Thorg pierwszy dopadł goblina z łukiem. Z przerażającym rykiem rzucił się na niego, i przyrżnął mu wielką drzewiastą kosą w łeb. Goblina rzuciło wysoko na drzewo, skąd spadł tylko jego łuk. Po chwili wszyscy usłyszeli ogłuszający syk, i zielony dym uniósł się znad miejsca oddalonego o kilka metrów od drzewa w kierunku północnym. Andoroth Wciągnąłeś powietrze, pozbawiając goblina tchu. On zakwiczał, i przyspieszył biegu. Twój paskudny dech dopadł go, a siła podmuchu rzuciła na ziemię. Kwaśny dech spowodował, że część tułowia goblina została zupełnie wyżarta. Goblin chwycił swą włócznię, i rzucił ją w Ciebie, niestety trafiając. Poczułeś nieznaczne ukłucie na wysokości szyi. Jeszcze jeden podmuch, i goblin został wyrzucony pięć metrów w powietrze. Padł martwy na ziemię. W oddali usłyszałeś nieludzki wrzask Thorga, olbrzyma, przedstawiciela Górskich Klanów. Aha, Kokesz, nie wolno Ci odłączać się od drużyny :P |
Nie spodziewałem się takiej szybkości i siły u Thorga. Teraz liczył się jednak ten dziwny zielony dym. Jest niedaleko więc chyba mogę go sprawdzić mając drużynę za plecami. Wyciągam miecz, a następnie powoli i ostrożnie podchodzę do tego miejsca zastanawiając się gdzie podział się ten przeklęty Andoroth. |
Loria była zadziwiona tak szybką reakcją Thorga. Zawsze wydawało się jej, że krasnoludy są raczej powolne i mają słaby refleks, a tu okazało się zupełnie inaczej. ~ No cóż... Dwa gobliny padły, ale pewnie jest ich znacznie więcej - pomyślała i skierowała wzrok na słup dymu. |
Po chwili znad odległego o kilka metrów od drzewa słupa dymu, uniosła się rozmazana sylwetka nieumarłego Andorotha. Po chwili z dołu nadleciała włócznia. Wbiła się w jego szyję, chwilę wisiała, i odpadła. Kolejny podmuch zielonego dymu, i dużo mniejsza sylwetka, najprawdopodobniej goblina, uniosła się kilka lub kilkanaście metrów w powietrze. W jej kierunku pomknęła strzała Elfickiej Zwiadowczyni Lorii, wbijając się w głowę goblina, który po chwili upadł. Dym rozproszył się, i jedynym dziwnym zjawiskiem był inny słup dymu, czarnego jak otchłań siódmego piekła Bethrezena. |
Byłem zły. Wszyscy walczą i coś robią, a ja nie mam szansy się wykazać. A zresztą pie****ć to. I tak nie pozostanę za długo w tym towarzystwie. Patrząc na zielony dym wołam do Andorotha ze złośliwym uśmiechem: - Może następnym razem zdążyj do wychodka, a nie tak na środku polany. A tak w ogóle słyszeliście, że wspominali o jakimś O'gurku czy jak mu tam. Podejrzewam, że ich obóz jest niedaleko być może przy tym słupie dymu. Myślę, że powinniśmy to sprawdzić. |
Już miał się rzucić w wir walki ale jego towarzysze sprzątnęli mu zwierzynę sprzed nos, wtedy usłyszał wypowiedz Garretta. -Czhłowieku thy przeshtać doghadywać! Jah z wolhi Bethrezena nihe doghadywać ahi zabhić alhe thy uważhać. O'gurhku brhmi zielhonoskórhnie jah zha sprwhceniem i zhniszczeniem. |
~Nawet mówić nie potrafi normalnie - pomyślała z obrzydzeniem - Popieram Garretta, powinniśmy pójść sprawdzić co tam jest przy tym słupie dymu, lecz dyskretnie. Jeśli mają tam obóz, to sami nie damy radę ich pokonać. |
Andoroth po zabiciu goblina ocknął się z morderczego amoku. Przypomniał sobie o włóczni, która go zraniła. Dotknął łapą miejsca, w którym został ugodzony. Po chwili stwierdził, że nie jest to nic poważnego. Rozejrzał się jeszcze wokół i poleciał w stronę towarzyszy. Gdy przybył na miejsce gdzie byli stali. Wylądował podpierając się przednimi łapami. Stanął na swoim ogonie i wyprostował się. Z jego paszczy nadal wydobywała się zielonkawa mgiełka. - Chodźmy ich ssssabić |
Thorg stał z uniesioną maczugą i rozglądał się, jego wzrok spoczął na słupie dymu. -Gobliny, ja zabić na chwałę klanom i Woltanowi. Poszedł w stronę dymu nie starając się skradać. |
-Thorg, ty krasnoludzie jeden! Chcesz zginąć? Trzeba się najpierw zorientować co to jest, a potem możesz zgrywać bohatera. - zdenerwowała ją głupota krasnoluda, lecz mimo to poszła za nim. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:02. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0