lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [sesja] Pani Kryształu I (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/1227-sesja-pani-krysztalu-i.html)

Nadel 08-04-2006 21:26

Nathiel

Ahh piękny cudowny dzień, nie ma to jak soczyście wybitna kłótnia z rana. Od razu lepiej się czuję, tego mi trzeba było. Nie wiedziałem, że długo uchy białas potrafi się tak z fochować, no cóż widzę że to to w ogóle wyrozumiałości i zimnej krwi nie ma, już wole nie myśleć co będzie podczas walki, zgrywa akrobatę a się okaże ciamajdą? Lepiej nie, znaczy lepiej dla niego, że by nie. Ale czego tu można wymagać od mieszańca. Dumne to strasznie...

-Jak się wam spało moi drodzy? Widzę, że nie wszyscy dobrze ale mniejsza o to. Mamy długi dzień przed sobą. Co planujecie na dzisiejszy dzień? Może jakiś mały wypadzik poza miasto?

Frosty 08-04-2006 23:35

Anzelm

Po prostu pięknie. Kolejna kłótnia. Los jest zaiste kapryśny skoro rzuca nas nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co i każe współpracować mimo wyraźnych rozbieżności charakterów czy kultur. Zapowiadało się tak pięknie a teraz od rana coś działa mi na nerwy. Jak tylko rozbłysł mały promyk światła to od razu nadeszły kolejne chmury. Zaczyna mnie to irytować. Jak nie ma się poważnych problemów to trzeba sobie jakies znaleźć, czyż nie?
-"Spało się cudownie... ustalcie co robimy dalej i niech ktoś mnie wtedy zawoła. Będę u siebie w pokoju."
Wstaje od stołu. Sztywnym krokiem wchodzę po schodach i zamykam za sobą drzwi.
[user=345,1078]
Musze odreagować. Ręka się nie goi, a jeszcze głowa zaczyna mnie boleć. Zawsze w takim nastroju szukałem jakiejś ofiary dla... co za pustka... muszę zająć czymś myśli... Wyciągam czerwone szaty z plecaka. To bezcelowe. Zajmę się tym później. Chowam je z powrotem. Biorę do ręki sztylet i zaczynam ciskać nim w ściankę nad łóżkiem. Ostrze utkwiło wbite nieopodal niewielkiego sęka. Było blisko spróbujmy jeszcze raz...
[/user]

zaluk 09-04-2006 02:19

Bast

Gdy wyszedł od uzdrowiciela...
[user=345,1509]Ruszył prosto do wieży w której rezydował staruszek z którym poprzedniej nocy rozmawiał. Po wymianie kilku słów przywitania zadał od razu swe pierwsze pytanie.
-Mówiłeś wczoraj że obserwowałeś nas na plaż wczorajszego poranka, mógłbyś mi opowiedzieć wszystko co widziałeś? [/user]

Lyssea 09-04-2006 14:41

Phaere
No, tak. Dzień bez kłótni to dzień stracony. Przynajmniej dziś nie brała w niej udziału. Bast zachował się jak dziecko. Coś mu nie wyjdzie to od razu tupnie nogą i ucieknie. Pewnie teraz gdzieś szlocha za rogiem karczmy. Drowka zastanawiała się także, dlaczego Anzelm i Maureen tak nerwowo zareagowali na pytanie pół-elfa o rozmowę z Sylvanem. Czyżby krył się za tym jakiś spisek... Jak widać musi minąć jeszcze jakiś czas, nim grupa tak różniących się osób stanie się drużyną.
Nie traćmy tu czasu, im szybciej wyruszymy, tym bliżej będziemy rozwiązania naszego problemu. Może ktoś pójdzie po panów obrażalskich i wreszcie wyruszymy. - powiedziała do towarzyszy. Pewnie jeszcze nie raz będą rozmawiać o zjawie, wtedy powie im o swojej wizji, ponieważ teraz to chyba nie był najlepszy moment.

Sayane 11-04-2006 21:28

"Pod Kichającym Smokiem"
 
Siedzicie w czwórkę przy stole przyglądając się sobie z rezerwą. Wbrew oczekiwaniom ranek zamiast konkluzji z dnia poprzedniego przyniósł jedynie nowe animozje. Bast wyparował wściekły, co ciekawe wyszedł również nie niepokojony przez nikogo Anzelm. Natomiast Sam kręci się w pobliży pochrząkując znacząco - najwyraźniej jest to sugestia, byście zapłacili za nieobecnych już towarzyszy.

Bast: Wyszedłeś na zalaną słońcem ulicę, przeciągając się z ulgą. Gdyby nie ręka pewnie byś poćwiczył, teraz jednak ograniczyłeś się do kilku podskoków. Zapytana o medyka przygodna panna powiadomiła Cię z chichotem, że szpital jest w świątyni. Tam też postanowiłeś się udać. Z portu w stronę północnej bramy ciągnie właśnie kilka wozów z towarem - załapanie się na przejażdżke zapewne znacznie przyspieszy podróż pod górkę. Odwróciłeś się jeszcze w stronę karczmy - widzisz jak siedzący w oknie Calcifer przygląda Ci się z sarkazmem w oku.

