lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Oko Obserwatora (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/3462-oko-obserwatora.html)

Midnight 08-07-2007 00:56

Sariel z zadowoleniem stwierdzila ze Draco przejal inicjatywe. Wreszcie ktos myslacy.
Przeprawa zajela niezbyt dluzo czasu i dzieki bogom ktos roztropnie umiescil znak wskazujacy gdzie znajdowal sie dom przewoznika. Ruszyli zatem dwojkami, gdyz na tyle pozwalala droga, w strone "Dennis, przewoznik". Najwyrazniej jednak nie bylo im pisane dotarcie do tego miejsca. Cholerne jaszczurki. Wiedziala ze beda z nimi problemy. Szybko wyjela rapier i zaatakowala pierwszego z brzegu.

corenick 08-07-2007 03:10

Draco doskoczyl do jednego scavengersa. Wzial zamach od samej ziemi, wyczekal dobrego momentu po czym cial. Rowno i soczyscie, Rozciety jaszczor obrocil sie wokol wlasnej osi pchniety sila uderzenia. Drugi juz doskoczyl, nie czekajac na pozwolenie.
Lisz nagle znalazl sie w nielada klopotach; malo czasu na reakcje, tym samym na dobranie czaru i rzucenie go. Pierwszy scavengers jaki znalazl sie zbyt blisko po prostu stracil zeby dzieki jednemu dobrze wymierzonemu ciosowi podstawa laski. W jego miejsce natychmiast pojawil sie nastepny.
Aramil i Ercekion nie zsiadajac z koni probowali dosiegnac smiglych, malych jaszczorek. Nie na wiele sie to zdalo. Scavengersi okazali sie zbyt mali by smialo mozna z nimi walczyc. Zwinnie unikali atakow, sami natomiast pozostajac smiertelnym zagrozeniem dla bohaterow. Ulamki sekund wystarczylo by Aramil poczul, przeszywajacy az do brzucha, bol w lydce, kiedy mala wlocznia werznela mu sie w cialo. Ercekion tez nie byl w zbyt ciekawej pozycji; wysoko na koniu przeciwko zwinnym, malym potworkom, ktore wrecz mogly przebiegac pod jego koniem bez schylania sie.
Sariel wyrwala rapier i zeskoczyla na ziemie. Poczula jak bron zaglebia sie w jednej z tych malych paskud. Jednoczesnie poczula jak w jej wlasnym ciele, gdzies z tylu, zaglebia sie delikatne ostrze scavengersa, ktory syczac z satysfakcja pchnal swoj oszczep jak najdalej.
Nikt z was nie widzial gdzie w tym momencie zapodzial sie gnom. Wygladalo to jakby wiedzial o ataku albo byliscie zbyt zaskoczeni sytuacja i po prostu go nie zauwazyliscie.

shadowdancer 08-07-2007 09:59

- Ty mały, podły... - elf mełł w ustach przekleństwa, a następnie zeskoczył w konia w nadziei, ze lekka rana nie uniemożliwi mu walki. Teraz, kiedy stał na twardej ziemi sądził, że trafi scavengersów łatwiej.

Ercekion 08-07-2007 10:49

Kazdy dzien jest nauka, pomyslal Ercekion zeskakujac z konia. Widac ze te male poczwarki to cos wiecej niz goblin- usmiechnal sie do siebie
Mea Honestas Mea Vitae !! krzyknal juz na ziemi uderzajac w jaszczurke tarcza.

corenick 09-07-2007 00:34

Aramil zeskoczyl z konia, ciezko ladujac na zranionej nodze. Bol po upadku na chwile przybil go nisko do ziemi. Niemniej jednak upadek okazal sie na tyle zbawienny. iz pozwolil mu na przyjecie dobrej pozycji do ataku. Kolejny jaszczor upadl w pyl traktu. Nastepny szykowal sie tuz za nim.
Ercekion staranowal wrecz swojego przeciwnika tarcza. Usluszal trzask pekajacych kosci. Kolejny znalazl sie tuz za nim, przebiegajac pod koniem z dzikim sykiem rzucil sie na swoja ofiare. Uderzyl, a ostrze krotkiego miecza rozcielo rekaw Ercekiona, zostawiajac po sobie niegleboka, cieta rane.
Sariel dobyla rapiera, lecz ten, pomimo najszczerszych checi okazal sie zbyt krotki by siegnac do malych bestii. Po chwili dopiero zeskoczyla na ziemie i, niemalze w tym samym momencie, wbila ostrze w pierwszego lepszego scavengersa, jaki pojawil sie w polu widzenia.
Lisz uderzyl koncem laski kolejna poczware, po czym zakreslil nad glowa niebieski krag. Sfinalizowal zaklecie mocno uderzajac w sam srodek figury i wokol druzyny rozblysl niebieski krag, ktory pomknal, rozszerzajac sie, na wszystkie strony. Czesc ze scavengersow, dotknieta czarem, padla jakby bez zycia. W rzeczywistosci pograzyli sie w spiaczce.
Po tym zostalo wam do pokonania kilku przeciwnikow. Niestety, oprocz jaszczorek, na trakcie, tuz przed wami, pojawila sie znana wam postac. Czarne szaty powiewaly na nieistniejacym wietrze. Twarzy nie bylo widac. Ukryta pod kapturem byla dla was jak zawsze zagadka. Otaczala go dziwna, blekitna aura.
-Mowilem ze was znajde i was znalazlem.- Po czym wyciagnal przed siebie reke, kreslac wielokolorowy wzor...
Reszta z bandy scavengersow i mag otoczony aura to nie byl dla was idealny krajobraz na piknik. Pomysleliscie sobie ze dobrze by bylo cos zrobic i to szybko.

