lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Autorski] Łowcy piorunów (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/11291-autorski-lowcy-piorunow.html)

Fielus 08-05-2012 22:39

- Dobra. Jak chcecie.- Rzucił kapitan jeszcze przez ramię.- Możecie iść, tylko błagam was na niebiosa, niech nic się nikomu nie stanie w ruinach. Odpowiada pani za to, pani bosman.-
Dzikiemu już chyba wystarczy tego dobrego, kapitan więc ponownie skrył Surję w przynależnej jej pochwie przy swoim pasie i ukrył pod płaszczem.
- Koss, też możesz iść, jeśli chcesz. Wolę, żeby patrzył na to "ratowanie mienia" jakiś mag, niż żeby przypadkiem ktoś jeszcze coś dzisiaj spieprzył.-
Tymczasem, jak z logiki to wynika, zadaniem reszty jest "ratowanie mienia" na okręcie, czyli naprawianie jego, siebie i możliwie dużej liczby sprzętu.

Anonim 08-05-2012 22:44

- Kapitanie, nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek chciał iść zważywszy na to, że Harkonnen tylko wypuściła z piekła kolejne demony swoją złośliwością. Choć oczywiście znaszli ją lepiej, więc może się mylę. No i moja propozycja być może została źle zrozumiana, bo chodziło mi o to, że pod wodzą kapitana powinniśmy iść ratować ludzi. No i jak mamy ratować bez medyka? Przecież od początku nie miałem na myśli wyprawy bandyckiej, a ratowanie ludzi! Choć jeśli chodzi o ratowanie mienia to przyda się ktoś silny i zaprawiony w bojach - Marynarz mógłby iść jeżeli już mamy się rozdzielać. Lukrecja, Marynarz, Septimus i może ten typ od jedzenia nogą ciasteczek? Wydaje się być porządnym gościem. Zauważam również, że rzeczone osoby niezbyt przydadzą się przy naprawie statku, no może prócz Marynarza, ale przynajmniej jedną taką osobę potrzebujemy do wyprawy ratunkowej! Zresztą jak daleko jest ta akademia? Ktoś wie?

Fielus 08-05-2012 23:06

- Niepotrzebnie gorączkujesz się.- Zauważył kapitan.- Nigdy nie powiedziałem, że nie będziemy ratowali ludzi ocalałych w akademii. Ale, wstyd się przyznać, od Iaculisa podłapałem brzydki nawyk lenistwa. Kiedy naprawimy statek na tyle, by móc nim latać, przelecimy nad akademią i sprawdzimy, czy ktoś przeżył. Wy - ty, pani bosman i Kossori - jeśli już tam idziecie, traktujcie to raczej jako wstępne rozpoznanie, niż faktyczną misję ratunkową.-

Marynarz 08-05-2012 23:51

Z wielką przyjemnością i chęcią pomogę w "ratowaniu akademii". Zgadzam się z Bartłomiejem.Powinniśmy pomóc ocalałym a jeśli nikt nie został to ratujmy co się da.Takie jest moje skromne zdanie Panie Kapitanie.

Eyriashka 09-05-2012 00:07

- Moja bohaterka, deska - skwitował Iaculis poczynania Zoriany dając za wygraną. Nie rzucał się. Świadomie zapewne nie udrapałby żadnej kobiety - Daj mi jeść, skoro już mnie ratujesz. I zimno mi bez futra... Marny masz ten osprzęt, ale może jednak chociaż grzeje nieźle?

Akademia znajdowała się trochę ponad 300 metrów pod górkę. Daleko do ruin nie mieli. Natomiast ze statku schodziło się po drabince - w końcu wcześniej nie raz cumowali na noc, by się odprężyć przy ognisku w lesie. Odbywa się to standardowo - po zacumowaniu lub zakotwiczeniu statku (w zależności od mocy wiatru i potrzeb) wypuszczano długaśną na 40 metrów linową drabinę.

