Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-05-2016, 15:52   #81
 
goorn's Avatar
 
Reputacja: 1 goorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znany
Schnapal drapał się po głowie obserwując negocjacje ze skrzatami. Nie potrafił znaleźć nic mądrego do powiedzenia, więc rozsądnie milczał. Wydawało mu się wprawdzie dziwne, że jego drużyna proponowała by właściciel płacił za swoją krowę. Z wspomnień na szlaku Schnapel kojarzył, że złodziejskie potwory wybijało się do nogi, a nie nagradzało.
Prawdą było, że gdyby nie skrzaty, pewnie wilcy by zjedli krowę, więc może z drugiej strony, jakieś znaleźne by było odpowiednie. Zbyt trudny dylemat na głowę wojownika.
W odpowiedzi na podział grupy mruknął tylko, że zostaje. Groźnie wpatrywał się w stworki, zasięgiem wzroku obejmując całą grupę. Ciekawe czy gdyby takie skrzata capnąć i potrząsnąć go z całej siły, wypadłby z niego jakiś magiczny pyłek? Może uczyniłby nową, piękną zbroję Schnapela nieprzebijalną?
 
goorn jest offline  
Stary 14-05-2016, 16:52   #82
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Brzeg Wartki
1 Tarsakh, Śródzimie, Roku Orczej Wiosny
ok. godz. 15.00



Skrzat z włócznią nadal wydawał się podejrzliwy (może z powodu tego jak Panril wyglądał), ale większość maluchów wyraźnie spodobała się możliwość dostawy dużej ilości mleka. Słychać też było podniecone piski: "Śledzie? A co to są śledzie?". No cóż, istoty mieszkały kawał drogi morza; nawet dalej jeśli wziąć pod uwagę ich rozmiary. Choć Jacia dosłyszała też pomruki, że skoro wilcy by zjedli krowę to tak, jakby krowa była już dla ludzi martwa; a cudze złoto mało ich obchodziło.


- No pewnie, miał być skopek codziennie, a teraz raz i koniec? Mowy nie ma! - obruszył się skrzaci mówca na słowa Adrika. - Jak się tak martwicie o Mucindę to siadaj i dój, o, ty tam na przykład! - Machnął na Tivę. - Jeszcze dużo zostało. Tylko bez sztuczek! - groźnie potrząsnął bronią.
- Może zrobimy tak - mleko i te... śledzie teraz, a raz na dekadzień jakiś nabiał, może być ser, mleko, śmietanka, co tam będzie... Zwłaszcza zimą. - z tłumu wyłonił się bardziej wiekowy stworek i wyłożył swoją propozycję.
- Tak, i ten... Jeszcze coś! Potrzebujemy czegoś! - włócznik najwyraźniej nie chciał się sprzeciwiać starszemu, ale też miał zamiar wytargować ile się da. Propozycja Tivy była mu na rękę. - Pięknych kamieni, klejnotów. Nie muszą być duże, byle by błyszczały.



Gdy bohaterowie ustalili kwestię mleka i jego przetworów Uruk i Bonia pomaszerowali szybko do wioski. Biegiem w zasadzie. Poszukiwania zajęły im jakieś dwie godziny i choć teraz zasuwali energicznie to godzina wte, godzina wewte... Noc ich na powrocie do wioski zastanie jak nic!

Śledzie były w domu Yolandy, wystarczyło zapakować. Knut zaś siedział przed swoją chatą siorbiąc obiad i grzejąc się w słońcu. Na wiadomość, że krowa została odnaleziona ucieszył się tak, jakby mu dziecko znaleźli. Jednak w miarę słuchania szczegółów pochmurniał coraz bardziej. Widać było, że podobnie jak Uruk, ma ochotę przyłożyć maluchom i tyle. Nie mieszkał jednak w Visenie pierwszy rok; znał ryzyko. Tyle że... oddawać część udoju? Niby raz na dekadzień, w dodatku niewiele, ale... Niezbyt mu się to podobało.

 
Sayane jest offline  
Stary 14-05-2016, 18:51   #83
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Panril ponownie zignorowany przez "wróżki" wydął usta, wypuszczając powoli powietrze. Po chwili podniósł ręce w górę, jakby się poddając, wzruszył ramionami i odwrócił się plecami do leśnych istot.
-Cóż. Chyba nic tu nie wskóram. - powiedział zwracając się do swoich towarzyszy.
-Są całe wasze, powodzenia.- kontynuował i machnął ręką w górze.

