Nie minął pacież a łódź popychana przez parę dzierżonych przez was wioseł, powoli sunęła przez lepką i ledwie, ledwie blednącą mgłę. Wstawał świt. Opary unosiły się nad nieprzeniknioną, czarną taflą rozrywane i bełtane przez waszą łódź. I znów zamykające się za wami. Ostoja, osada w której ostatnio spędziliście trochę czasu na budowie palisady, zniknęła z waszych oczu. Łódź pchana wiosłami sunęła powoli a w waszych zaspanych głowach przelatywały leniwie przeróżne myśli. Głównie dotyczące tejże eskapady. Myśli, które na głos wypowiedział Morque. - Noooo, to gdzie ta wyspa z wieżą? W tym łajnie jej nie najdziem chyba, że się o nią rozbijem. Trza by do rana poczekać. Tak se myślę, ale zawsze możem płynąć, mi tam jedno... - mogło być mu jedno. Nie tknął wioseł i siedział na rufie mocząc palce dłoni w ciemnej toni jeziora. - Słyszałem od rybaków we wiosce, że straszliwe potworzyce mieszkają w głębinach owego bajora. Pewnie żona któregoś z rybaków, hehehehe |
Felroth Pewnie tak... Rybak zobaczył żonę dopiero po ślubie i ze strachu potknął się i ją wepchnął do morza... Jakie to romantyczne... A swoją drogą, chyba im na tym bardzo zależało, żebyśmy tu poszli... Żeby tak wiele nam zapłacić... To chyba nie jest tym, czym się wydaje... |
- Nie wiem jak wy, ale jak dla mnie to możemy spokojnie płynąć do Ostatniej Stanicy, tej wiochy położonej w widłach wpływającej do tego jeziora rzeki. Tam się sprzeda łódź a to będzie i tak pewnie więcej niż nam zaoferował ten dziad - oczy Morque nagle rozjaśniły się. Jego pomysł musiał mu się spodobać. Gdzieś na jeziorze, we mgle, rozległ się plusk. Jakby z lewej strony. Jak daleko...?? |
Felroth Cicho. Wy też to słyszeliście? - nasłuchuję, czy odgłos się nie powtórzy... Na pokaz wyciągam mój ozdobny sztylecik. |
Przestaję machać wiosłem i podnoszę je do góry.Patrzę w stronę z której doszedł ten dzwięk i nasłuchuję,próbując zobaczyć co ten hałas wywołało. |
Łódź sunęła poprzez mgłę w ciszy ledwie ledwie rozpraszając ją delikatnymi chlupnięciami malutkich fal o dziób. Wstrzymując oddech rozglądaliście się na boki szukając źródeł hałasu. Na próżno. Pomimo tego, że mgła lekko się podniosła, nie widzieliście nic ponad gładką taflą jeziora. Morque wyszczerzył zęby w wilczym uśmiechu. - Ooooo, co ja widzę! Mopankowie strachulcem podszyci? To jak wy chceta do wieży co to ją w Ostoi zaklętą nazywają wkroczyć?? Ech, baby w chłopskich łachach, hehehe - kręcąc głową jął taplać w wodzie dłonią klaszcząc nią o powierzchnię i rozbryzgując na boki. |
Elf oderwał wzrok od wody - Uspokuj się choć na chwilę Morque! - zacharczał - Albo wpław będziesz szukał wyspy. Znów zaczął przyglądać się mgle. I wyjmij rękę z wody. |
Felroth Niech lepiej nie wyjmuje. Może jeszcze coś mu tą rękę odgryzie! Po tych słowach siadam wygodnie i marzę o wyżej wymienionym wydarzeniu... |
Zirytowany słowami i zachowaniem Morque wstał ,po czym rzucił mu wiosło - łap i pomachaj ty teraz,ja się rozejrze za tą wysepką,bo widzę że tobie nie wychodzi.Poza tym to dobra recepta na nudę która ci najwyraźniej doskiwiera.Ciekawym czy w walce takiś odważny jak w gębie... Po tych słowach rozglądam się za wysepką na którą nas wysłano. |
Felroth Bez nerwów, panowie! Przecież to mogła być tylko ryba. Dlaczego się tak niepokoicie? Przeświadszony o takim stanie rzeczy, wpatruję się w gładką taflę jeziora. Zamku ani widu, ani słychu. Może rzeczywiście lepiej gdzieś odpłynąć i sprzedać łódź? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:26. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0