Harkonnen była znana ze swojego strzeleckiego kunsztu. Znała swoją broń na tyle, że potrafiła nią zabić, zadać ból lub tylko nastraszyć manipulując naciskiem na spust. Przynajmniej kiedy nie była wkurwiona. Teraz była, toteż rana była poważna. Głębokie poparzenie, które w początkowej fazie dodatkowo na chwile wywaliło korki w umyśle Dzikusa. Przypalona skóra miała kształt kolisty, o nierównym, postrzępionym obwodzie. Obejmowała kolano, rysowała się od połowy piszczela i nachodziła na udo. Kapitan mógł równie dobrze przyłożyć rozjarzony do czerwoności pręt - odczucia byłyby porównywalne. Skóra przylepiła się do lśniącego ostrza i ześlizgnęła się ukazując siateczkę naczyń krwionośnych.

Septimus sprawnie i z własnej inicjatywy postanowił sprawdzić stan kadłuba. Przewiesił się przez drewniany reling i jego oczom ukazała się dobrze znana kajuta Marynarza. W przekroju. I kilka innych, niegdyś zajętych przez już martwych załogantów. Dzięki, kapitanie Black. Szczęśliwie sam szkielet wyglądał na nienaruszony, na tyle, na ile mógł ocenić to w słabym świetle zmierzchu. Widać magiczne wzmocnienia na coś się przydały. To była ta lepsza informacja.
Gorsza wiązała się z utratą jednego z dwóch zbiorników wodnych. Turbina też wyglądała na zwichrowaną, jednak na tym mag zupełnie się nie znał.

F.leja 09-05-2012 00:13

Ech, podstępna próba nauczenia kucharza czegoś przydatnego nie udała się zupełnie. Harkonnen już nie wiedziała co ma z nim robić. Palce ją świerzbiły. Też by się go przydało postrzelić. W pośladek, albo coś równie upierdliwego.
Póki co zrezygnowała z tego sprytnego planu, usiadła gdzie stała i zainicjowała drzemkę.

Marynarz 09-05-2012 00:16

w oczekiwaniu na rozkazy nucę tą o to melodię:

Ja stawiam ♪♪ღ♪ szanta ♪♪ღ♪ EKT Gdynia - YouTube

Plomiennoluski 09-05-2012 00:44

Wdrapał się mozolnie na górę. Wyglądało na to że czeka ich większy remont.
- Marynarz, masz nowe okno w kajucie, większe niż kapitan, zresztą praktycznie każdy kto miał na rufie kajutę zresztą ma teraz piękny widok. Turbina wygląda nie lepiej niż kot a z dobrych wieści to zbiornik wodny trafił szlak, balans zapewne też. - splunął przez reling zaraz po wyrzuceniu z siebie niezbyt dobrych nowin. Zdarzały się lepsze lądowania, po niewiele gorszym kapitan zapewne kupił tą krypę i doprowadził do ładu.
- Szkielet chyba jednak cały, ciemno się robi to nie widać. Jakie rozkazy? - poczekał krótką chwilę na jakiekolwiek polecenia zanim zwyczajnie zszedł pod pokład ocenić szkody od wewnątrz.

Marynarz 09-05-2012 07:33

-Dziękuję za informację Panie Septimusie,da się to jakoś w miarę szybko naprawić?czy to bardziej poważny problem?

Rock 09-05-2012 14:31

Dzikusowi ni jak nie spodobało się to co robił kapitan. Cóż kto normalny odrywa komuś skórę kataną z nogi, gdy ten i tak jest ranny? No nikt. Dzikus glebnął znów na deski pokładowe, ale tym razem wiedział już, że to błyszczące coś (katana) i to drugie złote (pistolet) są jak najbardziej groźne. Zwinął się na deskach starając oszczędzać przy tym ranną nogę. I wszamał kolejną roślinkę, tym razem jednak to on miał zamiar komuś zdzielić w łeb. (no może nie do końca w łeb) Po zjedzeniu rośliny spojrzał na kapitana. A potem próbuje zdzielić go drugą nogą w jajca i wyrwać katanę z łap ew. jak by widział przy nim złote coś to też mu zabierze. Przy okazji rozglądając się też na pozostałych członków załogi.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:40.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172