Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-01-2021, 17:17   #1
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Agnis wzruszył ramionami – Jasne nie ma problemu, i tak dużo pieniędzy z tego nie będzie po prostu chciałem dodatkowo zarobić ale nie opłaca mi się robić z ciebie wroga dla kilku złotych monet. Wskaż co mogę zabrać jeżeli nic nam nie ruszać to też nie będę robił problemu .A zresztą, zanim zacznę Zajmować się, głupotami musimy znaleźć te notatki które chciała w zamian za zdjęcie klątwy

Stwierdził czarownik i zaczął przeszukiwać pomieszczenie aby znaleźć notatki po które to przyszli
 
Brilchan jest offline  
Stary 09-01-2021, 22:40   #2
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Podczas drogi Lauga miala ochote porozmawiac o wszystkim i o niczym toteż jej towarzysze zostali zasypani pytaniami.

- Więccc nie tylko trochę pół człowiek, pół elf ale i smok, co? - Usłyszał w pewnym momencie Ash.

- Myślisz że gobliny wrócą? Niby tego półorka żeśmy nie dorwali. - Zaczepiła w Rysharda.

- W sensie jak to działa? Ta banshee zna wszystkie odpowiedzi na wszystko czy umie odpowiadać tylko na pytania na które zna odpowiedź? Znaczy jak jej się jej pyta jaki jest sens istnienia i wszystkiego, to będzie znała odpowiedź? - Rzuciła do Aha i Agnisa.


Na miejscu poczuła strach jednak obecność potworzycy była ‘niepokojąca’ lekko mówiąc. Trąciła Asha łokciem w żebra by ten mówił w końcu to on miał tutaj najważniejsza sprawę jak zdjęcie klątwy u swojej “krewniaczki”.

 
Obca jest offline  
Stary 10-01-2021, 11:33   #3
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Jeżeli dostatecznie się gobliny wystraszy to nie wracają w to samo miejsce. Dobrze żeś ich tam na koniec trochę dorżnęła, powinny trzymać się z daleka od ruiny przez dłuższy czas. - Rhyshard podrapał się po brodzie.

Póki szli przez lat to zatrzymywał się co jakiś czas schylając się i zbierając trochę ziół. Większość z nich zbierał do woreczka, by potem na postoju wsypać je do swojej aparatury. Jakiś czas później odkręcił jeden z kraników i nalał do kubka trochę mętnej cieczy, dodał coś po czym łyknął.

- Ten pół-ork to jakaś lokalna szycha chyba. Coś słyszałem ploty że właśnie taki zwołuje lokalne orcze bandy. - podjął wątek poruszony przez Laugę - Dużo walczyłaś z goblinoidami i orkoidami? W sumie tak naprawdę niewiele miałem z nimi do czynienia. Póki mieszkałem w mieście w ogóle mnie to nie interesowało. W lesie czasem się zdarzały, ale... no nie jestem wojakiem.

Rhyshard chciał podtrzymać rozmowę z Laugą. Ze wszystkich towarzyszy wydawała mu się... najbardziej przyjazna. Powierzchowność Agnisa wydawała się chować coś całkiem innego, a Ash też nie był zbyt "do ludzi". Miał wrażenie że właśnie przy Laudze spędzał nieświadomie najwięcej czasu w trakcie marszu.

***

W końcu dotarli do celu, zapuszczając się do siedliska banshee. Gdy w końcu im się ukazała Rhyshard zapatrzył się na nią. Okrutnie pomarszczona, przerzuta zębami czasu, wysuszona, z obwisłym cycem na wierzchu. Zupełnie jak jego niedoszła teściowa. Miał kiedyś nieszczęście wchodząc po schodach na wyższym piętrze zapuścić żurawia do jej komnat. Niestety natrafił na chwilę kiedy stara jędza się przebierała. To straszliwe wspomnienie spowodowało że najpierw ręce zaczęły mu dygotać, gardło się ścisło, a treść żołądka podeszła do gardła. Unosząca się przed nimi upiorzyca przypominająca mu matkę ex-narzeczonej nie pomagała w kontrolowaniu trzewi.

- Przodkowie... - wymamrotał i przyłożył dłoń do ust by nie puścić soczystego bełta.
 
