Arthur Fleck

Może warto zostawić zakładników skoro dają ułatwienie w testach na zastraszanie? Nie wiadomo co się wydarzy, czy pociąg nie zostanie dogoniony albo po drodze nie napotkamy na kolejne problemy. Warto zostawić sobie furtkę.

 

Buka

Dynamit też się mógł kiedyś przydać do czego innego, a już 2 laski poszły na słupy... xP rozumiesz Arthurze ogólny tok takiego myślenia?

Także... nie ma co gdybać, trza działać! Nudzę się okropnie, a znudzony MG ma często straszne pomysły dla graczy, więc...


Btw. robię za adwokata, Elek ma ciężki tydzień, i raczej go nie będzie...

 

__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Asmodian

Zakładałem ,że w lokomotywie mogą być jakieś narzędzia. Słupy te konkretne musiały zostać powalone szybko, stąd taka rozrzutność.
Tu chodzi o to, aby wiadomość o napadzie nie dotarła na północ, do Saliny lub Kansas City skąd mogłoby wyjść coś, co by zatrzymało lokomotywę. A nawet jak w końcu by dotarła, to aby dotarła z maksymalnym możliwym opóźnieniem.

Tu mam na uwadze, że jest XIXw. To nie są czasy doskonałych dróg, samochodów i telefonii komórkowej, tylko jedyną możliwością szybkiej komunikacji był telegraf, a linie telegrafu biegły najczęściej wzdłuż torów. Cała reszta "komunikowała" się konno lub właśnie za pomocą kolei. Pociąg średnio rozwija jakieś 25-30 mph, co dla konia to już całkiem szybkie tempo jest, i nie do utrzymania godzinami. Więc taka teoria, że jeśliby rozpędzić pociąg do właśnie takiej szybkości, to pościg konny raczej nas nie dogoni. Stąd jedyny problem jaki mógłby być to przesłana informacja o napadzie naprzód, i wtedy reakcja - obstawiam z Kansas City, lub Saliny właśnie. Stacji po drodze za wiele nie było - bodaj jedna co kilka godzin, a nam zostało jakieś 10-12h jazdy max.

Może warto.

Takie pytanko. Czy ciało konduktora zostało wyniesione z pociągu, czy jedzie z nami denat? Może przypadkiem nawet w czapce?

 

__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Arthur Fleck

Rozumiem tyle, że żywy inwentarz jest cenniejszy niż jego brak, każdy szanujący się bandzior trzyma zakładników :P

Ktoś ma w planach zacząć wątek w docu? Jak jutro będzie cisza w eterze, to coś wrzucę by Buka nie spuściła na nas z nudów kolejnych plag.

 

Elenorsar

Nie trzeba adwokata. Miałem dzisiaj dać znać, że do niedzieli będzie mnie mało. Praktycznie tylko bardzo późny wieczór i noce, jak nie będę wykończony dniem.

Co do zakładników. To Dixon chciała ich wywalić, ale jeśli Openhaimer podsunie pomysł, ze mogą się przydać w roli zakładników, o ile uda się jednak ich złapać, to uzna za słuszność ten pomysł.

Edit: Asmodian, jeżeli chodzi o konduktora też miałem w sumie o niego pytać, czy jego ciało zostało, czy ktoś je wyniósł.

 

Buka

Został już wyniesiony na stacji...

 

__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Kerm

Pomysł z zakładnikami jest kiepski... Jeśli trafimy na żołnierzy, to nie zadziała.

 

Asmodian

Dlaczego miałby nie zadziałać? Żołnierze też ludzie. I nie bandziory.

U mnie tak samo. Nie zakładałem bycia przesadnie okrutnym i planowałem wypuścić cywilów. Ale jeśli przyjdzie jakaś niespodziewajka, możnaby ich zostawić. Poprze pomysł aryjczyka.

Wtedy jednak zaproponuje odpięcie tylko pocztowego, a i to z tym odpinaniem spieszyć się nie musimy, bo przy tym postoju obstawiam mamy mało czasu na gadki i planowanie, a tym bardziej odpinanie wagonów.
Skoro bierzemy zakładników, trzeba będzie ich pilnować. Załadowałbym ich w jedną kabinę pierwszej klasy, w najbliższej wagonu pocztowego dałbym dwóch ludzi z bronią, John doglądający Melody w jednym, cywile między nami. James w lokomotywie. Elisabeth gdziekolwiek zechce wesprzeć. I mamy ogarnięte pilnowanie zarówno pocztowego (bo przecież nie wyjdą, a jak wyjdą, dostaną kulkę). A jakby cywile planowali cokolwiek, z którejkolwiek strony ktoś zareaguje. No i podróż będzie w lepszych warunkach.
Pocztowy można odpiąć przy następnym postoju, za godzinę czy dwie, z dala od jakichkolwiek stacji.

 

__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Arthur Fleck

Ja przy zakładnikach się nie upieram, ale zawsze to dodatkowa forma nacisku. Nikt nie będzie miał oporów szturmować pociąg pełen bandytów, przy zakładnikach w środku to już nie jest takie oczywiste, może pojawić się element negocjacji. To oczywiście gdybanie, bo nie wiadomo co się wydarzy, natomiast tak jak pisałem, warto mieć jakąś furtkę. Wśród zakładników nie ma Johna McClane'a tylko przestraszona baba i staruszek, więc nie spodziewałbym się z ich strony kłopotów, Oppenheimer ma kajdanki, można ich przypiąć do jakieś rury albo innego elementu i niech sobie jadą. Ich obecność specjalnie niczego nie zmienia.

 

Elenorsar

Z żołnierzami może i tak być Kerm, ale jak trafimy na szeryfa? Tutaj może być nieco już inaczej. Tak czy siak, Oppenheimer pewnie gdzieś zaproponuje zostawić zakładników i w jakim celu. Dixon zapali się lampeczka i poprze sprawę, James jak widać też, więc są 3 głosy kontra 1 Johna, Melody się wstrzymuje, a indianiec na razie się zastanawia. Tak czy siak przegłosowane :P

Co do rozmieszczenia ludzi w pociągu. Nie wiem jak inni bohaterowie, ale Dixon nie ufa Jamesowi na tyle, aby pościć go samego do lokomotywy. Już dwa razy pokazał, ze potrafi odpieprzać różne akcje bez myślenia i co ważniejsze, bez komunikowania tego z kimkolwiek.