|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
|
10-05-2007, 18:11 | #1 |
Reputacja: 1 | Terry Bogard Zatrzymałęm sie gdyż odewzwałą sie nie odpowiednia osoba, obruciłem tylko głowę na bok po czym powiedziałem: - Ide sam. Tylko byś przeszkadzał. - Po czym kontynuowałem podróż. Nie mam zamiaru słuchać tego gościa który dość żę ma wszystko o czym tylko może marzyć to jeszcze chce się rządzić. Ja od losu nie dostałem nic i wcale nie mam pretensji, wręcz przeciwnie, ciesze się inaczej nie spotkałbym Chad'a i nie nauczył sie sztuk walk które są teraz moją pasją i dzięki nim mam zamiar się stąd wydostać. Na razie jednak musze ochłonąć i znajde sobie jakieś spokojne miejsce w górach, o ile jakieś znajde. Tam wszystko przemyśle i ułoże jakiś plan.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |
10-05-2007, 21:02 | #2 |
Reputacja: 1 | Terry Bogard W oddali słyszałem już tylko Nicolette i jej wypowiedź którą wygłosiła w zdenerwowaniu. Przez chwile szedłem w swoim kierunku gdy nagle zdałem sobie sprawę że ona nie może iść na plantacje. Jeśli to zrobi na pewno będą o nas wiedzieć, kurde - pomyślałem. Mogłem nic nie robić, mogłem nie łazić na tą zasraną plantacje byłby spokój. Musze ją zatrzymać. Zatrzymałem się, rozejrzałem czy aby nie widać mnie z plaży po czym podążyłem za Nicolette, doganiają ją jak najprędzej. Gdy byłem już w miarę blisko zawołałem: - Nicolette, czekaj ! - miałem nadzieje że zaczeka i mnie wysłucha.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |
10-05-2007, 21:07 | #3 |
Reputacja: 1 | Nicolette - Oo. Podobno miałeś gdzieś iść - powiedziałam wściekła nie zatrzymując się i nie patrząc na Terry'ego. Byłam strasznie zła i miałam zapłakaną twarz. Czasem pokasływałam lekko. Trochę ciężej mi się oddychało, ale nie zwracałam na to uwagi.
__________________ A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam. Ostatnio edytowane przez Odyseja : 10-05-2007 o 21:19. |
10-05-2007, 21:22 | #4 |
Reputacja: 1 | Terry Bogard - Oo. Podobno miałeś gdzieś iść - powiedziała. Pomyślałem sobie "kurde jaka uparta kobita, czemu ja sie o nich wszystkich tak martwię", po czym wyszedłem przed nią, zatrzymałem ją i powiedziałem: - Stój. Nie możesz tam iść, będą o nas wiedzieć i w ten sposób zabijesz nas wszystkich. Jeśli uraziłem cię tym co powiedziałem tam na plaży to przepraszam. Zrozum nie mogłem po prostu wytrzymać w pobliżu Andrew. - powiedziałem stanowczo. - Skoro boisz się że zginiemy to choć ze mną, mam pewien plan i przyda mi się pomoc. Wydostanę nas z tej przeklętej wyspy. - miałem nadzieje że przystąpi na moją propozycję.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |
10-05-2007, 21:30 | #5 |
Reputacja: 1 | Nicolette - Niee. Mnie to nie obraziło. Po prostu wolę zginąć dostając kulką, niż z głodu lub pożarta przez dzikie zwierzęta. Podzieleni na tak małe grupy i tak nie przeżyjemy. - Powiedziałam nadal bardzo zła. Ostatnie zdanie wymówiłam z udawaną obojętnością. - Jeśli masz pomysł, jak się stąd wydostać, to proszę bardzo. Słucham. - Mówiłam ostro. Już nie płakałam. Coraz ciężej jednak oddychałam
__________________ A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam. |
10-05-2007, 21:53 | #6 |
Reputacja: 1 | Terry Bogard Wysłuchałem ją, chwyciłem ją za ramiona po czym powiedziałem: - Na razie się uspokój. Nie zginiesz z głodu, skoro raz upolowałem takiego dużego zwierza to i drugi raz mi się uda. Mój plan na razie nie jest dokładny. Idę w góry by się przygotować. Potem sprawdzę dokładnie teren w okół plantacji, obmyślę plan i przystąpię do realizacji. - nabrałem powietrza, puściłem ją po czym dodałem: - Jeśli chcesz możesz iść ze mną, obronię cię w razie czego. Co do planu muszę się jeszcze nad nim zastanowić. A więc jak ?!? - patrzyłem ma nią z nadzieją że da się namówić.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P Ostatnio edytowane przez Lavi : 11-05-2007 o 13:48. |
10-05-2007, 22:03 | #7 |
Reputacja: 1 | Nicolette Powoli się uspokajałam. Czułam, jak złość ze mnie wyparowuje. Popatrzyłam Terry'emu w oczy i wysłuchałam go. Spuściłam głowę. - Przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło... - powiedziałam już spokojnie - Pójdę z tobą. - Powiedziałam, po czym lekko się uśmiechnęłam. Złość już całkowicie mi minęła.