Stalowy jest offline  
Stary 12-01-2021, 15:41   #4
 
Vantablack's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputację
Dyskretna obserwacja poczyniona podczas rechocącego interwału Szklanego objawiła Antonowi kilka informacji o charakterze swojego nowego więzienia oraz jego potencjalnych słabości konstrukcyjnych. Wiedza, która w obecnym stanie i położeniu nie zdawała mu się na wiele. Ale była potencjalną inwestycją na przyszłość.

- Sam otoczyłeś się sztywniakami, Iarno. Skądinąd ruchomymi – Anton podtrzymał facecyjną atmosferę, sypiąc kolejnymi żartami. Niespecjalnie błyskotliwymi ani wyszukanymi, ale poprzednie i podobne okazały się wystarczające, by wzbudzić irytującą wesołość czarownika. - Nie przeczę, że są lojalni. Ale poza tym? W czym lepsi od nierozkładającego się i myślącego żołnierza?

Owy teoretyczny problem nie interesował go w najmniejszym stopniu. Jego pytanie miało wyłącznie przedłużyć ich dyskurs oraz spulchnić grunt pod przyszłe porozumienie. Poprzedzone potencjalną propozycją.

- To z troski i nostalgii. Już nie tak pięknym. Sądziłem, że szerokim łukiem. Szlag – odpowiadał kolejno na każde z pytań Iarna, nie odmawiając sobie choćby i ostatniej w życiu przyjemności poprawienia jego wymowy w momencie, w którym zgubił wątek.

- Agnis An'nar? - Anton przemyślnie zignorował odpowiedź na pierwsze pytanie, udając wyraźne zainteresowanie wymienionym przez niego nazwiskiem. Odegranie zafrapowania nie kosztowało go wiele wysiłku ani aktorskiego talentu – faktycznie był ciekaw. - Szczeniak wyniósł się z wioski?

Wojownik z wysiłkiem uniósł głowę, by splunąć w bok w geście równie przypadkowym co wyrażającym niechęć lub pogardę. Spojrzał na Szklanego przez kraty, jednym ze swoich słynnych spojrzeń, niepozostawiających wiele miejsca na domysły i niejednoznaczności. Licząc, że to, co posiewał ich dotychczasową konwersacją, zacznie kiełkować.

- Gdybym nie dogorywał właśnie w twoich zafajdanych skromnych progach, Albrek, deptałbym mu właśnie po piętach, żeby urwać mu dupę i nasadzić mu ją na czubek głowy.

Również i tym razem nie musiał wkładać wiele wysiłku, by przydać swoim słowom autentycznie brzmiącego wyrzutu. Zarówno pod adresem Szklanego jak i osobnika, o którego go indagował.

- Czego od niego chcesz?
 
Vantablack jest offline  
Stary 17-01-2021, 15:37   #5
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W ruinach

Agnis wziął po uzgodnieniu z Ashem dywan, kilka krzeseł i biurko zniknął razem z przedmiotami w wielkiej chmurze czerwonego dymu aby po chwili, powrócić bez ładunku. Sam nie był pewien, co zrobi z tymi rzeczami? Nigdy nie miał rzeczy, chciał je mieć! Może umebluje sobie dom który miał dostać od burmistrza ?

Uciął uszy z trucheł zielonoskórych zdawało mu się bowiem że płacą gdzieś w okolicy za komplet mógł przy okazji przetestować magiczny rytuał konserwacji zwłok którego nauczyła go elfka.

W drodze do Banshee


- Lepiej uważajcie nieumarła potężna z niej magiczka i samo milczenie może uznać za obrazę kupiłem kilka precjozów na targowisku choć, ciężko stwierdzić co ją obrazi a co udobrucha... Banshee to bardzo kapryśne istoty ale łase na komplementy... Lepiej nie mówcie nic o jej wyglądzie miejmy nadzieje że będzie w dobrym nastroju skoro wypełniliśmy jej wolę- Wyjaśnił reszcie towarzyszy. Śniady magik zawczasu przygotował swoje podarki aby groźna kobieta nie dojrzała w jego pakunkach czegoś z czym, młodzian nie zamierzał się rozstawać.

Prośba do nieumarłej elfki


An'nar na widok leśnej wiedźmy padł na kolana w głębokim ukłonie jej aura nie wzbudziła w nim strachu ale wciąż, się jej obawiał i pragnął połechtać jej ego.

- O potężna, przybywamy bo wypełniliśmy twą misje którą wyznaczyłaś wspaniałomyślnie mimo wielkiej obrazy jaką doświadczyłaś ze strony mych towarzyszy. Twa siedziba została oczyszczona z zielonoskórych szkodników a notatki odnalezione o tym, zaraz powie Ash ale zanim to nastąpi czy mógłbym złożyć przed tobą skromny podarek i prośbę- Położył przed rozmówczynią stosik jarmarcznej biżuterii kilka sznurów kolorowych korali oraz bransoletki z drewna, kości i cyny.

- Kupiłem to z myślą o tobie o najpotężniejsza z potężnych i najłaskawsza z łaskawych gdyż twa niezmierzona mądrość w odczytywaniu snów bardzo mi pomogła boję się jednak że jest to zbyt, prostacki dar chciałbym więc dołączyć do tego smoczą łuskę którą mój chowaniec znalazł w śniegu - Nie dodał nic o śmierci smoka ani o tym, że Ognik siedzący obecnie na jego ramionach znalazł więcej niż jedną łuskę.

- Straciłem w walce oko i zastanawiałem się czy, zechciałabyś ofiarować mi oko jednego ze swych pół roślinnych sług abym mógł go użyć jako bazy dla magicznego oka które planuje dla siebie wykonać lubię bowiem eksperymentować z różnego rodzajami magii - Wyjaśnił swą prośbę.
 
Brilchan jest offline  
Stary 17-01-2021, 17:26   #6
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Czas nieznany
Anton Kalev


Iarno z niesmakiem spowodowanym zapachem utrzymującym się w podziemiach słuchał odpowiedzi Antona. Można by powiedzieć, że zaszczycił go tym wielce, bowiem rzadko pozwalał innym mówić do siebie tak długo.

- Tak, elfi kochaś wyniósł się z wioski. Czego chcę? - Iarno znów zaśmiał się. Uczynił to tak samo sztucznie i dokładnie w ten sam ton jak ostatnio. - Powiedzmy że zadawał złe pytania... chciałbym go naprowadzić na właściwą ścieżkę, by więcej takich pytań nie zadawał. Wcale... nie zadawał. Widzisz... Pytasz co takiego lepszego jest w moich sługach. Otóż to właśnie. Nie zadają pytań. Jasne? - "Szklany" chwycił za jakiś kawałek pręta, który musiał leżeć gdzieś pod ścianą poza zasięgiem wzroku Antona i oderzył nim w kraty, czyniąc przy tym straszliwy hałas i rozjuszając znajdującego się w celi obok nieumarłego Gawiela. Wyraźnie sprawiało mu to jakiegoś rodzaju sadystyczną radość.

- Skoro nie wiesz gdzie się znajduje nasz zaginiony przyjaciel, to nie deptałbyś. - jego usta uformowały się w kolejne słowo, lecz przerwał mu głos otwieranych w pośpiechu drzwi. Do środka po schodach wbiegł człowiek, którego Anton poznawał. Był jednym z tych "obrońców" elfki.

- Panie Albrek, Purpurowi przybyli! - powiedział wyraźnie przerażony wagą swojej wiadomości.

Po minie Iarno, także znać było przejęcie. Szklany odłożył pośpiesznie trzymany pręt pod wrotami celi tego co niegdyś było Gawielem i oczyścił starannie ręce pocierając jedną dłoń o drugą.
- Głupcze! Mieliście obserwować trakt i uprzedzić mnie wcześniej!

Nekromanta pośpiesznie postąpił w stronę wyjścia. Mijając się z posłańcem zdzielił go otwartą dłonią w policzek.
- Zadbajcie, by naszemu gościowi nie zabrakło "rozrywek". Macie się nim zająć z należną mu uwagą. - Zaczął wspinać się po stopniach i zniknął już z widoku, kiedy rozbrzmiały jego ostatnie słowa. - Ah... i przed moją kolejną wizytą macie tu wywietrzyć.

Iarno nie wrócił tego dnia, ale na brak "rozrywek" Anton nie mógł narzekać, mimo że ludzie, którzy zostali wyznaczeni do tego zadania czynili to niechętnie...


Póżniej, kiedy było po wszystkim, kiedy na powrót leżał w swej celi dygocząc na całym ciele usłyszał jak strażnicy wprowadzali pozostałych więźniów.

Każdy z nich był skuty w kajdany, które do krwi obdarły nadgarstki i gołe kostki nieszczęśników. Rozpoznawał wśród nich kilku "swoich". Był tam też jeden krasnolud, którego znał z imienia. Sider - jeszcze nie tak dawno razem pili w karczmie. Z pozostałych wyróżniających się osób dostrzegł jednego półorka oraz opalonego mężczyznę.