Minął drużynę i ruszył w kierunku lasu i zatrzymał się przy najbliższym drzewie. Usiadł wśród jego korzeni, opierając się plecami o pień. Łokcie oparł o kolana zgiętych nóg, a w ręce miał kawałek patyka, którym bazgrał po fragmencie miękkiej ziemi. Od czasu do czasu rzucał okiem na rozwój sytuacji i dialogu pomiędzy skrzydlatymi stworkami, a członkami drużyny, których te zdawały się dostrzegać. W przeciwieństwie do zaklinacza.

Panril po chwili nudy wyprostował rękę w kierunku trawy i dał wypełznąć na nią swojej żmii. Tęczowy gad szybko skorzystał z chwili kontaktu z naturą, pełznąć wśród źdźbeł trawy. Gdy siedział pod szatą zaklinacza grzała go ciepłota jego ciała, natomiast po chwili przebywania na otwartym terenie, wąż ruszył w kierunku plam słońca, które znajdowały się na ziemi, tam gdzie promienie przebijały się przez gęste listowie.

- Lubisz ciepełko, co? Nie dziwie ci się, ja też- powiedział Panril przyglądając się swojemu chowańcowi. Żmija zwróciła swój lekko rogaty łeb w kierunku swojego pana i przyglądała mu się przez chwilę, wystawiając rozdwojony język. Nagle ruszyła z pełną prędkością w las, znikając wszystkim z oczu.

-Oho...- powiedział Panril spokojnie, odchylił głowę do tyłu, opierając ją o pień i zamykając swoje smocze oczy.

Nie dalej jak kilka obrotów klepsydry później tęczowa żmija wróciła do swojego pana. Jednak tym razem jej ruchy były powolne i ociężałe, a mniej więcej w jednej trzeciej długości jej ciała znajdowało się spore zgrubienie.

Zaklinacz widząc to uśmiechnął się krótko i wyciągnął dłoń ku żmii
- Smakowało?- zapytał, a chowaniec powoli wpełznął do jego rękawa i zniknął pod szatami zaklinacza, gdzie zapewne będzie siedzieć przez dłuższy czas, trawiąc swoją zdobycz.

Panril ziewnął i spojrzał w kierunku drużyny, przysłuchując się dalszej wymianie zdań, w której nie miał za wiele do powiedzenia. Choć może miał coś do powiedzenia, ale ich adwersarze nie mieli ochoty go wysłuchiwać.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 16-05-2016, 12:34   #84
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Poszukiwania Knuta zajęły trochę czasu. Czasu przez który spokojny Uruk był skazany na nadpobudliwą Bonię. Oczywiście dziewczyna w jego towarzystwie starała się zachowywać. W końcu wystarczyło jedno jego spojrzenie by głupie pomysły wietrzały jej z głowy. Nie mniej jednak zielonowłosa pozostając w dobrym humorze i tętniąc pozytywną energią starała się NIENACHALNIE zagadywać Gadułę.

- Ja Cie! Ale to fajnie byłoby jakbyśmy poszli na tą Odklętą Polanę! Wyobrażasz sobie, tak na własne oczy zobaczyć małego smoka? Ciekawe co to znaczy, że jest mały. Mały to znaczy taki - pokazała dłońmi wielkość godną niedawno pokonanych przez nich szczurów - czy, że taki - rozłożyła mocno ręce, na tyle na ile ręce drobnej dziewczyny mogły się rozłożyć. - Nie chodzi o to, że się boję pająków. Pająki są obrzydliwe. Fuuuu. To fakt. Ale tyle mówią, że są bardzo groźne i w ogóle. Wydaje mi się tylko, że nie jesteśmy gotowi na takie pająki. No i są ważniejsze rzeczy, nie? Powinniśmy robić najpierw te ważniejsze, prawda? O! Teraz w tą stronę.

