Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-09-2014, 22:44   #11
 
Dalerius's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwu
Róża & V


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=3gg6n8c9He8[/MEDIA]

Już miałaś ją dorwać gdy...
To ta sama postać, która rozmawiała ze strażnikiem. Teraz w końcu masz idealną okazję, aby przyjrzeć się jej bliżej. Jak nietrudno się domyślić, kobieta, z wyrazu twarzy dostrzegasz, że niejedno w życiu przeżyła. Ból, cierpienie i... doświadczenie. Tak, nie była amatorką. Umiała posługiwać się swoją bronią, a przynajmniej nie warto byłoby tego sprawdzać. Otaczała ją jakby ponura aura. Dość rzec, że widok dość niecodzienny. Jej długa litania dziwnych wierszy, i ta cała paplanina o zbrodni, karze, sprawiedliwości, zemście... nie, nie była ani z tego miasta ani nawet Wybrzeża Mieczy. Kim w takim razie u licha jest i czego chce? W tej samej chwili przyglądający się całemu zdarzeniu (wliczając awanturę z Elivye) strażnik nagle ruszył w twoim kierunku. Przypatrzył ci się uważnie i już było wiadomo, że nikt o tobie nie zapomniał.
- Proszę, proszę... kogo my tu mamy? Czyż to nie nasza ukochana niziołka? Ta sama, która narobiła tyle zamieszania w mieście? Ta sama, która miała NIE zbliżać się do miasta? Cóż, widocznie pamięć zanika... ale tak się składa, że mam dzisiaj dobry humor. Zabieraj się stąd jak najszybciej, albo następną noc spędzisz w naszej miłej i przytulnej celi.

Elivye

Cudem udało ci się. Teraz bezpiecznie obserwowałaś całe zdarzenie. Róża o mało by ci nie dopadła. Patrzyłaś jak próbowała cię trafić swoją prowizoryczną bronią, gdy nagle coś ją zatrzymało. A raczej ktoś. Zakapturzona postać w tej właśnie chwili sięgała po swoją broń, a strażnik przy bramie podszedł do niziołki wyraźnie wyrażając swoje niezadowolenie. Cała ta scena nie wyglądała zbyt ciekawie. Niewinny żart zwiastował kolejne kłopoty. Może najwyższy czas pomóc towarzyszce?

Cortland

Kobieta spojrzała na przybysza i uśmiechnęła się szeroko. Widocznie wzbudziłeś jej zainteresowanie. Być może swoją urodą, być może akcentem.
Była raczej w średnim wieku, dość niska, z twarzy całkiem przyjemna, jej długie, piękne i lśniące włosy opadały aż do ramion. Ubrana w ładną i szykowną suknię. Wszystko wskazywało na to, że prawdopodobnie była szlachcicem. Raz jeszcze popatrzyła na ciebie swoimi pięknymi oczami i w końcu odparła.
- Witaj, szlachetny Panie. Szukasz „Pod Trzema Baryłkami”? Mogę ci wskazać drogę, a nawet cię tam zaprowadzić. W zamian proszę o małą przysługę, nic wielkiego. Wszystko wytłumaczę ci, gdy już będziemy na miejscu. Co ty na to kochanieńki? Obiecuję, że nie pożałujesz - wpatrzyła się w ciebie oczekując na odpowiedź.
 
