31-07-2014, 21:47 | #151 |
Reputacja: 1 | Podsumowanie XIII i XIV tury Huan popędził na galeryjkę, jakby go sam diabeł gonił i wskoczył do kominka mając zamiar przysypać się polanami. Niestety gramoląc się do niego roztrącił ułożony obok stosik, przez co zasłonić się nie miał już czym. Pozostało zamknąć oczy i mieć nadzieję, że mrok kominka go skutecznie zakryje. Stało się to w momencie, kiedy nadlatywała drewniana łyżka ciśnięta przez Hansa. Dziwnym trafem zamknięcie oczu nie powstrzymało jej i wpadła do kominka powiększając chmurę sadzy wytworzonej wskoczeniem doń Huana. Tymczasem Bojan golnął sobie łyka (warto zauważyć przy tym, że łyk wykidajły równy łykom najtęższych i najstarszych okolicznych metres) berbeluchy, co dodało mu animuszu, ale jednocześnie zakurzyło nieco w czubie. Złodziejaszek Huan zorientowawszy się, że jego sprytny plan skrycia się w czeluściach kominka, spalił na panewce wygramolił się i ruszył pędem na Hansa a konkretnie na jego drogocenną (przynajmniej w oczach Huana) księgę. Żak przezornie odrzucił ją na bok i wykonał precyzyjną zastawę taboretem, która skutecznie ostudziła zapędy chytrego złodziejaszka. Wykidajło ogarniał rzeczywistość zduplikowaną substancją C2H5OH. Miał w tym wprawę, więc wkrótce wznowił wypełnianie swoich obowiązków. Za cel wybrał sobie dwa czarne indywidua na galeryjce. Kilka susów z ławy na stół i ze stołu na ławę pozwoliło przedostać się w miejsce, z którego tylko szczupak dzielił go od czarnuchów. Okopcony Huan bez zwłoki uskoczył z linii ataku wykidajły (w czym pomógł mu fakt, że Bojanowi spadały buty), by w następnej sekundzie mierzyć się ze zbliżającą nogą od taboretu wystawioną przez Hansa. Kolejny sus i nietknięty złodziejaszek znalazł się tuż przy księdze... |
31-07-2014, 22:57 | #152 |
Reputacja: 1 | Hans krzyknął rozjuszony: -Hej! I szybko zdjął swój płaszcz. W jednej ręce trzymał taboret, a w drugiej cienki materiał, który rozciągnął niczym torreador płachtę na byka. Nie czekał on jednak na atak czarnego zwierza, tylko sam podszedł do Huana i rzucił w niego ubraniem, chcąc zabrać mu pole widzenia by następnie zrównać z ziemią, zaorać i posolić! |
01-08-2014, 06:11 | #153 |
Northman Reputacja: 1 | Huan zaczynał się pocić. No kurna, ile można skakać? Ostatnim razem takie wygibasy robił, gdy zazdrosna kochanica rzucała w niego talerzami. Unik za unikiem. Jak nie z jednej strony gołowąs, który zapewne arcyważną księgę jak w kąt pierdolnął pod nogi, to latający wykidajło co spadł z góry jak uczący się fruwać kogut startujący z kurnika w pomiędzy kury! Tylko, dobrze że nie trafił, bo by nie było co zbierać prócz fruwających piórek Huana. Zwrot w lewo, do przodu w kierunku księgi, a tu nagle uczniak w kapotę chce go złapać jak jakiegoś królika... - Co ja królik jestem, panie zając?! - krzyknął oburzony Huan rzucając się szybko przed siebie i wyciągnął łapki po obiecująco wyglądającą knigę oprawioną w skórzaną obwolutę, którą żak na pewno zajebał z uniwersytetu i teraz pił na poczet jej opchnięcia dając dyla z wykładów...
