Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-10-2016, 21:15   #1
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Fata viam invenient

Nota historyczna:

Cytat:
Rozgromienie przez wojska królewskie rokoszan Jerzego Sebastiana Lubomirskiego w 1666 roku umożliwiły Janowi Kazimierzowi przeprowadzenie elekcji vivente rege na rzecz Henryka Juliusza Burbona, księcia d’Elighen. Wydawało się, że rozwiązywało to problemy Rzeczypospolitej - nowemu królowi, udało się ostatecznie sfinalizować rozejm z Rosją w Andruszowie, a ze wsparciem Ludwika XIV Imperium Osmańskie wyparło się Kozaków Petra Doroszenki za cenę corocznego haraczu z Prawobrzeżnej Ukrainy. Umożliwiło to zrealizowanie postanowień ugody cudnowskiej z 1660 roku.

Sytuacja jednak wcale nie była oczywista. Zgodnie z przyjętą w 1587 roku konstytucją na sejmie elekcyjnym, elekcję królewską musiał poprzedzić sejm konwokacyjny ustalający pacta conventa, musieli też brać w nim udział przedstawiciele wszystkich ziem Rzeczypospolitej. Stronnictwo dworskie złamało zatem podstawę prawną wyboru króla, otwierając tym samym możliwość jej podważenia.

Pod Mątwami Jan Kazimierz zgodził się na projekt, który w jego mniemaniu ostatecznie pacyfikował problem zrywania sejmów - została ogłoszona konfederacja generalna, która - w przeciwieństwie do poprzednich, czasowych - miała pod “węzłem wieczystym konfederacyi” obowiązywać odtąd na wszystkich sejmach. Umożliwiło to wprawdzie przeprowadzenie planów królewskich, ale de facto znosiło stany sejmujące, co na dłuższą metę było nie do przyjęcia zarówno dla monarchy, jak i magnatów. Marszałkiem konfederacji został hetman Stanisław “Re vera” Potocki.

Do pierwszych zatargów między królem a sejmem, nawet skonfederowanym, doszło już w czasie sejmu koronacyjnego, kiedy nowy monarcha ogłosił mianowanie kilku Francuzów ze swojej świty na urzędy w Rzeczypospolitej - byli to ludzie zupełnie nieznani i bez indegenatu, co stanowiło potwarz dla stronników królewskich. Nowy król zresztą ignorował zupełnie rady swoich stronników, dając do zrozumienia, że jeśli komuś zawdzięcza koronę, to jedynie swojemu poprzednikowi. W niełasce znaleźli się od razu magnaci związani z dworem habsburskim, co wzbudziło powszechny niepokój, że w imię realizowania interesów francuskich zostanie narzucona Rzeczypospolitej wojna z cesarzem, na czym skorzystać może budząca coraz większą grozę Porta Otomańska, podejmująca na nowo politykę ekspansji.

Wyrazicielem niechętnych Burbonom tendencji stało się otoczenie Henryka Medyceusza, założyciela linii di Medici - Vasa, siostrzeńca Jana Kazimierza z którym były wiązane pewne plany dynastyczne, dopóki nienawiść Marii Ludwiki nie wpłynęła na ich porzucenie. Henryk uzyskał indygenat i prawo do posługiwania się herbem Snopek. Pomimo braku poparcia dworu rozpoczął grę dyplomatyczną w oparciu o niechętnych zarówno rokoszanom, jak i królowi. Przejściowo nawet zajął Krosno w 1665 roku, ale po ostatecznym zwycięstwie Jana Kazimierza wycofał się na Śląsk.

W 1668 roku skonfederowany sejm próbował narzucić królowi zaprzysiężenie pacta conventa, ten jednak odmówił, choć złożył obietnicę, że będzie przestrzegał praw Rzeczypospolitej. Burzliwe dyskusje w sejmie skończyły się rozpędzeniem obu izb, co według króla miało zakończyć kwestię pacta conventa. Posłowie i część senatorów udała się wówczas do Rawy, zwołała tzw. sejm konny, gdzie ogłosiła konstytucję w której wzywała króla do dopełnienia praw, w przeciwnym razie uzna za konieczne ogłoszenie detronizacji i przygotowanie nowej elekcji. Król odpowiedział wysłaniem wojsk cudzoziemskiego autoramentu. Tak bezpośredni atak na legalnie wybrany sejm ostatecznie pogrzebał popularność Burbona. Dwa zagrożone przez profrancuski (i proturecki) zwrot w polityce Rzeczypospolitej państwa - monarchia Habsburgów oraz Rosja, wsparły oddziały powstańcze, na czele których stanął Henryk Medyceusz. Na szybki sukces opozycji złożyła się również postawa Gdańszczan, którzy zamknęli swój port dla płynącej na odsiecz królowi eskadrze szwedzkiej. Ostatecznie, król w niesławie opuścił kraj, zaś sejm konwokacyjny w Krakowie przygotował elekcję w wyniku której - jako spadkobierca “Jagiellonów” - nowym władcą został obrany Henryk Medyceusz.
Pogoda popsuła się już na świętego Marcina, co źle zwiastowało tegorocznemu zbieraniu podatków oraz zatrzymało królewski dwór w Krakowie po sejmie koronacyjnym. Marznący deszcz zmienił się w śnieg, ale kilkudniowe naprzemienne ochłodzenia i ocieplenia uczyniły trakty nieomalże nieprzejezdnymi. Tylko Ormianie i Żydzi oraz gońcy ryzykowali podróż w taką pogodę.

Wielu posłów i senatorów również zatrzymało się w Krakowie, a orszaki panów Królestwa przemykały się wśród wyjącego wiatru między kwaterami a karczmami. Opowieści o tym, że w murach staromiejskich zamarzali klienci prostytutek trochę ostudziło zapał zwolenników najtańszego towaru na rynku uciech. Po zajazdach zatem kwitły plotki i burdy. Ostatnio zaś głównym bohaterem plotek był hetman wielki koronny, Jan Sobieski.

Wojna sukcesyjna zastała hetmana wśród wojsk koronnych na Podolu, gdzie odparł najazd tatarski. Nie zdążył wziąć udziału w rozgrywkach krajowych, a jego galiofilski charakter i miłość w wojsku powodowały, że wojna domowa mogła rozgorzeć na nowo, jeżeli postanowi opuścić swoje stanowiska i ruszyć na Warszawę. Przewidywania zatem, co uczyni hetman, który od kilku miesięcy nie dał znaku życia, zastanawiały wszystkich od senatorów po ciurę.

Nagły podmuch wiatru oderwał okiennicę w komnacie na zamku wawelskm, podrywając z zaskoczenia siedzących tam mężczyzn. Lodowaty deszcz i wiatr wtargnął do pomieszczenia, przygaszając kominek.

Biskup poznański jako pierwszy się zreflektował wzywając służbę do pokoju.

-Wasza królewska mość, może zmienimy komnatę? - zaproponował rozsądnie.

Król był w miarę wysokim, przystojnym młodym mężczyzną. Jego skóra miała lekko oliwkowy kolor. Czarne, długie kręcone włosy opadały na ramiona. Jego niebieskie oczy uważnie obserwowały otoczenie. Proporcje twarzy lekko zaburzał wydatny nos. Tuż nad prawym okiem zaczynała się blizna, która kończyła się nad szczęką. Pamiątka po cięci osmańskiej szabli, którą młody król otrzymał jeszcze jako Pułkownik wojsk habsburskich na Węgrzech. Blizna ta nie szpeciła władcy, raczej nadawała mu zawadiacki wygląd. Aczkolwiek z tego powodu niektórzy zaczęli pokątnie nazywać go “drugim Warneńczykiem”, jakby miał połączyć ich ten sam los. Henryk golił się gładko, co było spowodowane niemożnością zapuszczenia “bojarskiej” brody, o jakiej marzył. Zarost jego długo był delikatny, aby przechodzić od razu w niechlujny. Medyceusz pod namową kilku osób zrezygnował z dalszych prób i nakazał dokładne golenie.
-Tak, człowiek mógłby pomyśleć, że znajduje się u podnóża Alp, nie zaś w dawnej stolicy królestwa- odparł władca podnosząc się z miejsca. -Doskonały pomysł drogi biskupie, dziękuję -

-Nie możemy oddać ordynacji młodszej linii Zamoyskich - warknął Władysław Zapoyla, kontynuując na stojąco ożywioną wymianę zdań, wpatrując się w Stefana Branickiego.-Widziałeś dobrze mapę? Widziałeś? - wskazał na mapę Rzeczypospolitej leżącą na stole.-Marcin to szarak i hreczkosiej, i zaprzedana kreatura Sobieskiego. Chcesz komuś takiemu dawać twierdzę? Chcesz?!

Jak zwykle, gdy Węgier się unosił, jego polszczyzna była zdecydowanie mniej zrozumiała. Po śmierci Jana "Sobiepana" Zamoyskiego, który swego czasu ofiarował królowi szwedzkiemu Niderlandy, rozgorzał spór o przynależność ordynacji zamojskiej. Zgodnie ze statutem fundatora niepodzielnie majątek miał być przekazany najstarszemu męskiemu potomkowi, co stało w niezgodzie z prawem polskim, które tak samo jak mężczyzn do dziedziczenia dopuszczało kobiety. Do walki o spadek poza średniozamożną młodszą linią Zamoyskich ruszył Stanisław Koniecpolski, wnuk hetmana, spadkobierca siostry “Sobiepana”, oraz druga z sióstr magnata, Gryzelda Wiśniowiecka, wdowa po sławnym kniaziu Jaremie. Twierdza zamojska, co pokazały wypadki II wojny północnej, miała znaczenie strategiczne dla bezpieczeństwa Korony od wschodu.

-Władku - odparł spokojnie Branicki, ale bladość twarzy jasno wskazywała, ile kosztował go ten spokój.-Jeśli damy to Wiśniowieckim bądź Koniecpolskim, zaprzepaścimy szansę na utrzymanie ordynacji, nie mówiąc o tym, że dopuścimy królewięta w sam środek Rzeczypospolitej. Marcina Zamoyskiego można związać z naszą sprawą pierwszym wakującym urzędem, a takiej Gryzeldzie Wiśniowieckiej nie dogodzisz. Ostatnio przecież twierdziła, że skoro jej synalek jest z Rurykowiczów, to mógłby zostać królem Polski - uśmiechnął się zimno.-Władku. Nie każdy, kto ma niewielki majątek jest pazerną mendą bez żadnych skrupułów…

Zapoyla spurpurowiał na twarzy. Spojrzał na króla i wybuchnął:

-Pozwolisz, królu, by mnie tak obrażał?!

-Panowie. Wszyscy jesteśmy na tym samym wozie … Laszlo drogi nie unoś się, Pan Stefan, nie miał nic złego na myśli. Nikt nikogo nie chciał tutaj obrażać - Medyceusz westchnął łapiąc się za czoło. Kolejny raz wychodziło na to, że zdobycie tronu było tą najłatwiejszą częścią. Takie wydarzenia przyprawiały go o ból głowy, wojna była zdecydowanie prostsza.-Współpracujemy razem, bo inaczej przeciwnicy nakryją nas czapkami. Dobrze Laszlo, ty wiesz, że czasami musisz rozdzielić wrogie siły, wbijając między nie klin pułków kawalerii, aby potem piechota mogła rozbić dwa mniejsze oddziały, zamiast jednego dużego. Divida et Impera. Wiśniowieccy ziemie odzyskali na lewym brzegu czyż nie tak? Czy chcemy ich wzmacniać? Zwłaszcza tego Michała … widziałem go kiedyś. On miałby zostać królem Polski? Toż to obżartuch i dureń - widać było, że Króla taka możliwość drażniła. -Ja bym mu nie powierzył do pilnowania jedne wieży w Castel del Piano, co dopiero tak ważnej twierdzy i tylu ziem. Nie, Wiśnowieccy to zły wybór. Ten Marcin Zamoyski … Chciałbym o nim wiedzieć więcej, jeżeli przyznamy mu ją, powinien być nam wdzięczny. Musi wiedzieć, że to my go wynosimy. Idealnie by było gdybyśmy nie musieli mu oddwać całej ordynacji, w jakiś sposób wbić w nia klin, ale pewnie o zbyt wiele bym prosił. Jednak … może, dla przyszłych kolejnych zaszczytów, stanie się wierny nam? Czy możemy również obwarować oddanie ziemi, warunkami? Jezeli wystąpi przeciw nam ordynacja przechodzi na rzecz ziem królewskich? - zadał parę pytań swoim doradcą mając nadzieję, na jakieś pozytywne wieści -Poza tym, co chce Sobieski? Nie byłoby dobrze się z nim spotkać i zapytać go? Wszakże chyba nie wystąpi przeciw majestatowi królewskiemu? -

-Dniepr płynie na południe, lewy brzeg to ten, który oddaliśmy Moskalom na 20 lat - mruknął Branicki, kiedy opuszczali komnatę, udając się do pospiesznie przygotowanego pokoju obok.-Ale to nawet lepiej, że “zaddnieprzańskiego państwa” nie mają, jak będziemy je odbijać Moskwicinom, będzie można to rozegrać. A tak, jak się za bardzo w Małopolsce umocnią, to mogą tymi roszczeniami zacząć dysponować. Ani księżna Gryzelda, ani kniaź Michał z głodu nie umrą, mają po Zbaraskich wystarczająco ziemi i splendoru.

-Wasza królewska mość, w prawie naszego kraju bardzo niewiele jest przypadków, żeby ziemie mogły przejść na własność królewską, jeśli jakikolwiek spadkobierca żyje - zauważył biskup poznański.-Ordynacje są wyjątkiem w prawie polskim, generalnie u nas primogenitury nie ma, tylko majątek przechodzi na wszystkich spadkobierców, łącznie z córkami i żoną. Sąd sejmowy owszem, może kogoś pozbawić godności i ziem, ale jeśli te ziemie nie zostają przekazane najbliższym spadkobiercom, co do których wierności nie ma wątpliwości, zaraz wrzask się podnosi. Ile to na Jana Kazimierza nienawiści spadło, kiedy Radziejowskiego pozbawił majątku, a przecież trudno go inaczej nazwać niż zdrajcą. A ordynacje za wyłączenie z prawa polskiego zobowiązują się do wystawienia licznych oddziałów wojskowych, co jest nie do zrezygnowania w tej chwili. Nie mówiąc o tym, że to zaniepokoi te rody, które z tego korzystają. Naprawdę, chyba nie ma co w tych niespokojnych czasach sobie dorabiać takich wrogów, jak trzy linie Radziwiłłów, Ostrogscy i Gonzagowie Myszkowscy…

-Co do Sobieskiego - odezwał się Zapoyla - to cholera go wie. Siedzi z wojskiem pod Bracławiem, niby to dobrze, bo kozakom, chanowi i Turczynom patrzy na ręce, ale przecież cesarz turecki jest sojusznikiem mocodawców Sobieskiego. Na elekcji się nie pojawił, na koronację nie przybył…

-I może dobrze, bo to nie on te sejmy obstawiał - zauwazył Branicki.-Żeby urząd hetmana łączyć z godnością marszałka wielkiego koronnego…

-Na pewno lepiej dla Branickich - zakpił Zapoyla. Zastępcą Sobieskiego, marszałkiem nadwornym, był Jan Klemens Branicki. Magnat nachmurzył się.

Odezwał się biskup poznański:

-W każdym razie, na razie nie udało nam się z nim skontaktować, a posłów chyba zatrzymuje, bo nikt kto tam pojechał do niego, nie wrócił. Trzebicki - wymienił nazwisko biskupa krakowskiego - ma przy nim siostrzeńca, któremu finansuje bardzo bitną chorągiew husarską. Może on utrzymuje z nim jakiś kontakt, a chociaż dwa lata temu poparł Kondeusza, to przecież nie wystąpił przeciwko nam. Moim zdaniem Sobieski czeka na wiosnę. Jeśli nam Szwedzi zablokują Gdańsk, a Kondeusz zwoła jakąś konfederację, to Sobieski ruszy na nas, jeszcze z Tatarami i Doroszenką. To wystarczy, by nas wyłączyć, kiedy Turek ruszy znowu na Węgry, a to kwestia czasu. Nic nie ryzykuje - stwierdził ponuro - nie mamy sił, by ruszyć na wojsko koronne. Może lepiej, że siedzi pod Bracławiem, niż miałby rozłożyć się pod Lwowem.

-Co oznacza, że trzeba zaprosić na rozmowę biskupa Krakowskiego. Dowiedzieć się o co on gra. Może uda się przekonać jego … i jego siostrzeńca do odpadnięcia od Sobieskiego. Poza tym najważniejsza na ten moment jest Rzeczpospolita. Nie wolno nam jej osłabiać, zwłaszcza, iż Osman tylko będzie oczekiwał takiego momentu. - nowy władca przystanął na chwilę jakby zastanawiając się co dalej powinien zrobić -Mój wuj zostawił w państwie piękny … burdel drodzy panowie. Nikt nie wspominał, iż tyle sprzątania to będzie nas kosztowało .. Ten Jan Branicki … Dobrze, go znasz? - władca zapytał odwracając się swojego towarzysza i patrząc na niego -Ma wpływ na swojego dowódcę lub wojsko? -

-Wbrew pozorom, wasza królewska mość, Jan Kazimierz rozumował rozsądnie - wtrącił biskup.-Możliwe, że i nad pewną woltą trzeba będzie pomyśleć. W tej chwili Francja zdecydowanie góruje w Europie. Dzięki poparciu Stuartów weszła w sojusz z Anglią, tylko czekać, aż sięgnie po Niderlandy, poza tym, sojusz z Turkiem i Szwedem… Co tak naprawdę skłania mnie do dania może ryzykownej rady, ale uczciwość i miłość do Ojczyzny nakazuje mi poradzić, by może za pośrednictwem Jana Kazimierza spróbować jednak porozumieć się z Ludwikiem XIV? Jeśli Szwedzi nam zablokują Gdańsk na wiosnę, to zaczniemy się dusić.

-Ksiądz biskup znowu o polityce zagranicznej. Król Szwecji ma 9 lat, królowa regentka zajmuje się zbieraniem szyszek na mąkę - zakpił Branicki.-Jak nam zablokują Gdańsk, to puścimy podjazdy pod Rygę i poproszą o pokój. Janek Branicki to mój kuzyn, a zastępcą Sobieskiego jest tylko jako marszałek, więc o ile na senatorów ma jakiś wpływ, to na wojsko... - wzruszył ramionami.-Mogę zorganizować spotkanie z biskupem. Wasza królewska mość woli, jak rozumiem dyskrecję?

-Dyskrecję. Jak najbardziej. Nie chcę aby każdy przekupka w mieście rozmawiała o tym spotkaniu. Biskup musi wiedizeć, iż nie żywimy żadnych urazów. Wszystko to polityka, a teraz wspólnie możemy pomyśleć o przyszłości kraju. Koronacja się dokonała, Kondeusz uciekł, mam nadzieję, że dostrzeże to, iż teraz najlepszy dla kraju byłby spokój - odpowiedział król patrząc na Branickiego, nim przeniósł wzrok na biskupa
-Francja i Anglia są daleko. Możemy porozumieć się z Ludwikiem, ale jedynie, aby porzucił te … szalone sny o Polsce. Duży koszt interwencji zbrojnej, jaką musiałby ponosić, powinien sprawić, że nie będzie zbyt chętny ponownie włączać się w sprawy kraju. Miejmy nadzieję, że może istnieć jakaś nić porozumienia. Nas nie interesuje zachód … Szwecja sama nie zaatakuje. Rada drogi biskupie, nie zgorsza … Musimy pamiętać, że Rzeczpospolita nie ma stałych sojuszników, stała jest tylko jej racja stanu - młody władca uśmiechnął się lekko, jakby zachęcając innych do wypowiedzi, nim ktokolwiek jednak zdążył się odezwać kontynuował -To mówiac, mamy obok siebie zarówno potęgę Moskwy jak i Habsburgów. Dlatego naszą politykę zagraniczną musimy prowadzić ostrożnie. Czy Machiavelli nie mówił, iż w opłach wdzięczność rzadkim jest uczuciem? Mam wrażenie, że w razie wojny z tymi potęgami będziemy mniej lub bardziej musieli radzić sobie sami. Turcy zaś zagrażają obecnie wszystkim dookoła, więc dopóki mamy wspólny cel … To i współpraca będzie stała. Szkoda, że żadnego korzystnego mariażu nie możemy zawrzeć, aby przynajmniej jedno państwo “wytrącić” z tego monolitu - po tych słowach władca zajął miejsce w nowej sali i skinął na służącego, który przyniósł jego puchar z winem -Mam nadzieję, że w Warszawie będzie cieplej … -

-Ostatnia sprawa, wasza królewska mość - zaczął ostrożnie Branicki, spoglądając na biskupa.-to buława polna koronna. Po śmierci hetmana Potockiego Jan Sobieski objął buławę wielką, ale wasz poprzednik nie mianował jego zastępcy. Wiadomo, że do tej godności szykował się kniaź Dymitr Wiśniowiecki, ale przez swoje znane kontakty z dworem habsburskim nie miał szans na otrzymanie tej nominacji. Oczywiście, nominacja ta leży w gestii łaski waszej królewskiej mości, w tej chwili chodzi przede wszystkim o zachwianie pozycją Sobieskiego w wojsku koronnym… Kiedy rozmawialiśmy o tym z księdzem biskupem oraz z Wacławem Leszczyńskim, to - gdybyśmy mogli rekomendować coś pod rozwagę waszej królewskiej mości - to człowiekiem godnym buławy zdecydowanie jest oboźny wielki koronny, Stanisław Jablonowski, który może nie ma tak wielkich koneksji jak Wiśniowiecki, ale to człowiek uczciwy i sprawny dowódca. Pewnie warto byłoby również zająć się zwołaniem sejmu w najbliższym czasie…

-Doskonale. Jeżeli polecacie tego Jabłonowskiego … Cóż myślę, że warto to bardzo dokładnie rozważyć, co by jednak również oznaczało, iż dla Dymitra muszę odnaleźć jakieś stanowisko, aby nie poczuł się zdradzony czy odsunięty … Nie potrzebuję kłopotów z “sojusznikami”. Natomiast podoba mi się możliwość osłabienia Sobieskiego. Sejm też trzeba zwołać, poparcie posłów, również może wiele znaczyć. Tylko gdzie, jeżeli nawet do Warszawy dwór nie dotarł? -

-Od momentu ogłoszenia zwołania sejmu minie sześć tygodni, do tego czasu na pewno uda się wrócić do Warszawy, jak wreszcie lód skuje rzeki i drogi, będzie łatwiej poruszać się po kraju, spokojnie po Trzech Króli sejm mógłby się rozpocząć - odezwał się biskup.-Myślę, że się zbierze w Krakowie wystarczająca liczba senatorów, abyś mógł im, wasza królewska mość, przedstawić projekt spraw, którymi ten sejm mógłby się zająć. Sądzę, że razem z panem Branickim bylibyśmy w stanie zebrać to w punktach, by przedstawić najpierw waszej królewskiej mości, a potem senatorom. Wasza królewska mość, co do listu do poprzednika… Najlepiej by było, myślę, gdyby wasza królewska mość sam ten list napisał, zorganizowanie przejazdu do Lotaryngii nie powinno być większym problemem.

-Dobrze. Przygotujcie wstępną wersję, dodam swoje uwagi. Do Jana Kazimierza napiszę sam. Miejmy nadzieję, że wuj zechce nam pomóc - przy tym spotkaniu władca zdecydował, że potrzebował jakiegoś dobrego, wiernego sobie sekretarza. Jakiegoś młodego Polaka lub Litwina, który będzie w stanie pilnować wszystkich podobnie ważnych spraw i pomagać mu w zarządzaniu królestwem. Zdobycie go w wojnie było proste. Dowodzić z konia umiał, a tutaj zamykali go w pałacu, a rządzenie okazywało się takie trudne*
 
Cooperator jest offline  
Stary 08-11-2016, 20:07   #2
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Pogoda w następnych dniach poprawiła się na tyle, by przygotować dwór do opuszczenia Krakowa. Branicki robił, co mógł, by porozumieć się z biskupem krakowskim, ale ten zbywał go, nie chcąc widocznie zajmować jasnego stanowiska… A może tak tylko Branicki mówił, bo wraz z biskupem
poznańskim opracowywali instrukcje na sejmiki nadchodzącego sejmu? Ich rozmach rzeczywiście robił wrażenie, a spotykali się z wieloma senatorami, dyskutując rozliczne projekty sejmowych uchwał, które mogłyby stanowić program stronnictwa królewskiego.

Osamotniony w tych działaniach czuł się Zapoyla, który snuł się po korytarzach Wawelu albo po ulicach Krakowa i tylko wiadoma łaska królewska sprawiła, że nie znalazł się już w wieży za burdy w których wziął udział. To on jednak w końcu przyniósł królowi informację, która zelektryzowała wszystko.

Wbiegł w zabłoconych butach i przemoczonym płaszczu do komnaty, gdzie akurat król grał na mandolinie, w towarzystwie osób z dworu. Władca skupiony był na swoim instrumencie, wydobywając z niego piękne dźwięki jakieś smutnej włoskiej czy węgierskiej ballady, prawdopodobnie o porzuconej kobiecie, gdy mąż wyruszył na wojnę. Nie zwracał najmniejszej uwagi na rozmarzone spojrzenia dwórek, zwłaszcza młodszych córek urzędników czy niektórych senatorów, które pewnie marzyły, aby młody Medyceusz grał właśnie dla nich. Nie widział również spojrzeń mężczyzn, którzy pewnie zastanawiali się jak trudno nauczyć się grać na takim instrumencie. A Henryk Medyceusz gdy nie był jeszcze władcą, a żołnierzem miał wiele czasu, teraz jako władca potężnego państwa, nie mógł sobie pozwolić na pewne … małe przyjemności, które przystawały młodemu żołnierzowi, ale nie Królowi Polski, Wielkiemu Księciu Litewskiemu, Ruskiemu … i tak dalej. Na szczęście gra i muzyka były jak najbardziej dworską rozrywką. Nie przejmując się absolutnie złamaniem wszelkiej możliwej etykiety, wydyszał Medyceuszowi prosto w twarz:

-Henryku… Czytaj! - i wepchnął mu w ręce rulon papieru z przełamaną pieczęcią z tarczą na tarczy - herbem Janina. Papier był nadpalony.


Cytat:
Wasza Królewska Mość,

złe okoliczności, tak pogodowe, jak i inne, uniemożliwiły mi stanięcie przed Waszym majestatem i godne złożenie swych skromnych usług Wam jako małżonkowi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, dla której ani trudu, ani krwi nie szczędzę od lat dzieciństwa. Teraz, gdy wszystkie sprawy ukrainnne i podolskie, a mające na celu zabezpieczenie kresów państwa, zakończyły się, podejmę ryzyko wyprawy, aby dołączyć do Waszego majestatu, tak jak nakazują liczne funkcje i dobrodziejstwa, którymi poprzednicy Wasi raczyli mnie obdarzyć.

Milczenie czasami jest najlepszym sztandarem, bo chociaż rodzi rozliczne, nierzadko najbardziej fantastyczne plotki, pozwala się często zorientować w najróżniejszych strunach ludzkiej duszy. W rzeczy samej, w przeciągu kilku minionych miesięcy mogłem dowiedzieć się tak licznych świadectw zarówno wzruszającej wierności, jak najbardziej przewrotnego wszeteczeństwa, że moja opowieść by mogła zająć chyba całe zwołanie sejmu. Z radością zrzucę to ciężkie brzemię ludzkich wzruszeń na barki Waszego majestatu, gdy w końcu dobry Bóg pozwoli mi stanąć przed Wami. Do tego czasu niechaj mój laufer zaspokoi ewentualną ciekawość Waszej Królewskiej Mości, bo w tych czasach powierzanie takich treści płochym listom byłoby bardzo niebezpieczne.

To jednak napisać muszę, aby panowie senatorowie czy inni doradcy wiedzieli, że to świadectwo pochodzi ode mnie, a nie od mojego przedstawiciela - idzie wojna z Turkiem, a kozacy nie ostaną się przy nas. Gdy wysyłam ten list, jestem już świadom, że w Jassach na Mołodawii stoi osmańskie poselstwo, aby zażądać przekazania całej Ukrainy pod bisurmańskie panowanie. W Warnie podobno już zbierają się sipahowie z całej Dobrudży, a w Konstantynopolu czekają na pierwsze spokojne dni żeglugi, aby przetransportować działa i janczarów. Jeśli na warunki ich się zgodzimy, siła ta uderzy nie na nas, lecz na Węgry. O tym, co bym radził trzem stanom sejmującym, opowiem osobiście, w każdym razie przestrzegam, aby sprawy dynastyczne, czy jednej bądź drugiej frakcji nie przeważyły najważniejszego posłannictwa Rzeczypospolitej, jakim jest bronienie własną piersią naszej najświętszej wiary.

Kreśli się najwierniejszy sługa Waszej Królewskiej Mości
Hetman i marszałek wielki koronny, Jan Sobieski

Napisano w Bracławiu, XXIII. octobris A.D. 1669
List był sprzed trzech tygodni, więc do Krakowa mógł przybyć tydzień dni temu.

-Złamana pieczęć! Zabity goniec hetmański! - wykrzyknął Zapoyla.-Tydzień temu, zabity tu, pod Krakowem, w żydowskiej karczmie! Wszyscy pewnie wiedzą! Wszyscy poza nami!

Henryk patrzył na swojego przyjaciela i wiernego sługę, który wyglądał na naprawdę pobudzonego. Odłożył swój instrument, który zaraz przejął jeden ze służących czyszcząc go.
-Najmocniej przepraszam, sprawy państwowe muszą oderwać mnie od waszego towarzystwa - powiedział do zebranych jednocześnie łapiąc Władysława pod rękę
-Ktoś nami tutaj gra drogi Laszlo. Dobrze, iż nie podejmowaliśmy żadnych kroków przeciwko Hetmanowi Sobieskiemu. Rady imć Branickiego były słuszne, aby uważać. Ani decyzja o ziemie Zamoyskiej, ani nasze mianowania. - władca westchnął gdy któryś z jego gwardzistów otworzył drzwi do jego tymczasowego gabinetu.
-Obawiam się, że jakieś zagrożenie może wisieć nad Sobieskim. Mam nadzieję, iż weźmie ze sobą odpowiednią obstawę. Jednak, co o tym myślisz, kto mógł chcieć aby ten list do nas się nie dostał? Nie możemy przecież pozwolić aby Turcy zdobyli piędź ziem Rzeczpospolitej. Nie tych, które możemy utrzymać. Przekazanie całej Ukrainy to samobójstwo. Nie wybaczą nam tego ani magnaci, ani zwykli szarzacy. Wojnę przynajmniej znam i rozumiem. Jednak, będziemy potrzebowali wsparcia. Ten Hetman Jan, nie jest osobą głupią. Wydaje mi się również, że pisze prawdę gdy mówi o obronie świętej wiary. My musimy jednak myśleć też politycznie. Jestem przekonany, że Habsburgowie czy Rosja nie wspomogą nas, jeżeli będzie to leżało w ich interesie politycznym. Musimy więc działać tak samo. Obecnie powinniśmy zebrać sojuszników. Jeżeli uda nam się rozgromić Turków, wzmocnimy władzę. Kto wie, może i dla kraju to wyjdzie dobrze - oczy Henryka zaświeciły się, gdyż widział wielką przyszłość. Jego przodkom z rodu Vasa, niemalże udało się stworzyć całą dynastię. Może on dokończy tego działa? Kto wie, czy nie widział się teraz jeszcze jako Książę Siedmiogrodzki, a przynajmniej zwierzchnik tego państwa? Turcy byli potężni, ale można ich było pokonać.
-Najważniejsze to zbudować jedność w tym państwie. Laszlo pomożesz mi wybrać mojego osobistego sekretarza. Młody, wykształcony … najlepiej w Europie, znający języki, światowy człowiek, ale jednocześnie nie związany z żadnym potężnym rodem. Tak aby wiedział, że awans i zaszczyt zawdzięcza mi. Młody, aby nie posiadał żadnych ograniczeń myślowych … I radź co z listem zrobić -

-Wezmę zaraz sprawdzonych ludzi i tego Żyda, co karczmę prowadzi, przesłucham, a nuż czegoś się dowiemy - rzucił Zapoyla.-A potem może wezmę obstawę i poszukam Sobieskiego, żeby go tutaj bezpiecznie sprowadzić. Da Bóg, że nie jest za późno. A kto mógł nas tak załatwić… Masz w tym kraju, Henryku, więcej wrogów niż przyjaciół. Cholera wie, z czym to poselstwo osmańskie idzie, może równolegle z pieniędzmi króla francuskiego? Toż bisurmanin ręka w ręka idzie z Ludwikiem. Może postawi jakieś żądania, które mają jeszcze zamotać Polaczków. Najgorzej, że w tym kłębowisku żmij nikogo tak naprawdę nie możemy się pozbyć, co za poganie wymyślili, żeby dożywotnio funkcje sprawować? - Węgier warknął.-Jeszcze rok temu ich biliśmy, a teraz musimy uważać, by ich nie urazić, jeśli im nie ufamy. Może dobrze, by ta wojna wybuchła.

-Weź obstawę i spróbuj odnaleźć Sobieskiego. Chętnie bym z tobą pojechał, ale obawiam się, że mogłoby to wzbudzić dużą sensację - Król przeszedł się po pokoju jakby zastanawiając się nad czymś -Czas umocni moją władzę. Kto by się spodziewał, że ja skromny syn Toskanii, usiądę na tronie Rzeczpospolitej? Masz rację, że sporo tu żmij, jednak są one inne niż te w słonecznej Italii. Ścierają się tutaj interesy prywatne i rodowe, trzeba będzie nauczyć się lawirować pomiędzy nimi. A wojna z Portą może być nieunikniona. Może to dobrze dla nas, nikt nie powinien wystąpić wtedy przeciwko nam. A na wojnie można pokazać swoją wartość … z Sobieskim uważaj, nie daj Bóg, aby coś mu się stało … Może właśnie przed wojną chcą nas rozbić … -

-Za godzinę wyruszam - oznajmił Madziar.-Zaraz wydam stosowne polecenia. Sprowadzić ci tutaj kogoś? Chcesz z kimś porozmawiać?

-Zaczniemy od ostrej pracy. Po swojemu. Będę musiał porozmawiać z biskupem krakowskim, ale odwiedzę go osobiście. Nie będzie mógł odmówić wtedy. Poczekam z tym jednak na twój powrót. Gdy będziemy mieli więcej informacji zaprosimy również na rozmowę Nuncjusza Papieskiego. Może uda się namówić stolicę Piotrową na sypnięcie kasą na walkę z Turkami. Najpierw jednak zaczniemy pracę od podstaw, od tego co się znam najlepiej. Skoro ma przyjść wojna dokonam przynajmniej paru drobnych reform w armii, które mogą nam ułatwić przyszłość. Po pałacu kręci się kilku senatorów nam przychylnych. Spróbujemy wybadać ich przychylność dla tego pomysłu … a potem … potem przyślij mi trzech ludzi z kancelarii królewskiej, których uważasz za najlepszych do roli mojego osobistego sekretarza. Pogadam z nimi i zdecyduję, który dostanie tą zaszczytną rolę -

-Na rozkaz, wasza królewska mość - uśmiechnął się Zapoyla i wyszedł.

Henryk osobiście pisał list do swojego wuja, co zajmowało sporo czasu. Być może powinien poprosić o zrobienie tego, kogoś innego. Jednakże czuł, iż napisanie go własną ręką, może zostać dobrze odczytane przez Jana Kazimierza. Bóg jeden wiedział, ze mimo więzów pokrewieństwa, relacje wcale nie musiały być proste, a każdy nawet najmniejszy gest, mógł zaważyć na wysłuchaniu prośby bratanka. List robił się długi, grzeczny, aczkolwiek w żadnym wypadku nie mógł być uznany za służalczy. Ot obecny władca Rzeczpospolitej zwracał się do poprzedniego Króla. Młody Medyceusz podkreślił łączące ich pokrewieństwo. Chciał aby Jan Kazimierz zrozumiał, iż dom Waza nie kończył się. Naturalnie stawał się domem Medyceusz-Waza, którego on Henryk był pierwszym przedstawicielem. Płynęła w nich jednak ta sama krew. Młody żołnierz pisał też wiele o Rzeczpospolitej. O tym, iż potrzebowała ona silnego i dobrego władcy. Takim nie okazał się Kondeusz. Dzięki swoim zdolnościom, jak również i łasce Boga, okazał się podwójnie godnym korony. Zaszczyt zdobył najpierw stalą, a potem szlacheckimi głosami, jak prawo kraju, w którym jego wuj się urodził nakazywało. Powoływał się również na miłość do ojczyzna, jaką były Król powinien do Rzeczpospolitej żywić i prosił o pomoc w sprawie z Królem Francuskim. Chciał budować wielką Rzeczpospolitą, ale zatarg z Francuzami nie był mu potrzebny. Dwa kraje leżały od siebie daleko, przedzielone ziemiami Cesarstwa. Daleki konflikt, nie był potrzebny żadnemu z Królestw. Prosił, aby wuj wykorzystał swoje wpływy na dworze Francuskim i wytłumaczył Ludwikowi, iż w jego osobie nie ma wroga. Skreślił również parę słów o swojej matce. Czytał list, gdzieniegdzie nanosząc poprawki. Być może styl, mógłby być lepszy, ale liczył na to, że będzie wystarczające …

Przed spotkaniem z Branickim i biskupem poznańskim przybył ordynans z informacją, że do Krakowa przybył wojewoda kaliski, Wacław Leszczyński, prosząc o posłuchanie, by zdać sprawę z sytuacji w Wielkopolsce.

Król ucieszył się na tą wiadomość. Nie spodziewał się Wacława w tym czasie, ale dobrze będzie ponownie go zobaczyć
-Doskonale! Wprowadźcie go jak najszybciej, niech nie czeka - podniósł się ze swojego miejsca jednocześnie dając znać Pietrkowi swojemu osobistemu słudze, aby napełnił dwa puchary winem. Wszkaże nie powinien omawiać z tak zacnym człowiekiem spraw o “suchym pysku”.
-Mam nadzieję, że wasza królewska mość wynajdzie mi jakieś zadanie tutaj, w Krakowie, żebym nie musiał podróżować w najbliższym czasie - powiedział Leszczyński zasiadając za stolikiem.-Wiatr w całej Małopolsce jest taki, że jeden z proboszczów mi przysięgał, że widział, jak skórę z konia ściąga! W każdym razie stwierdziłem, słysząc te różne plotki rozchodzące się po całym kraju, że przyjadę jak najszybciej, żeby uspokoić waszą królewską mość. Pojechałem nawet do Gdańska, żeby wszystko sprawdzić osobiście i wszyscy zgodnie twierdzą, że Szwedzi nie przygotowują się do wojny, więc na wiosnę dalej eskadra gdańskich okrętów powinna wystarczyć do obrony portu. Może powinniśmy pomyśleć o flocie kaperskiej, skoro nie musimy mieć jednomyślności w sejmie to może by wesprzeć nasz stan posiadania, tak na wszelki wypadek? W każdym razie, stronnictwo francuskie w Wielkopolsce i Prusach właściwie straciło zainteresowanie księciem d’Elinghen. Myślę, że jak się pogoda poprawi i wasza królewska mość raczy odwiedzić Poznań, Gniezno i może nawet Gdańsk, to umocni te tereny ostatecznie. Ludzie trochę tego oczekują, w końcu jeśliby doszło do interwencji, to właśnie tam. Jest kilka słynących cudami wizerunków Matki Bożej, gdyby wasz majestat zdecydował się ukoronować te obrazy, to też by zrobiło jak najlepsze wrażenie - skończył wreszcie, popijając wino ze szklanicy.

-Cieszę się, że jesteś tutaj - powiedział władca szczerze -Kraków obrósł plotkami, tak iż ciężko było zobaczyć prawdziwy obraz sprawy. Cieszę się, że sytuacja się uspokaja, przynajmniej tam. Z południa może nadejść większe niebezpieczeństwo. Doszły nas słuchy tutaj, ze Turek się na wojnę szykuję. Próbuję więc zabezpieczyć nam Północ przed Francuską interwencją. Natomiast masz rację, jak tylko się czas znajdzie pokażę się w tych wszystkich miejscach. W katedrze w Gnieznie się pomodlę, z Prymasem spotkam. Co do floty kaperskiej, wydaje się to dobrym pomysłem. Sam zresztą myślę o reformach w armii, które przeprowadzić by można. Potrzebujemy silnej armii, aby pozycję kraju zachować … A nawet ją wzmocnić. Chętnie porozmawiam też z biskupami, o tych cudownych obrazach, warto aby lud miał jakiś widomy znak łaski - władca zamilknął na chwilę -Trwają przygotowania do sejmu, przekonamy się kto jest jeszcze partyzantem Kondeusza. Myślę jeszcze jak podkreślić moje powiązania z dziadkiem i wujami. Lud ich szanował, dobrze aby widzieli ciągłość tej władzy, a nie tylko przybyłego do tego kraju Włocha -

-Myślę, że nie będzie z tym większego problemu, wasza królewska mość - Leszczyński uśmiechnął się szeroko, zaraźliwie.-Najważniejsze to uważać na to, co się mówi, ale wasza królewska mość ma tutaj tylu przyjaciół i wiernych sług, że wyprowadzi okręt Rzeczypospolitej na spokojne wody.

Rozległo się pukanie i wszedł ordynans.

-Biskup poznański i starosta krośnieński oczekują na posłuchanie waszej królewskiej mości.

-Aha - powiedział Henryk przenosząc wzrok z Ordynansa na Wacława
-Widzisz przyjacielu gdzie mnie “uwięziliście”? Na koniu na bezkresnych terenach Rosji było łatwiej. Gra się trochę zmieniła. Wtedy walczyliśmy o zwycięstwo na froncie, teraz walczymy o dobro całego kraju - widać było, że Medyceusz mówił poważnie.
-Trzeba więc zrobić wszystko aby okręt Rzeczpospolitej płynął dalej. Może nawet złapiemy trochę wiatru w żagle? - popatrzył na ordynansa
-Nie pozwól naszym szlachetnym gościom czekać przed drzwiami. Niech wejdą … a ty drogi Wacławie zostań kolejna para uszu przyda się -*

Ze zdziwieniem i radością Branicki i biskup poznański przywitali się z Leszczyńskim, którego ostatni raz widzieli kilka miesięcy wcześniej i w zgoła innych okolicznościach.

-Na Boga! Jeszcze tu brakuje Laszlo z podebranymi Żydowinowi cymbałami i bym stwierdził, że znowu jesteśmy w tej podradomskiej karczmie! - roześmiał się Branicki, na chwilę chyba zapominając, że już nie jest towarzyszem wojennym na wpół awanturniczego Włocha, a doradcą władcy polskiego.

-Nie widzę tych frywolnych dziewek, które wtedy naspraszałeś, ciężko mi pewne rzeczy sobie wyobrazić - zawołał na to biskup równie niefrasobliwie.

-A bo biskupowi zawsze bab brakuje - odciął się starosta krośnieński. Wszyscy wyglądali wreszcie na rozluźnionych i jakby młodszych.

-Panowie, byście mieli trochę powagi dla majestatu królewskiego - upomniał ich Leszczyński, który ze wszystkich przyjaciół i stronników Medyceusza miał chyba najwięcej szacunku dla dziedzictwa dynastii, które płynęło razem z krwią w żyłach Henryka.

Zmitygowali się obaj, przybierając miny bardziej odpowiednie do swoich urzędów i zadań.