 
Rewik jest offline  
Stary 19-01-2021, 19:52   #7
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 3 Marpenoth
Drużyna

Auglatha wykrzywiła swą nieumarłą twarz w nienawistnym, trupim grymasie, kiedy dostrzegła reakcję krasnoluda. Na chwilę rozpłynęła się w powietrzu, znikająć, by po chwili pojawić się tuż przy powstrzymującym odruch wymiotny Rhyshardzie. Próbował odskoczyć od niej, lecz Auglatha przyczepiła się doń, i jakby w figlarnej zabawie goniła czas jakiś. Potem jej lament wykrzykiwany w stronę nieszczęśnika zmusił wszystkich do zasłonięcia uszu.

Banshee: Wail
Rhyshard: budowa - zdany! (10 obrażeń psychicznych!)

Druid również zasłonił swe uszy, lecz strach połączony ze złymi wspomnieniami z przeszłości zdruzgotał go całkowicie. Nieumarła pozostawiła go śmiejąc się, kiedy leżący pod pniem krasnolud nieomal płacząc odpędzał się od dawno nieobecnej przy nim basnhee.

Agnis wypowiedział swoją prośbę, lecz Banshee kiedy usłyszała o tym, że są w posiadaniu notatek jej ojca przestała go słuchać. Miast tego wpatrywała się chciwie w Asha.
- A więc poznałeś prawdę o sobie, jak ci kazałam? - zapytała - Daj mi je!

- W posiadłości Melarue widziałem portret twego brata. - przyznał czarownik - Czy to prawda? Płynie we mnie krew Melarue? Czy to jest moim dziedzictwem, czy to dlatego jestem obdarzony magią? Z powodu twojej krwi?

- Daj mi je! - zagrzmiała w odpowiedzi, a Ash nie był w stanie się jej sprzeciwić. Wyciągnął przed siebie torbę z listami i dziennikami Quariona Melarue.

Banshe podpłynęła do niego i wyciągnęła swą widmową, szponiastą dłoń. Blade światło popłynęło z dzierżonego przez Asha podarku ku wnętrzu jej dłoni, jakby chłonęła esencję zgromadzonej tam wiedzy...

... i wtedy pierwszy ciepły promień słońca przebił się przez unoszącą się w powietrzu mgłę.

Twarz Auglathy nabrała innego wyrazu. Nienawiść walczyła z zaskoczeniem, wściekłość zastąpiona została smutkiem i poczuciem winy. Na moment jej paskudne oblicze przemieniło się na powrót w piękną elfkę, którą niegdyś była.

- Zaufałam mu, uwierzyłam... kazałam to zrobić. Dla mojego... - Auglatha dotknęła swymi smukłymi palcami swoich policzków. Widmowa kropla łzy pociekła po twarzy i zatrzymała się w kąciku ust. - ...dla mojego dzieciątka... - elfka rozejrzała się po wszystkich, jakby dopiero co was zauważając. - ...wymordowani, otruci przeze mnie... - jej wzrok spoczął na Ashu.

Było w tym spojrzeniu coś czułego, lecz Auglatha nie wypowiedziała doń ani słowa, jakby te nie były potrzebne. Mgła opadła, a jej oblicze zaczęło się rozpływać. Raz jeszcze spojrzała wokół. Tym razem jej wzrok padł na miecz Laugi, a potem na nią samą. Zdziwienie wymieszane z ulgą było ostatnią emocją jaką dostrzegli.

Gwałtowny podmuch cieplejszego powietrza otulił ich, a wśród martwych gałęzi drzew po raz pierwszy od wielu lat zatańczyły promienie zachodzącego już słońca.


Lauga: otrzymuje: 275 xp
Agnis: otrzymuje: 275 xp
Ash: otrzymuje: 275 xp
Rhyshard: otrzymuje: 275 xp

Rhyshard wstał już i zdołał opanować drżenie dłoni. Choć spotkanie z Banshee skołotało jego nerwy na prawdę nie było powodu do kpin. Każdy czuł niesamowita ulgę, że było już po wszystkim.

Wtedy to nikłe światło wydobyło się z torby Rhysharda - kamień mówiący. Ktoś przesłał kolejną wiadomość. Nie była to jednak próba umówienia spotkania, jak druid się spodziewał, lecz błaganie o pomoc.


