Spoko-podaję ręke Dickowi-Jestem Sam Gold- Złoty Chłopak-śmieję się z własnego "żartu" - po chwili dodaję...-No dobra...widać ktoś nas chce zbić w grupkę. Wskakujcie... tylko niczego nie znieszczcie!-patrzę na nowych "towarzyszy" jak ja grupkę niesfornych dzieciaków... po chwili uśmiecham się-Ja zaraz wracam... muszę sobie opatrzyc te rankę-spoglądam na moją lekko ranną nogę-Ej, zna się ktoś z was na mechanice? te pirdolone gangersy przebiły mi bak! daleko nie zajdziemy bez paru łatek... Wchodzę do budynku z zapasami, zabieram naboje do mojego colta, kevlar zakładam na siebie i biore apteczkę. Rozglądam się może za jakimś palnikiem albo klejem i łatami do załatania baku. Może jest tutaj jeszcze coś ciekawego? |
Odwzajemniam uścisk. Gdy rusza do domku wskakuję do środka. Na mnie nie licz. Z mechaniki to nie jestem za pan brat. Gdy siedzę w środku wyciągam pistolet i czyszczę go rękawem. Potem otwieram okno, żeby w czasie jazdy był przewiew i aby łatwiej było strzelać w razie "niespodzianki". |
Łaty (patrz pierwszy post) i koła zapasowe (też pierwszy post). Przewiązałeś rane, czujesz się dobrze. Załatanie dziury poszło łatwo. Po chwili wszyscy ładujecie się do wozu i odjeżdżacie. Pierwsza godzina jazdy minęła wam spokojnie. Żadnych problemów, cały czas ten sam, nudny, pustynny krajobraz. Po następnej połowie godziny zauważyliście, jakże znajomą dla sama ogromną kurzawę. tak. To są gangerzy. Wnerwieni, że zabiłeś im kumpli. Tym razem z posiłkami. Wóz jest cięzki i zaczynają was doganiać. |
Sam Jakieś pomysły?? mamy małe przeciążenie... nie ucieknę im. Lepiej szykujcie broń!-mówiąc to wyciagam zza paska mojego colta i odbezpieczam go. Zerkam na wskaźnik paliwa ile jeszcze mi zostało ... zwłaszcza po ostatniej przygodzie... i chyba nie tankowałem w tej wiosce? |
-No cóż ciągle wszystko nie jest jasne.- Yanim wzrusyzliđmz biore kevlar od razu zakaladam, medipacka i tyle naboji do kalacha ile jest. |
Nie tankowałeś w mieście, chociaż paliwo było.. A w baku juz niewiele. Więc, albo ściągniecie paliwo z motorów, albo czeka was 100 mil po pustyni na piechotę... Gangerzy są już coraz bliżej. Możecie już zobaczyć, że jest ich ok. 10. |
Kurwa! wiedziałem ,że ten pośpiech jest do dupy! zapomniałem zatankować! niech to szlag jasny! Nie mam zmiaru zostawić bryki! Prędzej ja spale!-rozglądam się, czy poza nasza "drogą" pobocza są wyrównane, czy też sa koleiny, wzniesienia itp. coś ,co pomogłoby nam w ucieczce przed nieterenowymi harleyami... w końcu mój pickup ma napęd na 4 koła! |
Kurwa jego mać! Coś ty im zrobił? Chyba nie powiesz mi że ta krew na masce to jednego z nich!? Wychylam się przez okno i oceniam odległość. Wsadzam głowę z powrotem i ładuję mojego Desert Eagle'a. Chodźcie fiuty. Tanio skóry nie sprzedamy!!! Gdy załaduję broń, sprawdzam ile łącznie mam amunicji. |
Możesz zjechać na pobocze. Jest lekko utwardzane. Oni daleko tak nie zajadą, ale będą do was strzelać. Dość łatwo trafić 4 kolesi w przyczepie. |
-No cóż pora na imprezę- Przeładowuje kałach. -Chyba ich nie zgubimy a paliwo się przyda- Wycelowuje w nich i czekam aż się znajdą w zasięgu strzału. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:11. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0