|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-01-2015, 08:47 | #11 | |
Reputacja: 1 | Na prośbę MG - podsumoiwanie wątkow Abdul il-Salun al-Makharii, szejk Lisów Pustyni, w dziwnej, obcej Zakharze osoba Arii najbliższa. Przyjaciel kupca bin Nassura. Ojciec zmarłej (najprawdopodobniej zabitej) Aidy, której rodzeństwo nie zdążyło poznać. Od kilku lat starał się zjednoczyć pustynne plemiona, a ślub córki z synem wodza klanu Piaskowych Niedźwiedzi miał umocnić jeden z sojuszy i zapewnić kolejne. Wrogowie: Stalowe Węże, Dzieci Jaszczurki, Dom Sulejmanna, Nocni Wędrowcy. Kupiec nie miał od szejka żadnych aktualnych wieści, rozpływał się natomiast nad szlachetnością swego przyjaciela. Próby zjednoczenia plemion postrzegał bardzo pozytywnie, gdyż według niego szejk był praworządnym człowiekiem i na pewno nadal będzie wierny Wielkiemu Kalifowi. Nassur twierdził, że na pustyni przyda się porządek, gdyż al-badi zbyt często zapominają o tym, że także podlegają władzy Kalifa. Co do córki Abdula il-Saluna al-Makhariiego, to znał ją słabo. Widział, ją tylko kilka razy w życiu, ale twierdził, że to niezwykle piękna i mądra kobieta. Ponoć szejka najmował zarówno kapłanów, magów, jak i sha'irów, aby uczyli jego córkę. Nassur nie wiedział, jednak co dziewczyna potrafi. Ślub córki szejka był wielkim wydarzeniem i miał pomóc w zjednoczeniu plemion. PRĘCIK I MAPA Z oględzin zwykłych i za pomocą zaklęć okazało się, że mapa prowadząca do skarbu Faysala Habibullaha nie jest magiczna. Na pergaminie narysowano okolice Muluk i zaszyfrowane wskazówki, jak dotrzeć do miejsce, gdzie był ukryty pręcik. Był to stosunkowo prosty szyfr, który Aria potrafiła po krótkim czasie rozwiązać - proste wskazówki czaroprzestrzenne, nic nadzwyczajnego. Instrukcja otwarcia groty zaś brzmiała: “Chwyć magiczny klucz i przyłóż go w miejscy, gdzie krzyżują się węże sploty. Gdy węże przebudzą się wymów magiczną formułę, a skały rozstąpią się przed tobą. Zabierz klucz, gdyż tylko on wskaże ci prawidłową drogę”. Aria była ciekawa jak wyglądało miejsce, w którym znaleziono pręcik, lecz ta zagadka musiała poczekać do spotkania z szejkiem. Z tego, co udało się Arii zauważyć mapa nie zawierała innych ukrytych treści, czy wskazówek. Gdy dziewczynka była już pewna, że nic więcej z niej nie odczyta skopiowała tajemnicze znaki pokrywające pręcik, wylewnie podziękowała bin Nassirowi i ruszyła w drogę. Najpierw odwiedziła Amina, potem zaś Fahida w obserwatorium. Skoro już rozmawiali z nimi Aria miała do nich względne zaufanie. Jednak żaden z nich nie potrafił odcyfrować przeciwnych zapisków. Dopiero w bibliotece, do której Aria w końcu się skierowała dostała informację, że znaki to pradawny mulucki dialekt używany przez sha'irów i część dżiny. Czarodziejka odnalazła bibliotekarza, który nie mógł jej widzieć z Janosem, a ten skierował ją do odpowiedniej sekcji biblioteki. Rozszyfrowanie wiadomości zajęło Arii kilka godzin, jednak gdy wreszcie podniosła wzrok znad liter wiadomość z klucza była dokładnie zapisana na jej osobistym zwoju. Usatysfakcjonowana i dumna z siebie jeszcze raz przeczytała wskazówkę: Cytat:
Aria zamyśliła się ponownie. Historia Faysala Habibullaha brzmiała jak legenda, ale - jak się okazało - legendą nie była. W bibliotece Malik znalazł informacje historyczne na temat Habibullaha; lista jego zbrodni była długa. Ponoć był też członkiem okrytego złą sławą Bractwa Prawdziwego Płomienia, a nawet współpracował z asasynami. Malik doliczył się też trzech zbrojnych wypraw przeciwko podstępnemu magowi, których los pozostał nieznany. Biorące w nich udział osoby były doświadczonymi wojownikami. Bractwo Prawdziwego Płomienia to tajna organizacja magów elemenatlistów, którzy poświęcili się magii ognia. Wierzą oni, że jest to najwyższa z magicznych szkół. Wszystkie inne uważają za gorsze i nie szanują ich. Cele tej organizacji nie są do końca znane, ale panuje wobec niej powszechny strach i nieufność. Powodem nieufności jest także fakt, że bractwo wyznaje kult boga Kossutha, co w Zakharze uważane jest za przejaw pogaństwa. Mówi się, że członkowie z tego bractwa polują na innych magów i mordują ich. Mają także ponoć bliskie kontakty z ifrytami, dżinami ognia, które strzegą ich siedziby. Bractwo podejrzewane jest także o kontakty z asasynami. Mimo, że miała zamiar skupić się na czymś innym, sen o smoku sam przyszedł jej do głowy. Wierzyła, że Janos czuje dotyk boga Io, ale zupełnie nie wiedziała co z tym zrobić. Ciekawe kto wpoił mu tą wiarę. Jego matka? Pewnie po niej miał takie dobre serce. Z jednej strony brat chciał szerzyć wśród ludów pustyni wiarę w boga-smoka, z drugiej obawiał się losu ‘zwykłych’ Zakharczyków jeśli wielkie gady znów zasiedlą południe. Ciekawe czy przyszło mu do głowy, że Aria przecież też nie jest smokiem… Potrząsnęła głową. Teraz zapewne skupi się na poszukiwaniu Mesanthu, złotego smoka próbującego osiedlić się kiedyś w Zahkarze. Smok został wygnany, a jego uczniowie, którzy uważali go za mentora, nauczyciela i znawcę historii kraju (a nawet boga!) zostali zabici. Czy wszyscy? Janos wspominał, że któryś przeżył i ukrył się w górach (w górach i na pustyni mieszkał też ponoć jakiś gigantyczny ptak, smoczy krewniak). Czyli ów ostatni uczeń zebrał część szczątków smoka (tu relacja Janosa była nieścisła: czy smok zginął, czy też został wygnany) i stworzył magiczne berło nasączone krwią Mesantha? Czy właśnie ten przedmiot miał odnaleźć jej brat? Wyglądało na to, że nie przyszło mu to jeszcze do głowy, a Aria nie miała zamiaru uświadamiać go w tej kwestii. Patrząc na nienawiść, jaką niektórzy zakharczycy ziali do smoków wolała, żeby brat odłożył swoją misję na świętego nigdy - albo przynajmniej do czasu gdy oddają się poza zasięg przenikliwego wzroku (i lotu) Latifayah. W obliczu ostatnich informacji Aria widziała zainteresowanie dżiniji półsmokiem w zupełnie nowym, negatywnym świetle. Skoro dżiny wszystkich żywiołów zjednoczyły się i przegoniły smoki z Zakhary to zaszłości między tymi dwoma rasami musiały być bardzo poważne. Drapieżne ptaki, o których wspomniał Janosowi główny bibliotekarz Omar były to roki - drapieżcy żyjący w wysokich górach i tam też mający swoje gniazda. To olbrzymie ptaki - ich ciała mają około 18-25 metrów długości, a rozpiętość skrzydeł sięga do 40 metrów. Upierzenie mają czerwone, ciemnobrązowe i złote. Widok tego ptaka uważany jest za zły omen. Mówi się, że ptaki te są dalekimi krewniakami smoków - podobnie jak one są agresywne, brutalne i mają skłonności do zbierania błyskotek. Polują na duże ssaki, jak konie, wielbłądy, czy nawet słonie. Pióra i krew roków są pożądane przez alchemików, gdyż używa się ich do wyrobu magicznych mikstur. Historia Adila Może namówi Adila by sam wybrał się do sanktuarium świętego Suhail min Zanna, w którym ponoć dokonało się wiele cudów, boskich objawień i uzdrowień? Czarodziejka zadrżała przypominając sobie atak Niewidzialnych Prześladowców. Co prawda atak się nie powtórzył, ale ciągłe wrażenie bycia obserwowaną nie mogło być li i jedynie wymysłem jej wyobraźni. Duchy były w pobliżu - obserwując, czekając… Dobrze, że przynajmniej mulucka milicja dała im spokój. Najwyraźniej dowódcy nie obchodziły sprawy, które nie mogły przynieść mu zysku. Strzepnęła pióro i w kolejnym akapicie zapisała informacje o przywołańcach uzyskane od Amina. Czarodziejka zanurzyła pióro w inkauscie i zapisała informacje dotyczące glinianego dysku. Według Amina znaki wskazywały, że może on pochodzić z Nog, królestwa czarowników-geomantów, które zaginęło przed wiekami. Aria odłożyła pióro na bok i rozprostowała dłonie. Pierwsza część przepowiedni - bo tym były zapewne zapiski - już się spełniła. W końcu demon Adila powiedział: “Przebudźcie się, przebudźcie się mieszkańcy Muluk. Otwórzcie swe oczy ludzie Zakhary. Oto dziewięcioramienna gwiazda spadła na ziemię. Gwiazda przebudziła drzemiącego lwa przyszłości, a jego ryk otworzył bramy Tadabbur na oścież.” I faktycznie, według Fahida z obserwatorium “drugiego dnia miesiąca safa, zaraz po zakończeniu Pięciu Świętych Dni niebo nagle pociemniało, jakby noc nastała w ciągu dnia. Na tle nieba, na południu, pojawiło się dziewięć spadających gwiazd, jedna przy drugiej, błyszczące i migoczące pędził przez mrok, a gdy jedna wysunęła się na przód przypominały grot strzały”. I chwilę przed tym Adil ukradł magiczny dysk… Czyżby tajemniczy starzec, który go posiadał był jednym z geomantów lub ich naśladowców? Dziewczynka chwyciła za pióro i z westchnieniem - od pisania robiły się jej już odgniotki na palcach - zanotowała to, czego się o nich dowiedzieli. O samym Tadabbur, wspomnianym w przepowiedni nie uzyskali wielu informacji. Ponoć była to twierdza geomantów, gdzie ukrył się ostatni z nich - Tisan Wszechwładny. Według Yata “Tadabbur” znaczy tyle co “przezorność”. Czyżby magowie “przezornie” ukryli tam coś, co pozwoli im kiedyś powrócić? Aria wiedziała, że można wskrzeszać zmarłych; a niektórzy magowie dobrowolnie stawali się nieumarłymi. Skoro geomanci byli tak potężni - czy taka sytuacja mogła mieć miejsce i w tym przypadku? Czarodziejka wyłuskała z pamięci ubogie informacje na temat rzeczonych magów. Aria wróciła myślami do przepowiedni. Zakharczycy lubowali się w nich. Z pomocą starego Hasima al-Jaburaha bin Sahala, rezydującego w obserwatorium i wnikliwości Yata dotarli do słów Śniącego Masuda zapisanych przez jego ucznia Kayfasha bin Wessina, który głosił wiele płomiennych przemówień na temat korupcji urzędników, bezczeszczenia świątyń - zwłaszcza meczetu Zanna. Wygłaszał on wtedy wiele przepowiedni, które podobno się sprawdziły. Dziś jedynie nieliczni pamiętają jego wróżby i nauki. “I nadejdzie czas, gdy bluźnierstwa i nieobyczajne zwyczaje mieszkańców Muluk, rozgniewają bogów. Nie będzie nikogo, kto sercem prawym się będzie kierował i wolę bogów wyznawał. Wszystko będzie na pokaz, a ajami po ulicach kroczyć będą. Chciwość wielka zapanuje i do zguby wielu przyprowadzi. Znaki na niebie się ukażą i zagładę miasta zwiastować będą”. Cóż, nic dziwnego że uwielbiający przepych i wygodę mieszkańcy miasta zignorowali takie proroctwo, pomyślała Aria, a szef mameluków był sztandarowym przykładem korupcji. Słusznie widać mówią, że ryba psuje się od głowy… Bin Sahal powiedział też, że dodatkowych informacji powinni szukać w sanktuarium świętego Suhail min Zanna, który ponoć miał coś wspólnego z proroctwem Masuda i toczył boje z Geomantami. Mędrcy Muluk sugerowali, że można jeszcze szukać dodatkowych informacji w pałacu kalifa; mogliby ostatecznie odwiedzić Huzuz, Miasto Zachwytów, które ponoć również miało olbrzymią bibliotekę. | |