lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Das Schwarze Auge] Łuskowate zagrożenie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/15249-das-schwarze-auge-luskowate-zagrozenie.html)

Ardel 12-10-2015 15:15

Mężczyźni rozprawiali nad zleceniem, w międzyczasie popijając piwo i zajadając się czymś, co kucharz raczył przedstawić jako kasza ze skwarkami i zupa jarzynowa. Ze wspólnych oszczędności został im jeden talar. W końcu mężczyzn zmorzył sen i ich pierwszy dzień skończył się.



rok 31 Hal, lub dla mniej światowych 1024 po upadku Bosparanu
14 września
środa

Przebudzili się o świcie obolali i głodni jak wilki. Rany Wrociwoja i Hassa zasklepiły się w pełni, natomiast Otto miał jeszcze parę zadrapań i nieprzyjemnych sińców. Okazało się, że Phelizzo także się przebudził i zaskoczony rozglądał się po sieni. Starzec spał ciężkim snem i pochrapywał od czasu do czasu.

W pokoju było chłodno, przez wygiętą okiennicę sączyło się słabe światło świtu i wilgoć po nocnej ulewie.

Cattus 12-10-2015 16:35

Otto przeciągnął się i sykną cicho, czując nagły ból promieniujący od jednego z sińców. - A by to jasna cholera...

Czuł się trochę obolały, ale poza tym drobnym szczegółem całkiem dobrze. Czyli ostatniej nocy nie schlał się w trzy dupy. Zastanawiał się tylko czy to dobrze, czy może źle. Ale odmiana zawsze dobra rzecz.
Podszedł do okiennicy i otworzył ją szybkim ruchem, wpuszczając do środka chłodne powietrze i ostre światło poranka. Teraz przeciągnął się raz jeszcze i podrapał po nagim torsie wyglądając za okno.
Gdy już się nawyglądał, zwrócił swoją uwagę na pomieszczenie i przebudzonego Pheliza, czy jak mu tam było.

- Widze żeś się obudził. A trzeba było iść na pięści jak proponowałem? Ale tak czy inaczej walka była dobra. Mała powtórka po śniadaniu? Uśmiechnął się paskudnie, po czym odnalazł dzbaniec z resztką wczorajszego piwa i dopił je jednym haustem.

- Zeżarbym coś. Co tak śpita? Ide zobaczyć czy karczmarz nie ma czasem czegoś gotowego. Zakomunikował i jedynie zarzucając koszulę na ramie, z pustym naczyniem w ręku ruszył na poszukiwania kogoś z obsługi tego przybytku mocno umiarkowanych rozkoszy.

Ivar 24-10-2015 11:46

Hasso przeciągnął się i uznaniem obejrzał swoje rany, a raczej blizny po nich. Kolejne do kolekcji - pomyślał w zadumie.Wysłuchał również Otto i skrzywił się na wzmiankę o "kułaczym boju". Też mi rozrywki pomyślał, bić się dla rozrywki... Co innego ceklarzom mordy obić, albo komuś z lekkiej jazdy - to czyn chwalebny i powód do chwały, ale tak... Poruszył dzbanek i zaklął , zgodnie z przypuszczeniem wychlany albo i wylizany do czysta.
- Trzeba coś zjeść, fakt, ale jeśli ta menda karczmarz da znowu kaszę ze skwarkami zamiast porządnej jajecznicy to... Sam zeżre tę warząchwią co nią w kotle miesza.
Zszedł do sali głównej i uważnie przesunął wzrokiem po wymęczonych w większości i nielicznych gościach.
- Karczmarzu najpierw piwo potem śniadanie - zakomenderował

Kawalorn 24-10-2015 22:11

Wrociwoj leżał, zwrócony twarzą w stronę towarzyszy. W pewnym momencie uniósł głową, nie otwierając oczu.
- Możecie być ciszej?! - zawołał z poirytowaniem. - Tu się śpi!
Cyrulik odwrócił się na drugi bok.

Ardel 02-11-2015 18:59

Otto i Hasso zjedli podłą kaszankę, mocno przypaloną i pozbawioną przypraw. Za to piwo było znośne, chociaż słabe. Wrociwoj obudził się niedługo później i także spożył posiłek, chociaż miał problem z jego przełknięciem - kaszanka przypalona była jeszcze bardziej. Co najdziwniejsze - karczmarz uznał, że śniadanie i piwo w cenie noclegu. Tego jeszcze nie było!

Nie trzeba było długo czekać, jak niedzielni rozbójnicy wpadli do karczmy, żeby zobaczyć co słychać u ich kompana. Pheliz spał jak zabity i miał bladą twarz, chociaż Wrociwoj był pewien, że się wykuruje. No i przecież był opatrzony przez najlepszego cyrulika w pobliżu. Naramis i Jacoppo zapytali, czy mogą zabrać już rannego do domu.

Przebudził się w końcu także starzec. Zapytał gdzie jest i co się z nim dzieje. I czy znaleźli przy nim jego laskę i medalion.

Ivar 03-11-2015 10:24

Całą gromadką udali się zatem do swoich "apartamentów". Pheliz chrapał donosnie, a to świadczyło że albo Wrociwoj to cudotwórca, albo na łotrzyku wszystko goi się jak na wioskowym Kundlu. A może jedno i drugie ?
Starzec tymczasem przebudził sie i zaczął dopytywać o swe skarby.
- Coś ty mu dał medycusie ? Lek zapomnienia ? Chyba tak mocno nie oberwał ?
Waszmość -
zwrócił się do rannego -Jesteś już bezpieczny tylko poraniony i osłabły. Przy waćpanu nic nie było tylko w samej koszuli i bieliznie rzezimieszki cię zostawili. My cię znalezliśmy, do miasta przynieśli, do karczmy i ten tu biegły w sztuce leczenia magister Wrociwoj rany opatrzył. |Sprawę twą znamy i podjąć się podejmiemy. - tu spojrzał na swych kompanów oczekując aprobaty lub sprzeciwu.
Jestem Hasso Loellellund były sierżant Zwiadowców, to pan Otto Graf z północy, oraz nasi... eee... pomocnicy Naramis i Jacoppo, miejscowi ludzie znają tu wszystkich. No a mości Wrociwoja panie Hammerwerker już poznałeś. Mam nadzieję że panie Rohallion w lepszym zdrowiu się już znajdujecie.

Wcale mu się tak nie wydawało, wręcz przeciwnie dziadek jeszcze nie doszedł do siebie sądząc po pierwszych pytaniach, ale co innego go ciekawiło. Starzec musiał mieć tu w Guaio niezłe kontakty, skoro obrabowany ofiarował podczas rozmowy z Wrociwojem jakby nigdy nic czterdzieści dukatów. A to było już ciekawe, nawet bardzo ciekawe i może otwierało pewne możliwości na przyszłość.



Cattus 04-11-2015 16:19

Śniadanie okazało się przypalonym czymś co szumnie nazywano kaszanką. Ale przynajmniej było ciepłe i smak spalenizny skutecznie maskował inne braki. Jak mawiają, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda... Albo raczej psu w tym wypadku. Lecz Otto nie należał do specjalnie wybrednych, no i po popiciu piwem okazało się być całkiem zjadliwe.

- To żarcie z sąsiada zrobił że tak rozdaje? Ale skoro tu taka obsługa to może zostaniemy na dłuży? Beknął doniośle i rozsiadł się wygodniej na ławie, prostując nogi.

Gdy zjawili się Jacoppo i Naramis, chcąc zabrać swego kompana, Otto zagadnął do nich.

- A gdzie was będzie można znaleźć? Jakby jaka robota się trafiła to byliby zainteresowani? Pare łbów się strąci to i pieniądz z tego jaki będzie... W końcu w kupie siła. Zapytał niby od niechcenia i nie zatrzymywał ich więcej. Kontakty wśród miejscowych to dobra rzecz, a propozycja zarobku zawsze przyciągałą uwagę.

***

Po posiłku Graf wrócił na górę ubrać się. Sprawdził jeszcze raz swój miecz czy czasem nie pojawiły się jakieś ślady rdzy i przy okazji zerknął co tam u znalezionego wcześniej dziada. Ten szczęściem już się ocknął, ale sądząc po gadce nie było najlepiej. Wcześniej mógł majaczyć o tych dukatach i opowiadać niestworzone historie. Nie takie rzeczy się słyszało.

- A powiedz nam coś więcej o tych dukatach co to wcześniej proponowałeś. Zapytał mrużąc lekko oczy. - Słyszałem o całkiem sporej sumce, pamiętasz jeszcze o jakiej? Bo wiesz, gadać to se można. No i jeśli naprawę chcesz żebyśmy znaleźli tych łotrów to trzeba będzie nam jakiegoś tropu. Czy może mamy łazić po gościńcu, polować na każdą zbrojną grupę która się nawinie i sprawdzać czy nie mają czasem ze sobą twoich przedmiotów?

Kawalorn 04-11-2015 19:16

Wrociwoj powoli, z obrzydzeniem jadł posiłek podany przez karczmarza. No ale za darmo jeść dają, pieniędzy zbyt dużo nie ma, to i lepiej nie wybrzydzać...
- Jedzenie z sąsiada... całkiem możliwe, bo normalne zwierzę tak nie smakuje - powiedział w przerwie między kęsami.
Gdy przyszli Jacoppo i Naramis, dodał do słów Cattusa:
- Tylko tym razem, oczywiście, to nie ma być bandytka - ostrzegł. - A co do Phelizza, jak się rozbudzi, to myślę, że można go powoli zabierać, ale póki śpi, niech wychrapie swoje. Tylko zadbajcie, żeby miał co jeść i pić, bo osłabiony.

***

- Chwila, niech się rozbudzi, może przestanie majaczyć i sobie przypomni - powiedział cicho cyrulik do kompanów, po czym zwrócił się do starca. - No, przypominasz sobie naszą rozmowę? Opatrywałem cię. Jak teraz się czujesz?

Ardel 06-11-2015 09:40

Starzec otrząsnął się nieco i poprosił o coś do picia. Kiedy w końcu zwilżył nieco gardło, jakby świadomość powróciła do jego głowy, a oczy lekko się rozjaśniły.

- Racja, racja... Rozmawiałem już z tym medykusem. Powtórzę zatem - poszukuję medalika miedzianego, w który wprawiony jest nieobrobiony czarny kamień, po matuli, oraz magiczna laska po dziadzie z wzorami kości i takich zawijasów, co jak mgła wyglądają. I zapłacić wam za to mogę czterdzieści złotych monet, rodzinne pamiątki są dla mnie w cenie. Laska mniej istotna, więc za sam medalik dać wam mogę trzydzieści.

Po dłuższej wypowiedzi musiał położyć się na chwilę. Niedługo potem podniósł się na chudziutkich łokciach i kontynuował:

- A okradła mnie jakaś szajka bandytów, z czego jeden wyglądał na szlachetkę wyklętego - sygnet nosił z wartką wodą - tu Rohalion nakreślił umoczonym w kubku palcem na blacie stoliczka symbol przypominający nakładające się fale albo nurt rzeki - i mówił inaczej niż reszta zabijaków. Tak jakoś... bardziej uczenie.

Hasso zamyślił się, starając sobie przypomnieć czyj mógł być to symbol, lecz to jednak w głowie Otta zaświtał ród: "Waat". Pamiętał ich, kilkoro z nich, bufonów, najęło się w tej samej kampanii co on. Jeden się Vero ter Waat nazywał, reszty nie pamiętał za bardzo.

Ivar 06-11-2015 15:18

Hasso potrzsnął zirytowany głową i wzruszył ramionami.
Pustka w głowie, zresztą nic dziwnego ostatniego lata spędził na Pograniczu. Coś mu jednak w opowieści starca nie pasowało..
.
Zwrócił się do Jacopo i Naramisa
- Jeśli weszli do miasta grupą w co nie chce mi się wierzyć na pewno zwrócili na siebie uwagę. Popytajcie znajomków szczególnie tych ze straży a nuż coś zauważyli. Ale jak mówię nie chce mi się w to wierzyć.
W takim razie gdzie taka grupa mogła się zatrzymać ?
Nie sądzę by nocowali w lesie w taką pogodę, muszą mieć jakieś lokum. Opuszczony dwór, ruiny gdzie podobno straszy, stary młyn cokolwiek... Przychodzi wam coś na myśl ?

- Panie
- tu zwrócił się do starca - nie do wiary się wydaje by szlachcic z grupą bandytów napadał podróżnych ot tak sobie, tym bardziej że wedle tego co mówisz łup zdobyli mizerny. Nie chce mi się wierzyć byś był przypadkową ofiarą. Jeśli mamy podjąć się dla ciebie pracy wszelkie tajemnice na bok bo to my będziemy ryzykować głową.

Był przekonany że Rohalion nie mówi im prawdy, a przynajmniej nie całą, ale miał nadzieję że przyciśnięty powie im przynajmniej choć jej część.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:24.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172