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
01-08-2014, 11:05 | #154 |
Reputacja: 1 | Dzicy jak to dzicy... Szybcy byli. Rozbiegli się na boki i Bojan musiał już hamować by nie wlecieć do kominka. Pewnikiem by mu się to udało gdyby nie fakt, że buty ino ino się jego stóp trzymały. A tak na domiar złego jeszcze puknął łbem w zawieszoną na kominku warząchew. Parsknął jak jakiś zwierz, potrząsnął łbem i odwrócił się szukając w wirującym świecie adwersarzy. Byli tam! Cała czwórka! Co więcej! Teraz to miglance sobie drwiły z niego płaszczem wymachując! - Ej, wy tam dwa Negrosy! - krzyknął na czarnych - Z drogi! Potrząsnął raz jeszcze łbem, parsknął tym co mu w nosie już zalegało, machnął kilka razy dla dobrego rozpędu nogą i nuże z byka na tych cwaniaczków z płachtami! Bynajmniej nie zatrzymał się gdy tamci rzucili szmatami w czarnych.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
01-08-2014, 23:52 | #155 |
Reputacja: 1 | Rozwścieczony Hans nie lękał się Bojana. Wręcz przeciwnie; swoim uczonym okiem określił tempo wykidajły i żeby go wykiwać czekał, czekał aż w swej zmyślnej mądrości uznał, że dość tych obserwacji- to wystarczy jako swoista finta i... odsunął się w bok niczym zawodowiec. |
02-08-2014, 09:25 | #156 |
Northman Reputacja: 1 | Huan w tumie czuł się jak rybak w wodzie. Mógł lawirować między fajerami z kapotką na ręce i kroić kielnie i sakwy bogatych i bogatszych. Nie był jednak wybredny. Biednemu nie jeden raz zwędził nowiutki guzik! W gąszczu ludzkich ciał łatwo był zgubić się oczom gawiedzi i łowić co pod rękę wpadło. - Nie pchaj się pan tak na chama! - niejeden raz usłyszał w sztucznym tłumie, gdy napierał niby niechcący na frajera. - O przepraszam. Nie wiedziałem! - odpowiadał głośno i kończył pod nosem - ... żeś jest chamem. Teraz jednak tłumu nie było i złodziejaszek leciał sobie upierdolony po uszy w sadzy niczym wycior kominiarski równolegle do podłogi galeryki. A jako, że frunął ponad księgą żaka, a rączki same ku niej niczym muchy do lepu wyskoczyły jak ze sprężyn, to i nie opierał się kuszeniu wcale, tfu... znaczy się potrzebie zaopiekowania porzuconą knigą. Wszak nie jeden raz słyszał, że to najlepszy przyjaciel człowieka a ten tu żak jak ostatnia fleja ciepnął książkę na brudną podłogę, Jeszcze tego by brakowało, żeby w wymaz plwocin wpadła wykopana z galeryjki mało zgrabnymi kulasami zarobionego berbeluchą Bojana!
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
02-08-2014, 12:41 | #157 |
Reputacja: 1 | Podsumowanie XV tury Hans zabawił się w toreadora, tylko zamiast mulety użył płaszcza a zamiast tłustego byka chudego Huana. Precyzji zabrakło a złodziejaszek niezagrożony śmignął w kierunku porzuconego elementarza, czy innego grimuaru, który ucapił w sobie tylko znanych celach. Wykidajło po nieudanym ataku na czarnych postanowił zmienić cel i ruszył na Hansa. Podchwyciwszy konwencję zaproponowaną przez żaka pędził, niczym rozjuszony byk na arenie i, podobnie jak ów zazwyczaj, chybił. |
02-08-2014, 13:13 | #158 |
Reputacja: 1 | Hans wrzasnął jak oparzony i...wycofał się do kominka zabierając pogrzebacz. Następnie tak uzbrojony rycerz Siedmiu Sztuk Wyzwolonych udał się na krucjatę po swojego edukacyjnego Graala. Podszedł do Huana spokojnie, jak do zwierza, przymierzył w ucho (żeby ogłuszyć) i... jeb! |
03-08-2014, 08:40 | #159 |
Northman Reputacja: 1 | O mały włos umknęłoby Huanowi, aby dojrzeć Hansa skradającego się powoli i uważnie jakby kto mu w buty nasrał! Kiedy jednak wzniesiony pogrzebacz zawisł na skronią złodziejaszka, pewnym był, że ten natrętny żak, przyczepił się do niego jak szwendająca się po jajach menda. Hans musiał chyba w ucho mierzyć, co o dziwo stawało się nową modą i dominantą wieczoru, żeby tak uszami szastać, tudzież nowym zboczeniem, którego Huan jeszcze nie znał, lecz sprawdzić musiał będzie w burdello. - Ty sie lepiej czep swego ucha! - Huan krzyknął w pośpiechu natychmiast chowając swą małżowinę, do której był nierozewalnie przywiązany, za nowym nabytkiem elementarza.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
04-08-2014, 06:11 | #160 |
Northman Reputacja: 1 | A widząc, że pogrzebacz w uchu Huana w wycior się nie zmienił i że w nim żak złodziejowi miodu jak wyciorem nie wygrzebał, ucieszył się, że elementarz okazał się być solidnym nabytkiem. Nie czekając wcale za drugi atak Hansa, wystrzelił błyskawicznie kościanym koniem w oko żaka,pamiętając jak pozbył się wcześniej natrętnych zapędów chcącego ucapić go w miejscu Magnusa. - A'dzia!
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |