lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   Dark Fantasy - Pomroka - Poszukiwania w ciemności (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/14370-dark-fantasy-pomroka-poszukiwania-w-ciemnosci.html)

Anonim 05-08-2014 20:55

Wojownik skierował lustro na obsydianina, a potem użył lampy przy lustrze. Jeżeli nic się nie stanie to tylko wzruszy ramionami. Jeśli coś się stanie to... no to pewnie coś pogada sobie, ale na razie bezsłowa spróbuje wygnać zło z tej nieludzkiej istoty.

Python 05-08-2014 21:03

Wojownik niespodziewanie po słowach Leikani ruszył do jednego z luster. Ustawił przy nim lampę, a następnie skierował odbity promień światła wprost na obsydianina.
Snop zatrzymał się na jego kamiennym ciele i utworzył na nim świetlisty krąg. W jego blasku wszyscy członkowie wyprawy dostrzegli cienki niczym pajęcza nić czarne paski na ciele obsydianina. Wyglądały one jak naturalny element jego ciała, jednak pod wpływem światła zaczęły się poruszać. Już po chwili wszystkie czarne nitki, niczym żywe robaki uciekły w najciemniejsze miejsca na ciele obsydianian.

Saverock 05-08-2014 21:20

Nevard zatrzymał się, gdy Leikani postanowiła wszystkich powstrzymać przed działaniem. Poza Wojownikiem była ona jedyną osobą, której mógł zaufać. Jeśli ona twierdziła, że powinni to wszystko zostawić i uciekać, było niemal pewnym, że miała rację. Jednak coś mu w tym wszystkim nie pasowało. Kobieta zawsze była spokojna, a teraz... Nie, to było niemożliwe. Pomroka nie mogła jej zmienić, czyżby duch próbował na nią wpłynąć i się mu to udało? To było też mało możliwe, ale prawdopodobne.

Sav, patrząc na Leikani, nagle sobie coś uświadomił. Pamiętał. To była ona i ktoś jeszcze. Wszystko do tej pory było związane z tym miejscem. Jeśli to była prawda, kobieta była w niebezpieczeństwie i była tego świadoma, co mogłoby wytłumaczyć jej zachowanie. Co, jeśli to wszystko miało ich ściągnąć do tej wioski? Oznaczałoby to, że Nevard dał się oszukać i wierzył w nie to, co powinien.

Zanim cokolwiek postanowił, Wojownik podjął działania. Sądząc po tym, co stało się potem, były to odpowiednie działania.
- No to pięknie - mruknął Sav, widząc ślady na ciele obsydianina, która się poruszały. Nie było wątpliwości. Miało to związek z Pomroką, a to samo w sobie nie oznaczało nic dobrego.

Sytuacja z każdą chwilę komplikowała się coraz bardziej. Jak tak dalej pójdzie, wszystko skończy się tak, jak poprzednim razem.
- Uciekajmy. Świetny pomysł, tylko chciałbym wiedzieć, gdzie możemy uciekać? Jestem niemal pewien, że zanim się ruszymy, zjawią się mieszkańcy tej wioski... albo inne cholerstwa, które nas powstrzymają.

Po tych słowach, spojrzał nad ołtarz. Cóż, była ewentualność, że to istota wpływała na Leikani. Raczej nie unosiła się tutaj tak bez powodu. A nawet jeśli nie, miło by było, się tego pozbyć. Sav zacisnął dłoń na latarni i zamachnął się mocno, by uderzyć latarnią prosto w cienistą istotę.

Python 05-08-2014 21:28

Odpowiedź kobiety była szybka, choć może nie do końca tak konkretna jak oczekiwał tego Nevard i reszta grupy:
- Im dalej od tej wioski, tym lepiej. Nawet w głębokiej Pomroce będzie bezpieczniej niż tutaj.
Wszystko faktycznie zaczynało się mocno komplikować. Czy to możliwe, aby w wśród nieprzeniknionej, żywej ciemności było bezpieczniej niż tutaj. Tutaj, gdzie ludzkie zmysły miały jeszcze jakiekolwiek szanse obrony. Jeżeli to co mówiła Leikani było prawda, to oznaczałoby że cały świat stanął na głowie. Do tej pory wszyscy przewodnicy, mędrcy i kapłani przestrzegali przed przebywaniem i wchodzeniem w głęboka Pomroką. A ta kobieta twierdziła, że tam będą bezpieczniejsi niż w tej wiosce.

Jaracz 06-08-2014 07:51

- Wiedźma... - szepnął Vigo.

Nie mógł zaprzeczyć temu co ujrzał na ciele obsydianina. Widział jednak jak sam wchodzi w pomrokę by uratować lampę. Potem zaś zniszczył ducha pomroki. Mógł być dotknięty lecz wciąż był po ich stronie, a przynajmniej w to wierzył kapłan.

- Dzieci Alistar, słuchajcie mych słów - rzekł gromko. - Pomroka to śmierć, cierpienie i zło w czystej postaci. Ta kobieta jest szalona lub opętana. Nie dajcie wiary w jej słowa gdyż tam - wskazał otaczającą wioskę i pełznącą wśród chat ciemność - czeka nas tylko zguba. Wiecie to. Od lat to wiadomo. Nieszczęśnicy którzy zostali przez to pochłonięci nigdy nie wracali.

Spojrzał na Leikani i wyciągnął w jej stronę dłoń. Nie miał wątpliwości. Nawet gdyby umknęli przed izulorycznym zagrożeniem, nie mieli dokąd się skierować.