Dalerius jest offline  
Stary 25-09-2014, 14:05   #12
 
Aramin's Avatar
 
Reputacja: 1 Aramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie coś
Cortland zastanawiał się jakim cudem zebrał się na odwagę by tak śmiało zagadać do - było nie było - urodziwej panny z (zapewne) dobrego domu. I do tego zrobił to w zasadzie tak śmiało! Chyba to nowe miasto pozytywnie na niego wpływało. Albo to kwestia tego, ze rzucony na głęboką wodę próbował utrzymać się na powierzchni? Patrząc w jej oczy poczuł się nieswojo i mimowolnie przejechał palcami po wypukłościach dwóch zasklepiających się ran. Wstyd i skrępowanie powróciły i zawładnęły jego umysłem kołowaciejąc język i postawę ciała. Poprawił znoszony już kapelusz i starając się strząsnąć z siebie nieprzyjemne skrępowanie odpowiedział:
-Szlachetna Pani a w czymże ja mógłbym Ci pomóc?
W jego głowie pojawiła się dzika myśl, którą szybko odepchnął ze wstydem i zmusił się do łagodnego uśmiechu opuszczając wzrok, gdyż nie wytrzymał ciężaru jej spojrzenia. Podrapał się za uchem i po chwili wahania podjął decyzję:
-Dobrze, kupuję! - odparł niczym typowy amnijczyk nie domyślając się, że kobietę może zdziwić tak kupiecki zwrot. Przypomniał sobie jak pachniała piękna Yburiath i to mu wystarczyło : zrobi wszystko by ją odnaleźć. Czuł, że to jest TO. Prawdziwa miłość, która może przetrwać wieczność i stanowi dopełnienie życia. Uśmiechnął się łagodnie niczym marzyciel bujający nawet nie w obłokach tylko daleko w głębiach Morza Nocy i już bardziej pewnym tonem dodał:
-Zwą mnie Cortland, ale będę więcej niż kontent, jeśli waćpanna będziesz do mię mówić "Corty".
Zdjął kapelusz i zamiótł nim ziemię kłaniając się teatralnie. Następnie w przypływie entuzjazmu błysnął zębami i czekał co powie jego ładna przewodniczka. Ale mu się trafiło! Nie dość, że była miła i urodziwa, to jeszcze z wyższych sfer. Przeznaczenie! Zadowolony z szybkiego sukcesu na chwilę zapomniał o wszystkich swoich troskach i z optymizmem czekał na ripostę rozmówczyni.
 
Aramin jest offline  
Stary 28-09-2014, 13:28   #13
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Solidny przykład niestosownej kary. V korzystając z chwili zawieszenia, powróciła na tory rozważań. Mierzyła znieruchomiałą postać. Noc w celi jej nie zmieni. Ani dziesięć, ani dwadzieścia. Chaos rozbijał się o nią falami, wylewając z wszystkich otworów ciała przy każdym odpływie.

- Bacz swój krok. - Dziewczyna opuściła nieco tarczę. Nie miała pewności, czy lont jeszcze się tli, czy już zgasł na dobre. - A nuż, nim trafisz w księgę, uchwycisz w zwierciadle trochę siwych włosów. Tego ci życzę, rozwagi.

Odwróciła się, szukając wzrokiem tej całej Elivye, co to sforze psów się oddaje. Cel kamieni zdawał się jasny. Obyczajówka... A strażnicy, strażnicy będą musieli znosić nieporządek, aż nie zabiją w sobie łaski. Trudniejsze niż się zdaje, w szerszej perspektywie, nieuniknione.

Czekała na rozwój wydarzeń, niecierpliwiąc się z niepotrzebnej mitręgi.
 
Cai jest offline  
Stary 29-09-2014, 02:28   #14
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Elivye niezbyt wiedziała, co powinna robić. Prawdę mówiąc- co mogła? Nie spodziewała się, że strażnicy będą tak pamiętliwi. Cholerne kundle. Mogliby już jej dać spokój, zabawa się skończyła, jednak...
Właśnie, jednak.

Róża ją zabije... a przynajmniej będzie próbowała. Wydawało się to tak ryzykowne i niebezpieczne, że aż zabawne, chociaż z drugiej strony... najwyżej potrenuje się biegi.
Co mogła zrobić, co mogła zrobić... Czy chciała zrobić cokolwiek? Mogła przecież teraz udać się do karczmy na coś mocniejszego i zapomnieć o wszystkim. Niestety, lubiła jednak Różę pomimo psikusa, jaki jej spłatała. Jeżeli przyjdzie do konfrontacji, będzie na to gotowa.
Mogła zagrać temu strażnikowi w sposób, który nie pozwoli mu się wyplątać z pułapki jej muzyki i tym samym bezwiednie przepuści Różę. Trudnością było, że Róża może rzucić się na nią podczas występu... A wtedy wszystko pójdzie na marne.
Dlaczego ona w ogóle tak starała się dla tej niziołki...

Wyszła zza bramy trzymając swój flet uśmiechając się jak najspokojniej umiała.
- Aż smutno tak was słuchać... Może trochę muzyki na uspokojenie? - po czym mając uwagę strażnika zwróconą na nią, bez czekania na odpowiedź zaczęła grać na instrumencie, chcąc skierować całość skupienia strażnika na ten występ. Miła nadzieję, że Róża zrozumie jej intencje, wszak nie pierwszy raz to robiła, i przejdzie przez bramę nie rzucając się na nią.
A jeżeli nie zrozumie lub nie wyjdzie... Cóż. Niech ratuje się sama.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 29-09-2014 o 03:11.
Zell jest offline  
Stary 12-10-2014, 22:50   #15
 
Dalerius's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwuDalerius jest godny podziwu
Róża, V & Elivye