- Ja Cie… ja to najchętniej poszukałabym Jaskini Dziwa. Wyobrażasz sobie? Nikt jej nigdy nie znalazł, ALE poznać swoja przyszłość. To byłoby takie ekscytujące! - Zielonowłosa aż klasnęła w dłonie. - Chciałabym zostać najlepszym łucznikiem w Visennie, żeby moje strzały zawsze trafiały do celu a cięciwa nigdy się nie psuła. Dziś dostałam w ucho. O tu. Widzisz? Jest jeszcze czerwone. I wiedziałabym czy poznam kiedyś swoją miłość. Taką wiesz na białym koniu z którą będę przemierzać świat i poznawać to co nieznane a później opowiadać o bohaterskich przygodach dzieciom w wiosce. Tatko i tak jest na mnie zły, że nie siedzę w domu, ale byłby zły jakbym przemierzała świat! A może przestał by być zły jakby wiedział, że przyniosło to dużo dobrego i że jest mi z tym dobrze. Jak myślisz, przestałby być zły?

- Ja Cie… zobacz wiewiórka, o tam! Jaki ten las piękny. Jak ja lubię las. A Ty? Mówiłeś, że byś się zgubił. Nie chodzisz czasami po lesie? No wiesz nawet tak na spacer dla przyjemności. Teraz to nie spacer bo tak szybko musimy przebierać nóżkami. Myślisz, że Wars będzie w domu? Ojej! Co ja mówię. Knut! Co ja mam dziś z tym Warsem. Wszyscy tylko Wars i Wars. Jakby się nam udało z tą krową to ciekawe czy Knut nas poszkoli. Przydałoby nam się, zwłaszcza, że niektórzy chcą iść do tych pająków…

- Ja Cie… ciekawe co robi teraz Yola. Myślisz, że dobrze się nią zaopiekowali. Wiem, wiem. Jest już duża potrafi sama o siebie zadbać. Ale ciekawe czy się bardzo nudzi. Może dokucza Panrilowi? Albo znalazła jakiś kijek i wymachuje nim tak jak śledziami. Jakbyś mógł spróbować jakie ostatnio upiekła ciasteczka. O Ja Cie… mniam mniam. Były takie pycha...

- Był sobie raz zielony las… hm mhmhm hmmhmh mhmhm…


Próby taktownego milczenia kończyły się zwykle podśpiewywaniem lub nuceniem. Zmęczyła się dopiero nieopodal domu Yolandy z którego zabrali pozostałe śledzie. W drodze do domu Knuta już milczała, chociaż z uśmiechem co jakiś czas zerkała na Uruka.

***

- Nie podoba, nie podoba. Ale Ja Cie… jakiś kompromis musi być, bo skrzaty od tak bez znaleźnego mućki nie oddadzą a wiesz, że wojować z nimi nie sposób. Po za tym są takie maciupkie. - Brzmiało trochę jak "słodkie i bezbronne" - Lepsze to znaleźne niż brak krowy. No nie? Możesz sam spróbować z nimi rozmawiać. Zaprowadzimy Cie. I tak tam wracamy. - Dziewczyna machinalnie wskazała Knutowi kierunek w którym trzeba podążać aby znaleźć na powrót krowę i towarzyszy.
- A Twoja krowa je coś co szczególnie lubi? Może by zaproponować skrzatom zabawę. Do kogo podejdzie krowa tego jest. Że niby pozna właściciela. Tylko byś musiał czymś ją zachęcić.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline  
Stary 16-05-2016, 14:10   #85
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Milczenie nie leżało w naturze Boni, paplała i paplała. Ale Ja Cie...ekhem...do licha, to było nawet miłe. Uruk nie mógł nie docenić, że dziewczyna chce nie tylko gadać, ale także go czymś zająć. Milutka była.
-Niechybne strzały? Tego ci życzę. W końcu jesteśmy razem i im lepsi jesteśmy w naszym rzemiośle tym lepiej dla wszystkich. Ja też nie miałbym nic przeciw temu żeby lepiej władać toporem...
-Spacerować po lesie? Eee, raczej nie. Chyba że jako smarkacz. Jak podrosłem to już nic tylko robota i robota. Często w lesie przy ścince. To się liczy...?

