18-06-2015, 19:01 | #361 |
INNA Reputacja: 1 | Taki z niego był mężczyzna w tej chwili, że pożal się Boże. Słowa Solo sprawiły, że jedynie się rozproszył, chciał się popisać, a wyszło jak zwykle podczas podrywów, czyli miernie. Zerknął groźnie na wojowniczkę jakby to ją winił za swoje niepowodzenie. T-Rex chyba nawet nie poczuł tego draśnięcia, zupełnie jakby Baylof drasnął go nożem do masła. WSTYD.
__________________ Discord podany w profilu |
18-06-2015, 20:23 | #362 |
Administrator Reputacja: 1 | - Marco, wykończ go! - zasugerowała Ramona, uprzejmie ustępując kompanowi miejsca w szyku. Albo była tak pewna jego umiejętności, albo po prostu miała nadzieję, że jakimś trafem uda się jej oszczędzić nieco energii. Kto mógł wiedzieć, co wylezie z portalu przy kolejnej nieudanej próbie. Marco był pewien swych umiejętności - trudno wszak chybić w cel wielki jak wrota do stodoły. Problem polegał jednak na tym, że jedna strzała mogła nie starczyć na taką wielką bestię. Może trzeba było iść w ślady Solo i trafić w oko? Strzała trafiła jednak nie w oko, ale otwarty do ryku pysk potwora, który ryknął raz jeszcze, by potem zwalić się z łomotem na posadzkę... i zamienić się w dym, który wnet rozpłynął się w powietrzu. I kolejna próba. Tym razem tak, jak w pamiętniku: Czerwony, niebieski, pomarańczowy, zielony, żółty... Tym razem aż pod sufit trysnęła fontanna, a krople wody opryskały wszystkich obecnych. Po chwili z wodna kolumna zniknęła. Ale nie do końca. Żywiołaki Wody Tempo:6, Obrona:6, Wytrzymałość:7 Uwaga: Są odporne na wszelką broń niemagiczną; wrażliwe na ogień. Ostatnio edytowane przez Kerm : 18-06-2015 o 21:35. |
18-06-2015, 22:46 | #363 |
INNA Reputacja: 1 | Baylof po raz trzeci ułożył źle kamienie. Miał już tego serdecznie dosyć. W głowie miał już tylko jedną kombinacje i kiedy ją ułoży, potem już nie będzie próbował. Po pierwsze skończyły mu się pomysły, a po drugie, po prostu miał już dosyć, że ciągle coś wyskakiwało i atakowało ich z tego portalu. Zapewne następnym razem zwyczajnie niebo spadnie im na głowę, albo zapadnie się ziemia i będą kolejną pożywką dla gleby, w postaci rozkładających się ciał. Żywiołaki wody totalnie go załamały. Fajnie byłoby się w końcu umyć, rzucić ciuchy jakiejś babie, co by je na tarce wyszorowała, no ale nie spodziewałby się raczej po żywiołakach, że wypiorą mu gacie. Zważywszy na to, iż potwory za nic będą miały sobie jego rapiery, postanowił użyć tego, co nie tak dawno znalazł wśród rzeczy baby z obwisłym cycem. I tak miał zamiar to wykorzystać, a teraz nadarzyła się świetna okazja. Wyjął różdżkę i choć wyglądał z nią wręcz żałośnie śmiesznie, zamachnął się ze złodziejską precyzją trafiając idealnie w rozlanego stwora. Ten po chwili przyjął od kwasu kolor zielony, zagotował się, zaświszczał i niczym malachitowy glut rozpłynął się na posadzce. - Solo, atakuj pochodnią! - zaproponował krzycząc w kierunku wojowniczki, która zapewne tak jak on, nie posiadała żadnej magicznej broni. Oj, trzeba będzie to zmienić w mieście i poszukać jakiegoś dobrego sklepu lub maga czy też dobrego kowala, który po prostu ulepszy mu chociaż jeden z rapierów, dodając mu magiczne właściwości. Ciekawe, czy byłoby go na to stać?
__________________ Discord podany w profilu |
21-06-2015, 00:26 | #364 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Kolejne podejście zakończyło się kolejną przykrą niespodzianką... Zmęczona walką z T-Rexem Solo zacisnęła gniewnie zęby, gdy tylko spostrzegła kolejnego przeciwnika. Chciała się rzucić na niego z mieczem i tarczą, choć powątpiewała w skuteczność takiej broni, gdy nagle usłyszała za sobą okrzyk Baylofa. - Solo, atakuj pochodnią! - Słowa te, choć brzmiały absurdalnie odbiły się echem w jej głowie, a że nie miała lepszych pomysłów zastosowała się do rady tego przemądrzałego samca. Poprawiła chwyt na rozpalonym łuczywie, po czym skoczyła do przodu, żywiąc nadzieję, że to coś da. Niespodziewanie, żywiołak wody cofnął się gwałtownie przed ogniem, co tylko zachęciło Solo do parcia naprzód. Wykonując bitewny taniec z pochodnią w dłoni, trafiła swego przeciwnika kilka razy w korpus i za każdym celnym uderzeniem żywiołak robił się coraz mniejszy, aż w końcu została po nim mokra plama. Na polu bitwy został jeszcze jeden przeciwnik... |
21-06-2015, 12:25 | #365 |
Administrator Reputacja: 1 | Garag i Marco zabrali się do dzieła niemal równocześnie. Co prawda zapalenie pochodni zajęło im trochę czasu, ale wnet zaatakowali ostatniego wodnego stwora. Pochodnia Marco natychmiast zgasła [k10+1-2/k6+1-2=5 (trafiony); obrażenia: k6/k6=4], a nieco szczęścia dopisało Garagowi, któego ognisty oręż zadał pewne straty wodnemu stworowi [k8-2/k68-2=4 (trafiony); obrażenia: k6/k6=6+3(za asa)=9 (szok)]. Dopiero ogniste pociski Ramony spowodowały, że stwór zamienił się w kłęby pary [Magia: k12=8; obrażenia: 3k6=10 (trup)]. - Ostatni raz próbuję - warknął Baylof, gdy zniknęły ostatnie ślady ostatnich przeciwników. Gdy położył ostatni kamień przez moment nic sie nie działo, aż wreszcie z pentagramu uniosły się kłęby dymu, przeplatane miniaturowymi błyskawicami. Cała komnata zatrzęsła się, z sufitu poleciało kilka kamieni. Wreszcie wszystko się uspokoiło, a oczom śmiałków pokazała się gładka podłoga. Portal zniknął bez śladu. - No to chyba możemy wracać - powiedział Garag. |
21-06-2015, 13:54 | #366 |
INNA Reputacja: 1 | Baylof pomału zaczął tracić cierpliwość. Nosz psiamać, ileż można próbować, zdawałoby się, tak banalnej zagadki? Po pokonaniu żywiołaków potrzebował chwili ciszy i zastanowienia, a trajkotająca z pretensjami Ramona ani trochę mu nie pomagała. W głębi duszy modlił się, by Solo zdzieliła ją w łeb, bo przecież od dwóch mężczyzn nie mógł oczekiwać, że szturchną tak drobną kobietę, jaką była czarodziejka. Łotr w końcu doznał olśnienia, kiedy wspominając o zapiskach z dziennika stwierdził, że przecież wypisanie kamieni jest tam całkowicie losowe, a kolejność jest raczej dosyć banalna. Niby łatwe, ale ciężko mu szło, gdyż nie był pewien ułożenia dwóch kamieni, jednak wziął to wszystko na logikę i zaryzykował. Gdy włożył ostatni kamień, odsunął się od pentagramu i patrzył z niecierpliwością myśląc co tym razem... Na szczęście tym razem nie stało się nic, a on mógł odetchnąć z ulgą. Zerknął na Garaga, gdy ten stwierdził coś nader odkrywczego, ale co fakt to fakt - krasnolud miał racje. Zadanie zostało wykonane, a oni mogli już wracać, w końcu mogli zaznać chwili spokoju w domowym zaci... Chwila, przecież oni nie mieli domu! - A niech to. Idę pić, kto ze mną niech rusza. - rzucił niedbale i udał się w kierunku wyjścia z tych podziemi, a potem z zamku, by móc udać się do miasta i sprzedać większość znalezionych tutaj rzeczy. Nie miał zamiaru taszczyć przy sobie tych gratów, choć z drugiej strony, prędzej mu ktoś podwędzi sakwę, niż jakiś grzebień, którego jadeitowy kryształ wcale nie rzucał się w oczy. Mimo wszystko dla bezpieczeństwa wyjął swoje rapiery. Cholera wie czy na pewno zabili wszystkie potwory jakie się tutaj znajdowały, a nuż coś ominęli i co wtedy? Nie jest to rozsądne by chodzić nieprzygotowanym.
__________________ Discord podany w profilu |
21-06-2015, 17:27 | #367 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Jaskrawe światło dnia oślepiło Solo, gdy po pokonaniu ostatniej przeszkody razem z resztą poszukiwaczy przygód wyszła z lochów na powierzchnię. Z przykrością zauważyła, że cały ten wypad do labiryntu podziemnych korytarzy okazał się być dla niej tylko stratą czasu. Poza paroma klejnotami, które zdobyła na samym początku przygody, z zamku wyszła wzbogacona o kilka kolejnych siniaków i blizn, które będą się jeszcze długo goić. Liczyła na coś więcej... Zasmucona tym faktem, bezsilnie westchnęła, spuściła wzrok i ruszyła w stronę karczmy, aby przepić ostatnie zarobione grosze. |
21-06-2015, 23:16 | #368 |
Administrator Reputacja: 1 | Solo i Baylof ruszyli w stronę wyjścia, zadowoleni z osiągniętego sukcesu. Pozostała trójka została nieco dłużej, chcąc sprawdzić zawartość szafek i skrzyń znajdujących się w pomieszczeniu z pentagramem. Część z nich była pusta, ale w pozostałych bohaterowie znaleźli parę drobiazgów i trochę złota. Zdecydowanie nie byli stratni. No i jeszcze czekała nagroda od burmistrza... Plany Baylofa, chcącego dobrać się do zamkowych zapasów wina spełzły na niczym. W piwnicy ostały sie jedynie puste beczki i stojaki na butelki. Pozostawało iść do karczmy i tam stracić część nagrody na trunki i jadło. No, chyba że burmistrz zafunduje bohaterom ucztę w charakterze dodatku do dwustu sztuk złota na osobę. Droga na powierzchnię była zdecydowanie łatwiesza. Między innymi dzięki temu, że wszystkie grasujące po zamku potwory zniknęły, jakby ich nigdy nie było. Wyszli wreszcie na światło dnia i natychmiast natknęli się na komitet powitalny. Na jego czele stał znany im z rozmowy z burmistrzem dowódca miejskiej straży. Jednak jego uśmiech trudno było nazwać przyjaznym, zaś w dłoni zamiast worka z pieniędzmi dzierżył miecz. - Oddajcie zdobyte skarby - powiedział - a będziecie mogli odejść. Na poparcie tych słów miał dość sporo argumentów. Paru z nich odzianych było w stroje miejskich strażników, ale większość przypominała opryszków, z którymi mieli nieprzyjemność spotkać się gdy rozpoczynali zwiedzanie zamku. Żaden nie miał w rękach kwiatów... Dowódca straży: Tempo: 6. Obrona: 9. Wytrzymałość:12 Strażnicy: Tempo: 6. Obrona: 8. Wytrzymałość:8 Zbiry: Tempo: 6. Obrona: 6. Wytrzymałość:10 |
22-06-2015, 19:38 | #369 |
INNA Reputacja: 1 | Baylof już nie mógł się doczekać, kiedy jego dumny, złodziejski poślad zaszczyci swą zwinnością stołek w gospodzie, a jego ryj zachleje się na amen! Już widział, jak kupcy sypią złotem w jego dłonie, zaś błyszczące monety, w nadmiernej ilości, przelatują mu między palcami. A na ziemi pod nim stoi Solo i łapie te zagubione monetki między swoje cycuszki! Ach, on to miał wyobraźnie, aż go energia poczęła rozsadzać i nie mogąc doczekać się tego picia, gorzały, seksu i kasy, rozwarł wrota zamku z niebywałą siłą, a to co zobaczył sprawiło, że momentalnie opadły mu ręce. - No chyba żart. - parsknął niedowierzając temu, co widzi, a słowa Dowódcy tej zgrai psubratów, spowodowały, że narosła w nim wściekłość. Ta trochę opadła dopiero, kiedy zerknął na Solo i dojrzał jej minę. Zaśmiał się głośno, wręcz podle, i pogłaskał ją po rudych kudłach. - Nie dołujcie mi koleżanki, nawet złamanej monety nie znalazła - zakpił śmiejąc się głośno, a jego męski ton głosu wyraźnie rozbrzmiewał w uszach tu zgromadzonych. Baylof, jak na łotra bez honoru przystało, skrył się za potężnym krasnoludem, licząc na obronę jego tarczy (bądź gruboskórnego ciała), po czym wyjął łuk i z precyzją godną najlepszego z łuczników wycelował w pierwszą swą ofiarę, wywołując tym samym wojnę. Grot jego strzały przebił czaszkę jednego z łuczników, a strzała utknęła w jego głowie. Mężczyzna padł martwy, zalany krwią. - Chcesz skarbów? To je sobie weź. - rzucił prowokacyjnie i parsknął pod nosem. Nie wierzył, by ktokolwiek z jego towarzyszy był odmiennego zdania, ukłonił się i z pocałowaniem buta oddał, co zdobył. Albowiem to, co zdobyli, było tylko i wyłącznie ich ciężką pracą i bez dwóch zdań, ale zasłużyli sobie na te nagrody!
__________________ Discord podany w profilu |
22-06-2015, 20:35 | #370 |
Administrator Reputacja: 1 | Czy Baylof miał najlepszy refleks, czy też może był najbardziej skąpy z całej piątki? Trudno powiedzieć. W każdym razie to on oddał pierwszy strzał. Pierwszy strzał, pierwszy trup i raczej trudno było sądzić, że sprawa może się zakończyć w wyniku pokojowych rokowań. Nieznany wam z nazwiska dowódca miejskiej straży najwyraźniej był przygotowany na każdą okoliczność i rozkazał atakować, ledwo Baylof wypuścił strzałę. - Naprzód! - zadudnił basowy głos. Odziani na czarno bandyci unieśli broń i w stronę stojących tuż przy wejściu do zamku poszukiwaczy przygód poszybowała chmura strzał i bełtów, równo rozdzielonych między Solo i Marco, którzy raczej nie wyglądali na zachwyconych z obsypanych gradem prezentów. Powiadają, że śmiałym sprzyja szczęście. Powiadają również, że głupi ma szczęście. Trudno powiedzieć jednoznacznie, który z tych dwóch powodów sprawił, że tylko dwie strzały trafiły w cel, a żadne z obdarowanych nie odniosło najmniejszej nawet rany. Dowódca straży: Tempo: 6. Obrona: 9. Wytrzymałość:12 Strażnicy: Tempo: 6. Obrona: 8. Wytrzymałość:8 Zbiry (z łukami): Tempo: 6. Obrona: 6. Wytrzymałość:10 |