__________________ A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam. |
10-05-2007, 21:58 | #8 |
Reputacja: 1 | Lena Idziemy przez las,ręce mi juz odpadaję od dzwigania tych betów,torba na jednym ramieniu,w rękach resztki pontonu który swego czasu znalazł Eddi z grubasem. -Uff-sapie- jak gorąco,może byś mi pomógł!-krzyczę z Eddim,ale on brnie dalej w gąszcz.Nagle zatrzymał się,prawie do niego dobiłam,już chciałam go kopnąć,bo ręce miałam zajęte gdy moim oczom ukazał się ten niesamowity widok...na polanie po środku dżungli ze skały zpływał mały wodospad wprost do skrzącego się niewielkiego jeziorka z którego wypływał strumień za którym przyszliśmy.Rzuciłam wszystko na ziemię i podbiegłam do brzegu.W kryształowo czystej wodzie pływały duże ryby,na brzegu polanki rosły zaś bananowce. -Jesteśmy w raju!-zawołałam-Tu rozbijemy obóz!!! Kiedy tak radośnie skakałam po polanie ,moją uwagę przyciąnął wodospad,coś za nim było! -Patrzcie tam jest jaskinia!-krzyknęłam do pozostałych. Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 10-05-2007 o 22:14. |
10-05-2007, 22:12 | #9 |
Reputacja: 1 | Christine Wchodzę za wodospad do jaskini. Wołam: - Ale super! Chodźcie tutaj! Ona ma jakieś 10 na 10 metrów albo trochę więcej. Będzie przestronnie. Hej kiedyś w szkole na zajęciach plastycznych wyplataliśmy koszyki takie małe... ale nie ważne spróbuję zrobić niby meble będzie fajnie. Chodzę po okolicy zbierając nadające się długie trawy i gałązki. Znajduję też mech i gałęzie na ognisko oraz kamienie żeby je czymś otoczyć. Znoszę wszystko do jaskini. Znalezionym kilka dni wcześniej krzemieniem rozpalam ogień by było jaśniej. Siadam sobie wygodnie opieram plecy o ścianę i zaczynam wyplatać coś w stylu stolika takiego 1,5 na 1,5 metra. Stawiam go na bambusowych nogach i dumna z dzieła kładę na nim mój szkicownik. Biorę się za wyplatanie łóżka.
__________________ :swir: I don't suffer from my insanity, I enjoy it. :swir: |
10-05-2007, 22:33 | #10 |
Reputacja: 1 | Eddie - Raj, sra... - mamroczę pod nosem. - Raj to byłby, gdybyśmy mieli jacuzzi, hotspota i sprzęt, ekskluzywną restaurację, saunę, bibliotekę... Wymieniając atrybuty raju zagłębiłem się w gąszczu, zapewne mówiłem do siebie. Życie... I wtedy zaleciało zgniłymi jajami. Przyspieszyłem kroku, pełen nadziei. Siarkowodór oznacza ciepłe źródła, jak pies oznacza drzewa. "Niech to będzie prawda, proszę... Może nie jestem święty, ale te wszystkie możliwości..." W myślach widzę już sielankę, widzę też manufakturę. Siarka, saletra z guano i węgiel drzewny. Czarny proch - może nie bezdymny, wysokowydajny kordyt, ale nada się do tworzenia granatów, min przeciwpiechotnych, rac sygnałowych... Kolejny krok i jeszcze jeden. Wstrzymuje oddech (to nie tylko podniecenie, to również ten zapach), zamykam oczy. Powtarzam moją mantrę, mam nadzieję, że będę miał zajęcie na najbliższe dni...
__________________ Znowu boli (blog)... |