|
- Hej zielona jaszczurko znasz wspólny ? Jak będziesz robić za naszego przewodnika i tłumacza to damy ci jeść i pomożemy z problemami - Zaproponował koboldowi_ce o nieokreślonej płci. Ton białobrodego był w miarę przyjaznym, bo jakoś nie miał serca mordować płaczącego nawet jak było zielone. Rzut na dyplomacje ? |
Z początku kobold nie zauważył wtargniecia grupy do sali. Uświadomił to sobie dopiero kiedy Aurelio go zaczepił. Gad wystraszył się niemiłosiernie. Poleciał jak błyskawica w kąt komnaty i skulił się przerażony widokiem uzbrojonych poszukiwaczy przygód. |
Dłonie Hlin były zaciśnięte na rękojeści miecza, na wypadek gdyby łuskowaty stworek zamierzał rzucić się z warkotem i wrzaskiem by wbić zębiska w nierozważnie zagadującego do niego Aurelia. Lecz kobold nie wykonał żadnego agresywnego ruchu, jedynie uciekł w najdalszy kąt sali. Daleko to nie było, ale wyraźnie dało to krasnoludce do zrozumienia, że konus był przez tutejsze mendy więziony, a nie należał do ich zgrai. - Jak nie zna wspólnego i się do tego boi to po co tak dużo słów używasz? - sarknęła do siwowłosego krasnoluda. Wojowniczka schowała miecz do pochwy umocowanej na plecach i sięgnęła do plecaka. Wyciągnęła z niego kawałek jedzenia i powoli podeszła do kobolda. - Myślisz, że one w smoczym gadają? A może w koboldzim… - mruknęła jeszcze. Przyklękła przy beksie i wyciągnęła rękę z jedzeniem ku niemu. Powoli położyła to na ziemi i odsunęła się nieznacznie, dając mu przestrzeń. |
Kobold uchylił ostrożnie oko. Zerkna z pomiędzy palcy, którymi zaslanial twarz na krasnoludke. Potem spojrzał na jedzenie. Opuścił powoli ręce ale nie ruszył się z miejsca. - Czego chcieć ode mnie?! - warknał niezbyt przyjaźnie kobold. Jego łuska była czerwona, gdzieniegdzie pomarańczowa. Oczy płynęły czerwonym blaskiem. Na sobie miał obszarpane skórzane ubranie. Był chudy i miał wiele blizn. |
|
-Lekcje baletu?- spytał patrząc wnikliwie na zgryźliwą siostrzyczkę. Hlin miała chyba kiepski dzień, a każdy kto tylko się do niej odezwał otrzymywał ostrą jak elfi sztylecik ripostę. -A może po prostu zamiast walić na oślep używam też łba?- odparł z przekąsem po krókiej chwili. Nie dziwił się. Bliźniaczka mocno ucierpiała od gorącej wody i sam pewnie zachowałby się podobnie gdyby był na jej miejscu -Chodź już, nie marudź...- ~***~ Brodacz wszedł tuż za Tarją. Nie protestował. Hlin nie raz wpychała się przed nim by tylko pognać na przeciwnika i już się z tym pogodził. Gdy ujrzał kobolda uśmiechnął się pod nosem. Słyszał wiele o tych pokracznych stworach. Henk przyklęknął na jedno kolano przyglądając się jak jego kompani próbują dogadać się z stworkiem. -Ty pomagasz nam, a my tobie...- zaproponował powoli gestykulując. |
- No bo one pochodzą od smoków więc smoczy to jest koboldzi - Odpowiedział Hlin na pierwszą część pytania. Przy drugiej się nieco zawstydził podrapał po siwej czuprynie i w końcu niechętnie przyznał - No niestety, tak już mam że dużo gadam... Masz racje, w tym przypadku za dużo. |
Kobold, klatka - wniosek był prosty. - Czego się mażesz? - Morn przyłączył się do pytających. - Wydostałeś się z klatki; wszak to nie powód do płaczu. A skoro się wydostałeś, to powinieneś uciekać czym prędzej i jak najdalej, zanim ktoś przyjdzie i znów cię zapakuje do tej klatki. Następnym razem możesz się nie wydostać... Zapewne nie o to chodziło, zapewne Tarja miała rację, ale Morn liczył na to, że kobold się zdenerwuje i powie kilka słów prawdy. |
Kobold wziął szmatę od Aureliego. Popatrzył na przybyszów i po chwili wybuchł płaczem. - Mój Calcryx! Zabrali! Gnidy! Czarcie odchody! Czemu? Calcryx. - cedził kobold, próbując opanować płacz lykajac powietrze i połykajac łzy. Przyłożył do pyska dar krasnoluda i smarknął siarczyscie. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:15. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0