Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-12-2012, 12:29   #51
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Anna dała wyraz swemu zawodowi kiedy cyborgi odchodziły... ale nie był on wielki, czy specjalnie dramatyczny.

Gdy dotarli do bariery i dowiedziała się co i jak rozmasowała kąciki oczu w irytacji. Sama podeszła do strażników.
- Przepraszam... Mam kilka pytań. Po pierwsze co to za bestia i kiedy spodziewacie się sobie z nią poradzić jeśli nie otrzymacie wsparcia? I jak szeroko rozciąga się ta bariera? Może bardziej opłacalne będzie ją obejść... Bo przecież Angora nie jest odizolowana, prawda?
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 06-12-2012 o 20:34.
Arvelus jest offline  
Stary 06-12-2012, 20:04   #52
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Nim zdążyli otworzyć trumnę, Otto pochłonęła ciemność. Zapasowa bateria, wyczerpała się i przez ten czas para androidów mogła robić z Otto to co chcieli. Niezbyt dobra perspektywa, kiedy miał do czynienia z handlarzami złomem i częściami.
Zasilanie poczuł w sobie dopiero późnym popołudniem, kiedy handlarze byli daleko za Utopią i żaden Strażnik Rolski nie był w pobliżu. Potężnie zbudowany mężczyzna, spawał całkiem sprawnie i lutował kable zwisające z twojego boku. Androidka przyglądała się temu z fotela sprzed kierownicy. Byłeś w jakimś pokaźnych gabarytów aucie, czymś na kształt kampera.
Zrobił sobie szybkie przeskanowanie ostatnich plików archiwum. Poznał swoich wybawicieli. By uzupełnić dane o nich zapytał swoim skomputeryzowanym głosem:
- Kim jesteście? - jego wizjery zajaśniały świadcząc o tym że przygląda się lutującemu kable mężczyźnie.
- Przyjaciółmi - odpowiedziała dziewczyna, jej syntetyczne usta, jak i całe ciało wygięły się w uśmiechu - Uratowaliśmy Cię, nieźle nabroiłeś. Jestem Palam, a to jest Wod. Ale nie próbuj się z nim dogadać - westchnęła - Stracił syntezator mowy wieki temu.
Na chwilę obecną nie przejął się upośledzeniem Woda.
- Nie jesteście żywymi istotami - to było raczej stwierdzenie.
- Jak to nie - obruszyła się - Chodzimy, myślimy, mówimy. Czy życie jest zarezerwowane tylko dla żywych istot? Co to, to nie! - widać Otto trafił na drażliwy temat.
- Chciałem się tylko upewnić - odpowiedział - Nie wiem ile już działam, ale niewielu podobnych do mnie spotkałem. Sądziłem, że zostałem jeden. Gdzie jedziemy? - zapytał po chwili.
- Do stolicy tego królestwa, a z stamtąd transportowcem albo portalem do Skyline. Miasta... - zrobiła efektowną pauzę, aby zrobić większe wrażenie na Otto informacją którą chciała mu przekazać - Do miasta andoridów.
- Nie mogę jechać z wami - powiedział tylko niewzruszony faktem, że dowiedział się o nieznanym mu siedlisku robotów. Nie zamierzał się przyznawać że ludzka dziewczyna może mu pomóc odzyskać pamięć.
Dziewczyna fuknęła pod nosem, a potem obróciła się i wyjrzała przez okno.
