęły się zbierać czarne chmury, a w oddali rozbrzmiewały gromy. Ba szczęście wjechali na przestronną łąkę, gdzie nad niewielkim stawem wznosiła się duża dwupiętrowa drewniana chatka o spadzistym dachu, a na znaku z herbem ravenwoodów wisiał przybity jeden ze stworków, które widział airytd
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 25-03-2015 o 17:34.
Slan jest offline  
Stary 27-03-2015, 20:43   #10
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Rozmowa z Szefem obozu

- Zapłata nam nie potrzebna, ja wykonuje swe obowiązki a reszta nieźle obłowiła się na tym pokurczu, co do jedzenia dzielimy się po prostu tym, co możemy żałuje, że nie mam więcej. Jak Pan chcę to możemy wziąć te skóry i sprzedamy w mieście a wam przywieziemy za to, co wam potrzeba - Zaoferował?

- Wiele ich nie mamy, bo na odzienie są potrzebne, ale dziękujemy

- Jest jeszcze problem, bo ten szalony Derro zbezcześcił sporo grobów i duchy są raczej wściekłe. Złożyłem zmarłym przyrzeczenie na Dziedziczkę, że je godnie pochowam, ale żeby to zrobić trzeba znaleźć jakiegoś zaufanego kapłana najlepiej Pharasmy. Żeby mu zapłacić zabraliśmy od zmarłych kosztowności, bo ich groby były i tak rozkopane wydaje mi się, że to w miarę uczciwe podejście i dlatego Panie macie gwarancje, że tu wrócę spełnić dane wam i trupom obietnice. No, chyba, że bym zemarł w walce, ale to wtedy moi towarzysze pomogą... W każdym razie chciałem ostrzec, że są pułapki i złe duchy to lepiej się na cmentarz nie zapuszczać dopóki nie sprowadzę pomocy. Ja oczywiście waszego sekretu, że tu jesteście nie zdradzę pierwszej lepszej osobie znajdę kogoś godnego zaufania, ale święty mąż tu potrzebny, bo ja jeno wojownikiem światła jestem i ducha mogę, co najwyżej przegonić albo grób wykopać, ale nie wyciszę

- Możemy jakiś tam prowizoryczny pochówek zorganizować. Wprawdzie nie ma u nas wyświęconych kapłanów, ale wiary ci u nas dostatek, bo niewiele więcej mamy

- Dobrze, Panie zrobicie jak chcecie, chociaż jak mówię wściekłe duchy i pułapki napotkaliśmy, więc szalonego pokurcza ani jego sług nie napotkacie, ale bezpieczeństwa gwarantować wam nie mogę. - Odrzekł.

Płachty namiotu zaszeleściły a w środku pojawiła się znajoma postać czarodziejki. Rozejrzała się po zebranych, po czym powiedziała. - Witam... chyba nie jestem w złym momencie ?

- Muszę ci jeszcze o jednej rzeczy powiedzieć Panie w kryjówce stukniętego pokurcza znaleźliśmy zapasy jedzenia: Wódkę, jakiejś jaja czegośtam, co nasza szlachcianka mówi, że frykasy, herbata, dużo jadalnego nietoperza oraz grzyby. Problem w tym, że cześć z tego to trucizna jest! Wam mówię, bo rzeście człek rozsądny nie chce żebyście mi z głodu pomarli, ale boję się, że mi się strujecie i poumieracie! Wzięliśmy próbki i zaniesiemy do alchemika żeby nam powiedział, co może zaszkodzić

- O Pani Elphira cudownie wy to lepiej lordowi wytłumaczycie! - Dodał z ulgą na widok czarodziejki

-, Co wytłumaczę? - Spytała zdezorientowana.

- Przez miesiąc dwa powstrzymam moich ludzi... Ale w zimie to i o zupie z kory śniliśmy

- A chodzi o składzik. No znaleźliśmy zapasy alchemika, ale nie wiadomo, co jest jedzeniem a co składnikiem do jego badań wszystko razem trzymał... Chyba tylko te suszone nietoperze są bezpieczne, ale i tego nie wiem. Ja bym nie ruszała na pewno grzybów jedzenie nie powinno się świecić. i jaki tam miesiąc? Jak tylko wrócimy to damy próbki do zbadania alchemikowi i zaczniemy planować transport? Swoją część tez zapewne przekażę w końcu, co ja zrobię z tyloma pieniędzmi... No dobra może mam parę pomysłów, ale to w słusznej sprawie. Jak by ktoś się zainteresowałam, czemu takie zapasy to możemy powiedzieć, że mamy dobry ruch w zajeździe.

- Dlatego postaram się jak najszybciej do tego alchemika pójść! Ten przyjazny, Derro normalny mówi, że wódka i skrzydełka nietoperza są jadalne, chociaż z notatek, co je Pani Elphira wyczytała to go brat podtruwał bodajże herbatą a boje się, że lud wygłodniały to nie posłucha jak im powiecie, że herbata to truje i będą żreć jak leci

- Tym bardziej wam dziękuję, postaram się wam pomóc... Choć nie wiem jak. A zajazd skąd? Mieszkacie u Hanka? Krewni jego jacyś?