-Wasza królewska mość, razem z księdzem biskupem przygotowaliśmy projekt spraw, którymi mógłby zająć się sejm nadzwyczajny - oświadczył Branicki.-Zawiera on cztery główne punkty, które uznaliśmy za najważniejsze dla zabezpieczenia naszej obecnej sytuacji.
  • Po pierwsze, o przeniesieniu kompetencji starszyzny konfederacji wieczystej na izbę poselską i izbę senatorską, bo w chwili obecnej do funkcjonowania pomiędzy sejmami nie może zebrać się senat jako rada królewska, bo teoretycznie starszyzną są wszyscy posłowie, co bardzo utrudnia pracę państwową. Ogólnie chodzi o to, by wzorem rzymskich komicjów, większość głosów w danym stanie sejmującym przeważyła, i dalej, zgodnie z prawodawstwem Polski, utrzymać zasadę, że wszystkie trzy stany sejmujące musiały się zgodzić. Czyli uchwała przechodzi, jeśli większość posłów, większość senatorów i król musieli się zgodzić.
  • Po drugie, żeby zebrać podatek nadzwyczajny od łana, aby zabezpieczyć twierdze koronne i prywatne na Podolu, Rusi Czerwonej i Ukrainie i przygotować na ewentualne odparcie napaści tatarskiej.
  • Po trzecie, aby zebrać podatek nadzwyczajny z ziem ukrainnych, żeby zapłacić kontrybucję cesarzowi tureckiemu, jak żeśmy się zobowiązali traktatem.
  • Po czwarte, aby wyłonić spośród senatorów komisję, która zastanowi się nad znalezieniem jego królewskiej mości odpowiedniej małżonki.


-Ostatni punkt może się wydawać waszej królewskiej mości dosyć pospieszny i może nazbyt intymny - uśmiechnął się przebiegle biskup - ale z kawalerstwa można zrobić potężny atut, a nie ukrywajmy, że szybkie pojawienie się dziedzica tronu mogłoby bardzo ułatwić konsolidowanie wpływów waszej królewskiej mości.

-Nie mam żadnych uwag do dwóch pierwszych punktów panowie - powiedział król spokojnie -Rozsądne propozycje, które dobrze byłoby przepchnąć. Zastanawiam się również, czy nie dobrze byłoby przynajmniej jakiś posłów mieć na stałe na podorędziu w Warszawie? Tak jak radę, w tym i senatorów można wezwać, tak móc od nich w prosty sposó wybadać myśli izby niższej … -
-Trzeci … pacta sunt servanda. Cokolwiek możemy o tym myśleć, podatek trzeba zebrać. Aczkolwiek jeżeli Turek faktycznie szykuje się iść na nas … Jeżeli Sułtan będzie chciał złamać umowę, trzeba by wykorzystać te pieniądze w innym celu - Henryk wziął puchar od swojego służącego dziękując mu przy okazji. Chłopak był nieśmiały, ale doskonale wykonywał swoje obowiązki i przewidywał wymogi swojego pana.
-Czwarty punkt mnie trochę martwi … Nie chciałbym powiedzieć, że się boję, ale jak sobie przypomnę tą samą karczmę … To nie powiem, który z was taką mi pannę podesłał, co mi oczy chciała wydrapać … - uśmiechnął się do swoich przyjaciół -Jeden z was musi być członkiem tej komisji. Poza tym dobrze byłoby dobrać do niej porówno ludzi z różnych stronnictw. Będą musieli się dogadywać w tej sprawie, a jak o małżeństwie zaczną rozmawiać i dojdą do porozumienia, to i w innych wypadkach też tak powinno się stać … Mam nadzieję, że kandydatka przynajmniej ładna będzie … Boję się, kogóż wybrać mogą senatorowie -*

-Wasza królewska mość, nie sądzę, żeby trzymanie posłów na stałe to dobry pomysł, oni nie od tego są, od tego właśnie jest senat - zauważył Leszczyński.-Senatorowie na pewno nie byliby zadowoleni z takiego obrotu spraw… A i to tylko schlebianie szarakom, niestety i roznoszenie plotek na prowincję…

-A czy kandydatka będzie ładna, to pewnie i zależeć będzie, ile w wianie wniesie - uśmiechnął się Branicki.-Z każdym tysiącem dukatów i rotą rajtarską gwarantuję waszej królewskiej mości, że wyda się ładniejszą - Branicki nie krył tym razem złośliwości, bo od lat czekał, aby móc się zemścić za drwiny, jakie Medyceusz i reszta kompanii rzucali pod adresem jego bardzo nieurodziwej małżonki, która szczęśliwie umarła przed rokiem.-Myślę, że gustowi księdza biskupa możemy zaufać w tej kwestii, zarówno politycznie, jak i obyczajowo. Zawsze wasza królewska mość możesz na sekretarza mu przydzielić Zapoylę, wtedy będzie gwarancja, że sobie dobrze przyszłą królową polską obejrzy i powtórzy wszystkie karczemne plotki na jej temat.

-Te szczegóły możemy omówić później - zauważył trzeźwo biskup.-Trzy pierwsze punkty są dużo istotniejsze i warto byłoby zebrać senatorów. Będą pewnie zaciekawieni również, czemu Laszlo opuścił miasto z eskortą zbrojnych… Wyglądał na przejętego - zerknął na króla znacząco.
Król długo wpatrywał się w swoich doradców, nie mówiąc słowa, jakby rozważał, co powinien zrobić
-Wysłałem Laszlo i oddział moich gwardzistów po Sobieskiego. Nazwijmy to eskortą honorową, przynajmniej na potrzebę senatorów. Laszlo przyniósł mi dzisiaj zniszczony list od Hetmana Koronnego. List powinien od tygodnia być w naszym posiadaniu, ale ktoś zabił posłańca Pana Jana i próbował spalić list. Tylko przypadkiem udało się go odnaleźć. Oprócz zapewnień o oddaniu mojej osobie Sobieski napisał jeszcze jedną ważną rzecz. Idzie na wojnę z Osmanem. Podobno zbiera armię, chce wydania całej Ukrainy. Nie wiem czy za zabójstwem stoi ktoś, kto chciał mnie z Hetmanem skłócić i zmusić do jakiś nierozważnych działań … czy może jakiś szpieg bisurmanów lub ich stronnik, który chciał aby ich poselstwo było dla nas zaskoczeniem … Posłałem więc Laszlo, aby bezpiecznie sprowadził tutaj Jana Sobieskiego. Jest nam potrzebny, a jeżeli ktoś chciałby przeprowadzić na nim zamach … Panowie dlatego też, nie chcę senatorom prawdziwego powodu tego wyjazdu zdradzać. Przynajmniej nie przed rozmową z Hetmanem -

Na przyjaciołach królewskich zrobiło to duże wrażenie.

-Rozumiem zatem, że opóźnimy spotkanie z senatorami do momentu przybycia hetmana do Krakowa? Wszelkie kłamstwo może zrobić fatalne wrażenie - odezwał się biskup.
-Zdecydowanie zaczekamy na niego. Chcę usłyszeć co ma do powiedzenia … Może będzie w stanie rzucić więcej światła na całą tą sprawę -
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172