*****

-Słusznie, Bonia. Lepsze znaleźne niż brak krowy. A przy okazji, małe cusie są z lasem za pan brat. Gospodarzu, zastanówcie się. W lesie są nie tylko wilki i komary. Także gobliny, orkowie i koboldy. Jak ułożymy sobie po dobrosąsiedzku ze skrzatami to one będą nas ostrzegać przed czającym się w lesie niebezpieczeństwem. No i co to jest jeden skopek mleka na dekadzień w zamian za większe bezpieczeństwo wioski. Tak prawdę mówiąc - Uruk wygładził brodę - też miałem ochotę im dołożyć. Ale teraz myślę, że one bardziej przydatne żywe niż martwe. No i nie wiadomo jakimi mocami władają.
 
Jaśmin jest offline  
Stary 16-05-2016, 14:27   #86
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Knut cierpliwie wysłuchał paplaniny tropicielki. Lubił ją, bo i kto w okolicy jej nie lubił, i pewnie głównie dlatego nie posłał do stu diabłów za pomysł urządzania ze skrzatami zabawy o własną krowę. Ale widać było, że z jednej strony żal mu krasuli, z drugiej żal i mleka, które we wsi wymieniał na inną żywność. A mućka miała już swoje lata i mleka nie dawała tyle co dawniej.

Gdy do rozmowy włączył się Uruk, Knut rozchmurzył się nieco.
- Chochliczy zwiad w zamian za mleko? Niegłupie, niegłupie - pokiwał głową. - A wiesz, że one mogą się nawet i zgodzić? Z tego co wiem nie znoszą tego zielonego tałatajstwa tak samo jak i my, i bronić się umią, trza by się druidów spytać, jakiś system ustalić, zaplanować... - zamruczał już bardziej do siebie. - Dobra, niech będzie! Dam im to mleko, a jutro czy pojutrze zaprowadzicie mnie do nich, żeby szczegóły ustalić. Pogadam z Yarkissem, jest taki... tego... postępowy, że na pewno mu się to spodoba. Może się dołoży do wypłaty dla skrzatów. Choć on niezbyt dobre ma z nimi doświadczenia...

Dowódca viseńskiej straży zaczął głośno myśleć, rozważając wady i zalety urukowego pomysłu, ale para bohaterów dostała to po co przyszła. Knut zgodził się na dostawy mleka w zamian za odzyskanie krowy i informacje o nadchodzących wrogach. Jednak zarówno Uruk jak i Bonia czuli przez skórę, że skrzaci dyplomata nie zgodzi się na te warunki za samo mleko i pewnie bez wyprawy po jakieś świecidełka się nie obejdzie.

Cóż, dla dobra Viseny wszystko...
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 16-05-2016 o 14:30.
Sayane jest offline  
Stary 16-05-2016, 15:36   #87
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Bonia i Uruk pożegnali się z Knutem dając mu znać, że w takim razie wrócą nie jutro a pojutrze z rana. Oczywiście tłumacząc się wyprawą po zioła. Bo skoro nie zależało mu na jutrze, tylko mówił jutro albo pojutrze... to czemu mieli by ją odkładać...

Droga powrotna do towarzyszy i skrzatów należała do równie przyjemnych i szybkich. Jacia wciąż tętniąca pozytywną energią podśpiewywała i próbowała zagadywać Uruka tym razem rzadziej i głównie w tematach muciek, poruszając przy tym historię o narodzinach dwugłowego cielęcia.
- Ja Cie szkoda, że miało dwie pary głów a nie dwie pary wymion...

***

Gdy dotarli na miejsce rozejrzała się krótko po towarzyszach i skrzatach. Nim któreś jednak zdążyło cokolwiek istotnego powiedzieć z entuzjazmem zaczęła relacjonować ich wizytę u Knuta.

