- Ja tm moge z chęcią się tam pofatygować. A dostaniemy jakąś łódkę żebyśmy mogli pływać po tym jeziorze? |
-Wpław przecież płynąć nie będziemy,prawda ,Panie wójcie?Pomoc...Mogę pomóc .Po czym te ruiny stoją?Bo rozumiem ,że byle kto by sobie włości na środku Jeziora nie stawiał.I powiedz mi panie,co myślisz mówiąc ,że to złe miejsce? |
Elf podniósł głowę i wyglądał przez chwile,jaby się nad czymś zastanawiał... Zerknął w stronę rzeki. Nie powinno być to trudne. Tym bardziej, że wiemy gdzie popłynęli. Popłyniemy ich poszukać , jeśli tak możemy się odwdzięczyć za gościne - uśmiechnął się do starca - choć żaden z nas nie próżnował tu, w mieście. Rozejrzymy się o świcie. Spojrzał po twarzach towarzyszy szukając sprzeciwu... |
Felroth Nie ma sprawy. Jutro o świcie bierzemy łódkę (oczywiście, jeśli zechcesz jej nam łaskawie użyczyć, czcigodny wójcie) i płyniemy |
No!! Nareszcie będzie się coś dziać!! |
Felroth Wyciągam lutnię i zaczynam układać balladę: Łódką płyneli po jeziorze, Na ratunek niewinnym duszyczkom, Bo jak to inaczej być może, Z przygodą heroiczną. Byli tam bohaterowie, Tak potężni, że aż strach, Wójt ich wysłał w wodę Na łódeczce, tak. Pierwszy z nich był piękny Felroth, Który piosnkę śpiewa tą. I wesoły imć Paul Kynes Co świat zwiedził idąc drogą swą. Oraz ten ponury Morqe, Jednak zręczny, jak m'ło kto. Lub szlachetny pan Nijel, Bardzo, bardzo mężny, tak, że ohoho. No i Ragnor, jasna sprawa. O brodzie wielkiej, jak sen. Zazdrość pewnego drowa, Wzbudzi zespół ten. Nie marwcie się, przyjaciele! Dopisywać kolejne zwrotki będę na bierząco! |
Morque przewrócił oczyma po czym mruknął: - Chyba się porzygam - i hepnął głośno. Wreszcie odwrócił się do Bata i stwierdził ze złośliwym uśmiechem na twarzy: - Słuchaj dziadku. Gówno mnie wasze szczeniaki obchodzą. Karmiliście mnie a ja harowałem przy waszym płotku więc nic wam nie jestem winien. Mam w dupie wasze sprawy i najdalej jutro wyruszam stąd. Odpocząłem i zapomniałem o świecie. Muszę więc sprawdzić, czy on mnie jeszcze pamięta, chyba że... - tu zawiesił głos i spojrzał szeroko po twarzach wszystkich zgromadzonych przy ognisku - że się to mi opłaci. Skończył. Oczy Bata przesunęły się z jego oblicza na wasze - Czy wy również tak to widzicie? - zapytał a w jego głosie słychać było coś na kształt burzowych pomruków. |
Ja, jak już mówiłem, z chęcią pomogę wam. Z nudów nawet... |
Felroth A mi wystarczą rozliczne zyski z ballady o tej przygodzie... |
Morque ma po części rację - odstawił na bok skończoną już chyba figurkę i znów uśmiechnął się do starca - Nie byliśmy tu darmozjadami i każdy pracą rąk odpracował swój dług wobec mieszkańców. Nawet Felroth swą grą i śpiewem. - podnósł się i podszedł do małej kupy drwa przygotowanego na ognisko. - Mógłbyś, drogi wójcie i tą pracę jakoś opłacić - ostatnie zdanie wychrypiał już i zaniósł się kaszlem. Wybrał kolejny krótki klocek i powrócił na swoje wcześniejsze miejsce. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:09. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0