Anzelm: [user=1078,345]Sęk nadal cały - widać nerwy dają o sobie znać. Choć praktyka czyni mistrza, nigdy nie specjalizowałeś się w rzucaniu sztyletami - inne ich użycie było Twoją domeną. Broń w ręce nie uspokoiła Twojej rządzy mordu a czerwień szat, wyjętych niby z przyzwyczajenia, przywiodła na myśl nocne koszmary. Może jestes jak pies? Głośno szczeka na właściciela a jednak jest mu wierny? W końcu - szata kapłana pozostaje nadal na Twoim grzbiecie, druga w torbie a medalion w kieszeni. Rzucasz po raz kolejny ale sztylet odbija się od ściany i spada na łóżko ze zgiętym czubkiem. Podnosisz go i zaczynasz bawić się ostrzem... przedmioty nieożywione to jednak nie jest to... [/user]

Frosty 11-04-2006 22:57

Anzelm

Nie mogę znaleźć sobie jakoś miejsca. Krzątam się chwile po pokoju. Trochę zniecierpliwiony rzucam się na łóżko i wpatruję w sufit...
[user=345,1078]
Patrzę na wygięte ostrze. Dobrze że to nie mój ulubiony. Tego lepiej też nie nosić przy sobie. Chowam medalion razem z czerwonymi szatami. Rzucam się na łóżko i wpatruję w sufit. Co zajmuje Im tak wiele czasu. Czy tak ciężko podjąć jest prostą decyzję "co dziś robimy?". Nie wytrzymam dłużej. Podchodzę do okna. Niech przyrosną do tych ławek jak taka ich wola... czas zacząć coś robić. Na początek może dobrze będzie znaleźć Basta. Ten chociaż szybko podejmuje decyzje... Otwieram okno. Niezgrabnie przeciskam się przez nie. Ostrożnie szukam podparcia na nogi, lecz nie znajduję nic dość solidnego. Opuszczam się na rękach i wyskakuje... w końcu to zaledwie pierwsze piętro. Nie z takiej wysokości się skakało. Ląduje ciężko, ale cały i nie potłuczony. Po otrzepaniu ubrania... No tak gdzie bym poszedł na jego miejscu. Plaża nie nie teraz kiedy ma... no właśnie! Ręka! Z rękom udał bym się do kapłanów, lub medyka jeśli takowy jest w tym mieście. A więc kierunek świątynia, a po drodze wypyta się kogoś o ewentualnego medyka i czy półelf nie przechodził tędy przypadkiem. Będzie mu niestety trzeba uchylic rąbka tajemnicy, a może nie... I tak myśląc ruszyłem przed siebie...
[/user]
[user=345,1078,1509]
Wychodzę z zaułka otrzepując ubranie z resztek piasku i paprochów. Spoglądając w górę ulicy dostrzegam wóz a na nim... BAST! Podbiegam, wskakuje i siadam obok ku wielkiemu zdziwieniu towarzysza.
-"Czas coś zrobić. Dość już tego siedzenia i rozważania. Niech sobie debatują w tej karczmie do woli a My zacznijmy działać. Co ty na to Bast? Chyba że się obraziłeś za 'to' w karczmie? Z całym szacunkiem to nie była twoja sprawa i dowiesz się wszystkiego... w swoim czasie."
Chce po przyjacielsku poklepać półelfa po ramieniu, ale przypominam sobie o stanie w jakim się ono znajduje i cofam rękę.
[/user]

zaluk 12-04-2006 20:13

Bast

Spogląda na mężczyzne któru usiadł obok niego i mówi...
[user=345,1078,1509]-Nie wkurzyło mnie to że nie powiedzieliście mi tego. Rozumiem że to wasze prywatna sprawa, ale niemoge zrozumieć Maureen. Naskakuje na mnie że niby was obwiniam za to że nie mogliśmy porozmawiać podczas gdy przecież wyraźnie powiedziałem że to moja wina... Ale cóż musimy w końcu zacząć coś robić! Mam nawet pierwszy cel. W świątni na wierzy rezyduje kapłan czy astronom który twierdzi że widział nas na plaży. Nie pomyślałem o ty wcześniej ale może on widział co się stało wcześniej czy ktoś prócz nas był na plaży... Ale najpierw musze skorzystać z usług miejscowych medyków, chyba to nie sprawi ci zbytniego kłopotu?[/user]

Aurora Borealis 13-04-2006 21:36

Fosht'ka

Nie dała rady dać Bastowi porady co do opatrywania ręki.. Trudno, zrobi to później. - Ruszajmy więc.. Mogę przejść się po Anzelma albo poszukać Basta, chociaż pewnie trudno będzie go znaleźć. - Coś cicho acz wymownie zakrakało. - No tak.. Przeleć się i powiedz półelfowi, że się zbieramy, co? - Kruk podleciał do stołu i przysiadł na brzegu blatu. - A gdzie chcecie się spotkać? Bo chyba nie poczekacie na niego tutaj, nie? - przekręcił łebek. Fosht'ka spojrzała po towarzyszach. - A gdzie się właściwie wybieramy? Chcieliście wybrać się do wioski Tei'ner, prawda? Nie wiem, gdzie to jest, wytłumaczcie proszę krukowi, w którą stronę pójdziecie. Może spotkamy się wszyscy przy którejś bramie.

Frosty 13-04-2006 22:23

Anzelm

Siedze i napawam się niesamowitym widokiem.
[user=345,1078,1509]
-"Nie, nie sprawi mi to kłopotu jak sądzę. Z resztą sam chętnie zamienie dwa słowa z Sylwanem. Gdzie się potem spotkamy? Koło biblioteki, przed pomieszczeniem medycznym, czy u Sylvana?"
[/user]

Lyssea 13-04-2006 22:35

Phaere
No więc nie traćmy czasu. Calcifer poszuka Bast`a, a ty idź po Anzelma. Sylvan miał mapy okolicy, więc myślę, że udostępni je nam. Spotkamy się w blibliotece kapłana i zdecydyjemy, którą wioskę odwiedzimy.- powiedziała rozkazującym tonem. Moglibyśmy też spytać czy Aitar wróci.-dodała po chwili. Tiloup położył się na stole zlizując z pyszczka resztki jedzenia.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:38.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172