Rozglądacie się w przerażeniu za drogą ucieczki ,takowej jednak nie odnajdujecie.Trupy zbliżają się ,wydaje się jakby były wszędzie.Strach opanował wasze ciała na tyle ,że jest ciężko ruszyć się a możecie zapomnieć o tym żeby cokolwiek zrobić. Krąg zawęża się coraz bardziej, do tego ciała które leżały w pobliżu zaczynają się poruszać.Z otępienia wyrywa was krzyk Gallara - kreatura która której ucięto wszytko od pasa w dół wgryzła się w jego nogę. Krew trysnęła na jej mordę a pazury wbiły się głębiej w ziemię. |
Staram się odczepić kreaturę poprzez machnięcie nogą. Gdy tylko to zorbie rozglądam się i zaczynam walczyć z tym co podejdzie do mnie najbliżejnaj. Uważam przy tym na koleje wycelowane we mnie ataki stworów -Co tak stoicie! Myślcie jak z tąd uciec!- |
Nie gadając o tym jak się stąd wydostać rzucam się biegiem w stronę gdzie stojące trupy są w największych odległościach od siebie. Liczę, że nie są zbyt szybkie i ciężko im będzie się schylić i złapać mnie jak będę lekko pochylony. |
Abbudin Trup coraz silniej trzyma twoją nogę gdy potrząsasz nią.Wgryza się po raz drugi i odgryza kawał żywego mięsa.Jego puste oczy pałają nienawiścią.Jeżeli czegoś nie zrobisz to zeżre cię w całości ,co zresztą zamierza. Fistus W jednym miejscu rzeczywiście jest dość rzadko i możesz przebiec. Gdy to robisz potwory próbują cię złapać jednak udaje ci się odtrącić ich brudne łapska.Smród jest przerażający i im dalej brniesz w stado nieumarłych, zauważasz że jest ich naprawdę bardzo dużo. W końcu wydostajesz sie poza zasięg grupy ,kilkoro z trupów zawraca w twoją stronę.Nie możesz złapać tchu i przystajesz ze zmęczenia.Masz chwilę żeby odetchnąć. |
Gallar Zaczynam nawalać pięśćiami trupa. Uważając przy tym co robią inne kreatury i towarzysze towarzysze. |
Gorączkowo rozglądam się za drogą ucieczki. Jeśli jest to możliwe biegnę za osobą, której udało się wydostać z tej pułapki. Jeślli nie mam innego wyjścia staram się wyrwać na własną rękę z tego piekielnego kręgu nieumarłych! Biegnąc staram się odepchnąć co bliższe truposze. |
szybko rozglądam się za jakąś belką którą mógbym obronić się przed wszystkim co mnie zaatakuje. Jeśli znalazłem takoż podnosze ją i przechodze z postawy defensywnej do postawy ofensywnej. Z krzykiem "śmierc matkojebcom " napieram na pierwszego oponenta który stoi mi na drodze do wolności. |
Zatrzymuje się sapiąc, spoglądam jeszcze raz w stronę, z której przybiegłem, na kilku zombi, którzy ruszyli za mną i resztę ludzi, z kórymi jeszcze niedawno byłem zamknięty. Po szybkim zobaczeniu jak sobie radzi 'pościg' i reszta zaczynam się rozglądać za drzewem. Ta wioska nie przecież nie może stać na środku niczego, gdzieś tu musi być jakieś drzewo, na które uda mi się wejść i poczekać do rana kiedy przybędzi jakiś oddział straży, wojska lub ktokolwiek zwabiony wielkim dymem i łuną na niebie w nocy - pomyślał. |
Dookoła rozciągają się pola uprawne ,pomiędzy belkami odgradzającymi można zauważyć drogę wiodącą na wzgórze.Jakieś 600-800 m od miejsca gdzie zatrzymał się malec widać las. Niestety Elwood nie znalazł nic co mogłoby służyć do walki. Templarius widzi,że w miejscu gdzie przecisnął się niziołek zrobiło się więcej miejsca ,ponieważ część nieumarłych zawróciła za biegnącym. Gallar - z wielkim wysiłkiem udaje ci się odepchnąć trupa.Twoja noga strasznie krwawi i ciężko ci będzie iść |
Ruszam w stronę lasu. W głowie tylko jedna myśl - byle dojść do lasu, nie muszę biec, byle mnie nie złapali, byle mieć jeszcze potem odrobinę siły na jakąś wspinaczkę... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:21. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0