"No i klops jak to wytłumaczyć by nas nie pogonili z widłami? Jeśli tu w ogóle jakieś mają..." - Skarciła się w duchu. - W mieście jest nowy zajazd...

- Zajazd w dawnym Dworku Ravenwoodów! Prowadzi go panienka Hope Revenwood przemijała osoba! Ma bardzo dobre serce! - Odpowiedział radośnie Eryk.

Lord zdumiał się, ale potem zrozumiał - To, co jest martwe pozostaje pogrzebane. Tak, wspominaliście, że Sir Nicolas zaginął. Szkoda jego córki. Jej dziadek żyje?

- Zależy, o kim mowa? Jeśli o Lorda Waltera chodzi to żyje, choć podupadł na zdrowiu ostatnio... - Odpowiedziała, z ulga stwierdzając, że jednak Whitecrow nie był aż tak uprzedzony, co do rodu, Ravenwoodów a przynajmniej Hope.

- W takim razie po jego śmierci część majątku przypadnie mojemu bratu, bo to nasi dalecy krewni

"Szlachta i ich majątki... Czasami mam wrażenie, że majątek i reputacja jest ważniejsza od ludzi tworzących ród. Pieniądze dobra rzecz, ale niektórzy chyba za dużo im uwagi przywiązują." - Pomyślała. - Rozumiem. W sumie jest jeszcze jedna sprawa, chodzi o Kirrę. Wspomnieliście, że derro chciał ją w zamian za leczenie, w sumie dobrze, że się nie zgodziliście, bo jak się dowiedziałam jego metoda lecznicza była oparta na miotaniu kulami ognia. Co nie zmienia faktu, że w dzienniki określił ją mianem obiektu zero? Wygląda na to, że może dla nich być cenna, choć chyba nie na tyle by otwarcie działać przeciw wam by ją złapać. Lub po prostu nie miał dość środków i dlatego chciał negocjować. Ten raczej już nikomu nie zaszkodzi, ale nie wiem czy jak zjawią się inni to nie podejmą bardziej stanowczych działań. Dlatego też chciałabym zasugerować, że w przypadku gdybyście mieli problemy mogłaby zamieszkać w dworku. Już jej o tym wspominałam, ale lepiej wam tez wyjaśnić sytuację.

- Nie mogę jej zabronić opuszczenia naszego obozu, ale rozumiecie, że Kira jest... Oryginalna?
- Tak ma bardzo szeroki uśmiech już się o tym przekonałam.

- Rozumiem... W takim razie, jeśli chce z wami
Iść to nic nie mogę zrobić


- Na razie jej tylko zaproponowałam, bo też widzę, że tutaj raczej problemów nie ma a ma przyjaciół. Zresztą powiedziała ze się zastanowi.

Gdy już zakończyli sprawę dziewczyny Eryk postanowił poruszyć ostatnią trapiącą go kwestie - Mam nadzieje, że uda nam się jakoś was uzdrowić i sprawić żeby Pan wrócił, jako głowa rodu, bo lepszy pan człowiek jesteś od brata. Nic obiecać nie mogę, ale spróbuje dobre słowo Lordowi Geariemu o Jaśniepanu rzecz jak już go uratujemy i dojdzie do siebie. Znaczy, jeżeli chcecie, bo wiadomo, że dług będziecie u niego mieć spory wtedy a ja się nie chcę narzucać
- Dziękuję Sir Eryku. Rad byłbym, aby słowa twe okazały się prawdą... Wtedy postaram się pomóc wam i Pannie Hope

Po skończeniu tejże rozmowy ruszyli w dalszą drogę.

Obóz i usprawnienia

Aby głowa Ogra nie zgniła w czasie podróży zatopili ją w słoju z formaliną , który znaleźli w laboratorium Derro. Eryk dorzucił do tego łeb jednego z podziemnych sług potworka tak na wszelki wypadek gdyby kuglarz chciał mieć wybór.

Skóry, które dał im Whitecrow obwiązał wokół kilku gałęzi uciętych z przydrożnych drzew robiąc w ten sposób prowizoryczną osłonę od słońca dla swojego nowego przyjaciela bojąc się, że w samo południe okutanie szmatami może nie starczyć.

Gdy rozbili się na noc Eryk nie mógł się nachwalić zdolności kulinarnych Pana Muffinka. Miał bardzo przyjemne sny wypełnione światłem i łaską swej patronki, poczuł, że bogini jest zadowolona z jego sprawiedliwego postępowania i ześlę mu od teraz więcej łask, aby mógł wykonywać swe powinności.


***

Spojrzał na stwora przyczepionego do herbu - Wiecie, co to za żyjątko? Można tym nakarmić koniki? Bo chyba zgłodniały biedactwa ? - Spytał jak zwykle praktyczny. Gdy już mądre głowy skończyły analizować znalezisko ściągnął truchło i wyczyścił znak - Wygląda na to, że coś tu się zmrowiło. Trzeba toto wypędzić i odzyskać domek w imieniu Panienki Hope
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 27-03-2015 o 20:47.
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172