Przybyli w nocy. Skuli w kajdany. Błagam o pomoc! Pytaj o sterowiec przy Phandalin. Idź od niego tropem. Sypałem ziarna słonecznika. Tabriz. Wschód. Dwa dni.



Później również Agnis został wezwany. Ognik zapowiedział wizytę jego Pani zbliżającej się nocy.
 
Rewik jest offline  
Stary 20-01-2021, 08:22   #8
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
- Rysiek nic ci nie jest? - Lauga przykucnęła koło krasnoluda w momencie jego niedyspozycji. I z gracją jaką tylko kobiety potrafiły pogrążyła się w wielozadaniowości pomocy krasnoludowi i obserwując co się dzieje z widmem i przeklętym półelfem. Oczywiście gotowa dobyć miecza gdyby przeklęta dusza zdecydowała się jednak rzucić na jej towarzyszy w jakimś przypływie furi.

Na szczęście nic takiego się nie stało i kobieta poczuła miłe ciepło kiedy okazalo sie ze przywrócili spokój tej udręczonej duszy.
- No to nici z dowiedzenia się jaki jest sens życia i wszystkiego innego. - Skomentowala.
 
Obca jest offline  
Stary 20-01-2021, 15:51   #9
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Lauga mogła zobaczyć jak Rhyshard kuląc się pod pniem naciągnął swoją futrzaną czapę na głowę, zasłonił dłońmi uszy i zacisnął mocno powieki. Drżał przy tym cały.

- Odejdźcie... odejdźcie... mnie tu nie ma... nie chcę tam wracać... nie chcę... - mamrotał.

Wrzask upiorzycy przypomniał wyciągnął na wierzch jego umysłu jedne z najgorszych wspomnień przeszłego życia. Gdyby nie to, zapewne widok odchodzącej do zaświatów elfki by go zachwycił, a tak... nie otworzył oczu dopóki ciepło nie powróciło do tego nieprzyjaznego miejsca. Otworzył oczy i ujrzał kucającą obok Laugę. Dopiero widok wojowniczki sprawił że zdołał się uspokoić. Zaczął oddychać głęboko.

- Dziękuję Laugo... - wyszeptał cicho zakłopotany.

Jego zmieszanie zdołał dopiero przerwać blask kamienia komunikacyjnego. Dobył go i zapoznał się z wiadomością.

- Odpowiedź na te pytania zależą od tego kogo zapytasz... - rzekł Rhyshard wciąż drżącym głosem.

Przełknął ślinę.

- Wie ktoś coś może o tym sterowcu koło Phandalin i o jego załodze?
 
Stalowy jest offline  
Stary 20-01-2021, 16:26   #10
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Ashetar wciąż poruszony wszystkim czego się dotąd dowiedział i czego doświadczył w tym miejscu, patrzył w miejsce, gdzie przed chwilą stała Auglatha. Wdzięczny był krasnoludowi, że na chwilę mógł zacząć myśleć o czymś innym. Wiedział bowiem coś niecoś o owym sterowcu. Wprawdzie nigdy go nie widział, ale...

- Znałem gnoma, który nim przybył w te strony. Willie Rockwell brzmi jego imię. Lecieli z południa. Ponoć z poselstwem i w charakterze eskorty ważnej osobistości. - Czarownik krocząc w ich stronę schował swą twarz przed zachodzącym słońcem pod czarnym kapturem. - Ale mieli kłopoty, a ściśle... smok ich dopadł, broniąc swojego leża. Rozbili się gdzieś na południe od Phandalin. Część wyruszyła z posłem, reszta została by odnaleźć brakujące części i odbudować aerostatek.

Ash przystanął przy Laudze i nie pytając o zgodę złapał krasnoluda pod pachę, by zmusić go do powstania. Porozumiewawczo spojrzał na Agnisa.
- Ronto opowiedział nam kiedyś, że Banshee potrafią samym zawodzeniem uśmiercić człowieka, brodaty przyjacielu. Mając to na uwadze, nawet dobrze ci poszło. - klepnął go tylko jeden raz w ramię, po czym kontynuował swoją opowieść. - Gnom zapadł się jak pod ziemię zaraz po dotarciu do Phandalin. Szkoda, bo myślałem, że ukształtujemy razem coś na podobieństwo naszej drużyny. Skąd to właściwie masz? - miał na myśli kamień mówienia. - Willie miał podobny.

 
Rewik jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172