- Nie wiem czy jesteś wiedźmą, czy szaloną czy opętaną nieszczęśniczką lecz zaprzestań tego co czynisz. Jeśli demon kieruje twymi poczynaniami przegnamy go. Wojowniku skieruj na nią zwierciadło. Niechaj prawda ujrzy światło sferyczne.

Python 06-08-2014 08:46

- Głupcze opamiętaj się - warknęła Leikani - Twoja bogini nie tylko ci nie pomoże, ale ona w ogóle nie istnieje. Istnieją za to demony, czarty i upiory. Wszystkie zrodzone w czeluściach Pomroki. Posłuchajcie mnie! - niemal krzyknęła - Jeżeli teraz tu zostaniecie niechybnie zginiecie, albo i jeszcze gorzej. Uciekajcie dopóki jeszcze możecie. Nevardzie przemów do nich.
Kończąc swoją mowę przebiegła wzrokiem po wszystkich członkach wyprawy, dłuższą chwilę zatrzymując się na Wojowniku.

Saverock 06-08-2014 09:38

Szlag, nie dało się dosięgnąć do widma, a światło nawet będące blisko, niewiele zmieniło. Użycie zwierciadła raczej niezbyt spodobałoby się Leikani, więc pozostało odpuścić.

Sav słuchiwał się w wymianę zdań między kapłanem, a kobietą. Zareagował dopiero, gdy zwrócono się do niego. Wyglądało na to, że znowu wszystko znalazło się na jego głowie. Nie mógł powiedzieć, ze mu się to podobało. Trzeba było się nie ocknąć i problem byłby z głowy. Spojrzał wymownie na Wojownika, by upewnić się, że nie posłucha kapłana.
- Pomroka to śmierć, blablabla... Przestań pieprzyć. Po prostu się boisz. Skoro twoja bogini jest tak potężna, to uchroni nas nawet w Pomroce, szczególnie, że będziemy mieli przy sobie lampy. Możemy wędrować w formacji. Skoro Westerweld był wstanie wędrować sam przez Pomrokę, to i nam się uda. Ja was tu ściągnąłem, więc ja was stąd zabiorę. Wojowniku, stwórz najlepszą możliwą formację podróżną, jaką jesteś wstanie z użyciem wszystkich lamp. Ruszamy, natychmiast - czy ktokolwiek go posłucha? Czy wszyscy po prostu zaczną się przekrzykiwać i zanim podejmą jakąkolwiek decyzję będzie już za późno?

Nevard nagle coś sobie uświadomił. Gadanie nie miało wielkiego sensu. Nikt sam stąd nie pójdzie. Nikt sam nie pójdzie w odmęty Pomroki. Chyba, że zrobi to ktoś przed nim. Wyciągnął rękę do Leikani.
- Nie będę za nich umierał, chodź. Widocznie muszą zginąć, jak ostatnio - Jeśli nie chciała za nim iść, sam zaczął schodzić na dół, trzymając w ręce latarnie. Być może to było wstanie przekonać niepewnych towarzyszy.

Jaracz 06-08-2014 12:43

- Zamilcz kobieto bowiem głosisz herezje. Alistar istnieje.

Vigo zwrócił się w myślach do swej bogini by dała mu siłę. Wszak jej owieczki błądziły nie wiedząc co czynią. W pamięci zaś miał jej głos którym nakazywała mu niesienie pomocy.

- Boję się o to że słowa podsycone strachem przyczynią się do waszej zguby. Leikani nie myśli trzeźwo. Jakie macie przesłanki że to miejsce jest gorsze niż odmęty pomroki? - rzucił za odchodzącym podróżnikiem ale słowa kierował do wszystkich.

kretoland 06-08-2014 15:53

Oksydianin początkowo poczuł strach. Jednak gdy ogarnęło go ciepło zrozumiał, że światło go oczyszcza. Czół, że jeszcze nie całe zło z niego upłynęło. Chciał więcej by pozbyć się tego co się zaległo w jego duszy.

Widząc jak dowódca z dziewczyną się przemieszcza, zaszedł im drogę.
- Czuję, że światło latarni mnie oczyszcza. Wydaje mi się również, że i w Was pomroka zapuściła chłód. I to ona przez Was przemawia. Powinniście dać się oświetlić tym wspaniałym światłem by oczyścić swe dusze nim będzie za późno Savie Nevardzie i Leikani.

Oksydianin popatrzył na nich poważnym wzrokiem.

Saverock 06-08-2014 16:05

Pięknie, kapłan dalej dyskutował i do tego kamienny człowiek postanowił powstrzymać Nevarda. Z każdą chwilą było coraz gorzej i zwłoka mogła tylko pogorszyć sytuację. Oni mogli tu zostać i zginąć, ale on nie miał na to najmniejszego zamiaru.

Zatrzymał się przed obsydianinem. Nie odwrócił się do pozostałych, chociaż to, co mówił było skierowane do nich.
- To, co spotkałem w Pomroce, byłem wstanie zabić. A to, na co natknąłem się w tej wiosce, niemal mnie zabiło i nie mogłem nic z tym zrobić. Wolę stanąć naprzeciw czegoś, z czym będę wstanie walczyć niż czekać na śmierć tutaj. Zejdź mi z drogi! - ostatnie słowa wykrzyczał do stojącego przed nim obsydianina.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:10.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172