- No więc Knut powiedział, że zgodzi się by za znaleźne za jego krowę raz na dekadzień dawać skrzatom mleko czy coś tam innego do jedzenia co chciały ale on chciałby jeszcze aby skrzaty w zamian ostrzegały nas jeśli gdzieś w pobliżu będą gobliny, orkowie czy koboldy. - Urwała na moment przypatrując się małym istotką - Ja Cie… - dodała po chwili z entuzjazmem - dla jednych i drugich układ będzie wtedy dobry i stały. I chce żebyśmy pojutrze zaprowadzili go do skrzatów i że sam już ze skrzatami sobie ustali dokładnie co i jak. Co na to skrzaty?
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline  
Stary 16-05-2016, 22:00   #88
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
No i została sama. Bonia poszła z Urukiem, wesoło trajkocząc. Yolanda wsłuchiwała się w oddalający głos przyjaciółki, aż całkowicie nie ucichł, pozostawiając towarzyszy i skrzaty w dziwnej ciszy, w której tylko krowa nie krępowała się i cicho pomrukiwała przy skubaniu trawy.
Dziewczyna nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Zawsze w sumie mogła zacząć pytlować trzy po trzy, ale wolała się najpierw upewnić, że posiada jakieś audytorium. Tymczasem Panril położył na nich wszystkich lachę i sobie poszedł, skrzydełkowe cusie skupiły się na Tivii oczekując od niej wydojenia krowy, a Adrik ze Snapelem jakoś nigdy nie zwracali na niej większej uwagi.

- Yyyeee… - westchnąwszy wzruszyła zamaszyście ramionami, klepiąc się po bokach. Musiała poszukać sobie jakiegoś zajęcia. Tylko… jakiego? Kręcąc się przy brzegu poszukała miejsca na spoczynek, po czym usiadła na w miarę suchym miejscu, rozplatając włosy z warkocza. Były jeszcze wilgotne i gdzieniegdzie przebijały się przez rude refleksy ciemnobrązowym kolorem. Słońce przyjemnie grzało więc, kapłanka postanowiła się trochę pogrzać w jego promieniach.

Siedząc tak… w milczeniu… podziwiała przyrodę, skupiając wzrok na samotnym, żółtym motylku latającym wzdłuż rzeczki, jakby nie mogąc się zdecydować czy chce lecieć pod prąd, czy z prądem.
Gdy w końcu cytrynkowy owad zniknął półelfce z pola widzenia, skupiła się na tłustym bąku usilnie wciskającym się w drobniutkie kwiatuszki konwalii, robiąc przy tym porządnego rabanu.
Milczenie jednak nie leżało w naturze kapłanki i ta w końcu zaczęła się wiercić, szukając kompana do jakiejś rozmowy.

Wtedy też dostrzegła chowańca Panrila… piękną kolorową żmijkę, która niczym drogocenny kamyk zalśnił wśród trawy, kusząc swą egzotycznością. Dziewczyna przewaliła się na brzuch, machając nogami w powietrzu i obserwując maga i jego magicznego towarzysza, żałując, że sama takowego nie ma. Chłopak będąc w towarzystwie gada, zachowywał się jakoś inaczej, niźli gdy rozmawiał z nimi. Zaintrygowana, podparła głowę na ręce, hipnotyzując Panrila spojrzeniem, lecz ten był całkowicie ślepy na jej magię.

W końcu jednak wężyk, schował się na dobre w rękawie swego Pana i Yola ponownie została „sama”. Rozeźlona przewróciła się na plecy, cicho pomrukując z niezadowoleniem pomieszanym z zazdrością. Niebo raziło jasnym lazurem, przeszytym gdzieniegdzie śnieżnobiałą bielą chmurki.
- Mwwwwyyyy… - zastękała umęczona, wspierając się na łokciach i spoglądając na skrzaty. Może… gdyby tak… zagadać… gdyby… Kapłanka ponownie legła na trawie w pozycji krzyża, ciężko wzdychając.

Czas mijał. Powoli… leniwie… i zaduszał rudowłosą, która przewracając się raz w lewo, raz w prawo… szukała zewsząd ratunku.
„Tak nie może byyyyyć!”
Usiadła gwałtownie spoglądając buńczucznie na leśne wróżki.
- Co zrobicie z mleka krowy? Serek, twarożek, śmietankę, zsiadłe mleko, masło a może jakąś potrawę której nie znam? Macie sól? Albo miód? Albo powidła? Czym doprawiacie zazwyczaj dania z mleka? A jak nie macie krowy, to od jakiego zwierzęcia je bierzecie? Od sarny? Królika? Dzika? Lisa? Wilka? Kuny? Borsuka? Łasicy? Wiewiórki? Znacie może jakieś fajne zioła, których mogłabym używać jako przypraw? Albo owoce? Pijecie herbatki lub ziołowe napary? Tak, to z czego? Powiedzieliście, że macie własny alkohol? Jaki? Jak smakuje? Jak go robicie? Czy mogłabym spróbować? - paplała jak najęta, zasypując gradobiciem swoje nowe ofiary.

- Lubicie jeść na słodko, czy słono? Umiecie piec ciasta? Z jakich leśnych jajek najlepsza jest jajecznica? Czy robicie przetwory na zimę? Z czego? Czym je zabezpieczacie przez zepsuciem? Znacie jakieś fajne afrodyzjaki? Takie wiecie… potrawy z prundem… no wiecie… ten teges.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline  
Stary 17-05-2016, 04:25   #89
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Adrik niezbyt poważnie odbierał groźby leśnych duszków, przynajmniej w tym momencie. W końcu potrzebowali go chociażby do wydojenia krowy. - No, to dawajcie naczynia, w coś to mleko trzeba nadoić. - Adrik przysunął się do krowy, czekając na naczynia. Z racji że skrzaty były nieduże, to i ich wiaderka czy garnki też nie były duże. Zwykle starczały im przecież liście. Znalazło się jednak kilkanaście małych wiaderek, do których druid w końcu mógł zacząć doić. Ostrożnie i powoli, co jakiś czas uspokajając mućkę. Trochę to zajęło, ale się udało.


W oczekiwaniu na powrót reszty nieco przysypiał, było tu spokojnie, a gdyby coś się działo, wiedział że Tyszko go ostrzeże, a pewnie i skrzaty zrobiłyby niezły rejwach. Półleżenie na mchu, z ręką pod głową, całkiem nieźle zastępowało siennik. Gdy Yolanda zaczęła wypytywać skrzaty o wszystko, rozbudził się jednak na dobre. To mogło być zabawne, miała talent do zasypywania pytaniami, prawie jak małe dzieci.


Powrót reszty towarzyszy od Knuta był całkiem owocny. Może nie było to najlepsze dla wszystkich rozwiązanie, ale z drugiej strony, każdy na tym zyskiwał i co więcej, załatwiałoby to sprawę krowy. Pozostawała tylko sprawa odpowiedzi skrzatów.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 17-05-2016, 08:08   #90
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Dwugodzinne oczekiwanie nudziło nie tylko Yolę i Panrila. Także skrzaty wychodziły ze skóry by znaleźć sobie zajęcie, co przy równoczesnej obserwacji ludzi i pilnowaniu krowy nie było łatwe. Adrik, który wziął się zamiast Tivy do dojenia krowy zauważył, że usilnie próbowały zaplatać Tyszce warkocze z futra. Krowie na ogonie zresztą też, co rozpraszało krasulę i utrudniało dojenie. A że i ludzie nie przyzwyczajeni byli do bezczynności to zaczęło się robić cokolwiek nerwowo

Zryw kapłanki spadł wszystkim jak z nieba. Zaskoczone chochliki, niepomne ostrzeżeń włócznika, podleciały bliżej Yolandy chętnie podejmując temat. Że w sumie to nie wiedzą co zrobią, bo w sumie nigdy tyle nie miały, podkradzione z wioski to wiadomo, od razu do wypicia, a tak w ogóle to krowie mleko jest strasznie tłuste, czasem się sarny z nimi podzielą, ale to co innego, z krowy jeszcze nie robiły i jak półelfka mogłaby coś doradzić, mleko może stać w strumieniu to nie skiśnie, ale by je dobrze wykorzystać... Kapłanka rzekła, że i owszem, a co...

Od słowa do słowa spór o krowę niepostrzeżenie zamienił się w intensywną wymianę przepisów kulinarnych. Wyglądało na to, że w zielarstwie oraz pędzeniu nalewek skrzaty były specjalistami i Yolanda to przebierała nogami i klepała się po policzkach by szybciej wytrzeźwieć i jak najwięcej zapamiętać, to jęczała, że czemu nie nosi przy sobie nic do pisania i czy ktoś ma i ratunku, bo tyle tego jest, a ona wszystko chce!

Kto jak kto, ale wyglądało na to, że - prócz Knuta - najbardziej skorzysta na wizycie u leśnych duszków właśnie kapłanka.
 
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172