lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [sesja] Aurea Dicta (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3181-sesja-aurea-dicta.html)

Druidzki spokój 30-05-2007 16:43

Racja- odpowiadam Ludwikowi - może powinniśmy wziąć jeszcze kogoś, właściwie myślałem o...
Nagle do moich uszu dobiega krzyk, spoglądam na Ludwika, i ruszam w kierunku głosu.
Patrze na bandytę który jeszcze żyje "całe szczęście że miałem dobrych nauczycieli w walce mieczem" - myślę i zsiadam z konia, ruszając na przeciwnika celując mu w pierś.

LeBron 30-05-2007 16:48

Feliks
Podczas gdy zsiadłeś z konia, zzauważyłeś że towarzysz walczy przeciwko bandycie. Wyjmujesz broń, jest to miecz. Biegniesz na przeciwnika, lecz nie skutecznie gdyż ten unika wszystkich twych ataków. Nagle widzisz na przeciwnikiem żmiję, ochydną, wielką paszczę gada. Wąż nie wygląda na zainteresowanego tym zajściem, lecz najwyraźniej głodnego, gdyż widzisz w jego oczach żądze krwi.

sante 30-05-2007 19:06

Bogdan

- Psiakrew - podbiegam po moją włócznie - zaraz zginiesz!- atakuje wroga, celując w klatkę.

Lkpo 30-05-2007 19:43

Maciej z chęcią bawił się razem z rysiem. Ten już była całkiem dobrze wytresowany, a co ciekawsze jakoś go polubił. Bez większych problemów rozumiał krótkie polecenia wydawane przez mężczyznę. Była to miał odmiana od poszukiwania tej jedynej. W końcu już powinien założyć rodzinę. Ma środki, aby wykupić sobie jakąś miłą wioskę i się ustatkować. Lecz czuł w kościach, że nie będzie mu to dane. Musiał się wciąż przemieszczać. Było oczywiste, że co najmniej parę osób chciała by go spotkać w ciemnej uliczce.
Teraz jednak na polanie nieopodal szlaku bawił się z Biesem, jak postanowił nazwać swego nowego towarzysza. W cieniu same jego oczy wyglądały naprawdę jak jakiegoś demona. Ciekawe kto był na tyle głupi, aby pozbyć się tego rysia. Wiem jedno, musiał nad nim długo pracować.
Po pewnym czasie jednak postanowił coś zrobić (szczegóły podam MG)

Druidzki spokój 31-05-2007 09:27

Patrze z lekkim strachem na głodnego węża, i odskakuje od przeciwnika, widząc że jest lepiej wyszkolony, staram się go utrzymać na dystans parując jego ciosy. Gdy bandyta uderza sztyletem o mój miecz spoglądam na węża i syczę do niego aby zwrócił tym kierunku swe ślepia mając nadzieję że go sprowokuję, a również zdezorientuje przeciwnika.

Arentis 31-05-2007 19:48

Zsiadam z mojego konia i mkne w wiru walki.

-Co sie dzieje ? Czy ktos jest ranny ?

Po czym wyciagam bron i probuje nia od tylu walnac bandyte.

LeBron 01-06-2007 09:34

Feliks
Wąż sprowokowany twoim syczeniem skacze na dół. Leci wprost na bandytę, lecz dzięki swojemu refleksowi i wyczuciu zabija go, a ciebie odpycha na ziemię. Ranisz się o ostry kamień na ziemi.
Bogdan
Udaje ci się wbić włócznię w ciało drugiego bandyty, kobieta która stała w karecie winszuje tobie, a ty szarmanckim ruchem całujesz ją w dłoń.
Ludwik
Niestety nie zdążasz zabić bandytę, gdyż ten padł od włóczni Bogdana.

sante 01-06-2007 17:13

- Witam Pani. Jestem Bogdan. Swego czasu jeden z lepszych wojów księcia, dziś poszukiwacz przygód i miłości pięknych dam. - uśmiecham się spod wąsa. - Gdzie się Pani wybiera? Niebezpieczne to ostatnio okolice.

LeBron 03-06-2007 14:26

Bogdan
Witaj, mój wybawicielu, szanowny Bogdanie. - z uśmiechem mówi kobieta - Jestem, Elżbieta, Elżbieta z Pomorza, a zarazem kuzynka Cesarza, zostałam ochrzczona jako Polka, stąd me imię. Dziękuje ci, oraz twoim towarzyszom. Niestety mój ojciec, zginął, a ja miałam uciekać tą karetą do Krakowa. Czy zabrałbyś mnie, w twą podróż?
Kobieta była średniego wzrostu, o pięknych rysach twarzy. Szczupła, nosiła królewskie szaty, z małym obrazkiem herbu rycerskiego na ramieniu. Miała żółte włosy, z pasemkami czarnymi. Gdy wychodziła z karety ujrzałeś jej wdzięk, jak chodzi.
Kareta była bez zaprzęgu. Ogier i klacz, biegające wokół, po chwili przybiegły do właścicielki.
- O to, Henryk, i Ida, moje konia, dusze moich rodziców, mają ich imiona. Matka zginęła kilka lat temu, a ojciec, jak już wcześniej wspomniałam, podczas mojej podróży. Podróżowałam z Pomorza. - Po chwili, na twarzy kobiety zalśniało kilka łez. Ty, podałeś jej chustę aby je otarła. - Dziękuje, panie. Widzę także że ty też masz wierzchowca, trochę marny. Pomógłbyś mi zaprząść te dwa konie do karety. - Przerwała, lecz po chwili dokończyła - Dokąd jedziesz? Z tego co widzę na północ, mogłabym z tobą wrócić do miasta, boję się w tych okolicach, eskortowałbyś mnie? Jechałbyś ze mną w karecie, a twoi towarzysze mogli by siedzieć na górze, na górze karety. Zgadzacie się? - Ostatnie pytanie skierowała do wszystkich, uśmiechając się, lecz także ocierając łzy, wcześniej otrzymaną chustą.

sante 03-06-2007 14:32

- Jeśli Pani podróżuje do Krakowa to nie ma sensu zmieniać tego kierunku. Moi towarzysze raczej nie będą mieli nic przeciwko temu by zboczyć trochę z kursu, a jeśli tak to ja sam panią odprowadzę. - "Ha wreszcie los się do mnie uśmiecha."


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:01.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172