W tej chwili cała uwaga strażnika była skupiona na półelfce. Gniew ustąpił... by przenieść się na nią. Widać było wyraźnie, że jej muzyka rozzłościła go jeszcze bardziej. Patrzył teraz na nią gotowy wypruć jej wszystkie wnętrzności. Jednak uspokoił się na chwilę i odpowiedział jej groźnie.
- Jak śmiesz mi przerywać w służbie?! Odejdź stąd, głupia dziewczyno, mam tu pewną osobę, z którą muszę rozliczyć stare porachunki i niepotrzebna mi tu twoja gra - w tej chwili pozostawił niziołkę samą sobie.
Teraz albo nigdy - jeśli pobiegniesz wystarczająco szybko przez bramy być może uda ci się znaleźć jakąś kryjówkę wewnątrz. Z pewnością straż będzie cię szukać po całym mieście, więc nie będziesz mieć zbyt dużo czasu.
Tymczasem V przyglądała się całej scenie. Czy pomoże którejś ze stron czy zajmie się swoim własnym zadaniem?

Cortland


Corty... jakie piękne imię. Proszę, mów mi Alane. Miło mi cię poznać. A teraz chodź za mną, zaprowadzę cię do gospody i tam ci wszystko wyjaśnię - zwróciła się do mężczyzny, po czym ruszyli w stronę północnej bramy. Dopiero teraz mógł zobaczyć piękno tego miasta. Wszędzie coś się działo. Ludzie przepychali się w drodze do domów, karczmy czy sklepów. Większość szlachciców zmierzała teraz w kierunku Pałacu Książęcego, gdzie odbywało się jakieś ważne spotkanie dotyczące miasta. Wszystkie mieszkania były zbudowane z niezwykłą dbałością o szczegóły. Przeczuwasz, że spodoba ci się tutaj.
W końcu dotarliście przed drzwi gospody, skąd dobiegały krzyki i śpiewy docierające nawet do samego pałacu. Alane otworzyła drzwi i weszliście do środka.

Nie brakowało tu nikogo. Od ludzi po elfy, krasnoludy i półorki. Większość bawiła się przednio. Niektórzy mniej, bo dochodziło do różnych awantur. Karczmarz bezskutecznie ich powstrzymywał. To nie on dyktował tutaj warunki, właściwie nikt nikogo się tutaj nie słuchał. W normalnych okolicznościach Płomienna Pięść już dawno zamknęłaby tą spelunę, ale widocznie ktoś musi zajmować się tym, żeby tutaj nie zaglądali. Kobieta gestem ręki wskazała, by udali się na górę. Podeszła do karczmarza i rzuciła mu sakiewkę ze złotem w zamian za klucz do górnego pokoju. Gdy już znaleźliście się na górnym piętrze, twoim oczom ukazał się długi korytarz z pokojami. Zaprowadziła cię do ostatniego z nich, i sięgnęła po klucz by go otworzyć. Mało przytulne pomieszczenie, ciasne, z posłaniem i z jednym oknem. Praktycznie nienadające się nawet do przenocowania. Gdy weszliście do środka, kobieta stanęła przed oknem odwrócona w twoim kierunku, a w tym samym czasie ktoś zatrzasnął drzwi. Złapał cię za szyję i przycisnął sztylet.
- Spokojnie, przyjacielu, chyba nie chcesz, żeby stała ci się jakaś krzywda? - odezwał się nieznany mężczyzna. Alane spoważniała. W tej chwili już nie przypominała tej samej urodziwej damy, którą spotkałeś w porcie. Po długiej ciszy w końcu odrzekła.
- Wybacz, środki bezpieczeństwa. Muszę mieć pewność, że nie stanie mi się żadna krzywda. Twój były przyjaciel wspomniał, żeby przed spotkaniem z tobą być dobrze przygotowanym. Na co? Tego nie wiem. Wolałam być pewna. Monty przesyła pozdrowienia. Chce się z tobą spotkać, przed bramami miasta. Niestety nie przyjmuje odmowy. Powiedział, że w takim przypadku mogę od razu się ciebie pozbyć. A trzeba przyznać, że obiecał zapłacić sporą sumę, żeby cię odnaleźć i przyprowadzić. Nieco mniej za martwego. Rozumiesz więc teraz moje motywy. Wraz z moim towarzyszem zaprowadzimy cię tam i upewnimy się, że dostaniemy naszą zapłatę. Więc, Corty, czy zgadzasz się na spotkanie?
 
Dalerius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172