lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Autorski] Mystia: Na ratunek królowi (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/16313-autorski-mystia-na-ratunek-krolowi.html)

Kerm 29-07-2016 12:18

Jak nie kijem...
Magia, jak się okazało, miała swoje plusy i minusy. Minusem było między innymi to, że zaklęcie nie odróżniało swoich od wrogów.
Próba odwrócenia uwagi orka skończyła się niezbyt przyjemnie, dlatego też Esmond spróbował zrobić coś, czego żaden inteligentny mag robić nie powinien - chwycił za sztylet i zaatakował orka.

Adi 29-07-2016 15:35

Elfka zauważyła kątem oka jak ork walczył z dwoma krasnoludami, ale nie przejmowała się nimi, ani walką. Czmychnęła ryneczkiem i schowała się za rogiem budynku.
Hm, można wejść do środka, tylko pytanie nasuwało się czy drzwi nie są zamknięte - pomyślała Acelia jednocześnie przestraszyła się pobliskiego wybuchu, tak że zakryła sobie usta ręką by nie spowodować hałasu ze strony magiczki. Jak drzwi będą otwarte to wejdzie do środka i przeszuka owe pomieszczenie. Plusem było to, iż w pobliżu nie było żadnego orka.

Avitto 30-07-2016 22:42

Po udanym ciosie kapłan złapał pion, a wojownik Kargul odbył krótki lot o twardym lądowaniu. Na twarz. Przy okazji obryzgał Olafa własną krwią z pogruchotanych pleców. Pomogły w tym dwa orcze topory. Jak na złość Feilanowi już trzęsły się ręce.

Zza jego pleców wybiegł mag Esmond, w całym tym rozgardiaszu dotąd niezauważony. W uniesionej dłoni trzymał sztylet. Błysnęło ostrze i odwaga.

- Orku! Łajzo z juchy gobliniej wyhodowana a karmiona kozim gównem! - Kapłan wskazywał przeciwnika palcami obu dłoni. - Pan Podziemi gardzi Twoim życiem. Niech siła Cię opuści a kutas zmięknie bowiem Grungni odbiera Ci - ciągnął, a czerwona mgiełka parująca z orka skierowała się niby pod ciśnieniem na rany Kargula.

- Potencjał. - Postąpił o krok do przodu.

Złapawszy kamrata pod barki Olaf począł odciągać go od agresora zajętego magiem. Chochlik w jego głowie wyglądał, jakby miał zaraz umrzeć przy pracy. Skała w dalszym ciągu ani drgnęła. Młot stworzonka nie robił na niej najmniejszego wrażenia.

Akcje:
1 - użycie wyssania życia z orka na Kargulu
2 - ruch na kwadrat zajęty przez orka
3 - ruch - odciągnięcie Kargula z bliskiego kontaktu z orkiem


Spaiker 02-08-2016 00:09

Leżąc na bruku całkowicie stracił orientację, przez chwilę zastanawiał się gdzie jest. I dlaczego tak go wszystko nakurwia. Dopiero gdy Olaf podniósł go, nieco oprzytomniał. Prawdopodobnie przez ból który się nasilił i teraz czół jak by wyrywało mu kręgosłup.

-Kurwa, kurwa. -Powtarzał, nie mogąc wypowiedzieć dłuższego słowa bez walki o powietrze.

Ranghar 05-08-2016 17:36

Rany Sybill strasznie rwały z bólu, sama próba podniesienia się przyprawiła ją o zawroty głowy i resztką sił zwalczyła omdlenie z bólu. Z ran sączyła się krew, jak woda z potoku. Każda próba zaciśnięcia rany po toporze kończyła się wytryskiem krwi z żyły gdzieś obok. Axim zaczął przeszukiwać pomieszczenia, w miarę upływu czasu nerwowo wywracał szafki i meble. W jednej z szafek znalazł czyste bandaże, jeszcze w innej wytoczyła się buteleczka z miksturą leczniczą.

Esmond ze sztyletem w ręce minął Olafa i rzucił się na orka. Pchnął go mocno w brzuch przebijając się przez skórzaną koszulę i zanurzył ostrze w jelita. Chwycił sztylet obiema rękoma i pociągnął rozrywając skórę. Zielona krew bestii chlusnęła mu w twarz wraz z paskudnym odorem wnętrzności. Część jelit wyskoczyła na zewnątrz. Ork zawył z bólu wypuszczając jeden z toporów. Gniew i szał wstąpiły w jego ciało rozszerzając jego i już tak imponująca muskulaturę. Potwór złapał Esmonda za rękę, która próbowała wyrwać sztylet z wnętrzności. Sama siła chwytu zmiażdżyła mu nadgarstek, następne co Esmond pamięta to struga czerwonej krwi, gdy jego prawa ręka została odcięta toporem i poszybowała mu przed oczyma w bok budynku z mokrym pluśnięciem. Ból do nie zniesienia szarpał nerwami ręki, której już nie miał.

Olaf korzystając z chwili jaką kupił mu Esmond wykorzystał do rzucenia zaklęcia kleryka. Czerwona mgła spowiła ciało orka, który zdążył już okaleczyć maga i łapiąc ciężko oddech próbował własną ręką wsunąć wypadające mu jelita. Mgła przeszła przez jego ciało na wylot wysuszając go przez kilka sekund. W tym czasie Olaf złapał Kargula za zbroje i słyszał jak przeklina, gdy odciągał go tuż przed tym jak potwór się zwalił w jego kierunku. Olaf czując wyssaną esencję życiową orka unoszącą się w krwawej mgle nad jego ciałem spojrzał się na krzyczącego Esmonda bez ręki, z kikuta lały się strumienie krwi, spojrzał na Kargula obficie wykrwawiającego się z ran na plecach, który tracił przytomność. Obaj w krytycznym stanie i na łasce jego zaklęcia. Co zrobi z mocą zdolną jednego uratować, a drugiego skazać na śmierć?

Acelia złapała za klamkę i szarpnęła za drzwi, które uchyliły się. Coś małego ruszyło się ciemnym pomieszczeniu, wydobył się gardłowy pomruk i coś błysnęło w kierunku elfki. Grot strzały błysnął w ciemności i wbił się w prawą pierś elfki przebijając skórę i mięśnie. Fala bólu rozeszła się po ciele.


Avitto 05-08-2016 21:49

- Pie-rdo-lo-ny. - Dukał z niedowierzaniem Olaf, wypuszczając Kargula z rąk. Dłoń magika śmignęła powyżej głowy krasnoluda i upadła kilka metrów dalej. Świadomość wojownika odpływała razem z jego krwią. Ork tarzał się we własnych jelitach. Bruk przyjmował kolory świątecznych dekoracji z ostrokrzewu.

Chochlik w głowie kapłana klęknął przed nienaruszoną skałą. Młot rzucony w cholerę. Łzy mu z oczy ciekły. Ale zaraz! Co to za dźwięk? Czy to... Skała pęka z gorąca? Naprężenia termiczne wysadzą wilgoć z wnętrza? Zestresowany obserwował powierzchnię minerałów, teraz w oczach błyskała nadzieja.

Wszystko się działo. Wydawało się, że Feilan pozował na trotuarze grupie początkujących rysowników, a przecież zdążył raptem wziąć jeden głębszy oddech. Upewnił się, że energia w postaci czerwonej pomroki kieruje się bezpośrednio na rany Kargula i bez wahania rzucił się podtrzymać Esmonda. Mag wyglądał jak bruk. W biegu wysupłał flaszkę z uzdrawiającym, magicznym napojem. Gdy prawą dłonią ściskał kikut, starając się zabrać go Lovisowi sprzed oczu i jednocześnie próbując tamować upływ krwi, lewą wyciągnął młodemu adeptowi przed twarz.

- Pij to natychmiast! Ucięta dłoń nie usprawiedliwa odmowy picia! - Rozemocjonowany wciskał weń błękitny napój. - Słuchaj mnie! Nie będziesz mi tu odlatywał! Do dna! - Krasnolud trzymał mocno, kontrolując ruchy rannego i nie pozostawiając pola do inwencji własnej. Na jego twarzy nie było choćby krzty zwątpienia, ale czy aby na pewno dobrze zidentyfikował znalezioną miksturę?

Akcje:
1,2 - ruch na kwadrat zajęty przez Esmonda
3 - użycie napoju życia na Esmondzie


Adi 06-08-2016 14:41

Elfka pociągnęła za klamkę i otworzyła drzwi, po czym weszła do środka.
Hm myślałam, że będą zamknięte - pomyślała Acelia. Nagle w ciemnym pomieszczeniu coś się ruszyło wydobyło z siebie gardłowy pomruk, który przeszył na wylot emocje elfki.
-Jest tam...ugh - głos jej zastygł w gardle i ujrzała iż ma grot wbity w prawą pierś kobiety. W Alunii wezbrała potężna fala bólu i aż krzyknęła ma całe gardło, po czym opadła na ziemię opierając się o drzwi. Kilka chwil później dyskretnie wyciągnęła sztylet, by wbić w przeciwnika jak tylko podejdzie bliżej elfki.

MTM 06-08-2016 17:15

Axim podbiegł ze znalezionymi rzeczami do kapłanki i położył je na stole, tuż obok rannej. Bandaże i mikstura lecznicza – wygląda na to, że się im poszczęściło. Jarnar już miał się zabierać do opatrywania Sybill, kiedy zatrzymał ręce w połowie ruchu.
Tracili tu czas. Orkowie z pewnością byli już zaalarmowani. Wojownik nie wiedział, jak sobie radzili pozostali. Co prawda ich czarodziej – Esmond bądź Acelia – pokazali, na co go stać, ale to wciąż niczego nie przesądzało. Jeśli zostali związani walką, to kto w takim razie szukał receptur? A może też kogoś teraz opatrywali, tak jak Axim? W głowie mężczyzny kłębiły się niepokojące myśli. Powodzenie zadania wisiało na włosku.

- Okolica wygląda na czystą. Użyj tych medykamentów i poskładaj się do kupy, kapłanko. Ja muszę dopilnować, że wykonamy naszą część umowy. - W słowach najemnika ciężko było doszukiwać się większych emocji, choć wypowiadanie ich przychodziło mu z niejaką trudnością. Spojrzał krytycznym okiem na rany Sybill i pokręcił głową. - Poradzisz sobie, ja i tak się na tym nie znam. Zamknę drzwi. Nie wpuszczaj nikogo poza nami - mówiąc to, już się odwracał od kobiety i kierował w stronę wyjścia.
- Przyjdę po ciebie, jak tylko się upewnię że reszta jest bezpieczna - rzucił na odchodnym, zatrzymując się w progu. Unikał jej spojrzenia, jakby czuł się winnym. Zaraz jednak dobył broni i wybiegł na zewnątrz, zatrzaskując za sobą drzwi.


Axim pobiegnie maksymalnie na północ. Po drodze będzie się przyglądał otoczeniu i wyszukiwał wzrokiem zagrożenia oraz sojuszników.

Kerm 06-08-2016 17:28

Nigdy więcej nikomu nie pomagać, przemknęło przez głowę Esmonda. Ale to było jeszcze zanim ból nie odebrał mu zdolności myślenia.
Nie zważał w ogóle na to, kto i co usiłuje mu wlać do gardła. Nawet gdyby dostał truciznę, to i tak by ją wypił, byle tylko skończył się ten ból...

Mag 07-08-2016 13:41

Bark rwał i palił ją niemiłosiernym bólem. Wszystko w koło zdawało się dla niej dziać w zwolnionym tempie, a pulsująca krew huczała jej w uszach. Każda próba dotknięcia ramienia kończyła się nową falą cierpienia.
Jej zamroczone bólem myśli skierowały się na to by szukać sposobu na przetrwanie tej sytuacji. Spojrzenie Sybill powędrowało ku temu, który przyniósł ją tu i teraz szukał dla niej bandaży. Dobrze jednak wiedziała, że rana była zbyt rozległa by to mogło się udać. Wykrwawi się. Była tego pewna. Ale był jeszcze pewien sposób by się uratować.

Mogłaby "pożyczyć" trochę życia od mężczyzny...

Bursztynowe spojrzenie spoczęło na Aximie, który zbliżył się do niej, coś położył obok niej. Czuła, że mogłaby to teraz zrobić.
"Z pewnością by zrozumiał" pomyślała chcąc się usprawiedliwić przed własnym sumieniem.
Może Jarnar dostrzegł w jej oczach jakie zamiaru miała względem niego, bo odsunął się od niej. Coś mówił, ale jego słowa dochodziły do niej z opóźnieniem. I wyszedł zostawiając ją samą.

Wtedy dopiero Sybill spojrzała na to co położył przy niej. Odetchnęła z ulgą i sięgnęła prawą ręką po miksturę. Otworzyła korek zębami, wypluwając go na podłogę.
"Dobrze że mnie tu zostawił" stwierdziła ze wstydem.
Wypiła do dna, czekając aż ostatnia kropelka spadnie jej do ust.
A potem położyła się na blacie i czekała, aż magia zadziała swoje cuda.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:49.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172