- Jak sobie chcesz blaszaczku. Ale nie możesz nigdzie samemu podróżować w takim stanie, masz nie oryginalną baterię i pociągniesz na niej parę dni, ale jest słabsza od twojej starej. A ww Skyline na pewno byłaby jakaś pod twój model... - dziewczyna coś dziwnie kręciła, ale mogło się to wydawać Otto - Wod naprawi Cię na tyle, ile będzie mógł i wysadzimy Cię w Polance. We wsi, tam oprócz Milicji Chłopskiej, nie będzie tych cholernych czarnuchów.
- Nie musi mnie naprawiać. Sam dam sobie radę dalej. Muszę jechać do zakonu złotego smoka, z tego co słyszałem miał być mniej więcej 40 kilometrów od Utopii. Szukam kogoś ale teraz to na pewno straciłem trop - nie dbał o to, że jest niemiły.
- Zakon Złotego Smoka? Na Czarnej Górze? O tym zakonie mówisz? - Wod mimo wszystko nie przestawał naprawiać.
- A jest inny zakon Złotego Smoka w tych okolicach?
- W tych okolicach nie żadnego zakonu, a tym bardziej Złotego Smoka.
- To pewnie ten, o którym mówisz. Jak do niego trafić od tej wsi?
- W lini prostej na mapie to będzie z pięćset kilometrów. Do Skyline jest trzysta i jest po drodze. Co od nich chcesz? To banda ufortyfikowanych wiarusów, majaczących coś o jakiś Kolosach. Cóż, chociaż giwery mają niezłe...
- Wod na wspomnienie broni uśmiechnął się nieznacznie.
- Moja sprawa - rzekł tylko
- Jak sobie chcesz. Zostawimy Cię w Polance, my pojedziemy dalej. I nie musisz nam dziękować za uratowanie twojego dupska. Następnym razem nie pozbywaj się ostatniego źródła energii które Cię napędza, jeśli nie masz zapasowych - rzuciła specjalnie tonem nauczycielki bardzo pouczającym tonem - Następnym razem możesz nie mieć takiego szczęścia.
- Dałbym sobie radę. I Gdybym nie zniszczył baterii te czarne cioty by mnie zgarnęły. Poza tym lubię ryzyko bo nie muszę bać się o rany jak ludzie - powiedział z dumą naciskając na ostatnie słowo.
Wod chyba specjalnie, przejechał w tym momencie lutownicą po częściach które odpowiadały u Otto za czucie i uśmiechnął się łobuzersko.
- Tiaa... - rzuciła androidka - Następnym razem rzucisz w nich nogą albo czymś podobnym.
- Następnym razem wykorzystam inną taktykę. To to była czysta improwizacja.
- Chyba dawno nie miałeś aktualizacji. Nie masz wirusa? - zapytała z nutką irytacji.
- Nie mam. Mogę Cię zapewnić, że moje antywirusy działają bez zarzutu. Wysadzćie mnie tu - miał już dosyć tej dwójki.
- O ile nie zauważyłeś, nie jedziemy. Wod Cię naprawi i możesz wysiadać. Ale najpierw oddasz nam naszą baterię - postawiła sprawę jasno - Nie jesteśmy z tych co marnują swój sprzęt na byle co... - dodała gniewnie.
Skoro tak stawiała sprawę... Trudno.
- Dobra - rzekł po chwili namysłu - Niech będzie to Skyline.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline  
Stary 06-12-2012, 23:39   #53
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Uno kiedy poczuł ukłucie telepatycznego przekazu maga, zatrzymał się i wysłuchał co ten ma mu do powiedzenia. Był szczerze ciekaw co to za potwór jest za tą magiczną barierą izolowany. Nie chodziło zapewne o zwykłego bazyliszka, albo jakąś pomniejszą mantykorę. Zapewne zwierz był większego kalibru, albo po prostu okrutnie niebezpieczny.

Wrócił do reszty i przekazał im wiadomość. Cały czas jednak nie mógł go opuścić, dziwny niepokój, który wyczuwał. Za barierą było coś, co wywoływało mrowienie karku nawet u tak doświadczonego wojownika jako on. Mieli teraz jednak inne zadanie, dostać się do Agory jak najszybciej.

- Proponuję się zgłosić do tego kapitana. Może nie będziemy musieli gadziny ubijać czy też z nią walczyć. Zostawilibyśmy to innym, a gdy już będziemy za barierą spróbujemy się prześlizgnąć i ruszyć dalej w drogę?
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 07-12-2012, 12:33   #54
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Otto

Dziewczyna lekko się rozpromieniła. Na tyle, na ile pozwalała jej syntetyczna skóra i przypisany do akurat tego gestu program. Nieco skłamała, mówiąc że do Skyline jedzie się przez stolicę Królestwa Rolskiego, ale nie miała zamiaru o tym mówić. Jednakże, nie kłamała mówiąc o tym że przez Skyline jedzie się do Zakonu Złotego Smoka.
Otto i tak zgubił Lisę, ale wiedział dokąd tamta grupa zmierza. Miał zamiar na miejscu na nich zaczekać, ewentualnie wyjść im naprzeciw i tam odbić dziewczynkę. Była mu potrzebna, a on nie zwykł odpuszczać. Nie tym razem.
Podróż w przeróbce kampera Palam, nie trwała długo. Usterka okazała się poważniejsza niż przypuszczał Wod, więc on większość czasu spędził przy leżącym na łóżku Otto. I faktycznie, nie odezwał się nawet słowem. Dwanaście kilometrów przed miastem-państwem robotów udało się go dopiero ostatecznie naprawić. Piętnaście minut później, po uporaniu się z formalnościami na granicy, wpuszczono ich do Skyline. I z wiejskich dróg, lasów i pól, wiosek i średniowiecznych miasteczek przywitała ich wyrudowana do cna ziemia i stojące na niej stalowe konstrukcje jako liczne posterunki w których stacjonowały pojedyncze, ale dobrze dozbrojone jednostki.
Nie było tu lasów, nie było pól. Zamiast tego, było mnóstwo wind pod ziemię dla górników, którzy rudowali dalej i tak już wyniszczoną glebę. To miejsce, wyglądało prawie tak samo jak Nekropolis. Jedynie walających się to tu, to tam trupów nie było.
Z daleka, dobrze widoczne było miasto androidów, Skyline. Do którego wstęp miały tylko roboty, a istoty żywe wpuszczane sporadycznie. Jedynie cyborgów nie tolerowano, androidy nie mogły zrozumieć takiego… połączenia? Chociaż i one znajdowały sposób, by wejść za stalowe mury miasta.


Ty wraz ze swoimi towarzyszami, przejechaliście bez problemów. Wąskimi drogami pomiędzy budynkami sięgającymi chmur, kierowaliście się tylko Palam znanym kierunku.
- Nie ma to jak w domu, co Wod? – uśmiechnęła się spoglądając na towarzysza – Zaraz będziemy u mnie – dodała.
I faktycznie, po chwili zjechała z drogi wprost do podziemnego parkingu, gdzie zostawiliście samochód i windą, pojechaliście do mieszkania. Wod cały czas pomagał Ci chodzić, system sam musiał się zaktualizować o wymienione części. Nie wiadomo było ile to potrwa. Kiedy Cię odstawił, machnął ręką i poszedł dalej, do innego mieszkania. Palam zaprosiła Cię do siebie, do surowo urządzonego mieszkania. Co więcej było potrzebne androidowi, oprócz gniazdka i stojaka lub łóżka?

Pozostali

Zaczynał się zbliżać wieczór. Ludzie napływali, niektórzy zawracali. Większość pogodzona z koniecznością czekania, rozbijała kolejne namioty. Słońce świeciło ostrym, pomarańczowym światłem i ludzie udawali się na spoczynek. Tedy dopiero zjawił się Kapitan Wojsk Rolskich, co było można poznać po insygniach na jego mundurze.


Zasiadł przy biurku niedaleko magów i zaczął przyjmować zgłoszenia chętnych do ubicia smoka. Większość po prostu się zgłaszało, połaszczonych na wysoką nagrodę. Nie liczni dowiadywali się czegoś więcej, ale Ci szybko rezygnowali i odchodzili.
Magowie którzy wcześniej zignorowali Annę, teraz wskazali jej Kapitana, jako osobę kompetentną do udzielenia informacji. I w końcu przyszła kolejka również i na przyjaciół Lisy. Kapitan wysłuchał Anny, po czym udzielił jej szczegółowych informacji.
- Co to za bestia… Cóż, my nazywamy to Skurwysynem. Nie jestem biologiem, pewnie przylazło to z moczar albo innego gównianego miejsca, a teraz siedzi przy drodze i zżera podróżnych. Zabiła sześcioosobowy oddział który miał ją ubić wczoraj, czekamy na specjalistów z Pamerii. Nie przybędą wcześniej, niż za cztery dni. Co do bariery, to tajemnica. Droga jest zamknięta, jest na niej dość trupów podróżnych. Chcesz ryzykować życiem, podpisz tu i idź, nie wcześniej – powiedział – Jest objazd do Angory, ale nadłożycie sto kilometrów drogi.
Wydawało się że Kapitan nie ma nic więcej do powiedzenia, ale po chwili jeszcze mu się coś przypomniało.
- Aha. To jest rysunek tej maszkary, jeden z podróżnych się jej wyrwał i wrócił tu jakiś czas temu, ładnie nam ją naszkicował malarz chędożony – pokazał całkiem wprawny szkic – Chyba sobie to w ramkę oprawię – dodał żartobliwie.

 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 10-12-2012, 14:07   #55
 
Rhaimer's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwu
Garaddon Grimtotem

Sytuacja nie przedstawiała się obiecująco. Masa ludzi, która napływała do miejsca zablokowanego przez barierę stanowiłaby naprawdę łakomy i łatwy kąsek dla wspomnianej wcześniej bestii. Tauren nie znał zamiaru innych istot, które tu przybywały. Wiedział jedno - jego grupa powinna iść przed siebie, Lisa musiała dotrzeć bezpiecznie do Zakonu Złotego Smoka, a przede wszystkim, w tym czasie nici jej losu powinny połączyć się z nićmi Garaddona. Ostatnimi czasu legenda o krainie Żelaznego Drzewa zaćmiła mu umysł. Widział tylko swój cel. Zaślepiony podążał ku niemu. A co jeśli okaże się, że droga do tej krainy jest usłana mrocznymi uczynkami, lub co gorsza rzeką krwi? Widząc Kapitana Wojsk Rolskich, miał nadzieję na przyspieszenie całego procesu oczekiwania i jak najrychlejsze ruszenie w dalszą drogę. Anna podeszła do niego i wdała się w pogawędkę. Grimtotem podszedł do dwójki rozmawiających w momencie, gdy Kapitan podsuwał kobiecie obrazek stwora, którego poszukiwano. Spojrzał na to "coś" z góry, ponad ramieniem Anny i wykrzywił usta w grymasie. Jego nozdrza rozszerzyły się. Dawno nie widział czegoś bardziej obrzydliwego...
 
Rhaimer jest offline  
Stary 10-12-2012, 18:53   #56
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Skyline. Miasto androidów. Dziwne, że jeszcze o nim nie słyszał. Mógł tu spokojnie wyjść na ulicę i wrócić bez straty na energii na walkę z bandą nietolerancyjnych dzikusów. Ale zamiast poprawy działania systemu bowiem procesor nie będzie przeciążony funkcjami odpowiedzialnymi za pobieranie informacji o terenie czy za systemowy stan "Zagrożenia" czyli gotowości do samoobrony, nastąpiło spowolnienie jego pracy z powodu wielu czynników, które poszczególne urządzenia musiały zarejestrować, odczytać i zapisać. Zdecydowanie lepszym motywem dla Otto był motyw drogi. Wieczne podróżowanie, niezagrzewanie miejsca. Otto stanowczo nie był nowym robotem, stąd te wszystkie komplikacje po wjeździe do miasta.

Wpisał sobie na dysk notkę o mieszkaniu Palam i wtoczył się do środka tak sprawnie na ile mógł.
- Dzięki... Za pomoc - widać rzadko używał tej pierwszej części zdania bo program do układania zdań musiał długo wyszukiwać tego słowa - Więc to jest Skyline? Przydałby mi się jakiś zrzut satelitarny miasta.
Dziewczyna wskazała stojącą pod stalową ścianą konsolę. Wszystko tu było ze stali, cóż, robotom służył chłód. Nie przegrzewały się. Sama konsola była przeźroczysta, z dotykowym ekranem.
- Podłącz się. Jak nie masz kabla, weź mój. O ile będzie pasował. Jesteś chyba nieco starszy model, co dziadku?
- Tak, stary stary - odpowiedział odruchowo. Nie miał zamiaru się żalić że nawet nie wie co robił kilka lat temu. Wziął sobie jej kabel i zrobił tak jak kazała.
Kiedy tylko Otto się podłączył, przed jego oczami ukazał się wirtualny świat stworzony na potrzeby sieci miasta. Mógł w nim przeglądać do woli, pobierać i wysyłać dane, zaktualizować sterowniki lub dowiedzieć się gdzie znajduje się jaki sklep bądź urząd.
Nie ryzykował aktualizacją sterowników w nieznanym mu miejscu. Zamiast tego wpisał w wyszukiwarce “sklep z bronią” . Zapytał jeszcze swojej towarzyszki:
- Skąd tu wytrzasnąć jakieś własne lokum? I jakąś fuchę żeby się ustawić na jakiś czas?
Na zapytanie w wyszukiwarce wyskoczyło na dzień dobry 629 wyników. Potem wyświetlił się napis “SORTOWANIE / PROSZĘ WYBRAĆ METODĘ SORTOWANIA” i kilka możliwości, jak ceny, odległość od terminala czy marka.
- Lokum? A u mnie Ci się nie podoba? - obśmiała się pod nosem - Musisz złożyć papiery do Ministerstwa Zamieszkania, oni Ci przydzielą mieszkanie. Troszkę papierkowej roboty. A jak szukasz pracy, wystarczy że się rozejrzysz. Albo przejrzysz ogłoszenia w sieci.
- Za dużo kombinowania, a ja nie mam czasu. Trudno. Umiesz ukrywać pliki na swoim dysku które Ci prześlę? - to miało znaczyć po ludzku czy umiesz dochować tajemnicy. Wybrał odległość, chciał mieć to pod nosem, nie ma ochoty na wycieczki turystyczne.
- Umiem - powiedziała - A co, chcesz mnie zaprosić na randkę i nie chcesz bym komuś o tym powiedziała? - wpatrzyła się w niego zainteresowana.
Tymczasem w sieci pojawiły się nazwy czterech sklepów, wraz z adresami. “Palam i Wod, broń, pancerze i części”, “Crazy Corki”, “Ammunation” i “Placówka Valgradów”.
- Mam pewne braki w archiwum. - zignorował jej żart - I teraz robię wszystko, żeby je odzyskać. Dlatego jechałem do Zakonu. A jest to dobry powód, żeby mnie wprowadzić w błąd albo wykorzystać. Dlatego działam sam - mimo to że się jej zwierzył, czyli uznał za kogoś pozytywnego względem jego persony nadal śmierdziało mu jakimś podstępem. Nikt nigdy nie pomaga bezinteresownie. Nawet nie mógł się odpędzić od podejrzeń tej dwójki androidów - Sprzedajecie giwery? - zapytał zapisując adresy sklepów w swojej pamięci. Teraz wpisał w wyszukiwarce “ogłoszenia pracy”. Interesuje go wysoki zarobek, a nie fach. Chce w krótkim czasie zarobić tyle żeby stanąć na nogi. Podejmie się nawet pracy niekoniecznie legalnej i sprzyjającej miastu.
Palam pokiwała głową, rejestrując to co mówił do niej Otto.
- Danych Ci nie odzyskam, ale giwery sprzedajemy. Są w kamperze, na tyle w stalowych skrzynkach. Potrzebujesz?
W tym samym czasie wyskoczyły trzy ogłoszenia:
Ministerstwo Obywatelskie przyjmie aktywnego działacza do służby w terenie. Stawka dniowa, 300 skyline’ów
Dwa pozostałe była to typowa fizyczna robota w różnych fabrykach, za ⅙ tego co oferowało ministerstwo.
- Nie wiem, jak nie wystarczą mi pięści na ulicy to chętnie pożyczę jakąś pukawkę. 300 skyline’ów to dużo? - zapytał zapisując adres tegoż urzędu.
Spojrzała na niego z lekkim zainteresowaniem.
- Taką sumę oferuje tylko Unclean swoim siepaczom. Chyba nie chcesz dla nich pracować...? Jasne, ty nie tutejszy. Skyline jest rządzone przez jedną, najwyższą partię która wprowadziła tu stan wojenny. Chyba nie chcesz być kolejnym siepaczem?
- Interesuje mnie kasa. Nie będę Ci mówił czego się łapałem przedtem. Chcę zdobyć trochę mamony i spierdolić stąd przy najbliższej okazji. Nie mam czasu na bycie szlachetnym partyzantem. Może kiedyś - odłączył się od konsoli i oddał kabel androidce.
- Zatrzymaj ten kabel. Bo Cię jeszcze nim uduszę... - jej ton wyraźnie się zmienił, obumarł.
Schował zwinięty kabel do przeznaczonego dla niego miejsca w schowku w lewym przedramieniu - Wychodzę na miasto, będę... Nie wiem kiedy - i bezceremonialnie wyszedł z mieszkania.

Mijał na chodniku inne roboty. Nie cieszył się jakoś bardzo że okazał się jednym z tysięcy androidów. Myśl o byciu tym jedynym napawała go dumną, a tu proszę, własne miasto nawet mają. Zdecydowanie wolał te dzikie obszary gdzie technika nie miała racji bytu. Był wtedy roztaczającym strach metalowym kolosem, którego nie wzruszały pociski z kusz czy łuków, a wszelakie miecze robiły mu tylko rysy na pancerzu. No i wtedy jako coś nieznanego traktowano jak intruza, więc miał często okazję do poćwiczenia walki na jakiś zdziczałych tłukach. A Skyline? Pełno urządzeń, z którymi nie miał styczności, pełno przeciwników na jego poziomie, pełno drobnostek który jego system tak czy siak musi rejestrować żeby móc wyznaczyć odpowiednią ścieżkę ruchu. Przy pierwszej okazji zwinie się stąd, ale najpierw pieniądze na pojazd i wyposażenie.

Budynek Ministerstwa Obywatelskiego, w skrócie MO to był wielki budynek w centrum miasta. Był wyższy nawet od kominów fabryk. Wielkie wrota które z pewnością wytrzymały by więcej niż tonę trotylu był zamknięte, a przed nimi stały dwa androidy bojowe.
Pan przewodniczący był chroniony bardziej niż w innych krainach królowie i wodzowie. Cóż, w końcu społeczność ma dostęp do zaawansowanej technologii, co za tym idzie trzeba obmyślać sposoby neutralizowania jej negatywnie użytych zalet.
W końcu, po kilku rewizjach, kilku kontrolach i badaniu skanerem gamma, udało się dotrzeć do samozwańczego przywódcy miasta. Unclean, był to robot średniej daty ubrany w garnitur. Nie miał na sobie syntetyków, nie potrzebował ich. W skroni widać było pracujący żyroskop do utrzymywania pionu.
- Witam Pana, Panie Otto - zaczął skądś znając twoje imię - Jak się podoba w mieszkaniu towarzyszki Palam? - uśmiechnął się, wtedy Otta oświeciło.
Unclean musiał mieć wzgląd w panele, z których korzystał.
- Funkcjonalne. Właścicielka gościnna. Ale nie po to tu przylazłem. Chcę zostać tym, tym... działającym akwizytorem czy jak to tam napisaliście w ogłoszeniu - zamiar udawania urządzenia z wadliwą płytą główną to całkiem dobry pomysł. Zaskoczenie to podstawa, gdyby akcja przybrała zły obrót.
- A co Pan może o sobie powiedzieć? - android podszedł do okna i rozchylając palcami żaluzje, wyjrzał na dymiące kominy.
- Umiem obsługiwać broń palną, umiem walczyć wręcz, jeśli trzeba będzie kogoś uspokoić brutalnymi metodami, zrobię to. Nie przywiązuję wagi do jakiś kodeksów moralnych, dostałem zadanie to je odpowiednio wykonuję - mówił spokojnie.
- Miód dla moich uszu, Panie Otto. Jaki jest Pan model, bo chyba nie dosłyszałem...?
- Starszy model robota strażniczego z pewnymi funkcjami technicznymi - wylosował sobie kwestię bo sam nie wiedział jakiego jest modelu.
- Czyli nie wiemy?
- Nie wiemy. Pewien nie znający się na rzeczy fachowiec skasował mi pliki systemowe przez co nie mogę odczytać numeru seryjnego, modelu i innych ważnych informacji. Ale nie kłamałem ponieważ nadaję się na ochroniarza i na personel techniczny.
- Co Pana łączy z Palam i Wodem? Wie Pan, że są podejrzani o działania w czymś na kształt “ruchu oporu”? Banda maszyn, nie dostrzegająca w bloku naszej partii nic dobrego, a szkoda.
- Nic, co przeszkodziłoby mi w wykonywaniu roboty - powiedział od razu.
- Od dawna w mieście? Podoba się tu Panu?
- Wczoraj przyjechałem - znowu skłamał - Chcę stanąć na nogi, a kwota jaką oferujecie jest zadowalająca jak dla mnie.
- Masz się gdzie zatrzymać?
Otto okręcił głową.
- Carl! - wrzasnął - Carl, gdzie jesteś?!
Przez drzwi które wszedł Otto, wszedł potężniejszej budowy maszyna.
- Tak?
- Wydaj Panu mundur, broń i przydziel mieszkania w bloku partyjnym.
- Dobrze - obrócił się w stronę Otto - Proszę za mną.
Otto bez słowa ruszył za nowym pracodawcą.
- Aha, Panie Otto - krzyknął jeszcze Unclean za nim, nim wyszedł - Życzę powodzenia. Carl będzie przekazywał Panu polecenia i rozkazy. Witamy w Ministerstwie Obywatelskim.

Carl zaprowadził Otto kila pięter niżej, gdzie wydał mu jednoczęściowy, czarny uniform z dużymi, białymi literami na plecach MO, kamizelkę przeciw impulsową oraz teleskopową pałkę zakończoną iglicą pod napięciem.
- Witamy w Ministerstwie. Proszę, to klucze i adres mieszkania, pięć minut spacerku od siedziby. Trafisz bez trudu. Jutro rano, dostaniesz pierwsze zlecenie.
Nowy funkcjonariusz MO machnął ręką co miało być jakimś rodzajem salutu. Nie pytając się czy może odejść odwrócił się i ruszył do wyjścia.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline  
Stary 12-12-2012, 13:50   #57
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
- Na podstawie tej czaszki u stóp maszkary, zdaje się, że ma ona coś koło trzech metrów wzrostu... To wcale nie dużo jak na wyszkolone wojska. Czemu nie daliście sobie z nią rady? - zapytała Anna po przyjrzeniu się obrazkowi
 
Arvelus jest offline  
Stary 12-12-2012, 13:56   #58
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
BN - Kapitan Wojsk Rolskich

Kapitan spojrzał dziwnie na Annę, po czym spojrzał na szkic.

- Nie mam pojęcia, ale może pójdziesz sama się jej o to zapytać? Dlaczego potulnie się nie położyła i nie dała zatłuc, zadźgać i zastrzelić? Hym? - spojrzał na nią wymownie, choć wcale nie spodziewał się odpowiedzi.

Jedyne co zrobił, to podsunął jej formularz zgłoszeniowy.
- Pozdrów go, jak już będziesz ucinała sobie z nim pogawędkę - ruchem dłoni przysunął kałamarz z atramentem i gęsie pióro - Wybacz, długopisów nie mamy.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 12-12-2012, 19:32   #59
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Heh, nawet czaszki obok dorysował – zauważyła Ta’nar spoglądając na rysunek. – Pewnie dla lepszego efektu. Ciekawe tylko, czy proporcje zachował, ten rysownik. Mężczyzna to był? Nie wiedzieć czemu, w ich opowieściach wszystko większe się wydaje, od dzielności i innych przymiotów zaczynając, poprzez wielkości oręża oraz łupów, na anatomicznych szczegółach kończąc.

- Oczywiście nie mówię Uno o Tobie. – zaznaczyła szybko, uśmiechając się do mężczyzny. – Tak sobie luźno generalizuję.

Pochyliła się nad stołem
- Dajcie ten papier, panie kapitanie – ja się zgłaszam.
Wzięła pióro i podpisała we wskazanym miejscu.

Odwróciła się do reszty kampanii ściszając głos.
- Po mojemu, to jakieś chłystki niewyszkolone były – powiedziała. – Maszkarę pewnie ubić się da bez większego trudu, tylko trzeba sprytnie ją podejść. Grupą najlepiej. Razem iść powinniśmy, jak paskuda na nas wejdzie – poradzimy sobie, ale szukać jej nie ma co, trzeba przejść jak najszybciej przez zagrożony obszar.
- Problem jeden jest, ze małą powinniśmy zabrać z nami. Pilnować jej będzie trzeba, takim dzielnym dziewczynką często rożne głupie myśli przychodzą do głowy...
- przypomniała sobie siebie w wieku Lisy.

- Najlepiej to by ją związać było, i na ramie zarzucić, dla jej bezpieczeństwa, oczywiście - dodała. - I dla tempa marszu.

- Przynajmniej jak do starcia dojdzie to nigdzie nie poleci z wrzaskiem, tylko w jednym miejscu będzie. Łatwiej ją wtedy upilnować i chronić
- mruknęła jeszcze, ale tak cicho, że chyba tylko Uno usłyszał.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 12-12-2012, 21:35   #60
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Uno ściszonym głosem oznajmił pozostałym: - Mamy nad nim pewną przewagę - rozejrzał się czy nikt ich nie podsłuchuje, ale uwaga kapitana była zwrócona w kierunku obijających się żołdaków - potrafię wyczuć tę gadzinę. Istota ta jest zła z natury, podłość i okrucieństwo sprawiają jej chyba jakąś przyjemność.

Nie wiedział czy ma mówić dalej ale kontynuował: - Dla nas to dobra wiadomość, takie istoty potrafię śledzić i wyczuwać z bardzo daleka, jeśli się postaramy, mamy szansę go podejść i przyjąć walkę na naszych warunkach.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172