Bast -Ja właściwie zajmuje się sztuką akrobatyczną. Z reguły regularnie ćwiczę aby nie wyjść z wprawy lecz dziś, no cóż poza drobną przebieżką do was po bagaże, nic nie robiłem, bendę musiał to nadrobić. Po za tym jestem kolekcjonerem dzieł sztuki, niezwykłych przedmiotów i drogich kamieni. Niestety moja wspaniała kolekcja została gdzieś daleko. Próbowałem odbudować ją w Mieście Drzwi lecz to chyba by było nie wykonalne. Kończąc swą wypowiedź popatrzył z żalem na słońce, odbijające się w morzu, a które chyba przywołało jakieś wspomnienia. |
Fosht'ka Spojrzała dość nieprzytomnym wzrokiem najpierw na Nathiela, a potem na grupę dyskutujących osób. Zostawiłam kostur szepnęła. Wybacz moje wahanie, panie Nathiel zwróciła się do drowa. Myślę, ze zaraz do nas dołączą. Mam nadzieję, że któryś z dżentelmenów przyniesie mój kij.. Tymczasem pozwól, że zapytam cię, czy wiesz coś na temat naszego niezwykłego pojawienia się tutaj. Spojrzała na niego jeszcze raz wzrokiem zarezerwowanym dla niezwykłych i fascynujących istot. Jesteś drowem, prawda, panie Nathiel? Dziwne, że nawet w Sigil nie spotkałam żadnego z przedstawicieli twej rasy.. ucichła. Ślepa i zapominalska, ot co burknął cicho kruk. Spojrzał w stronę grupy. A co tam za zwierzę się kręci pod nogami? Przypomina.. Jego paciorkowate oczy rozszerzyły się w przerażeniu. |
Nathiel Odpowiada Fosht'ce: - Nic się nie stało Pani, wszyscy jesteśmy trochę zdezorientowani całą tą sprawą. Niestety z przykrością musze stwierdzić, że nie jestem wstanie powiedzieć czemu się tu wszyscy znaleźliśmy. Tak jestem drowem. Juz prawie przywykłem, że w Sigil na mnie nikt nie zwracał uwagi jeśli chodzi co do mojego wyglądu, lecz teraz znów chyba będę mieć kłopoty z uzyskiwaniem zaufania a nie strachu przede mną. Cóż wyglądam jak wyglądam... W tej chwili dostrzegł swoim wytężonym wzrokiem, kogoś kogo nie myślał, że spotka do końca życia... a dostrzegł drowkę? "Lekkie zdziwienie się pojawiło na jego twarzy" ...ale chyba nie mnie powinni się tu wszyscy obawiać . Zaczął wspominać do czego zdolne były Opiekunki domów z jego stron. |
Maureen Stoi zdezorientowana. Zadała grzeczne pytanie, a tymczasem dwójka osób koło niej stoi i rozmawia, jakby ona, Maureen, była niewidzialna. Dziewczyna westchnęła cicho. Jej przeczucie mówiło, że musi dołożyć więcej starań. Może nadchodzący od strony plaży przybysze będą bardziej rozmowni. Narazie postanowiła obserwować i poczekać na sposobność zadania pytań. Oby jak najszybciej doszli do miasta. Zdecydowanie należy rozejrzeć się po okolicy... |
Fosht'ka Nadal spoglądała na Nathiela. Nie obawiam się ciebie, panie Nathiel. Proszę wybaczyć moją nachalność, jeśli chodzi o moje zainteresowanie pańską osobą.. Przerwała, oglądając się na Maureen. Przepraszam, pani coś mówiła?.. Przepraszam.. powtórzyła. Wciąż jestem nieprzytomna. Jestem Fosht'ka. Wyciągnęła rękę w geście powitania i przeprosin. Wciąż pracuję nad swoją podzielnością uwagi.. To mój kruk, Calcifer dodała szybko, bo ten dziobnął ją w ucho. Miło mi poznać, Maureen wydobyło się z dzioba ptaka. |
Bast -Hmm, zapytałaś mnie pani czym się zajmuje, ja ci odpowiedziałem, lecz ty nic nie mówisz o sobie. Może teraz coś powiesz? Może i wielmożny pan coś powie o sobie, bo prucz imienia nie wiemy o panu nic. |
Maureen Dziewczyna uśmiechnęła się do kruka. Bardzo lubiła zwierzęta. Była łowczynią i dużo czasu spędzała na łonie natury. Nigdy nie myślała jednak o wychowaniu jakiegoś stworzenia. Może uważała, że jej tryb życia nie pozwoli jej poświęcić tyle uwagi "kompanowi" na ile by zasługiwał. Dlatego też zwróciła się do Fosht'ki: - Dlaczego wybrałaś, Pani, kruka na swego chowańca? Czujesz szczególną więź z tymi ptakami? I skąd jego imię? |
Wasza grupa powoli zbiera się w jednym miejscu i oto możecie się dokładnie przyjrzeć sobie nawzajem. Najniższa z Was okazuje się drowka, wygląda też na najstarszą a przynajmniej jej poważna mina sprawia takie wrażenie. Nad wszystkimi wzrostem góruje postawny człowiek w długich szatach o twarzy, z której można wyczytać, iż dużo już przeżył. Reszta wydaje sie w zbliżonym wieku, choć z elfimi rasami nigdy nic nie wiadomo. Ostrożne rozmowy toczą sie dalej (!!), podczas gdy wszyscy mniej lub bardziej dyskretnie zerkają na współtowarzyszy. Kot usiadł grzecznie u stóp Phaere i czyszcząc łapkę z zainteresowaniem zerka na kruka. Calucifer natomiast chowając łepek wśród długich włosów Fosht'ki udaje, że go tu wcale nie ma, zgodnie z zasadą "jeśli ja nie widzę to mnie nie widzą". Dzieciarnia nieco się uciszyła i przygląda wam się z bezpiecznej odległości, chichocząc. Wiatr nieco sie wzmógł, fale rozbijając się o brzeg tworzą lekką mgiełkę. A Wy, grzejąc się w promieniach porannego słonca, próbujecie poznać się nawzajem nim poznacie świat w którym się znaleźliście. W grupie towarzyszy niedoli zawsze jst raźniej - i bezpieczniej. |
Bast Zwracając się do Fosht'ki: Czy to pani rzeczy? Przysuwam w jej kierunku ozdobną torbę i kostur. |
Anzelm Zastanawia się chwilę nad słowami Bast'a. "Czy to jest rozsądne, nic o nich nie wiem, czy zdradzać Im wszystko..." -"Cóż Bast, jeśli mogę zwracać się do ciebie po imieniu, jestem kapłanem, ale ..." -przez chwilę waha się- "...po prostu jestem kapłanem." -Po czym zwraca się do wszystkich. -"Wygląda na to że wszyscy znaleźliśmy się tu niespodziewanie i nie z własnej woli, ale wszyscy zapewne są głodni. Proponuję więc byśmy się udali do najbliższej karczmy i tam, przy ciepłym posiłku, KAŻDY zdradził by reszcie kompanii z kim mają przyjemność podróżować." |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:56. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0