Achernar 09-07-2007 07:37

Bigo podczas walki trzymał się z dala od potworków. Jego towarzysze zmiatali je z powierzchni ziemi. Nie trzeba im pomagać. Nagłe pojawienie się maga spowodowało dziwne uczucie że teraz ja powinienem coś zrobić.
- Haha! - spocony wkładał króliczka za pazuchę. - Myślisz że was jest więcej! Ale to nie prawda! - wyciągnął mokrą od potu rękę w górę i krzyknął - Przybywajcie! - Jednocześnie drugą ręką opuszczoną trzymał berło. Z czubka berła wystrzeliła tęcza różnobarwnych promieni. Przeleciała między nogami drużyny i wleciała za chaszcze. Syknęło cicho i zza krzaków wyleciał młody iluzoryczny smok.
- Wzywałeś o wielki arcymagu panie całego świata? - po głosie trochę przypominał Biga, lecz charcząc i warcząc chyba udało się to ukryć.

Ercekion 09-07-2007 14:40

Palladyn skoncentrowal wzrok na postaci w czerni. A wiec pokazal sie sprawca nieszczesc - pomyslal z radoscia ktora ogarnia go zawsze gdy wie iz wymierzenie sprawiedliwosci jest bliskie. Skierowal czubek miecza w strone postaci i powiedzial glosno :
-Gratuluje ci odwagi nieznajomy, pokazac sie przed nami po ostatnie porazce. Lecz dzis padniesz i skoncza sie twoje knuwania.
Powiedziawszy to rzucil sie biegem w strone mezczyzny zaslaniajac sie tarcza i szepczac ochronne modlitwy do Swiatlosci.

Midnight 09-07-2007 14:57

Sariel ciela w ferworze walki te wredne i paskudne jaszczurki. Szlak jak ona ich nienawidzila. Te cholerne, wredne, obrzydliwe, male potworki. Kolejny padl od jej ciosu. Nagle wsrod tej calej zgrai pojawila sie nowa postac. Okryta mrokiem z szatami powiewajacymi na wietrze. Znajomy z karczmy. Nim dziewczyna zdolala cokolwiek zrobic nieznajomy nakreslil kolorowy znak. Nie bylo dobrze. Co prawda Sariel nie znala tego zaklecia ale po ostatnim spotkaniu z ta kreatura moga sie spodziewac tylko najgorszego. Nie baczac zatem na innych, ruszyla na nieznajomego modlac sie w duchu do Wielkiej bogini o pomoc i sile do walki. Przy okazji miala tez nadzieje, ze lisz okaze sie na tyle pojetny zeby wybrac jakies dobre zaklecie i nie spartaczyc go.

Alaron Elessedil 10-07-2007 11:08

Salvador posłał zaklęie usypiające, które odniosło oczekiwany sukces. Nagle pojawiła się postać w czerni, którą Carthan niejako tozpoznał. Był to ten sam mag, który był w karczmie.
Raz mi się udało, ale był to atak z zaskoczenia, co nie było bez znacznia. Teraz wie, że jestem-pomyślał czarnoksiężnik gotowy na obronę i rzucenie zaklęcia.
Co powiesz na to magu?-pomyślał i szybko zakreślił obiema rękoma w powietrzu, małe, trupiozielone koło. Było to zaklęcie posyłające wiązkę błyskawic.

corenick 10-07-2007 23:33

W tym momencie zaznaczam, iz dopoki Achernar nie zacznie stosowac sie do reguly rzucania czarow jego posty beda ignorowane przeze mnie.

Ercekion ruszyl przed siebie, oslaniajac tarcza, prosto na maga w czarnej szacie. Byl juz blisko, miecz wzniesiony nad glowa, usta otwarte do okrzyku bojowego, tarcza wysunieta daleko w przod, jednak kiedy tylko dotarl do bladoblekitnej aury nastapil blysk a palladyna odrzucilo daleko w tyl, kladac go nieprzytomnego na ziemi. Wystarczylo to jednak by zdekoncentrowac postac w czarnej szacie. Skomplikowany, kolorowy wzor zniknal a otaczajaca go aura lekko zamigotala i delikatnie przybladla.
Salvador wykreslil w powietrzu ksztalt. Zielone kolo rozblyslo przed nim zgnila zielenia. Chaos w magii pokazal jednak, ze nie wiazka blyskawic a tysiace malych jasnozielonych plomykow w ksztalcie malych ostrzy pomknelo, furkoczac w strone Zlego. Ledwo zdazyliscie sie uchylic przed sciana lecacych w powietrzu zielonkawych, ostrych jak brzytwa, krysztalkow. Czar rozpadl sie, co prawda, dotarwszy do blekitnej zapory, jednak efekt byl znamienity. Zetkniecie dwu tak poteznych energii dalo niespodziewany rezultat. Otoz czar Salvadora rozpadl sie ale takze rozpadla sie zapora.
Mag z wscieklosci zszarpnal kaptur z glowy, ukazujac twarz. Jakaz to byla twarz. Zla do szpiku kosci. Czerwone oczy szczura i pokryta szramami i ropniami skora. Wygladal jak tredowaty demon.
Zrzucil kaptur i szybkim gestem wykonal prosta figure. Czarne, krzyzujace sie dwie pionowe i dwie poziome linie. Czar skoczyl naprzod, a wy poczuliscie jakby do waszych rak i nog ktos uwiazal kola mlynskie. Ruch okazal sie sensacja trudna i nieprzyjemna.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:15.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172